Seria 3 Coupe - klasyka gatunku
Młodzi ludzie są coraz bogatsi i chcą mieć coraz lepsze auta - ważny jest szpan. Ale co wybrać mając trochę gotówki na koncie? Kabriolety są niezłe, ale u niektórych wywołują odruch wymiotny - szczególnie w zimie. Limuzyny? Jeszcze nie teraz... A może szykowne coupe?
Dysponując kwotą, powiedzmy 30 tys. zł, można już trochę pogrymasić w sprawie auta. Jedni wolą szukać wśród nowych i tandetnych wozów małolitrażowych, a inni – starych, często wyjeżdżonych, ale „z klasą". Problem pojawia się, gdy przyjdzie kupić coś rzadkiego i nietuzinkowego, bo takich aut na rynku wtórnym nie ma za wiele. No dobrze – są, ale ich rozrzut cenowy jest tak potężny, że po paru godzinach poszukiwań wszystkiego się odechciewa. A gdyby tak przyczepić się jednej, szpanerskiej marki i intensywnie rozglądać się za jakimś ciekawym modelem? Szałowego producenta bardzo łatwo rozpoznać. Wystarczy zostawić na noc auto spod jego skrzydeł w dzielnicy, która charakteryzuje się młodymi osobnikami ogolonymi na łyso, zdolnymi do porozumiewania się ze sobą wyłącznie za pomocą wulgaryzmów. Jeśli jedno ze słów ich języka zostanie wyskrobane w nocy nożem na dachu – to samochód budzi respekt. A BMW idealnie się w to wpisuje. Tylko jakie ma modele? SUVy z drugiej ręki są jeszcze drogie, sedany na tle młodego człowieka wyglądają jak auto tatusia, a model Z3 jest tak krzykliwy, jak spacer nago po rynku w godzinach szczytu. Ale jest coś jeszcze – Seria 3 Coupe.
Pierwsze spostrzeżenie – wóz na pierwszy rzut oka jest cholernie nudny i nie wnosi zupełnie nic ciekawego. Przód i tył są praktycznie żywcem ściągnięte ze statecznej wersji sedan, wnętrze jest mało sportowe, a samochód gubi się w tle. Jednak z drugiej strony – jest stylistycznym majstersztykiem! Wystarczyło obniżyć go dokładnie o 4,5cm w stosunku do sedana, przykręcić ładniejsze koła i wyrzucić tylne drzwi, żeby auto stało się wyszukane i nietuzinkowe. Do tego, podobnie jak w przypadku wersji 4-drzwiowej, nie widać po nim tego, że w gruncie rzeczy nie jest już zbyt świeżą konstrukcją. Idealne proporcje, smaczna linia nadwozia i emblemat BMW na masce nie zatuszują jednak jednego – ten wóz jest bardzo niepozorny, nie rzuca się w oczy i nie zwala z nóg. Dla młodych ludzi to może być wada, ale dla całej reszty – nie. Po pierwsze – nie każdy chce błyszczeć jak Jola Rutowicz na zabawie sylwestrowej. Dla takich ludzi jest Z3. Po drugie – nawet biznesman przed 50-ątką nie będzie wyglądał przy tym aucie jak palant. Seria 3 Coupe pasuje dosłownie do każdego, a takich aut na rynku prawie nie ma. Szczególnie, jeśli chodzi o wozy sportowe, które zwykle idealnie kontrastują się tylko na tle dresu. Jednak czy Serię 3 Coupe opłaca się w ogóle kupić?
„Trójka" Coupe nie jest tanim wozem, ale w raportach awaryjności zajmuje bardzo różne pozycje. W sumie można domyślić się dlaczego – ciężka noga większości kierowców. To auto zachęca do zrywnej jazdy i co ważniejsze, dobrze mu to wychodzi. A że grzeszne z nas istoty, to ulegamy pokusie szatana. Ceny części i serwisu w ASO zostały dopasowane do kieszeni amerykańskich miliarderów i nawet po latach mogą sprawić, że niejeden właściciel Serii 3 „przekręci się", gdy przyjdzie mu naprawiać coś bardziej wyszukanego w ASO. Jednak część usterek jest przewidywalna. Zawieszenie bardzo różnie reaguje na nasze drogi - trzeba się liczyć z tym, że tylne sprężyny mogą kwalifikować się do wymiany, wahacze nienawidzą naszych dróg, a w całym układzie pojawią się luzy, co objawi się stukami w kabinie – to częste przypadłości. Źródłem kosztów może być też przekładnia kierownicza, uszczelnienie silnika i parę pierdół – ciągle przepalające się żarówki, uszczelki wokół okien, korek zbiornika od płynu chłodniczego i nietrwałe klocki. Choć te ostatnie to często wynik sposobu prowadzenia auta. Ponadto większość problemów sprawiały wersje sprzed liftingu. Później sporo drobiazgów poprawiono.
Wóz może nie jest już najnowszą konstrukcją, ale najlepsze jest to, że pod wieloma względami z łatwością może konkurować i wygrywać ze współczesnymi autami. Jego właściwości jezdne to kunszt, z którego BMW słynie, od kiedy wymyśliło sobie emblemat. Fakt, zawieszenie jest może nawet trochę za twarde, ale po części jest to wina sporych kół, które często były montowane w wersji Coupe. Niski profil opon i sztywna charakterystyka układu na naszych drogach może i są tak „cudowne", jak miny osób, które jadą w „Trójce" po „kocich łbach", ale coś za coś – to auto wręcz połyka zakręty. Jest świetnie wyważone i nawet mimo napędu na tył w razie czego łatwo można nad nim zapanować. No, chyba, że ktoś odebrał prawo jazdy parę dni temu.
Jednak bez dobrego silnika nie ma dobrej zabawy. A ten o oznaczeniu 328 jest genialny, bo łączy niezłe osiągi z dość rozsądnym zużyciem paliwa. Benzynowe 2.8l ma 193KM i sześć cylindrów ułożonych w rzędzie. Automatyczna przekładnia trochę go dobija, ale na ręcznej można wyciągnąć 100km/h w 7 sekund. Trzeba tylko mieć na uwadze, że choć skok lewarka jest dość krótki i sama skrzynia pracuje bardzo przyjemnie, to zdarza się, że jedynka i dwójka „haczą". Co do dźwięków - wnętrze jest świetnie wyciszone, dlatego motor jedynie delikatnie mruczy. Nie ma w nim dziwnych i psujących się elementów w stylu turbosprężarki, dlatego sam w sobie jest dość trwały, a moc rozwija równomiernie – również dzięki sporemu momentowi obrotowemu – 280Nm. Ten silnik ma tylko jeden problem – ciężko na niego trafić. A jak już się znajdzie, to może się okazać, że zanim dotrzecie do komisu, to auta już nie będzie, bo się sprzedało. W Serii 3 jest oczywiście pełno innych jednostek. Częściej spotykana jest ta o oznaczeniu 323 i mocy 170KM – również benzynowa. Jeździ gorzej, ale zarazem na tyle dobrze, że nie można jej za wiele zarzucić. Godna polecenia jest również 325 192KM, oraz 320 170KM. Są też słabsze motory benzynowe, ale tak szczerze mówiąc to nie ma sensu zawracać sobie nimi głowy – nie pasują do charakteru wozu i w przypadku Coupe ciężko je później odsprzedać. Na szczycie – 3.0 231KM, oraz 3.2 w wersji M3... . To już silniki dla fanatyków – ale zdecydowanie warte uwagi.
W „Trójce" Coupe można mieć też diesla, ale Bogu dzięki producent poczęstował swoich klientów jedynie mocniejszymi motorami. 330d ma 184-204KM, świetnie przyspiesza, jest elastyczny, cichy, sprawdzony – ale czy do takiego nadwozia pasuje motor wysokoprężny? Zależy co kto lubi, ale warto wiedzieć, że to jeden z najlepszych diesli ostatnich lat. Jednak tu tak naprawdę liczy się głównie fakt posiadania wozu, na którego dachu panowie z zaułka obok chętnie wyskrobią kilka słów ze swojego dialektu - bo będą go zazdrościć.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00