Mitsubishi Colt VI - na każdą okazję
Samuel Colt stworzył imperium, które obecnie jest jedną z największych firm produkujących broń palną. Jego dopracowane konstrukcje pozwoliły wygryźć większość konkurencji, przez co dzisiaj z produktów Colta chętnie korzysta choćby amerykańska policja i armia. W świecie motoryzacji też można kupić sobie Colta - ale czy małe Mitsubishi jest warte uwagi?
Tym razem japoński koncern postanowił stworzyć nowe, miejskie auto we współpracy z ówczesnym DaimlerChrysler. Co było owocem takiego mariażu? Niemcy postawili w salonie nowego Smarta ForFour, a Japończycy szóstą generację Mitsubishi Colta. Oba modele są bliźniacze, choć zostały zaadresowane do innych odbiorców – Colta przeznaczono dla ludzi z temperamentem, a ForFour dla indywidualistów. Ciężko ukryć fakt, że oby wyglądają lepiej od lidera rynku, Skody Fabii, ale czy to wystarczyło?
Mitsubishi Colt – jakość z Japonii
Colt VI był produkowany od 2004 roku i w osiągnięciu sukcesu na naszym rynku szczególnie przeszkodziło mu jedno – cena. Teraz, z drugiej ręki, stanowi za to znacznie lepszą propozycję, a do tego jest w czy wybierać. Jeździcie w samochodzie w pojedynkę, ewentualnie z kotem w transporterze na fotelu pasażera? Wariant 3-drzwiowy będzie w sam raz. Jest zgrabny i ma nieco sportowego smaku. A jeśli kot preferuje świeże powietrze, to na rynku wtórnym można jeszcze poszukać kabrioletu z twardym dachem, który automatycznie chowa się w bagażniku. Ma sporą zaletę – zima mu nie straszna. I wadę – wygląda paskudnie. Z kolei jeśli potrzebna jest nieco większa ilość miejsca, to pozostaje do wyboru jeszcze nadwozie 5-drzwiowe. Jest najdłuższe ze wszystkich, ale i najmniej zadziorne - przypomina połączenie auta miejskiego z minivanem. Jak widać – każda wersja ma zupełnie inny charakter.
Mitsubishi Colt nawet po latach nie jest specjalnie problematycznym samochodem. Niespodzianki może sprawiać osprzęt silnika – przepustnica, alternator, czy cewki w silnikach benzynowych lubią od czasu do czasu się psuć. Dość często przepalają się również żarówki w przednich światłach, do których dostęp jest marny. Swoją drogą - elektronika też miewa humory. Najsmutniejsze jest jednak to, że oferta tanich zamienników nie jest największa, a ceny oryginalnych podzespołów momentami osłabiają. Warto mieć to na uwadze, bo niektóre elementy dość szybko kapitulują i wymagają wymiany – przeważnie jest to zawieszenie, nietrwałe tarcze hamulcowe i cięgna skrzyni biegów. Do serwisu na szczęście mimo wszystko trzeba zaglądać rzadko, a Coltowi można zaufać. Pytanie tylko, czy jest dobrym kompanem w codziennym życiu?
Jeden samochód, różne oczekiwania
Każda wersja nadwoziowa tego auta ma zupełnie inny styl, ale łączy je jedno - pewne linie i dość wyrazisty wygląd. VI generacja Colta o dziwno zmniejszyła się w stosunku do poprzednika, ale i tak nie czuć tego wewnątrz. Mimo sporego wzrostu nie musiałem odpinać sobie głowy i nóg w wersji 5d zarówno za kierownicą, jak i siedząc z tyłu – choć na kanapie i tak przydałoby się nieco więcej miejsca w okolicach kolan, ale to przecież tylko klasa miejska. Mitsubishi zastosowało jednak ciekawy patent. Kanapa jest przesuwana, dzięki czemu można wybrać – zgnieść pasażerów, albo bagaże. A w bagażniku naprawdę jest co zgniatać, bo do największych nie należy. Oparcia kanapy jednak łatwo składają się zwiększając możliwości przewozowe, choć podłoga nie jest wtedy równa.
Design kokpitu cieszy oko – i to mimo tego, że materiały są tandetne, kolory ponure, a całość rozświetlają plastikowe wstawki o kolorze odmrożonych kończyn, które pewnie nie każdemu przypadną do gustu. Deska rozdzielcza prezentuje się jednak świeżo i dość młodzieżowo. Do tego jest czytelna i banalna w obsłudze. Jedyne czego brakuje, to wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej oraz większej ilości schowków na drobiazgi – w miejskich autach często wozi się wiele dziwnych „skarbów”, z którymi za bardzo nie ma co zrobić. Znajdzie się za to miejsce na kubek z colą, którą można sączyć podczas stania w korku. I choć kiepsko wyprofilowane siedzenia nie nadają się specjalnie do podboju Europy, to nie mogę powiedzieć, że samochód jest niewygodny – wręcz przeciwnie. Wewnątrz czuć sporą przestrzeń i przyjemnie pokonuje się kolejne kilometry. Temperament auta zależy jednak głównie od silnika.
Jednostka wysokoprężna ma 1.5l pojemności i 68-95KM. W jej przypadku warto polecić tylko najmocniejszą wersję. A motory benzynowe? Podstawowy oferuje 75KM. Jest głośny, 3-cylindrowy i ospały. Do tego średnio spala około 6.5l/100km – mniej więcej tyle, co mocniejszy brat, choć na prostej go nie dogoni. Właśnie dlatego warto wziąć pod uwagę silnik 1.3l 95KM. Nie jest co prawda idealny, bo na wolnych obrotach nie zdaje sobie sprawy z tego, że powinien napędzać samochód, a ożywa dopiero powyżej 3500 obr./min. Za to podczas wspinania się po obrotomierzu gwarantuje sportowy dreszczyk emocji, bo naprawdę lubi to robić. Nieco lepszą dynamikę oferuje 1.5l 109KM – przy okazji sięgnie po 0.5l więcej paliwa z baku. Na szczycie znajduje się za to prawdziwa gwiazda – moc 1.5 Turbo w zależności od wersji wacha się w przedziale 150-197KM. Mimo tego lepiej się na niego nie nastawiać, bo to rzadki okaz na rynku wtórnym. Na drodze jednak urzeka.
Nadwozie Mitsubishi Colta jest dość wysokie i pękate, ale prowadzenie pozytywnie zaskakuje. Nastawiłem się na dotykanie lusterkami jezdni po wejściu w zakręt, a tu niespodzianka. Prosta konstrukcja z belką skrętną i kolumnami McPhersona zapewnia niezłe trzymanie w slalomie, a auto zanadto się nie wychyla. Można powiedzieć, że został nawet zachowany lekki kompromis pomiędzy sportem a komfortem, bo choć resorowanie jest sztywne, to nie powoduje bólu pleców. Układ kierowniczy preferuje za to jazdę miejską – wspomaganie jest mocne i nastawione na manewrowanie.
Mitsubishi Colt VI nie rozstrzelał konkurencji w przeciwieństwie do dzieła Samuela Colta. Dlaczego? Cóż – widać nasi rodacy lepiej czują się, gdy w garażu stoi auto z Europy, które można było kupić w niższej cenie. To jednak nie znaczy, że Colta trzeba omijać – ma kilka wersji nadwoziowych o zupełnie różnym charakterze i swój własny styl. A to się ceni.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00