Czy warto kupić: używany Nissan 350Z (od 2002 do 2009)
Sportowy samochód. Kiedy jest nowy, mogą sobie na niego pozwolić wyłącznie najlepiej sytuowani. Przez dekadę wartość pojazdu topnieje do rozsądnego poziomu. Tak stało się z Nissanem 350Z, którego można obecnie kupić za równowartość dobrze wyposażonego auta segmentu B. Czy warto?
Historia sportowych Nissanów z linii Z jest długa i barwna - sięga lat 60. ubiegłego stulecia. Z końcem XX wieku do lamusa odszedł leciwy model 300ZX. Jego następca – model 350Z Coupe - ujrzał światło dzienne w połowie 2002 roku. Do Europy „Zetka” dotarła w kolejnym roku. Mimo że Nissan 350Z skończył już 10 lat, wciąż wygląda atrakcyjnie. Zadbane egzemplarze będą cieszyły oko jeszcze przez wiele lat. To zasługa wyrazistej linii i świetnie dobranych proporcji nadwozia. Długa maska, cofnięty przedział pasażerski oraz zwarty i krótki tył są rozwiązaniami, których nabywcy oczekują od rasowych coupe.
W 2003 roku do salonów trafił Nissan 350Z Roadster. Rozłożenie brezentowego dachu zajmuje 20 sekund. Później można delektować się naprawdę szybką jazdą pod gołym niebem. Elementy systemu rozkładającego dach oraz sposób przechowywania złożonego zadaszenia ograniczyły pojemność bagażnika do skromnych 130 litrów. Nadwozie wyposażono w liczne wzmocnienia. Podniosło to masę samochodu o ponad 100 kilogramów oraz nieznacznie ograniczyło dynamikę.
W 2006 roku Nissan 350Z przeszedł facelifting. Samochód otrzymał m.in. nowe zderzaki i reflektory. Dopracowano również wnętrze – pojawiły się lepsze materiały wykończeniowe, a kieszenie w drzwiach bocznych zaczęły mieścić butelki. Siła wspomagania układu kierowniczego zaczęła być uzależniona od prędkości. Kolejnych poprawek dokonano w 2007 roku. Tym razem modyfikacje ograniczały się głównie do jednostki napędowej. Zmieniony osprzęt wymusił zastosowanie maski z charakterystycznym wybrzuszeniem.
Pod długą maskę wpasowano wolnossący motor VQ35DE, który do 2005 roku generował 280 KM i 363 Nm lub 291 KM i 372 Nm w amerykańskiej wersji. Po modernizacji silnik legitymował się 301 KM i 353 Nm. Od rocznika modelowego 2007 Nissan wyposażał „Zetkę” w jednostkę VQ35HR, która osiąga maksymalnie 313 KM i 358 Nm. Przyrost parametrów jest następstwem gruntownej modernizacji silnika. Nissan informował aż o 80% zmienionych elementów.
Widlaste "szóstki" brzmią doskonale - zarówno na niskich, jak i wysokich obrotach. Są w stanie rozpędzić 350Z od 0 do 100 km/h w ok. 6 sekund. Prędkość maksymalna sięga 250 km/h. Co ważne, motory zdają egzamin nie tylko podczas ostrej jazdy. Duże pokłady momentu obrotowego są do dyspozycji od niskich obrotów. By cieszyć się pełnią możliwości silników 3.5 V6, trzeba utrzymywać powyżej 5000 obr./min.
Inżynierowie Nissana zadbali, by 350Z był szybki nie tylko na prostych. Dzięki perfekcyjnemu wyważeniu auto nie boi się również zakrętów. Jednostka napędowa została wciśnięta możliwe głęboko przedziału silnikowego - większa część bloku znalazła się za przednią osią. Gra była warta zachodu. Na przednią oś przypada 53% ciężaru pojazdu. Za sprawą perfekcyjnego wyważenia, dużych kół i sztywno zestrojonego zawieszenia Nissan 350Z sprawia wrażenie przyklejonego do drogi. Samochód przez długi czas pozostaje neutralny. Zwiększanie tempa na zakrętach prowadzi do nadsterowności. System ESP został tak skalibrowany, by przed zdecydowaną interwencją zezwolić na lekki uślizg tylnej osi. Dzięki temu jazda z kompletem aktywnych asystentów nie jest nudna. Do pełni szczęścia zabrakło większej zwinności. Podczas dynamicznej jazdy czuć ponad 1,5 tony masy. Na drogach gorszej jakości Nissan 350Z staje się nerwowy. Prowadzenie nie jest łatwe także, gdy nawierzchnia jest pokryta koleinami - opony o szerokości 225 i 245 mm nie darzą ich sympatią.
Ile pali Nissan 350Z - sprawdź raporty spalania
Do niewielkiej kabiny Nissana 350Z trafiły tylko dwa fotele. Kierowca i pasażer nie mogą narzekać na niewystarczające wyprofilowanie siedzeń czy brak miejsca, którego jest dokładnie tyle, ile być powinno. Sporych rozmiarów tunel między kierowcą i pasażerem kryje precyzyjną skrzynię z sześcioma przełożeniami. Jak przystało na rasowe coupe, lewarek zmiany biegów oraz pedał sprzęgła wymagają przykładania dużej siły, co podczas miejskiej jazdy bywa męczące.
Bagażnik 4,3-metrowego sportowca do wielkich nie należy, ale 235 litrów wystarczy do spakowania się na weekendowy wypad czy krótkie wakacje. Wśród nabywców Nissana 350Z z pewnością nie brakuje koneserów... golfa. Gdyby było inaczej, w kufrze nie znalazłaby się naklejka z instrukcją układania dwóch zestawów... kijów golfowych! Funkcjonalność przestrzeni bagażowej znacząco ogranicza rozpórka kielichów tylnego zawieszenia – niezbędna, ponieważ klapa otwiera się wraz z szybą bagażnika, co ogranicza sztywność nadwozia. Niestety nawet to nie pomogło. Na większych nierównościach elementy wykończeniowe potrafią hałasować i skrzypieć.
Wyposażenie standardowe Nissana 350Z obejmuje wszystko, co niezbędne - sześć poduszek powietrznych, automatyczną klimatyzację, ABS, ESP i system audio. Za dopłatą Nissan proponował m.in. podgrzewanie foteli, skórzaną tapicerkę, nagłośnienie Bose oraz nawigację. Na pokładzie znajdziemy także kilka rozwiązań w sportowym stylu – m.in. woltomierz, wskaźnik temperatury oleju oraz regulowany shift-light, czyli kontrolkę, która przy ustalonych przez kierowcę obrotach przypomina o konieczności wbicia wyższego biegu.
Używane Nissany 350Z można podzielić na bezwypadkowe i takie, które mają na swoim koncie mniejsze lub większe przejścia. Kolejna linia podziału znajduje się między samochodami wyprodukowanymi na rynki europejskie i amerykańskie. Wśród osób zainteresowanych zakupem sportowego Nissana trwają gorące dyskusje na temat różnic między autami ze Starego Kontynentu oraz tych, które przywieziono zza Oceanu. Jedna grupa twierdzi, że zmiany dotyczą głównie układu jezdnego, inni sugerują, że samochody są kompletnie różne, a wariant na USA miał nawet nawet inaczej zgrzewaną karoserię, która po wymianie zawieszenia na twardsze potrafi stracić pierwotną sztywność.
Łatwiej powiedzieć, czym na pewno samochody się różniły – hamulcami, zawieszeniem, zderzakami, pojemnością zbiornika paliwa, mechanizmem różnicowym oraz elementami wykończeniowymi wnętrza. Warto również dodać, że opcjonalne pakiety niwelowały część różnic – np. dotyczących hamulców.
Nissana 350Z nie znajdziemy w raportach awaryjności. W tym przypadku próba statystycznego opisywania usterkowości i tak mijałaby się z celem – dla części kierowców „Zetka” jest po prostu mocnym samochodem do jazdy na co dzień, inni próbują zrobić użytek z samochodu na torze lub torach do driftu. W rezultacie komplet opon może pożyć przez kilkanaście tysięcy kilometrów lub kilkadziesiąt... minut. Oczywiście ekstremalne zastosowania skracają żywotność wielu części eksploatacyjnych – tarcz, klocków, sprzęgieł, opon...
Szczególnie podatne na uszkodzenia jest przednie zawieszenie, więc wszelkie hałasy docierające z jego okolic należy traktować poważnie. Właściciele „Zetki” często muszą naprawiać także układ przeniesienia napędu, którego newralgicznym elementem jest sprzęgło – konieczność jego wymiany przed przebiegiem 80-100 tysięcy kilometrów nie należy do rzadkości. Brutalnie traktowane samochody miewają problemy z synchronizatorami skrzyni biegów. W naszych realiach nietrudno o uszkodzenie kół z niskoprofilowym ogumieniem. Największym mankamentem silników jest duże spalanie oleju. Usterki najczęściej dotyczą układu chłodzenia.
Sportowe samochody nie bez przyczyny szybko tracą na wartości. Późniejsza eksploatacja kosztuje krocie, więc na ich zakup może pozwolić sobie ograniczone grono osób. Na dobry początek trzeba zaakceptować wysokie zużycia paliwa – Nissan 350Z w cyklu mieszanym spala średnio 12-14 l/100km. Komplet wysokiej klasy opon na napędzaną oś kosztuje przynajmniej 1500-2000 złotych. Tania jest jest również obsługa serwisowa, chociaż w przypadku modelu 350Z sprawy nie mają się najgorzej. Samochód jest technicznie spokrewniony z Infiniti G35. Dzięki temu produkcja niektórych zamienników ma rację bytu - za kompletne sprzęgło renomowanej firmy trzeba zapłacić niecały tysiąc złotych. Podobne, a bywa że i większe pieniądze trzeba przeznaczyć na zakup analogicznego zestawu do samochodów innych marek z 300-konnymi silnikami.
Wady i zalety usterki Nissana 350Z - opinie kierowców
Używany Nissan 350Z kusi wyjątkowo korzystnym stosunkiem ceny do osiągów i wyglądu. Stan egzemplarza, który wzbudził nasze zainteresowanie warto bardzo dokładnie zweryfikować. Na rynku nie brakuje samochodów po przejściach. Także usunięcie pozornie błahych usterek może okazać się sporym obciążeniem dla kieszeni. Japoński wojownik stanowi ciekawą alternatywę dla niemieckich samochodów sportowych. Jego wnętrze nie zostało równie starannie wykończone, jednak w tym segmencie najważniejsze są wrażenia z jazdy oraz osiągi. W obu kwestiach 350Z ma wiele do powiedzenia. Z czasem okrążenia północnej pętli toru Nurburgring na poziomie 8:26 stoi w jednym szeregu z Audi S5 oraz BMW 335i E92, natomiast wyprzedza Porsche 993, Audi TTS Coupe oraz dziką Hondę S2000.
Zalety:
+ Atrakcyjna stylizacja
+ Świetne osiągi i właściwości jezdne
+ Korzystny stosunek ceny do możliwości
Wady:
- Duża liczba powypadkowych egzemplarzy
- Wysokie koszty eksploatacji
- Niezbyt wyszukane wnętrze
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód, szt.): 300-900 zł
Tarcze i klocki (przód): 800-1200 zł
Sprzęgło (komplet): 600-900 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
3.5 V6, 2003 r., 95000 km, 39 tys. zł
3.5 V6, 2004 r., 79000 km, 43 tys. zł
3.5 V6, 2005 r., 56000 km, 47 tys. zł
3.5 V6, 2008 r., 30000 km, 85 tys. zł