Czy warto kupić: używany Nissan Murano (od 2002 do 2008)
Mocny silnik, bogate wyposażenie i... przystępne ceny na rynku wtórnym. Są uzasadnione - eksploatacja crossovera z 3.5 V6 pod maską kosztuje krocie, a awarie układu przeniesienia napędu mogą być ciosem dla kieszeni. Czy warto kupić używanego Nissana Murano I (Z50)?
Na początku XXI wieku Nissan zaczął zawieszać produkcję klasycznych samochodów na rzecz modeli, które wypełniały kolejne nisze na rynku. Strategia przyniosła świetne rezultaty. Juke (2010) i Qashaqai (2006) podbiły serca europejskich klientów, a setki tysięcy sprzedanych egzemplarzy napełniały kasę koncernu kolejnymi zastrzykami gotówki. Model, który przypadł do gustu przede wszystkim Amerykanom, zadebiutował w 2002 roku.
Za sprawą ubogo wyposażonych wersji z przednim napędem Murano znalazło się nawet w zasięgu przeciętnie zarabiających obywateli USA. Polityka europejskiego oddziału Nissana była inna. Murano dotarło na Stary Kontynent w 2005 roku. Oferowane były wyłącznie samochody odpowiadające najbogatszej specyfikacji z USA. Z ceną przekraczającą próg 220 tysięcy złotych Murano było alternatywą dla SUV-ów z górnej półki - BMW X5, Lexusa RX, Mercedesa ML czy Volvo XC90.
Nissan Murano był jednym z pierwszych dużych crossoverów. Łączył cechy SUV-a i kombi klasy średniej, a optycznie nie próbował nawiązywać do ciężkich sylwetek klasycznych terenówek. W stylizacji pasa przedniego, tyłu nadwozia oraz wnętrza można było doszukać się analogii z Altimą i Maximą. Podobieństwa kryły się także pod karoserią. Wszystkie samochody powstały na platformie FF-L.
Przed rozpoczęciem poszukiwań używanego samochodu wiele osób próbuje ustalić, która wersja silnikowa i wyposażeniowa będzie optymalna. W przypadku Murano można szybko przejść do zakupów. Samochody w europejskiej specyfikacji różnią się... kolorami nadwozia i tapicerki. Wyposażenie wszystkich egzemplarzy jest niemal identyczne. Standardem były ksenonowe reflektory, dołączany napęd All-Mode 4×4, podgrzewane fotele ze skórzaną tapicerką, tempomat, 18-calowe alufelgi, nawigacja, nagłośnienie Bose, a nawet kamera cofania. Nissan nie uniknął kilku wpadek. Uchybieniem jest „automatyka” otwierania tylko szyby w drzwiach kierowcy oraz kolumna kierownicy jedynie z pionową regulacją. Na szczęście znalezienie optymalnej pozycji ułatwiają pedały z regulacją położenia.
Wnętrze jest przestronne, a dobre wyciszenie, obszerne fotele czy kanapa z regulacją kąta nachylenia oparcia podnoszą komfort. 4,8-metrowy samochód powinien dysponować pojemnym bagażnikiem. 438 litrów rozczarowuje. Funkcjonalność kufra podnosi podwójna podłoga, system szybkiego składania oparć kanapy oraz brak progu załadunkowego.
Do kabiny trafiły zarówno miękkie tworzywa, jak i twarde plastiki. Najbardziej dyskusyjna jest uroda panelu wskaźników – żółte tło i obudowa z metalizowanego plastiku nie korelują z pozycjonowaniem Murano. Ponarzekać można również na położenie panelu do sterowania nawigacją – został osadzony pod dużym kątem na szczycie konsoli środkowej. Ergonomia pozostałych elementów nie budzi wątpliwości.
Murano kryje pod maską 3.5 V6 (234 KM, 318 Nm), będące mutacją jednostki stosowanej w Nissanie 350Z. Motor imponuje kulturą pracy i przyjemnym brzmieniem. Był parowany wyłącznie z bezstopniową skrzynią X-Tronic. Poza trybem automatycznym, przekładnia X-Tronic posiada tryb manualny, w którym kierujący ma do dyspozycji sześć, elektronicznie zaprogramowanych biegów. Na prawdziwie sportowe wrażenia liczyć nie można, ale czas sprintu na poziomie 8,9 sekundy powinien usatysfakcjonować większość kierowców. Co ważne, charakterystyka zawieszenia i układu kierowniczego nadąża za możliwościami silnika, pozwalając na dynamiczną, a zarazem bezpieczną jazdę.
Trudniej zaakceptować spalanie. Deklarowane przez kierowców średnie z cyklu mieszanego wynoszą 13-14 l/100km. Na trasie trudno zejść poniżej 11 l/100km. Jeżdżąc po mieście, trzeba przygotować się na 16-17 l/100km. Nic dziwnego, że duży odsetek używanych egzemplarzy otrzymał instalacje gazowe.
Znalezienie optymalnie skonfigurowanego Murano w amerykańskiej specyfikacji jest nieco większym wyzwaniem. Za oceanem oferowano bazową wersję S, SE z utwardzonym zawieszeniem oraz topowy wariant SL. Ponadto Nissan przygotował pakiety dodatków. Standardem była bezstopniowa przekładnia oraz napęd na przednią oś. Nissan deklaruje, że konstruując europejską wersję, użyto 1600 nowych elementów. Część zmian miała na celu dopasowanie samochodu do realiów europejskiego ruchu – utwardzono zawieszenie, zamontowano lepsze klocki hamulcowe, zmieniona elektronika skrzyni CVT zapewniła lepszą reakcję na gaz, a chłodnica dbała o zachowanie optymalnej temperatury oleju przekładniowego nawet przy szybkiej jeździe. Różnice dotyczyły też wyposażenia. Wśród aut z USA można trafić na egzemplarz bez skórzanej tapicerki. Amerykanie mieli natomiast do dyspozycji termometr czy dwustrefową klimatyzację, która w Europie nie była dostępna nawet za dopłatą.
Planującym zakup Murano w amerykańskiej specyfikacji, polecamy auta z rocznika modelowego 2006 (produkowane od drugiej połowy 2005 roku). Przeprowadzono wówczas facelifting, w ramach którego udoskonalono mechanikę, jak również wzbogacono wyposażenie i odświeżono wygląd pasa przedniego, tyłu i wnętrza. Samochody z USA warto dokładnie prześwietlić. Do Polski trafiło wiele powypadkowych czy podtopionych egzemplarzy – historię i zakres szkód ubezpieczeniowych można zweryfikować w bazie Carfax.
Raporty spalania Nissana Murano - sprawdź, ile wydasz na stacjach paliw
Z jakimi usterkami mierzą się użytkownicy Murano? Niezbyt trwałe okazują się alternatory. Wydajność układu hamulcowego nie została dopasowana do 1,8 tony masy własnej pojazdu. Efektem są szybko zużywające się klocki i tarcze. Drugie z wymienionych są też podatne na odkształcenia. Podczas oględzin warto rzucić okiem na stan opon. Markowy komplet w rozmiarze 225/65 R18 do tanich nie należy. Przy wyższych przebiegach napraw konieczne będzie zainwestowanie w naprawy zawieszenia. Warto pamiętać, że postukiwanie na większych nierównościach nie musi oznaczać wytłuczonych tulei i sworzni – hałasy słabo wyciszonego zawieszenia irytowały nawet użytkowników fabrycznie nowych Murano.
Silnik 3.5 V6 VQ35DE jest solidną konstrukcją. Przy wyższych przebiegach może spalać olej, ale poważne awarie należą do rzadkości. Gdyby jednak konieczne stało się znalezienie drugiego silnika, użytkownicy Murano przypominają, że istnieje możliwość zamontowania motoru nie tylko z Murano czy Infiniti G35, ale również Renault Vel Satis czy Espace – różnice ograniczają się do osprzętu.
Podstawowe części zamienne najszybciej kupimy przez internet. Ich ceny nie należą do niskich. Warto pamiętać, że w niektórych przypadkach korzystniejszy dla kieszeni może być zakup elementów w USA niż poszukiwanie ich w europejskiej sieci dystrybucji.
Mocarny silnik został połączony ze zbyt delikatnym układem przeniesienia napędu. Awarie zdarzały się nawet w okresie gwarancyjnym. Po 150-200 tysiącach kilometrów przebiegu bardzo prawdopodobne są problemy z elektrozaworami skrzyni CVT, łańcuchem przekładni oraz skrzynią rozdzielczą, która odpowiada przekazanie napędu na tylną oś – stan rzeczy ułatwia zaakceptowanie amerykańskiej wersji z przednim napędem. Koszty profesjonalnej naprawy z użyciem markowych zamienników lub oryginalnych części są astronomiczne. Reanimacja skrzyni potrafi pochłonąć od 3 do 12 tys. zł. Wzorem trwałości nie są też komputery sterujące skrzynią. Za wymianę zapłacimy nawet 2000 zł.
Recepty na uniknięcie problemów nie opracowano. Część użytkowników modelu twierdzi, że nie należy korzystać z blokady sprzęgła międzyosiowego (Lock), pozwalając napędowi pracować w trybie Auto nawet w najtrudniejszych warunkach. Pomóc ma także niezbyt ostre operowanie pedałem gazu, unikanie długotrwałej jazdy z wysokimi prędkościami oraz wymiana oleju przekładniowego co 60 tys. km. Serwisy najczęściej polecają oryginalny Nissan NS-2 CVT (90 zł/l) lub tańszy o połowę Ravenol NS-2/J1. Do wymiany potrzeba 10,2 l, więc zamiennik pozwala cieszyć się wymiernymi oszczędnościami. Warto pamiętać, że wlanie – stosowanego w automatycznych skrzyniach płynu ATF – zamiast oleju spełniającego normę NS-2 doprowadzi do zniszczenia przekładni.
Awaryjność, jak również koszt obsługi serwisowej układu przeniesienia napędu sprawia, że informacje o naprawach i przeprowadzonych serwisach są na wagę złota. Przed zakupem samochodu warto odwiedzić ASO lub specjalistyczny warsztat, który będzie w stanie poprawnie ocenić kondycję napędu. Ograniczona popularność modelu przekłada się na niewielką liczbę serwisów, którym mechanika Murano nie jest obca.
AutoRentgen - wady i typowe usterki Nissana Murano
Nissan Murano pozwala cieszyć się wysokim komfortem, bogatym wyposażeniem, nieźle zestrojonym układem jezdnym i dobrymi osiągami za rozsądne pieniądze. Decydując się na zakup japońskiego crossovera, trzeba pamiętać o wysokich kosztach – zarówno eksploatacji, jak i obsługi serwisowej.
Zalety:
+ Przystępne ceny używanych egzemplarzy
+ Przestronne i nieźle wykończone wnętrze wnętrze
+ Kompletne wyposażenie aut z europejskiej sieci
Wady:
- Problematyczny układ przeniesienia napędu
- Wysokie koszty eksploatacji i obsługi serwisowej
- Możliwe problemy z odsprzedażą
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 200-300 zł
Tarcze i klocki (przód): 400-700 zł
Amortyzatory (przód): 400-600 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
3.5 V6, 2006 r., 275000 km, 25 tys. zł
3.5 V6, 2004 r., 180000 km, 30 tys. zł
3.5 V6, 2006 r., 140000 km, 39 tys. zł
3.5 V6, 2007 r., 110000 km, 49 tys. zł