Opel Zafira B - wybór rozsądku
Powiększyła wam się rodzinka? Szukacie obszernego auta? Typowe minibusy zdrowo mogą uszczuplić rodzinne oszczędności, a to oznacza, że wasz współmałżonek może wypowiedzieć wam wojnę domową. Jak zawsze jest jednak jakieś wyjście - zakup nadmuchanego kompaktu.
Duża rodzina to zawsze duże wydatki, a to oznacza, że zakup odpowiedniego auta jest jedną z ostatnich rzeczy, w które bylibyście w stanie władować rodzinny budżet. Przed nim znajduje się wszystko, o czym tylko pomyślicie – jedzenie, opłaty, impreza z kumplami, opiekunka do dzieci oraz zabawki dla pociech, które dają cień szansy na chwilę spokoju w domu. Kompakty, niewielkie sedany i kombi z powodzeniem sprawdzą się w modelu rodziny 2+2. Jeśli jednak macie tyle dzieci, że przestaliście je już rozróżniać i zaczynacie się powoli zastanawiać, czy są wasze, to pojawia się problem. Zwykłe auta sprawdzą się tylko w dojazdach do pracy i sklepu, a te, które są odpowiednio duże kosztują krocie i przypominają z wyglądu cukinię. Kilka firm, których zarząd najwyraźniej miał gromadkę dzieci na utrzymaniu wpadło na pomysł, by trochę powiększyć aktualne modele kompaktowe. I bardzo słusznie! Dzięki temu nowe wozy nadal wyglądają jak cukinia, ale przynajmniej są tańsze niż typowe minibusy – w ten sposób powstał choćby Renault Scenic, Citroen Xsara oraz C4 Picasso, oraz Toyota Verso.
Wybrane modele można dostać z dodatkową kanapą w bagażniku. Do tej grupki zalicza się również Opel Zafira, który jest starą, dobrą Astrą III po roztyciu i też może mieć w bagażniku dodatkowe fotele. W tym miejscu każdy dziennikarz narzeka, że w ostatnim rzędzie jest ciasno na nogi, głowę i niewygodnie się wsiada. To normalne, prawda jest jednak taka, że dorosła osoba, która na wasz rozkaz zajmie tam miejsce musiała zrobić wam kiedyś straszną krzywdę w życiu i teraz się odgrywacie. Nikt normalny nie będzie tam jechał, bo są jeszcze 4 pozostałe i wygodniejsze miejsca – no, chyba, że już zajęte. Z kolei jeśli chodzi o dzieci – trzeci rząd siedzeń zawsze ma w sobie coś, co je przyciąga. One uwielbiają tam jeździć, a dużo miejsca wcale nie potrzebują. Humor może wam się tylko trochę pogorszyć, gdy przyjdzie do rozłożenia dodatkowych foteli. Zajmują cały bagażnik, dlatego zwykle są złożone i przypomnicie sobie o nich wtedy, gdy są potrzebne – czyli z dzieckiem na rękach, dla którego nie ma miejsca w pozostałej części auta. Dodatkowych miejsc w Zafirze jedną ręką nie rozłożycie, dlatego wraz ze swoją pociechą pod pachą zabierzcie jeszcze worek klocków Lego, żeby miało zajęcie, jak będziecie dochodzili z autem do porozumienia.
Sporo osób skusi się pewnie na diesla, żeby ciąć koszty. Prawie wszystkie są nudne, ale do charakteru auta pasują w sam raz – rodzinkę w końcu dowiozą. Najsłabszy motor wysokoprężny o pojemności 1.9l i mocy 100KM poniżej 2000 obr./min. jest oszołomiony jak wigilijny karp przed śmiercią. Dopiero w wyższym zakresie obrotów ożywa, ale i tak jego dynamika jest kiepska. Jak założycie jeszcze boks na dach, to TIRy zaczną się z wami ścigać na autostradzie. Zdecydowanie bardziej polubicie 1.9l 120KM lub mniejszy 1.7l 125KM. Są dość ciche, dużo żwawsze, a przy tym, jak na gabaryty auta, oszczędne – czyli mają wszystko to, czego rodzince potrzeba do szczęścia. Jeśli jednak rodzinka jest wymagająca to ma jeszcze jedno wyjście – wysokoprężny 1.9l o mocy 150KM. Też ma chwilę słabości przy niższych obrotach, ale jak już turbosprężarka zacznie działać, to stwierdzicie, że życie jest piękne. Żeby nie było jednak tak różowo, to cały zapał studzi jego cena.
Najtańszą Zafirę dostaniecie z małym motorem benzynowym. 1.6l i 115KM ani nie brzmi dobrze, ani nie jeździ dobrze, choć jeśli nie jesteście wymagający, to powinniście się z tym motorem jakoś dogadać. W przeciwnym wypadku lepiej sięgnąć już półkę wyżej po 1.8l 140KM. Wigoru nabiera szczególnie powyżej 3500 – 4000 obr./min. i nawet przy załadowanym aucie specjalnie się nie męczy. Jeśli pomimo spłodzonego potomstwa nie zamierzacie rezygnować z ekscytujących doznań w aucie, to i na to Opel przygotował lekarstwo – wersję OPC z doładowanym, benzynowym 2-litrowym motorem o mocy 240KM. W razie czego jest też jego tańsza, 200-konna wersja. Temat ekologii zazwyczaj jest męczący, ale w Zafirze jest coś, o czym warto wspomnieć – wersja z fabryczną instalacją CNG. No właśnie – nie LPG, czyli tą popularną, którą zakładają sobie normalni ludzie, żeby oszczędzać, albo zwolennicy szpanu starymi, „5-litrowymi" limuzynami, żeby się ratować. CNG korzysta z takiego gazu, jakiego używacie do smażenia frytek – póki co jest wyjątkowo tani, jeśli spojrzeć na niego od strony motoryzacyjnej, nie ma za bardzo gdzie go tankować, choć niedługo pewnie będzie to możliwe w domu, a Zafira w takiej wersji sprawdzi się tylko w roli nudnego środka lokomocji, bo nie ma nawet 100KM. Plus jest taki, że na tym przemieszczaniu się możecie sporo zaoszczędzić.
Jeśli mieliście kiedyś do czynienia ze starszymi modelami Opla, to doznacie szoku po wejściu do wnętrza tego auta. Pamiętacie te czarne plastiki? Albo projekt deski rozdzielczej – nudny i prostolinijny jak 90% Niemców po 50-ce? Tu nie ma nic z tych rzeczy. Jest jasno, nadal trochę plastikowo i miejscami tandetnie, ale ładnie. Nawet dźwignia hamulca ręcznego przypomina tą od sterowania ciągiem silników w samolocie. Fajne, a jak na Opla, to nawet szalone. Z przodu siedzi się dość wysoko i łatwo się wsiada, na ilość miejsca też nie można narzekać. Parę rzeczy jednak drażni. Fotele mogłyby być głębsze, ale to nie auto sportowe, więc można mu to wybaczyć. Z resztą do szybkiej jazdy jest wersja OPC, która z powodzeniem wyciśnie z rodzinki obiad prosto z żołądka na tapicerkę. Te bardziej irytujące mankamenty to przedni, centralny podłokietnik, którego w standardzie nie ma i dźwignia kierunkowskazów. W tamtym okresie szefostwo zatrudniło pewnie jakiegoś młodego inżyniera, fana Star Trecka i dziwnych technologii, dlatego dźwigienka po włączeniu kierunkowskazów nie pozostaje w zadanym położeniu, tylko z powrotem odskakuje – lampy oczywiście dalej błyskają. Niby nic, ale przy ręcznym wyłączaniu sygnalizacji nieprzyzwyczajeni będą się albo śmiać, albo płakać – zależy jakie mają poczucie humoru. Pewne jest jedno – będą musieli przywyknąć. Jeśli chodzi o tylną część auta – za przednimi fotelami znajduje się kanapa, która jest przesuwana. Za nią z kolei są dwa, rozkładane fotele – oczywiście dostępne jako opcja. Dzięki temu, że kanapa jest ruchoma, to do ostatniego rzędu siedzeń trochę łatwiej można się dostać i jeśli upchnęliście tam osoby dorosłe, to zyskają też trochę miejsca na nogi. W ostatnim rzędzie wszechobecne tworzywa sztuczne są twarde, tandetne i wyglądają kiepsko, ale to w końcu już bagażnik. Kanapa jest na szczęście otoczona milszymi materiałami i dysponuje luksusem w postaci dużej ilości przestrzeni i oddzielnych kratek nawiewu, ale bez możliwości regulacji temperatury. Jeśli chodzi o samą jazdę – przy gwałtownych manewrach nadwozie nie wychyla się tak bardzo, jakby mogła to sugerować dość duża wysokość auta. Wiadomo – to nie jest wóz sportowy, ale w razie czego rodzinka nie zejdzie na zawał z obawy, że wóz się przewróci podczas omijania dziur i zapadniętych studzienek kanalizacyjnych na drogach. Na parkingu mogą irytować grube przednie słupki i trochę wąskie lusterka boczne, ale wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Ludzie lubią auta kompaktowe, bo są rodzinne i stosunkowo niedrogie, choć w ostatnim czasie ich ceny powoli zaczynają przerażać. Zafira to taki kompakt dla ludzi, którzy chcą gdzieś upchnąć większą rodzinkę i pokazać, że ją w ogóle mają. Do tego w przeciwieństwie do typowych minibusów nie muszą ślubować kredytowi miłości i oddania do końca życia, bo cena tego wozu po prostu ujdzie. To dobra wiadomość, bo dzięki Zafirze możecie pójść za modą i zaciągnąć go na mieszkanie, a co do samego auta – póki dzieci nie rozpracują jego wnętrza, to powinno was cieszyć.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00