Czy warto kupić: używany Nissan Qashqai (od 2006)
Jeden z najpopularniejszych crossoverów ma sporo do zaoferowania nawet po kilku latach eksploatacji. Nie jest ideałem, ale lista zalet jest zdecydowanie dłuższa od spisu wad. Radzi sobie na każdej drodze, zapewnia niezły komfort, ale nawet po kilku latach kosztuje krocie. Czy warto kupić używanego Nissana Qashqaia?
Na przełomie XX i XXI wieku Nissan był w poważnych tarapatach. Konwencjonalne modele – Almera i Primera – nie wytrzymały trudów rywalizacji z konkurencją i po cichu opuściły scenę. Specyficznie stylizowana Micra K12 szybko zyskała metkę samochodu dla kobiet. Jak w takiej sytuacji skutecznie walczyć o klienta i generować zyski? Nissan zaryzykował. Przedstawił krzyżówkę kompaktowego auta z SUV-em. Qashqai przecierał nowe szlaki. Szybko okazało się, że trafił na podatny grunt. Statystyki sprzedaży zaczęły rosnąć w imponującym tempie, a wsparcie marketingowe wzmacniało zainteresowanie crossoverem z brytyjskiej fabryki.
Konkurenci, którzy nie chcieli zostać w tyle, w pośpiechu opracowywali własne pseudoterenówki. Nowości nie ograniczyły zainteresowania Qashqaiem, który ubiegłym roku został zamówiony przez blisko 220 tysięcy klientów z Europy. To świetny wynik. Dał Qashqaiowi ósme miejsce na liście najczęściej wybieranych modeli i niekwestionowany tytuł króla crossoverów.
Prosto stylizowane nadwozie Qashqaia wciąż cieszy oko. Szczególnie egzemplarze wyprodukowane po faceliftingu (2010 r.) - zmieniony przód oraz diodowe światła z tyłu sprawiły, że crossover wygląda szlachetniej. Niestety ciężko powiedzieć to o wnętrzu, wypełnionym dużą ilością przeciętnych materiałów. Modernizacja przyniosła nieco lepsze tworzywa oraz mniej archaiczny komputer pokładowy.
Qashqaia można natomiast pochwalić za wygodne przednie fotele, niezłą pozycję za kierownicą oraz łatwy w obsłudze system multimedialny z kamerą cofania. Największym problemem jest ciasnota panująca na tylnej kanapie – wnętrze jest wąskie, a do tego brakuje miejsca na nogi i głowy. Kto planuje częste podróże z pasażerami, powinien poważnie zastanowić się nad przedłużonym Qashqaiem+2 (od 2008 r.), który wyróżnia się rozciągniętym rozstawem osi oraz dłuższym tylnym zwisem. Zmiany korzystnie wpłynęły na ilość miejsca w kabinie oraz pojemność bagażnika, która wzrosła z 410 do 500 l. Qashqai+2 posiada przesuwaną kanapę oraz dwa dodatkowe siedzenia w bagażniku – niewielkie, ale sprawdzające się w awaryjnych sytuacjach.
Rozmiary nadwozia – na poziomie typowego samochodu kompaktowego – ułatwiają manewrowanie. Użytkownicy cenią Qashqaia również za wysoko umieszczone fotele, które dają poczucie bezpieczeństwa i zapewniają świetny wgląd w sytuację przed maską.
Z salonów wyjechała duża liczba dobrze skonfigurowanych Qashqaiów. Znalezienie używanego egzemplarza z panoramicznym dachem, tempomatem, nagłośnieniem Bose oraz podgrzewanymi fotelami nie powinno być trudne. Niestety dobrze skompletowane samochody trzymają cenę. Do okazji warto podejść z dystansem, gdyż może okazać się, iż trafiliśmy na egzemplarz „po przejściach”. Kierowcom ceniącym komfort polecamy zakup Qashqaia na standardowych felgach o średnicy 16 cali. Nissan oferował również 17- i 18-calowe obręcze. Wyglądają ładnie, ale pogarszają sposób wybierania nierówności. Nawet duże koła nie zamieniają crossovera ze stajni Nissana w sportowca - samochód prowadzi się poprawnie, ale nastawy zawieszenia nie wciągają kierującego do akcji. Radość z szybszej jazdy tłumi też niezbyt komunikatywny układ kierowniczy.
Qashqaie są napędzane benzynowymi silnikami 1.6 (115 i 117 KM) i 2.0 (141 KM) oraz wysokoprężnymi 1.5 (103, 106 i 110 KM), 1.6 (130 KM) i 2.0 (150 KM). Jedynie 1.5 dCi posiada rozrząd napędzany paskiem. Aby silniki służyły możliwie długo, interwał między kolejnymi wymianami oleju warto skrócić do 15 tysięcy kilometrów - szczególnie, jeżeli samochód jest używany głównie do jazdy po mieście.
Benzynowce palą sporo, a podstawowy nie rozpieszcza dynamiką i elastycznością. Z dystansem warto podejść także do najmniejszego diesla. Znany z Renault oraz innych Nissanów silnik 1.5 dCi miewa problemy z układem wtryskowym oraz panewkami. Naprawy oznaczają utratę wszystkich oszczędności, które udało się zgromadzić dzięki niskiemu zużyciu paliwa. Znalezienie używanego auta z jednostką 1.6 dCi będzie wyzwaniem. Silnik wzmocnił ofertę pod koniec 2011 r. Największy turbodieslel 2.0 dCi jest owocem współpracy Nissana i Renault. Brakuje mu nieco pary przy niskich obrotach, a średnie spalanie (7,3 l/100km) oraz zapotrzebowanie na paliwo w cyklu miejskim (8-9 l/100km) nie należy do przyjemnych niespodzianek. Trzeba też pamiętać, że piezoelektrycznych wtryskiwaczy póki co nie uda się naprawić.
Kto podróżuje głównie po mieście, powinien pamiętać, że w wydechach turbodiesli znajdują się filtry cząstek stałych. Krótkie odcinki, niedogrzany silnik oraz niskie obroty są dla nich zabójcze. Przy przebiegach przekraczających 150 tysięcy kilometrów rośnie prawdopodobieństwo usterek DPF, turbosprężarek, zaworów EGR i dwumasowych kół zamachowych.
Ile pali Nissan Qashqai - sprawdź raporty spalania
Osobom noszącym się z zamiarem Qashqaia z automatyczną skrzynią, polecamy wersję 2.0 dCi z 6-biegowym „automatem” z przetwornikiem momentu obrotowego. Alternatywą jest bezstopniowa przekładnia, którą łączono z benzynowym 2.0 16V. Skrzynia CVT nie każdemu przypadnie do gustu – podczas przyspieszania silnik jest utrzymywany na stałych, dosyć wysokich obrotach. Po kilku latach eksploatacji jeszcze bardziej palący może okazać się utrudniony dostęp do serwisów, które poradzą sobie z naprawami nietypowej skrzyni.
Opcją dla silników 1.6 dCi, 2.0 dCi oraz 2.0 16V był dołączany napęd na cztery koła. System All-Mode 4x4 jest trwały. Nie należy do grona najbardziej zaawansowanych napędów, ale nieźle sprawdza się w trudnych warunkach. Pokrętło na tunelu środkowym pozwala na skierowanie momentu obrotowego tylko na przód lub włączenie trybu Auto, który dołączy tył w przypadku problemów z trakcją. Funkcja Lock spina sprzęgło wielopłytkowe, dzięki czemu do 40 km/h obie osie otrzymują równą porcję momentu obrotowego. Funkcja przydaje się podczas jazdy w głębokim śniegu oraz ruszania na bardzo śliskich nawierzchniach. Duży, 20-centymetrowy prześwit pozwala myśleć o wypadach w lekki teren. Oczywiście cały czas trzeba pamiętać, że na kołach znajdują się szosowe opony, które poza asfaltem szybko kapitulują.
Które elementy najgorzej znoszą trudy eksploatacji? Samochody sprzed faceliftingu otrzymywały tylne amortyzatory z fabryczną wadą. Relatywnie szybko dochodziło do ich rozszczelnienia. Wybijały się także dolne tuleje amortyzatorów, czego efektem jest stukanie towarzyszące jeździe po nierównościach. Nie zachwyca również trwałość łączników stabilizatorów, górnych łożysk przedniego zawieszenia i końcówek drążków kierowniczych. Niestety niewiele można zrobić z hałasami towarzyszącymi pracy zawieszenia – zdarzają się nawet w nowych samochodach.
Nissan wyposażył Qashqaia w relatywnie małe hamulce. Są dość mocno obciążone, co przyspiesza ich zużycie. Klocki i tarcze ścierają się wyjątkowo szybko, jeżeli zanieczyszczenia doprowadzą do przyblokowania zacisku i jego elementów. Zdarzają się też inne problemy mechaniczne. Do najczęściej spotykanych należą awarie spryskiwacza szyb, układu klimatyzacji oraz mechanizmu wybierania biegów. Wielu użytkowników pojazdu zwraca uwagę na niedostatki wykonania. Można trafić na egzemplarze ze źle spasowanymi elementami wykończeniowymi. Po kilku latach plastiki zaczynają hałasować. Źródłem nieprzyjemnych dźwięków są też półki bagażnika, silniki oraz zawieszenia. Facelifting przyniósł pewną poprawę, ale wciąż nie jest idealnie. Ślady eksploatacji w postaci wytartego tworzywa na lewarku skrzyni biegów i konsoli środkowej nie muszą oznaczać wysokiego przebiegu, który przez sprzedażą został „skorygowany”. Materiały wykończeniowe w Qashqaiu po prostu nie należą do najbardziej trwałych.
Rozbudowana elektronika pokładowa bywa źródłem problemów. Możliwe są m.in. usterki radioodtwarzaczy, nawigacji, centralnych zamków, elektryki szyb i lusterek oraz inteligentnych kluczyków. Irytująca przypadłością jest częste przepalanie żarówek – zarówno oświetlenia wewnętrznego, jak i świateł mijania. Nadwozie zostało przyzwoicie zabezpieczone przed korozją, ale miękki lakier szybko pokrywa się śladami eksploatacji. Rdza atakuje natomiast podwozie. Rude wykwity pojawiają się na elementach zawieszenia i w okolicach śrub. W ciągu kilku lat przekonamy się, czy zjawisko nie będzie przybierało na sile.
Qashqai, bez względu na rocznik, doskonale wypada w raportach ADAC, co oznacza śladową liczbę usterek, które uniemożliwiają kontynuowanie podróży. Specjaliści ADAC wykrywali problemy m.in. z akumulatorami, świecami zapłonowymi, elektroniką silnika, immobiliserami, przewodami w układzie doładowania, filtrami cząstek stałych, reflektorami, rozrusznikami, stacyjkami oraz układami paliwowymi. Dekra ma nieco więcej obiekcji - uznała, że Qashqai wykazuje usterkowość typową dla segmentu crossoverów i SUV-ów. Na listę przypadłości modelu wpisano hałasy towarzyszące pokonywaniu nierówności, usterki tylnych amortyzatorów oraz nadmiernie zużyte hamulce.
Pod względem technicznym Qashqai jest spokrewniony z wieloma modelami Nissana i Renault. Ma to korzystny wpływ na koszty eksploatacji. Nie brakuje warsztatów, które poradzą sobie z podstawowymi naprawami silników, a dostęp do tanich części – zarówno zamienników, jak i używanych – jest przyzwoity.
Wady i zalety Nissana Qashqaia - opinie kierowców
Qashqai sprzedaje się wyśmienicie w każdym zakątku Europy. Dotyczy to również Polski. W efekcie znalezienie samochodu z krajowego salonu jest relatywnie proste. Jeżeli był regularnie serwisowany i nie uczestniczył w wypadkach, na niską cenę lepiej nie liczyć. Używany Nissan Qashqai ma sporo do zaoferowania, ale do japońskiego crossovera nie należy jednak podchodzić bezkrytycznie. Najtańsze z dostępnych egzemplarzy brały udział w wypadkach. Wartość dobrze utrzymanych i wyposażonych Qashqaiów topnieje powoli. Za dużo mniejsze pieniądze znajdziemy bardziej funkcjonalne, przestronne i przyjemniejsze w prowadzeniu samochody. Jeżeli budżet pozwala, warto szukać zmodernizowanego Qashqaia, który został lepiej wykończony i wyciszony oraz otrzymał bardziej dopracowane zawieszenie.
Polecane wersje silnikowe
Benzynowy 1.6 16V: W przypadku crossoverów wygląd ma znaczenie. Większość klientów decyduje się na ich zakup z powodu walorów estetycznych, a nie dla napędu na cztery koła czy wyższego prześwitu. Typowym środowiskiem bytowania pseudoterenówek jest gąszcz miejskich ulic. Do jazdy po nich w zupełności wystarczy podstawowy silnik benzynowy. Jego prosta konstrukcja ma korzystny wpływ na koszty obsługi serwisowej.
Wysokoprężny 2.0 dCi: Turbodiesel 1.5 dCi potrafi ulec poważnym awariom. Liczba doniesień o usterkach 2.0 dCi jest mniejsza. 150-konny motor może zostać połączony z napędem na cztery koła i zapewnia satysfakcjonujące osiągi. Kto nosi się z zamiarem zakupu turbodiesla, zwykle sporo podróżuje. W trasie jednostka 2.0 dCi jest oszczędna - można zejść do niecałych 6 l/100km. W cyklu miejskim jednostka 2.0 dCi niestety lubi "wypić" - nawet 8-9 l/100km.
Zalety:
+ Atrakcyjna linia nadwozia
+ Bogate wyposażenie wielu egzemplarzy
+ Spory komfort
Wady:
- Ograniczona ilość miejsca z tyłu
- Dosyć surowe wnętrze
- Wysokie ceny na rynku wtórnym
Bezpieczeństwo:
Wynik w teście EuroNCAP: 5/5 (badanie w 2007 r.)
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 160-300 zł
Tarcze i klocki (przód): 300-550 zł
Sprzęgło (komplet): 300-900 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
2.0 16V, 2007 r., 144000 km, 37 tys. zł
1.6 16V, 2009 r., 93000 km, 42 tys. zł
2.0 dCi, 2008 r., 176000 km, 48 tys. zł
1.5 dCi, 2009 r., 70000 km, 50 tys. zł