Klasyczne Volvo – youngtimer, którego będzie zazdrościł Ci sąsiad!
Zdarza się, że chcesz przekręcić analogowy kluczyk w stacyjce i poczuć pełną kontrolę nad samochodem bez wszystkich systemów wspomagających, drażniącego systemu start-stop oraz świecącej kontrolki od uszkodzonego czujnika ciśnienia w oponie i przejechać kilkadziesiąt kilometrów bez celu... Tak, potrzeba Ci klasycznego Volvo, najlepiej 850 T5-R lub 850R!
Z każdym rokiem producenci aut raczą nas kolejnymi usprawnieniami oraz systemami montowanymi w nowych autach. Dzięki nim widzimy w ciemnościach, „martwe pole” w lusterku przestało istnieć, światła dostosowują się do warunków panujących na drogach, a kierowca w coraz większym stopniu zastępowany jest przez systemy autonomicznej jazdy. Co jednak, gdy po ciężkim tygodniu pracy chcesz wsiąść do auta, przekręcić analogowy kluczyk w stacyjce i poczuć pełną kontrolę nad samochodem bez wszystkich systemów wspomagających, drażniącego systemu start-stop oraz świecącej kontrolki od uszkodzonego czujnika ciśnienia w oponie i przejechać kilkadziesiąt kilometrów bez celu? Na takie okazje najlepszy jest youngtimer, który będzie regularnie przenosił nas w czasie.
Wyróżnij się na zlotach
Nieodzownym elementem posiadania klasyka jest uczestnictwo w różnego rodzaju zlotach i rajdach turystycznych. To przednia zabawa, na którą możesz zabrać całą rodzinę i znakomicie bawić się wśród znajomych. Na każdym rajdzie królują przede wszystkim samochody zza zachodniej granicy. Szpalery wymuskanych Mercedesów, Volkswageny czy kilka egzemplarzy Porsche spotkamy na wszystkich rajdowych parkingach. Volvo to znakomita opcja, żeby oprócz frajdy z jazdy wyróżnić się z tłumu. I tu szczególnie dobrym wyborem będzie Volvo 850 T5-R lub 850R.
Legenda „Latającej Cegły”
W 1994 roku Volvo wraz z zespołem TWR zaprezentowało model 850 przystosowany do rywalizacji w zawodach British Touring Car Championship (BTCC). W pierwszym sezonie zespół 850 Racing jako jedyny ścigał się samochodami w nadwoziu kombi. W kolejnym sezonie zmiana przepisów uniemożliwiła ponowne wystawienie tego typu nadwozia, więc zespół był zmuszony do przesiadki na sedany. Mimo to w dalszym ciągu Volvo 850 BTCC nosiło przydomek „latającej cegły”, odnoszący się do kanciastego nadwozia.
Sukces marketingowy zespołu 850 Racing by TWR został przekuty w limitowaną do 5 500 egzemplarzy serię T5-R, której produkcja odbywała się tylko w 1995 roku. W odróżnieniu od wersji wyścigowej, T5-R miała silnik turbodoładowany. Zdecydowano się na rzędową piątkę, w nomenklaturze Volvo zwaną T5 z rodziny Whiteblock o pojemności 2.3 litra. W tej wersji w trybie overboost legitymuje się mocą 240 KM oraz momentem obrotowym 330 Nm. Dostępne były dwie skrzynie: pięciobiegowa przekładnia manualna oraz czterobiegowy automat. Model 850 dopiero jako drugi w gamie marki był napędzany tylko na przednią oś. Pierwszym modelem z napędem FWD jest rodzina serii 400, która była projektowana równolegle do serii 850 jako druga gałąź Projektu Galaxy.
Wnętrze Volvo 850 T5-R zostało wykończone skórą i alcantarą. Bardziej sportowe fotele zostały obszyte alcantarą po bokach, a skórą na środku siedziska oraz oparcia. Bardzo prosta i kanciasta deska rozdzielcza, lekko skierowana ku kierowcy, zyskała dekory z drewna orzechowego.
Z zewnątrz tę wersję poznamy po innym zderzaku przednim oraz po prostych, pięcioramiennych felgach w kolorze antracytowym. T5-R występowała tylko w trzech kolorach nadwozia – najbardziej charakterystycznym żółtym Banana Yellow, którego produkcja osiągnęła 2 500 sztuk, czarnym wyprodukowanym w tej samej ilości oraz Emerald Green wyprodukowanym jedynie w ilości 500 sztuk.
Volvo 850R – najszybsza opcja
W 1996 roku, a więc ostatnim roku produkcji serii 800, wprowadzono następcę T5-R-ki – model Volvo 850R. Chociaż wyprodukowano około 9 000 egzemplarzy, nie miał już statusu wersji limitowanej. Pod względem wizualnym Volvo 850R od poprzednika odróżniała gama kolorów. R-kę możemy spotkać m.in. w kolorze czerwonym lub białym. Pięcioramienne felgi Titan zastąpiono modelem Volans. Ponownie dodano bardziej sportowy przedni zderzak oraz utwardzone i obniżone zawieszenie, a także samopoziomujące zawieszenie tylnej osi. We wnętrzu użyto tych samych materiałów, tym razem w odwrotnej kombinacji. Boki foteli obszyto skórą zaś środek alcantarą.
Największe zmiany zaszły w mechanice. Tym razem silnik 2.3 T5 legitymuje się mocą 250 KM w wersji z manualną skrzynią biegów oraz 240 KM w wersji z automatem. Dzięki zastosowaniu m.in. innej turbiny, moc była uzyskiwana nie tylko w trybie overboost. Wraz ze wzrostem mocy zmieniono manualną skrzynię biegów – w wersji R montowano skrzynię M59, która w standardzie ma mechaniczny mechanizm różnicowy przedniej osi.
Klasyczne Volvo na torze w Modlinie
Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Volvo, miałem możliwość przetestowania na torze w Modlinie kilku mniej lub bardziej sędziwych modeli marki, które zostały udostępnione przez muzeum Volvo w Goeteborgu. Do naszej dyspozycji było pierwsze kombi – Volvo Duett, Volvo P1800S znane z serialu „Święty” z Rogerem Moorem oraz bardziej współczesne Volvo 240 Turbo i żółte Volvo 850 T5-R. To wyjątkowe przeżycie potęgował fakt, że żaden z tych modeli nie należy do bardzo popularnych na naszym rodzimym rynku youngtimerów.
O ile w ostatnich latach na popularności zyskuje Volvo P1800 (zapewne za sprawą wyjątkowej stylistyki, która niewprawnym przechodniom może sugerować, że jest to auto ze stajni Ferrari lub Maserati), tak do rozpoczęcia przygody z klasyczną motoryzacją zdecydowanie polecam model 850. Mimo ponad 20 lat na karku jest to dość współczesne auto. Znajdziemy w nim automatyczną klimatyzację, podgrzewane i elektrycznie sterowane fotele, a także opcjonalnie podgrzewaną tylną kanapę. Oprócz komfortu, na bardzo wysokim poziomie stoi jak zwykle bezpieczeństwo pasażerów. Konstrukcja modelu Volvo 850 uwzględniła innowacyjny system SIPS (Side Impact Protection System), który dzięki wzmocnieniom w progach oraz dachu tworzy swoistą klatkę bezpieczeństwa.
I cóż, że nowe Volvo jest ze Szwecji... Przepraszam – z USA
Po całym dniu spędzonym z fantastycznymi klasykami, które zbudowały historię Volvo, z uśmiechem wsiadam do nowego S60, w którym dalej czuć skandynawskiego ducha. Minimalizm na desce rozdzielczej i wysoka jakość wykończenia to standard, do którego przywykli klienci Volvo. Dodajmy do tego znakomite wyciszenie oraz nowe technologie, które sprawiły, że droga powrotna do Krakowa po całym dniu pełnym wrażeń była kompletnie nieuciążliwa. Szkoda tylko tego straconego na przełomie ostatnich kilku lat jednego cylindra, ale to taki znak naszych czasów.
Volvo 850R + S60?
Dla mnie 850R i S60 to idealny duet dopełniający się w garażu. Możemy też wybrać V60, bo kombi to synonim Volvo. Tak czy owak na co dzień wybieram nowe Volvo, na weekendowe szaleństwo zdecydowanie „latającą cegłę”.
Redaktor