Czy warto kupić: używany Nissan Tiida (od 2004 do 2011)
To bez wątpienia jeden z najbrzydszych samochodów ostatnich lat - toporne nadwozie i siermiężne wnętrze krytykowano już w momencie prezentacji modelu. Z technicznego punktu widzenia japoński kompakt jest poprawny i niezbyt często się psuje. Czy warto kupić używanego Nissana Tiida?
Dla Nissana początek XXI wieku nie był najszczęśliwszym okresem. Almera coraz bardziej odstawała od kompaktowej stawki, a futurystyczną Primerę P12 częściej krytykowano niż chwalono. W 2004 roku koncern przedstawił nowy, globalny model - Tiidę, która do Europy dotarła w 2007 roku. Samochód stanął przed trudnym zadaniem. Musiał chociaż częściowo wypełnić lukę po wycofanych z produkcji modelach Almera i Primera.
Pozycjonowanie nowości było uzależnione od rynku. W Europie koncern starał się utwierdzić klientów przekonaniu, że Tiida jest niewyróżniającym się, ale komfortowym, przestronnym i dobrze wyposażonym kompaktem. W Ameryce przyjęto zupełnie inną strategię. Model - oferowany pod nazwą Versa - był najtańszym samochodem na rynku. Cena wersji podstawowej nie przekraczała 10 tysięcy dolarów. Za produkcję Nissana Versa odpowiadała fabryka w Meksyku. Na tej samej linii powstawały Tiidy dla Europy.
Nissan Tiida był dostępny w dwóch wersjach nadwoziowych - jako pięciodrzwiowy hatchback i klasyczny sedan. Nad ich urodą trudno się rozwodzić. Tiida sprawia wrażenie samochodu złożonego z bloków przygotowanych przez odrębnie pracujące zespoły projektantów. Przynależność do marki zdradza jedynie przód. Rozłożysta atrapa chłodnicy i ostrokątne reflektory stanowią nawiązanie Nissana Murano. Tył hatchbacka często bywa mylony z... Peugeotem 307.
W materiałach reklamowych producent podkreślał ponadprzeciętną ilość miejsca w kabinie. Nie kłamał. 4,3-metrowa długość nadwozia stawiała Tiidę na pograniczu segmentów C i D. Atutem pojazdu był też 2,6-metrowy rozstaw osi, który nawet obecnie robi wrażenie. W połączeniu z dachem znajdującym się 1,5 metra nad asfaltem, pozwolił na zaprojektowanie wyjątkowo przestronnego wnętrza. Kompaktowy Nissan nie wypadał źle nawet w konfrontacji z ówczesnymi samochodami segmentu D. Fotele osadzono na sporej wysokości, co wraz z dużymi i szeroko otwierającymi się drzwiami ułatwia zajmowanie miejsc. Wskazane, by na pokład trafiły najwyżej cztery osoby. Nadwozie Nissana Tiida jest wąskie, co uniemożliwia wygodne przewożenie trzech dorosłych osób na tylnej kanapie. Komfort środkowego pasażera ogranicza też wyprofilowanie siedziska kanapy.
Do grona szczęśliwców nie należy także... kierowca, który może narzekać na niewielki zakres regulacji fotela oraz ustawianą wyłącznie w pionie kolumnę kierownicy. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są przyjemne w dotyku. Zostały starannie spasowane, jednak po kilku latach eksploatacji pojawiają się pierwsze irytujące odgłosy.
Większym, 467-litrowym bagażnikiem dysponuje Tiida sedan. Hatchback mieści 272 litry. Niewiele, jednak przesuwając tylną kanapę do przodu (posiada aż 24-centymetrowy zakres regulacji położenia), powiększymy przestrzeń na bagaż do 463 l. W trosce o komfort pasażerów hatchbacka, oparcie tylnej kanapy wyposażono także w regulację kąta pochylenia. Funkcjonalność bagażnika ogranicza wysoki próg załadunku oraz uskok, jaki powstaje po złożeniu drugiego rzędu siedzeń. Mankamentem sedana są też wnikające do wnętrza zawiasy pokrywy.
Tiida występowała w trzech wersjach wyposażeniowych Visia, Acenta i Tekna. Już wyposażenie bazowej odmiany było przyzwoite. Podczas gdy inni producenci skąpili i próbowali wyciągnąć od klientów każdy grosz, Nissan proponował w standardzie manualną "klimę", cztery poduszki powietrzne, radioodtwarzacz z Bluetooth, światła przeciwmgielne oraz elektrycznie sterowane szyby i lusterka (wyposażenie zmieniało się z czasem i zależało od rynku - początkowo klimatyzacja wymagała dopłaty). Nissan Tiida mógł też otrzymać automatyczną klimatyzację, ksenonowe reflektory, inteligentny kluczyk, ESP, czujniki deszczu i zmierzchu czy system multimedialny z nawigacją.
Pod względem technicznym Tiida jest miksem rozwiązań znanych z innych modeli Nissana. W przypadku używanego samochodu analogie są na wagę złota – przekładają się na dostęp do zamienników oraz części używanych. Nissana Tiida zbudowano na wydłużonej płycie podłogowej B aliansu Renault-Nissan. Oznacza to, że bliźniakami Tiidy są m.in. modele Clio, Juke, Logan, Micra i Note. Tiida ma identycznie rozwiązane zawieszenie (kolumny MacPhersona i belka skrętna). Do wyboru były benzynowe 1.5 (109 KM), 1.6 (110 KM) i 1.8 (126 KM). Na rynku wtórnym najłatwiej znaleźć 110-konne 1.6. Jedynym turbodieslem był dostarczany przez Renault motor 1.5 dCi (106 KM).
Ile pali Nissan Tiida - sprawdź raporty spalania
Silniki 1.8 i 1.5 dCi łączono z 6-biegowymi skrzyniami. Opcją dla motoru 1.6 był 4-biegowy "automat". Na niektóre rynki dostarczano samochody z bezstopniową przekładnią Xtronic. Ciekawostką zarezerwowaną dla Japonii był napęd na cztery koła E-4WD. Jego konstrukcja eliminowała wszelkie mechaniczne połączenia między przednią i tylną osią. Za wprawianie tylnych kół w ruch odpowiadał niewielki silnik elektryczny, który był zasilany przez prądnicę sprzężoną z motorem benzynowym - wytworzona w niej energia trafiała wyłącznie do podzespołów napędu E-4WD.
Nissan Tiida najlepiej sprawdza się podczas mało dynamicznej jazdy. Fotele zostały mizernie wyprofilowane, zawieszenie jest miękkie i dopuszcza wyraźne przechyły nadwozia, układ kierowniczy nie grzeszy komunikatywnością, hamulce nie są zbyt ostre, a skrzynie biegów haczą. Podkręcaniu tempa jazdy towarzyszy także wyraźny wzrost hałasu i spalania - może sięgnąć 10 l/100km. W czasie dostojnego podróżowania poza miastem Tiidzie wystarcza 6 l/100km.
Wspomniane miękkie nastawy zawieszenia w kombinacji z oponami o sporym profilu nieźle spisują się na polskich drogach. Nierówności - poza krótkimi poprzecznymi - giną w czeluściach podwozia.
Przez lata Nissan wypracował sobie renomę producenta nieprzeciętnie trwałych samochodów. Niestety do jej nadszarpnięcia nie trzeba było wiele - wystarczyło, że kierowcy "zasmakowali" licznych awarii modeli Almera i Primera. Z raportów Dekra, jak również doniesień użytkowników wynika, że Tiida jest dużo mniej problematyczna. Dekra oceniła Tiidę powyżej średniej dla klasy kompaktów, zwracając uwagę wyłącznie na szybko zużywające się hamulce oraz problemy z ustawieniem świateł.
Lista problemów zgłaszanych przez kierowców jest dłuższa. Na podkreślenie zasługuje fakt, że praktycznie nie ma mowy o awariach, które zatrzymywałyby auto w trasie. Samopoczucie użytkowników Tiidy relatywnie często elektryczny osprzęt. Zdarza się, że regulator tempa pracy wycieraczek albo automatyczny włącznik świateł nie działa jak należy. Pojawiły się pierwsze doniesienia o przetarciu wiązek elektrycznych. Materiały wykończeniowe potrafią trzeszczeć, a zaczepy tapicerki mogą się odczepić. Wrażliwym elementem zawieszenia są górne łożyska przednich kolumn oraz tuleje belki przedniego zawieszenia. Skrzynia biegów może drażnić utrudnionym wybieraniem przełożeń oraz hałasami łożysk i synchronizatorów. Nieprzyjemne dźwięki potrafi też generować układ wspomagania kierownicy.
Kierowcy nie narzekają na benzynowe silniki, które uchodzą za bezpieczniejszy wybór od wersji 1.5 dCi. Francuski diesel jest wyjątkowo oszczędny i zapewnia niezłe osiągi. Niestety wraz z rosnącym przebiegiem coraz bardziej prawdopodobna staje się usterka układu wtryskowego oraz przekręcenia panewek. Jeżeli nosimy się z zamiarem Tiidy 1.5 dCi, bardzo dokładnie sprawdźmy przebieg. Przy 150-200 tysiącach kilometrów trzeba przygotować się na dodatkowe wydatki.
Wady i zalety Nissana Tiida - opinie kierowców
Nissan Tiida nie należy do grona samochodów, o którym marzą miliony. Wręcz przeciwnie. Zainteresowanie mało urodziwym kompaktem jest znikome, co skutkuje sporą utratą wartości. Kto szuka wygodnego, jak również niezbyt problematycznego pojazdu do miasta i na trasę, a do wyglądu samochodu oraz jego właściwości jezdnych nie przykłada większej wagi, powinien wziąć pod lupę Tiidę.
Polecane silniki:
Benzynowy 1.6 16V: Najczęściej spotykany pod maską Tiidy motor jest też najlepszym wyborem. Zapewnia niezłe osiągi - "setka" w 11,1 s - przy umiarkowanym spalaniu - średnio 7 l/100km w cyklu mieszanym. 110 KM z 1,6 litra pojemności oznacza, że przy właściwej obsłudze serwisowej ten silnik będzie jeździł i jeździł. Turbodiesle 1.5 dCi kuszą korzystnym stosunkiem spalania do osiągów. Przy wyższych przebiegach koszty ich napraw mogą być wysokie.
Zalety:
+ Rozsądne ceny używanych egzemplarzy
+ Bogate wyposażenie wielu aut
+ Przestronne wnętrze (dla czterech osób)
Wady:
- Estetyka nadwozia i wnętrza
- Mało wyszukany układ jezdny
- Wąska kabina i niezbyt dobrze wyprofilowane oparcia siedzeń
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 120-200 zł
Tarcze i klocki (przód): 200-400 zł
Sprzęgło (komplet): 300-800 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
1.6, 2007 r., 189000 km, 20 tys. zł
1.8, 2008 r., 84000 km, 25 tys. zł
1.5 dCi, 2008 r., 127000 km, 28 tys. zł
1.6, 2007 r., 26000 km, 29 tys. zł