Jaguar S-Type - śmierć klasyki?
Rodzajów aut jest więcej od kreacji estradowych Maryli Rodowicz - jedne są tanie, drugie luksusowe, a jeszcze inne mają sportowy charakter. Jednak pewna grupa jest szczególnie ciekawa - samochody, których nie kupuje się z rozsądku. Jaki jest Jaguar S-Type?
Pepsi oferuje napój o smaku klasycznym lub cytrynowym. W przypadku Jaguara u schyłku zeszłego stulecia było podobnie – klasyczna limuzyna XJ i nieco bardziej wyraziste w smaku XK. Drobna różnica polegała tylko na tym, że po Pepsi każdy chętnie sięga, a po Jaguara nie. Stało się jasne, że ofertę trzeba było wzbogacić, tak więc producent zdecydował się na wprowadzenie S-Type. Co to za samochód?
JAGUAR S-TYPE: HISTORIA NA KOŁACH
Koncern postanowił odnieść się do historii. A dokładniej mówiąc – do 1963 roku. Właśnie wtedy powstał urzekający S-Type MkII, z którego zresztą zapożyczono nazwę. A to jeszcze nie wszystko – generacja z 1999 roku to prawdziwa historia na kołach, rzadko która marka stosuje aż tyle nawiązań do przeszłości. We współczesnym modelu podobna do protoplasty jest nawet linia, charakterystyczny profil drzwi, okrągłe reflektory oraz klasyczny grill. W tym ostatnim jedni widzą klasykę, a inni coś w rodzaju paznokcia, ale jakby nie było – S-Type nie da się pomylić z innym autem, choć szczególnie pierwsze egzemplarze wyglądają po prostu dziwnie. Liftingi z kolejnych lat ostatecznie delikatnie restylizowały kontrowersyjny przód, który stał się bardziej nowoczesny. To jednak nie koniec niespodzianek.
S-Type jest tak naprawdę pierwszym owocem romansu Jaguara z koncernem Forda. Został stworzony jako bliźniacza konstrukcja amerykańskiego Lincolna LS, jednak o dużo bardziej klasycznej linii. Pytanie tylko dla kogo właściwie jest ten samochód?
Auto stanowi ciekawą alternatywą dla Mercedesa Klasy E, Audi A6 oraz BMW Serii 5. Ma klasę, prestiż i historię, a więc wszystko to, co powinna mieć porządna limuzyna. Jednak po bliższym przyjrzeniu można się zdziwić. Bagażnik jest niesłychanie płytki i nawet nie ma 400l. Do tego jego praktyczność ograniczają zawiasy. Ilość miejsca na tylnej kanapie również jest niewielka – wysokim osobom kolana będą wbijały się w oparcie, a głowa w podsufitkę opadającego dachu. Takie wpadki w aucie tego pokroju to tak, jakby przyjść na rozdanie Oscarów w bikini. Można wręcz powiedzieć: „po co mi taki samochód?”, ale wszyscy, którzy tak mówią odpowiadają automatycznie na wcześniejsze pytanie – to nie jest auto dla nich. Dlaczego?
KUPIĘ DLA KAPRYSU
S-Type ma to do siebie, że w ogóle nie obchodzi go jaki powinien być – i to w nim zachwyca. W salonie kosztował więcej od niemieckich rywali, nigdy nie był dostępny w wersji kombi, a diesel wszedł do oferty dopiero pod koniec produkcji, żeby wszyscy mogli poczuć jak bardzo Jaguar "przejmuje się" trendami na rynku. To wszystko mówi samo za siebie – S-Type jest samochodem dla indywidualistów, którzy nawet nie zastanawiają się nad Mercedesem, Audi, czy BMW. Mają kaprys na posiadanie Jaguara, więc go po prostu kupują. I to często z prostego względu – bo niemieckie auta w Polsce ma prawie każdy. A Jaguara nie. Jak potrafi odwdzięczyć się S-Type?
Na dzień dobry zachęca obecnie ceną. Na rynku wtórnym pierwsze egzemplarze można dostać już za mniej, niż 20 tys. zł! Niestety w pewnym sensie to też wada – cena auta leci na głowę szybciej od początkującego narciarza na stoku. Jednak auto potrafi cieszyć – przede wszystkim to samochód dla kierowcy. Z tyłu jest ciasno, bo na kanapie nie można zasmakować prawdziwej frajdy z prowadzenia auta, więc po co inżynierowie mieliby się nią przejmować? Trzeba usiąść „za kółko”, by na twarzy pojawił się szczery uśmiech, dlatego dopiero tu jest ciekawiej. Nie dość, że miejsca jest sporo, to jeszcze użyte materiały zniewalają – co prawda nie wszystkie błyszczą wysoką jakością i spasowaniem, ale i tak czuć, że to faktycznie jest segment Premium. Początkowo deska rozdzielcza i zegary były co prawda trochę zbyt „fordowskie” - przełączniki sprawiały wrażenie bałaganu, ale błąd szybko naprawiono po pierwszym liftingu, a konsola stała się dużo ładniejsza i lepiej wykończona. Tak swoją drogą - liftingów było kilka. W kolejnych zmodernizowano konstrukcję zawieszenia, wprowadzono zmiany designu, materiałów oraz kolorystyki, wyposażenia, wzorów alufelg i silników. W skrócie – prawie wszystko.
Jaguara można pokochać za wiele rzeczy – jest idealnym autem w długie, biznesowe trasy. Wyciszenie wnętrza zasługuje na uznanie, a do kabiny dociera głównie urzekający pomruk widlastego silnika. Ponadto na rynku wtórnym łatwo o bardzo bogato wyposażony egzemplarz. Automatyczna klimatyzacja, komplet poduszek powietrznych, czujniki parkowania, skórzana tapicerka, elektroniczny hamulec „ręczny”, a także kolorowa nawigacja z ekranem dotykowym i tunerem TV w nowszych egzemplarzach… taki przepych to wręcz próżność, ale co z tego? Życie jest zbyt krótkie, żeby sobie żałować, ale niestety wymaga też poświęceń - S-Type nie bije rekordów trwałości. Przede wszystkim cierpi na drobne problemy z elektroniką, której są w nim całe setki kilogramów. Szwankują czujniki parkowania, ekran dotykowy, centralny zamek, czy sterowanie fotelami, szybami i lusterkami. Najlepsze jest jednak to, że wiele z tych problemów… naprawia się sama. Czasem wystarczy ponownie uruchomić samochód, żeby w cudowny sposób składnik wyposażenia ożył jak człowiek po kawie. Gorzej jest z mechaniką. Po wizycie w ASO Jaguara właściciel długo dochodzi do siebie, a ceny samych części są wręcz niesmaczne – dlatego lepiej rozglądać się za zamiennikami i warsztatami prywaciarzy. Po części często trzeba sięgać szczególnie w przypadku zawieszenia sprzed liftingu. Nietrwałe są sworznie, poduszki amortyzatorów, tuleje i wahacze. Usterki rekompensuje za to prowadzenie.
Jaguar S-Type świetnie trzyma się drogi dzięki wielowahaczowemu zawieszeniu, przez co w zakrętach można pozwolić sobie na całkiem sporo. Najlepsze jest to, że auto łączy frajdę z komfortem resorowania. Warto szukać również nowszych egzemplarzy, które miały uzależnioną siłę wspomagania kierownicy od prędkości jazdy. Trzeba też pamiętać, żeby nie przesadzać – duża moc i napęd na tylną oś chętnie rzucają „kuprem”, a kontrola trakcji włącza się późno i można się przeliczyć. Wszystkie silniki benzynowe są widlaste, a najmniejszy ma 2.5l i 200KM. W zupełności wystarcza, jednak na rynku wtórnym króluje 3.0 V6 238KM. Pięknie mruczy, jest elastyczny i dysponuje sporą rezerwą mocy – wyprzedzanie nie jest problemem. Średnio zużywa około 12l paliwa na 100km, dlatego wersje z LPG nie są rzadkością. Podczas zakupu warto zwrócić uwagę, by instalacja była porządna – silnik nie przepada za „chińszczyzną”. Sam w sobie nie zmusza do nadmiernych wydatków - trzeba tylko mieć na uwadze awaryjne cewki zapłonowe i drobne problemy z wyciekami oraz osprzętem w starszych egzemplarzach. Na szczycie znajdują się motory 4.0l oraz 4.2l. Pierwsze V8 miały problem z gładzią cylindrów, przez co zacierały się lub pojawiała się dekompresja. 8-cylindrowe monstrum można polecić tak naprawdę chyba tylko koneserom, choć silnik faktycznie radzi sobie w aucie świetnie i brzmi obłędnie. Ponadto wariant 4.2 V8 z mechanicznym doładowaniem generuje blisko 400KM i zapewnia osiągi, których i tak nie ma gdzie u nas wykorzystać… A szkoda. Konkurencji do BMW M-Series ciężko mu odmówić.
Ford wraz z koncernem PSA stworzyli również dość mocarnego diesla 2.7TD 207KM, którego zaoferowali w 2004 roku w S-Type. Motor tak naprawdę cierpi na typowe bolączki nowoczesnych motorów wysokoprężnych – dwumasowe koło zamachowe, filtr DPF oraz turbosprężarka. Co do tego ostatniego – w tym silniku są dwie... Trzeba również uważać na pasek rozrządu. Ale jak to, Jaguar z dieselem?! We współczesnym, nowoczesnym świecie porządna jednostka zasilana olejem napędowym to konieczność, dlatego nikogo nie powinna dziwić decyzja producenta o jej wprowadzeniu. Do tego 2.7TD naprawdę zachwyca. 435Nm momentu obrotowego wręcz nagina czasoprzestrzeń. Auto rwie do przodu od zera do odcięcia zapłonu, a przy niektórych, dynamiczniejszych manewrach nawet nie trzeba redukować biegu. Właśnie dlatego warto wybaczyć Jaguarowi wprowadzenie diesla – sprawia prawie tyle samo przyjemności, co motor benzynowy.
Jaguar S-Type niczego nie udaje i nawet nie chce tego robić. Jego użytkownicy po prostu kochają go za to jaki jest – nieszablonowy. Właśnie dlatego on nawet nie celuje w osoby, które kupują auto z rozsądku - on działa na emocje i potrafi się odwdzięczyć. Współczesne Jaguary to prawdziwe procesory na kołach, opakowane w futurystyczną linię, dlatego w tym miejscu pojawia się drobna refleksja: S-Type jest jednym z ostatnich, klasycznych Jaguarów. Najwyraźniej rynek potrzebował świeżości, ale mimo wszystko… trochę szkoda.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00