Nissan Micra - japońskie szaleństwo
Niektóre auta są jak elementy garderoby. Mercedes Klasy S nadaje się na marynarkę, MINI na gustowną spinkę, a Nissan Micra na... no właśnie, na co? Może na spódnicę?
Micra produkowana w latach 1992-2002 miała jedną, dużą zaletę – w jej przypadku awarie były jeszcze mniej prawdopodobne od końca świata 21 grudnia. A społeczeństwo ma to do siebie, że trwałym samochodom potrafi wiele wybaczyć – od nijakiego designu po tendencję do korozji, na którą poprzednia Micra cierpiała. Nie można jednak ciągle odgrzewać jednego kotleta, ponieważ zacznie smakować jak gazeta, dlatego w 2003 roku producent wprowadził nową generację. Co zrobili klienci? Osunęli się na ziemię ze zdziwienia.
Nissan Micra III jest jednym z pierwszych Nissanów, które odzwierciedlają nowy sposób projektowania aut. Jaki jest przepis? Można się tylko domyślać. Zjedz przed zaśnięciem 1.5kg golonki, bo pełny żołądek ponoć pobudza wyobraźnię podczas snu. Rano nie patrz w okno, tylko od razu przelej nocne iluzje na papier. Na koniec dorysuj koła i z uśmiechem podrzuć całość na halę produkcyjną. Efekt może zdziwić, dlatego z przodu Micra przypomina płaza, z boku zwykłe auto klasy B, a z tyłu coś dziwnego. I to jest właśnie piękne.
Rozmawiałem z właścicielami małego Nissana i większość myślała w podobny sposób: „Mam babski samochód, ale co z tego, skoro go lubię?”. Grunt to dobre nastawienie, bo Micrę faktycznie pokochały szczególnie panie, dlatego niektórzy mężczyźni mają opory, żeby do niego wsiąść. Czy słusznie?
Ciężko ukryć fakt, że projektanci byli świadomi tego, dla kogo tworzyli to auto. Barwy lakierów nadwozia wyglądające jak te do paznokci, przyciski na konsoli, które przypominają porcelanę Rossen Thala... Przeciętny facet nie zwraca uwagi na takie rzeczy – dla większości auto może być czarne, a porcelana jest dobra na filiżanki. I implanty zębowe. Uwadze mężczyzny nie umknie jednak praktyczność. Szkoda, że w zestawie wskaźników nie znalazł się wskaźnik temperatury silnika, a do wymiany przednich żarówek trzeba zatrudnić Davida Copperfielda. Dziwi też sposób obsługi tylnych wycieraczek i regulacji wysokości siedziska. Jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić, a Nissan Micra mimo wszystko oferuje sporo praktycznych rozwiązań, które docenią wszystkie płcie.
Przede wszystkim pojemność bagażnika można zmieniać wedle uznania. Kanapa jest przesuwana, przez co każdy kierowca ma wybór: „zgnieść bagaże, czy pasażerów?”. Objętość kufra waha się dzięki temu w granicach 270-390l. Parkowanie też jest bajecznie proste. Samochód ma krótkie zwisy nadwozia, przez co bardzo łatwo go wyczuć. Ponadto został tak dobrze przeszklony jak akwarium na chomika, a wystające lampy przednie pomagają w namierzeniu skrajów maski. W swoim całym uroku ma tylko jeden problem – nie jest tak trwały jak poprzednik.
O ile Micra II była nudna i trwała, to trzecia generacja jest nietuzinkowa i kapryśna. Może to ze względu na kobiecy charakter? To jednak nie znaczy, że jest awaryjnym autem. Po prostu na tle niezniszczalnego poprzednika trochę rozczarowuje, ale za to w odniesieniu do segmentu wypada zupełnie przeciętnie. Co może dolegać małemu Nissanowi? Przede wszystkim hydrauliczne wspomaganie układu kierowniczego zostało zastąpione elektroniką, której zdarzają się awarie. Porażające koszta naprawy najlepiej uczcić minutą ciszy. Zdarza się również, że stacyjka blokuje się, co doprowadza do spalenia rozrusznika. Micry III nie ominęły również akcje serwisowe, a obok wadliwej kostki stacyjki mają miejsce problemy z tylną klapą, różnymi błędami w komputerze oraz drżącą przednią szybą. Sporo usterek ma błahą przyczynę – choćby zawilgocenie instalacji elektrycznej słabo zabezpieczonej przed wodą. Na tle poprzednika dużo gorzej wypada też trwałość elementów podwozia, ale mimo wszystko Micra nie jest uciążliwa w eksploatacji. Po prostu księgowi Nissana popadli w manię oszczędzania, ale jak to w życiu bywa – na wszystko znajdzie się lekarstwo. Większość problemów wyeliminuje zakup egzemplarza wyprodukowanego po 2005 roku - czyli po liftingu. Wtedy księgowi zostali wysłani na urlop i po powrocie przymknęli oko na niektóre oszczędności.
Plusem Micry III jest możliwość wyboru spośród trzech wersji nadwozia. Prócz 3- i 5-drzwiowego hatchbacka na rynku można też znaleźć całoroczny kabriolet z twardym dachem. Ten ostatni co prawda wygląda jak nieudana krzyżówka genetyczna orki z kijanką, ale przynajmniej daje możliwość przejażdżki bez dachu. A jak samochód zachowuje się na drodze? Cóż – tak sobie.
Podwozie oferuje coś w rodzaju kompromisu pomiędzy komfortem a udręką i dopóki nie jeździ się szybko, to zupełnie nie przeszkadza. Codzienne dojazdy do pracy, podrzucanie dzieci do szkoły, zakupy... do takich zadań jest w sam raz. Podczas dynamicznej jazdy auto jednak nie jest zbyt stabilne i nie pomaga w tym też układ kierowniczy. Przez chwile zastanawiałem się czy on w ogóle jest połączony z przednimi kołami. Jednak bądźmy szczerzy – ile osób będzie się ścigało miejskim autem z motocyklem po drogach Normandii? No właśnie - niewiele. Dlatego można mu to wybaczyć.
Benzynowa jednostka 1.4 88KM to stosunkowo rzadki gość pod maską Nissana Micry. A szkoda, bo jest niezła. Nawet na niskich obrotach zachowuje względną elastyczność i generuje na tyle dobre osiągi, że układ kierowniczy przeraża bardziej niż zwykle. Radzi sobie z autem w trasie, chętnie wchodzi na obroty, a ponadto czuć, ile radości sprawia jej wędrująca w górę wskazówka obrotomierza. Niestety im bliżej czerwonego pola, tym mina kierowcy jest gorsza. Silnik zaczyna nieprzyjemnie wyć i w ogóle nie krępuje się z wysuszaniem baku z benzyny. Mimo tego warto szukać tej jednostki. Mniejszy motor ma pojemność 1.2l - w wersji 80-konnej również jest kuszącą propozycją. Z kolei 65-konną można polecić tylko cierpliwym, bo ten silnik na pedał gazu reaguje jak kot na wiadro z wodą.
Pod maską Micry może pracować również motor wysokoprężny 1.5 dCi. Nad jego konstrukcją czuwało Renault i dziwię się, że nie dokładało do niego antydepresantów. Szczególnie na początku produkcji silnik sprawiał mnóstwo kłopotów i przy okazji nagabywał pacjentów szpitalowi w Lubiążu. Można go polecić wszystkim, którzy lubią ryzyko. Plusem większości jednostek napędowych Nissana Micry są za to łańcuchy zastosowane w napędzie rozrządu. Są trwalsze od pasków, ale przed zakupem auta warto posłuchać odgłosu pracy jednostki – łańcuchy Micry niestety mają tendencję do rozciągania się, a wymiana jest droga.
Nissan Micra III jest szalenie oryginalnym autem, które może się podobać. Co prawda auto utraciło bardzo wysoką niezawodność poprzednika, ale za to zyskało charakter i pozostało mało uciążliwe w eksploatacji. A co z opinią, że jest jak spódnica i pasuje tylko do płci pięknej? Cóż – przecież Szkoci chodzą w kilcie.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00