Rover 75 – Brytyjczyk na wymarciu
Ponoć gentlemani są na wymarciu. W końcu elegancja, klasa i szyk są zawsze w cenie – przynajmniej wśród ludzi. Pomysł stylowego Rovera 75 nie wypalił, ale dzisiaj auto kusi brytyjskim charakterem na rynku wtórnym. Czy warto je kupić?
Na początek jedna ciekawa kwestia. Mamy rok 2016, a Rover 75 dalej zwraca na siebie uwagę. Skapuje chromem i wyróżnia się wśród samochodów, mimo tego, że został zaprezentowany… w 1998 roku! To idealnie obrazuje jak ponadczasową sylwetkę stworzyli designerzy. Swoją drogą – historia tego auta jest ciekawa, ale również smutna.
W latach 90. marka Rover była utożsamiana głównie z klonami Hondy z powodu mariażu z tym japońskim producentem. Przez chwilę była nawet własnością BMW, które chciało tchnąć nowe życie w ten brytyjski koncern. Niemcy udostępnili swoją technologię i postanowili pomóc w stworzeniu auta, które rozpieszcza stylem, luksusem i nowinkami technologicznymi. W efekcie powstał nietuzinkowy model 75. Co było potem? Chwilę po premierze Niemcy zmienili zdanie i porzucili Rovera, więc marka musiała radzić sobie sama. Niestety życie jest przewrotne – to był początek jej końca.
Rover 75 przetrwał do 2005 roku. Po drodze doczekał się wariantu kombi oraz faceliftingu, który nie przypadł do gustu fanom. Dlaczego? Zmiany stylistyczne pogrzebały klasyczny charakter auta, a brytyjski styl zaczął przypominać koreański. Producent nie udźwignął piętrzących się problemów i ostatecznie zniknął z rynku. Mimo tego pozostawił coś po sobie – model 75 został przejęty przez Chińczyków. Niestety przez kolejne modyfikacje w designie azjatycka wersja Roewe 750 prawie wcale nie przypomina pierwotnej generacji z 1998 roku – stała się zwykłym, szarym sedanem.
Dziś Rover 75 jest ciekawym kąskiem na rynku wtórnym. Pod klasycznym nadwoziem skrywa się zaawansowana technologia BMW. Wszystkie egzemplarze były wytwarzane na terenie Wielkiej Brytanii, a ceny aut używanych są wręcz okazyjne. Czy jest w tym jakiś haczyk?
Użytkownicy najbardziej martwią się o dostępność części po upadku marki, ale póki co zapewniona jest ich dystrybucja. Niestety nie wszystkie są tanie i łatwo dostępne. Słabym punktem auta jest zawieszenie, które nie przepada za naszymi drogami. Zużywają się tuleje i elementy gumowo-metalowe, pękają sprężyny. W tym przypadku ceny serwisu nie będą jednak wysokie.
Słabym punktem jest też bardzo rozbudowana elektronika. Praktycznie każdy Rover 75 był świetnie wyposażony, co odbija się po latach. Szwankuje elektryczne sterowanie szybami, lusterkami oraz centralny zamek. Posłuszeństwa odmawia również elektryczne sterowanie foteli oraz czujniki – mogą pojawiać się błędnie zapalone kontrolki na desce rozdzielczej oraz awarie samopoziomującego zawieszenia tylnego w wersji kombi.
Na swoje problemy cierpią też silniki. W dieslach lepiej spodziewać się awarii przepływomierza, koła dwumasowego, układu wtryskowego oraz doładowania. W benzynowym silniku V6 zdarzają się problemy ze zmienną długością układu dolotowego, ale więcej niespodzianek potrafi zaserwować podstawowy motor 1.8. Przede wszystkim ma dziwną konstrukcję – składa się z kilku warstw spiętych szpilkami i wygląda jak burger z McDonalda. Cierpi na wypalającą się uszczelkę pod głowicą oraz problemy z układem chłodzenia, dlatego ma tendencje do przegrzewania się. Pozostałe problemy są raczej kosmetyczne. Do zabezpieczenia antykorozyjnego nie ma sensu się przyczepiać, bo nawet po latach zdaje egzamin. Czasem pojawiają się problemy ze sprzęgłem, haczącą skrzynią biegów i układem hamulcowym, który traci swoją skuteczność. O problemach można jednak łatwo zapomnieć – wystarczy wejść do auta.
Po królewsku
Zadziwiający jest fakt, że zdecydowana większość aut różnych producentów jest w środku czarna lub szara, przez co przypominają okładki płyt Ozzy’ego Osbourne’a. Rover poszedł w zupełnie innym kierunku i zaoferował prawdziwy miks. Testowy egzemplarz jest co prawda czarny, ale ciepły odcień drewna może się tu łączyć z kolorem zielonym, brązem, ecru… Gustowne mieszanki spodobają się estetom, a całość trochę przypomina Jaguary z lat 90. Design dopieszczają wszechobecne owale, nieco chromu, cyferblaty o barwie kości słoniowej i zegarek zatopiony w kokpicie – prawie jak w Rolls Royce’ie. Miejsca jest całkiem sporo, chociaż po tak dużym aucie można spodziewać się trochę więcej przestrzeni. Bagażnik jest jednak niewielki – w sedanie ma 432l, a w kombi zaledwie 400. Skoda Fabia sedan miała więcej… Podczas codziennej jazdy przeszkadza też marna widoczność do tyłu, niewielkie lusterka oraz spora średnica zawracania. Jednak komfort, bogate wyposażenie oraz wyciszenie pozwalają na to przymknąć oko. Co z przyjemnością z jazdy?
Pod maską
Choć zawieszenie jest zbliżone do BMW Serii 3, to w praktyce stawia na komfort, a nie sport. Auto jest miękkie, a nadwozie wychyla się w zakrętach, choć pozwala się łatwo opanować. W przeciwieństwie do BMW moc trafia na przednią oś, ale w ofercie znalazł się mały diement – Rover 75 4.6l V8. W nim moc przekazywana jest na tylne koła, a silnik zapewnia genialny dźwięk i świetne osiągi. Niestety natknąć się na niego, to jak wygrać milion na loterii. Na rynku wtórnym znajduje się sporo egzemplarzy z benzynowym motorem 1.8l. Silnik potrafi sprawiać problemy i jest za słaby do tego wozu. Wymaga wchodzenia na wysokie obroty, a nawet wtedy się męczy. Lepiej sięgnąć po motory V6 – 2.0 150KM lub 2.5 177KM. W praktyce spalają niewiele więcej od 1.8 (około 11l/100km), a oferują znacznie więcej na drodze, szczególnie w tym drugim przypadku. Przyjemny pomruk widlastego ustawienia cylindrów uprzyjemnia też podróżowanie – jest cichy i nie przeszkadza. Śmiało można się też zastanowić nad dieslem 2.0l od BMW. Zadowoli się około 8-9l/100km w zależności od techniki jazdy, choć jego osiągi są przeciętne. Niezłą dynamikę zachowuje tylko przy niższych prędkościach, ale właściciele Rovera 75 i tak nie kupują go z myślą o slalomach. Auto jest komfortowe, ale układ kierowniczy nieprecyzyjny. W tym aucie najwięcej przyjemności czerpie się podczas spokojnej jazdy.
Złośliwi twierdzą, że Rover 75 to Jaguar dla ubogich. Faktycznie – w aucie można znaleźć trochę nawiązań. Mimo tego, styl 75 jest niepowtarzalny. Co poszło nie tak? Trudno powiedzieć – może faktycznie gentlemani są na wymarciu, ale na rynku wtórnym ciężko kupić inne auto, które oferuje tak wiele w takiej cenie.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00