Czy warto kupić: używany Volkswagen Bora (od 1998 do 2005)
Golf IV jest jednym z najbardziej chodliwych modeli na rynku wtórnym. Za kompaktem z Wolfsburga przemawiają niskie koszty utrzymania, wystarczający komfort oraz solidna konstrukcja. Na bazie popularnego hatchbacka zbudowano zgrabnego, chociaż w żaden sposób niewyróżniającego się sedana. Czy warto kupić używanego Volkswagena Bora?
Kiedy kolejne generacje Golfa niepodzielnie panowały na rynku, sztab specjalistów Volkswagena głowił się nad pozycjonowaniem kompaktowego sedana. Nie ulegało wątpliwości, że na europejskich rynkach trójbryłowa Jetta stoi w cieniu Golfa. Podjęto więc próbę podreperowania wizerunku modelu. W 1992 roku do salonów trafiło Vento. Sedan z nieznacznie zmienionym przodem Golfa III i karykaturalnie dużym bagażnikiem satysfakcjonował tylko mniej wybredną część klienteli.
W 1997 roku odsłonięto Golfa IV. Kilka miesięcy później przyszedł czas na Borę. Nazwa modelu zapowiadała nową jakość. Wraz z nią Volkswagen zaproponował przód karoserii z kanciastymi reflektorami i atrapę chłodnicy z czterema żebrami, które przywodziły na myśl większego Passata. Przestrzeń bagażowa wreszcie miała umiarkowaną wielkość, dzięki czemu utworzyła spójną całość z resztą nadwozia.
Bory były o ponad 10% droższe od analogicznych wersji Golfa, a materiały prasowe i reklamowe otwierało słowo „Premium”. Wielu zaczęło zadawać sobie pytanie „co Volkswagen miał na myśli”. Kompaktowy sedan zawsze wypełniał lukę między Golfem i Passatem, więc dodatkowe manipulacje w zasadzie były zbędne. Jeżeli VW zamierzał stworzyć tanią alternatywę dla BMW serii 3 albo Mercedesa klasy C – delikatnie mówiąc – spudłował. Bora kiepsko sprawdzała się również w roli eleganckiego (sedan) bądź praktycznego (kombi) auta dla rodziny. Za porównywalne pieniądze można było kupić Skodę Octavię z... lepszym silnikiem i bogatszym wyposażeniem. Na domiar złego Borę kombi kanibalizował też Golf Variant - miał inny przód nadwozia, uboższe wyposażenie i bardziej przystępną cenę od wyżej pozycjonowanego modelu. Z tego powodu na niektórych rynkach, w tym polskim, Bora Variant w ogóle nie była oferowana. W USA Volkswagen nie zdecydował się na eksperymenty. Prezentowany model był dostępny pod nazwą Jetta.
Jak wspomnieliśmy, Volkswagen Bora został zbudowany na płycie podłogowej Golfa IV. Niestety oznacza to, że sedan przejął krótki rozstaw osi, który ograniczył ilość miejsca na nogi pasażerów tylnej kanapy. Jest naprawdę marnie – większą przestrzeń znajdziemy w niektórych autach segmentu B. Na szczęście przednie fotele Bory są wygodne, a miejsca nie zabraknie nawet wysokim. Plus za duży zakres regulacji siedzeń oraz kierownicę ustawianą w dwóch płaszczyznach. W Borze bez trudu znajdziemy optymalną pozycję. Bagażnik o regularnym kształcie ma 455 pełnowartościowych litrów – zawiasy pokrywy nie wnikają do wnętrza. Przydałby się większy otwór załadunkowy. Złożenie oparć tylnej kanapy powiększa kufer do 785 l. Bora Variant (1999-2004) do linii okien mieści 460 l, a po złożeniu siedzeń może przyjąć na pokład do 1470 l.
Układy jezdne Bory i Golfa są identyczne - składają się z kolumn MacPhersona i belki skrętnej z tyłu. Niezależne zawieszenie obu osi znajdziemy tylko w wersjach z napędem na cztery koła. Za sprawą zmienionych proporcji nadwozia Bora jest nieco lepiej wyważona od Golfa, ale na kolosalne różnice w prowadzeniu nie ma co liczyć. Oba modele dobrze trzymają się drogi i skutecznie wybierają nierówności. Jeżeli używana Bora znajduje się w należytej kondycji, na sposób działania układu kierowniczego, skok i precyzję lewarka skrzyni biegów, czy skuteczność hamulców nie będzie można narzekać.
Kabina Bory była kalką wnętrza Golfa IV. Oznacza to ergonomiczną, przejrzystą i nieźle wykończoną przestrzeń. Dyskusyjne jest niebieskie podświetlenie kokpitu, jak również drewniana okleina konsoli środkowej i uchwytów drzwiowych, którą otrzymywała flagowa wersja Highline. Poziom wyposażenia był uzależniony od rynku. Standardem w samochodach przeznaczonych na Polskę były tylko dwie poduszki powietrzne, ABS i wspomaganie układu kierowniczego. Za Odrą producent dokładał boczne airbagi, ESP, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, a pod koniec kariery modelu także klimatyzację. Na liście opcji lub w droższych wersjach proponowano 15- lub 16-calowe alufelgi, szyberdach, elektrycznie regulowane i podgrzewane fotele, skórzaną tapicerkę, ksenonowe reflektory oraz nawigację. Wśród używanych Volkswagenów Bora dominują umiarkowanie dobrze wyposażone auta. Znalezienie kompletnego "golasa", jak również samochodu ze wszystkimi opcjami jest trudne.
Ile pali Volkswagen Bora - sprawdź raporty spalania
Jedno rozwiązanie wyróżniało Volkswagena Bora ze stawki kompaktowych sedanów. Mowa o napędzie na cztery koła, występującym w wersjach 1.8 (125 KM, standard), 2.0, 2.3 VR5, 2.8 VR6 (standard) oraz 1.9 TDI (90, 101, 115, 130 i 150 KM). Kluczowym elementem systemu 4Motion jest sprzęgło Haldex pierwszej generacji, które w optymalnych warunkach kieruje moment obrotowy na przednią oś. Po wykryciu poślizgu następuje dołączenie tyłu. Proces nie przebiega nad wyraz płynnie - po wyłączeniu ESP „kopnięcie” potrafi wywołać głęboki poślizg tyłu. Jeżeli kierowca zapozna się ze specyfiką działania układu napędowego, będzie mógł cieszyć się sprawną i bezpieczną jazdą nawet w trudnych warunkach.
Pod maską – bez niespodzianek. Gama jednostek napędowych jest niemalże analogiczna ze stosowaną w Golfie IV. Oznacza to benzynowe silniki 1.4 (75 KM), 1.6 (101, 105 i 110 KM), 1.8 (125, 150 i 180 KM), 2.0 (115 KM), 2.3 VR5 (150 i 170 KM) i 2.8 VR6 (204 KM) oraz wysokoprężne 1.9 (68, 90, 101, 110, 115, 130 i 150 KM). Umiarkowane wysilenie większości jednostek napędowych sprawia, że nawet ogromne przebiegi nie są im straszne. W bardziej wyeksploatowanych Borach może dokuczać podwyższone zużycie oleju.
Z pewnym dystansem warto podejść do podstawowego 1.4 16V (bardzo słabe osiągi), 110-konnego 1.6 FSI (problem z nagarem w dolocie, drogie wtryskiwacze), 150-konnego 1.9 TDI (najbardziej wysilona, ale również najbardziej problematyczna odmiana kultowego silnika) oraz 2.8 VR6 (trwała, ale dosyć paliwożerna jednostka). Kto obawia się wysokich kosztów napraw lub nosi się z zamiarem wyposażenia Bory w instalację LPG, raczej nie powinien przymierzać się do wersji 1.8 – zarówno wolnossące, jak i turbodoładowane mają wrażliwe na przegrzanie, 20-zaworowe głowice oraz złożony napęd rozrządu, który składa się z paska i krótkiego łańcucha (między wałkami) - przy wysokich przebiegach może wymagać wymiany.
Bora jest w tak dużym stopniu spokrewniona z Golfem, że w rankingach awaryjności nie jest osobno klasyfikowana. Za przypadłości obu kompaktowych Volkswagenów ADAC uznaje wysokie spalanie oleju, problemy z elektroniką sterującą silnikiem, nieszczelności układu chłodzenia, szybko zużywające się sprzęgła, problemy z elektrycznymi podnośnikami szyb oraz awaryjne cewki zapłonowe. W tabelach TUV Golf IV znajduje się w ścisłej czołówce. Na podkreślenie zasługuje fakt, że oceny modelu rosną wraz z jego wiekiem - w najnowszym raporcie Golf IV zawitał już w topowej dziesiątce.
Jakie zdanie na temat samochodu mają polscy kierowcy? Największa grupa narzeka na zawór EGR. Za problematyczne uchodzą też skrzynie biegów, maglownice, turbosprężarki, przewody ABS-u, łączniki stabilizatorów czy wycieraczki. W naszych realiach źródłem strat bywa ograniczony prześwit - o uszkodzenie miski olejowej nie jest trudno. Bora irytuje swoich użytkowników także znaczną awaryjnością elementów wyposażenia. M.in. centralnych zamków, spryskiwaczy reflektorów i podnośników szyb. Przypadłością, świetnie znaną także z innych Volkswagenów z tego okresu, są szybko wycierające się wierzchnie warstwy wewnętrznych plastików.
Mocnym punktem Bory jest zawieszenie. Prosta konstrukcja przez długi czas nie ulega mankamentom polskich dróg. Jeżeli dochodzi do wybicia tulei bądź sworzni, naprawa jest tania. Procentuje świetne zaopatrzenie rynku w zamienniki. Podczas oględzin należy szukać przede wszystkim śladów napraw powypadkowych. Przeszło je wiele importowanych Volkswagenów. Jeżeli Bora nie była "bita", korozja nie ma prawa się pojawić. Sygnałem ostrzegawczym są też nierówne szczeliny nadwozia. Volkswagen przykładał dużą wagę do precyzji wykonania i spasowania blach.
Z czystym sumieniem można zignorować wynik wyświetlany przez elektroniczny licznik kilometrów, gdyż korekta wskazań zajmuje chwilę. Sprzedający często robią użytek z tej możliwości - bez trudu znajdziemy zaskakująco tanią Borę 1.9 TDI z pierwszego roku produkcji, która ma na liczniku... 170 tysięcy kilometrów. Rzeczywiste przebiegi wielu egzemplarzy z silnikami wysokoprężnymi dobijają do 300-400 tys. kilometrów. Nawet wtedy auta prezentują się dobrze i - poza wytartymi plastikami - nie noszą większych oznak zużycia. Jeżeli taka Bora znajduje się w należytym stanie technicznym, nie warto rezygnować z jej zakupu. Sprawne auto przy umiarkowanych nakładach na serwis powinno posłużyć przynajmniej przez kolejne kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Oferowane w Niemczech Bory z silnikami benzynowymi rzadko kiedy przekraczają 250 tys. km. Można więc dać wiarę "magicznym" 170 tys. km deklarowanego przebiegu.
Wady i typowe usterki Volkswagena Bora - AutoRentgen
Używany Volkswagen Bora zasługuje na polecenie osobom, które poszukują solidnego i względnie taniego w utrzymaniu samochodu. Dobrze zestrojone zawieszenia i nieźle wyciszone wnętrza zapewniają odpowiedni komfort. Mankamentem jest ubogie wyposażenie – pewnik w przypadku aut z polskich salonów oraz tańszych i słabszych aut z zachodu Europy.
Polecane silniki:
Benzynowy 1.6 8V: Zdecydowanie najbezpieczniejsza propozycja dla osób, które chciałyby jeździć, dolewać paliwo, a w przypadku awarii zostawić w serwisie niewielką kwotę. 102 KM i 148 Nm zapewnia wystarczające osiągi. Nieco archaiczny motor 1.6 8V pali sporo (8,3 l/100km), ale jest tani w obsłudze i bez kaprysów znosi zasilanie LPG. To samo można powiedzieć o elastycznym, ale niezbyt szybkim 2.0 8V. 115-konny silnik - w przeciwieństwie do 1.6 8V - był oferowany do momentu zakończenia produkcji modelu.
Wysokoprężny 1.9 TDI: Wysokoprężna jednostka 1.9 TDI ciężko pracowała na świetną renomę. Oszczędny, trwały i stosunkowo tani w obsłudze turbodiesel nie rozpieszcza jedynie kulturą pracy. Potrafi natomiast miło zaskoczyć dynamiką. Pod maską Bory spotkamy 1.9 TDI z pompą wtryskową (VEP, oferowane do 2001 r. i pozbawione czerwonych liter w oznaczeniu TDI) oraz nowszą generację motorów z pompowtryskiwaczami (PD). Pierwsze z wymienionych są bardziej długowieczne i tańsze w naprawach, jednak zużywają nieco większe ilości oleju napędowego, zapewniają gorsze osiągi i występują w wersjach rozwijających 90 i 110 KM. W cyklu mieszanym wszystkie Bory 1.9 TDI spalają poniżej 6 l/100km. Bardzo ciekawą propozycją dla cierpliwych kierowców jest wolnossący 1.9 SDI (68 KM, 133 Nm). Akceptując ponad 18 sekund "do setki" i maksymalne 160 km/h, otrzymamy silnik, który bezawaryjnie przejedzie przynajmniej pół miliona kilometrów, paląc 5,3 l/100km
Zalety:
+ Solidna i trwała konstrukcja
+ Wyższy standard wyposażenia niż w Golfie IV
+ Opcjonalny napęd 4x4
Wady:
- Ograniczona ilość miejsca z tyłu
- "Skorygowane" przebiegi i wypadkowa przeszłość wielu aut
- Wysokie ceny zadbanych egzemplarzy
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 70-200 zł
Tarcze i klocki (przód): 200-700 zł
Sprzęgło (komplet): 200-700 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
1.9 TDI, 1999 r., 270000 km, 9 tys. zł
1.6 FSI, 2002 r., 168000 km, 13 tys. zł
2.8 VR6, 2000 r., 264000 km, 14 tys. zł
1.9 TDI, 2004 r., 238000 km, 17 tys. zł
fot. Volkswagen