Czy warto kupić: używany Jaguar S-Type (od 1999 do 2008)
Klasyczny, świetnie wyposażony i niezwykle komfortowy. Przed laty był godnym rywalem Audi, BMW i Mercedesa. Obecnie brytyjską limuzynę można kupić za niecałe 20 tysięcy złotych. Czy warto kupić używanego Jaguara S-Type?
W przededniu XXI wieku Jaguar był w kropce. Produkował luksusowy model XJ oraz sportowy XK. To stanowczo zbyt mało, by firma była w stanie wypracować znaczne zyski. Liczył na nie Ford – ówczesny właściciel Jaguara. Konieczne stało się powiększenie oferty. W 1998 roku Jaguar przedstawił model S-Type. W kolejnym roku elegancka limuzyna trafiła do salonów sprzedaży.
Płyta podłogowa modelu S-Type została przygotowana przez inżynierów Jaguara oraz Forda. Podwozie spotkamy też w amerykańskich modelach Forda, jak również w produkowanym od 2008 roku Jaguarze XF. Wróćmy jednak do używanego S-Type. Obłe linia nadwozia, okrągłe reflektory czy wreszcie nazwa stanowią ukłon w stronę klasycznych Jaguarów sprzed półwiecza. Współczesnego S-Type trzeba pokochać lub zapomnieć o nim - na tle konkurencyjnych limuzyn z Niemiec i Japonii samochód produkowany w Birmingham zaczyna wyglądać staro.
Estetyce wnętrza i jakości materiałów wykończeniowych nie sposób wiele zarzucić. Najbardziej dyskusyjna była uroda wskaźników i konsoli środkowej z lat 1999-2001. Niewielka modernizacja rozwiązała problem. Nawet po niej S-Type wciąż miał problemy z ergonomią. Życie kierowcy utrudniała przede wszystkim przeładowana drobnymi przyciskami konsola środkowa. Daleko do ideału również bagażnikowi. Jest długi, ale płytki, a jego funkcjonalność ograniczają zawiasy wnikające do wnętrza. 370 litrów pojemności to mizerny wynik. Po złożeniu tylnej kanapy przestrzeń bagażowa rośnie do 810 l. Kształt nadwozia oczywiście nie pozwoli na jej pełne wykorzystanie. Wersji kombi nie produkowano, więc szukającym eleganckiego, a zarazem praktycznego pojazdu Jaguara polecić nie sposób.
Wzdłużne osadzenie silników oraz przeniesienie napędu na tył wymusiło zaprojektowanie rozłożystego tunelu środkowego. Mimo tego przestronność przedniej części kabiny pasażerskiej jest przyzwoita. Miejsca z tyłu, szczególnie na głowy i nogi, jest niewiele. Wada? Potencjalny nabywca samochodu z łatwością przymknie na nią oko. Jaguar S-Type nigdy nie aspirował do miana limuzyny, którą podróżuje się z szoferem. Tutaj liczy się przyjemność osobistego kontaktu z pojazdem. S-Type robi pozytywne wrażenie od samego początku. Pozycja kierowcy jest wygodna, a nisko osadzone fotele posiadają duży zakres regulacji.
Atutem Jaguara S-Type jest również świetnie zestrojone zawieszenie. Wielowahaczowa konstrukcja zapewnia wysoki komfort i nie boi się dynamicznej jazdy. Na rekomendację zasługują auta produkowane od połowy 2001 roku. Wówczas poważnie zmodyfikowano zawieszenie przedniej i tylnej osi, a układ kierowniczy z siłą wspomagania uzależnioną od prędkości stał się bardziej komunikatywny. Nawet po korektach Jaguar nie osiągnął zwinności i precyzji ówczesnego wzorca - BMW serii 5. Nie dajmy się zwieść dużym i mocnym silnikom. O tym, że model nie ma wybitnie sportowego zacięcia świadczy brak blokady mechanizmu różnicowego również w najmocniejszej wersji. S-Type został przygotowany przede wszystkim z myślą o pokonywaniu dużych odległości. Sprzyjają temu obszerne fotele (nawet z 16-zakresową regulacją!), świetnie wyciszone wnętrza oraz elastyczne i jedwabiście pracujące silniki. Ostatnie z wymienionych w trasie potrafią miło zaskoczyć oszczędnością – kto się uprze, najmocniejszą wersją zejdzie do poziomu 10 l/100km.
Lewarki ręcznych skrzyń biegów stawiają wyraźny opór, co w dynamicznym samochodzie może się podobać. W superlatywach trudno natomiast wypowiadać się na temat precyzji wybierania przełożeń. Perfekcyjne nie są również „automaty” - standardowe w S-Type z silnikami V8 i łączone za dopłatą z jednostkami V6. Proces zmiany biegu trwa długo i nie zawsze ma miejsce w optymalnym momencie. Największą wadą automatycznych przekładni jest ich krótka żywotność. Wiele nie wytrzymało 150-200 tysięcy przebiegu. Naprawa uszczupli stan konta o kilka tysięcy złotych. Warto o tym pamiętać i zwrócić uwagę na sposób działania przekładni - na rynku wtórnym nie brakuje Jaguarów z uszkodzonymi skrzyniami. Do połowy 2002 roku stosowano automatyczne skrzynie Forda z pięcioma przełożeniami. Później ich miejsce zajęły przekładnie ZF z sześcioma biegami, które również nie zachwycają przebiegami międzynaprawczymi, ale lepiej współpracują z kierowcą.Model S-Type był kilkukrotnie modernizowany. Czas na pierwszą kurację odmładzającą przyszedł w 2001 roku. Wówczas Jaguar ulepszył zawieszenie, oprogramowanie komputera sterującego silnikiem oraz wprowadził wspomaganie kierownicy z siłą uzależnioną od prędkości. Zmieniono też wygląd konsoli środkowej, zestawu wskaźników oraz grilla, a miejsce silnika 4.0 V8 zajął 4.2 V8. Poważniejszych zmian stylistycznych dokonano w 2004 roku. Wówczas Jag otrzymał nowe światła, zderzaki, pokrywę bagażnika, grill oraz maskę. Ta ostatnia została wykonana z aluminium, co obniżyło masę samochodu o 11 kilogramów oraz nieznacznie poprawiło wyważenie pojazdu. W latach 2006 i 2008 zmieniano m.in. wzory i rozmiary felg, kolorystykę wnętrza oraz standard wyposażenia.
Ile pali Jaguar S-Type - sprawdź raporty spalania
Jaguar, w przeciwieństwie do niemieckich i szwedzkich konkurentów, nie próbował ugrać „kilku groszy” na wyposażeniu. Nawet na polskim rynku standard obejmował komplet poduszek powietrznych, system audio, automatyczną klimatyzację, kolumnę kierownicy z elektryczną regulacją i komputer pokładowy. Jak przystało na segment Premium, lista opcji była długa i zawierała m.in. aktywne zawieszenie CATS, nagłośnienie Alpine, system multimedialny z dotykowym ekranem, nawigacją oraz tunerem telewizyjnym. Dobrze wyposażona limuzyna z mocnymi silnikami nie mogła być tania. Bazowy S-Type kosztował znacznie więcej od A6, BMW serii 5 i Mercedesa klasy E. Konsekwencją była ograniczona sprzedaż, a co za tym idzie – relatywnie mała podaż używanych egzemplarzy.
Pod maską Jaguara S-Type nie znajdziemy „budżetowych” silników. Samochód otrzymywał wyłącznie widlaste motory o dużych mocach, które zachwycają kulturą pracy. Benzynowe 2.5 V6 (200 KM) i 3.0 V6 (238 KM) są mutacjami silników Forda, które na potrzeby Jaguara (oraz współpracującej z koncernem Mazdy) wyposażono w system zmiennych faz rozrządu. Jednostki 4.0 V8 (276 KM) i 4.2 V8 (298 i 396 KM) zostały w całości przygotowane przez specjalistów Jaguara. Z kolei owocem pracy inżynierów Forda i koncernu PSA jest podwójnie doładowany turbodiesel 2.7 V6 (207 KM). Na pokład S-Type trafił w 2004 roku.
Który z silników wybrać? Na rynku wtórnym króluje 3.0 V6. Fordowski motor stanowi dobry kompromis między osiągami i spalaniem. Jeżeli zostanie sprzężony z ręczną skrzynią, sprint do "setki" jest kwestią 7,3 sekundy, a przyspieszenie ustaje przy 235 km/h. Wisienką na torcie była wersja S-Type R. Samochód z mechanicznie doładowanym, 400-konnym silnikiem 4.2 V8 trafił do salonów w 2002 roku. Pakiet stylistyczny, wzbogacone wyposażenie wnętrza, utwardzone zawieszenie czy czterotłoczkowe hamulce Brembo i możliwość przyspieszenia od 0 do 100 km/h w 5,6 sekundy czyniły z niego ciekawą alternatywę dla konkurentów ze stajni AMG, S i M. Za używany egzemplarz w dobrym stanie trzeba zapłacić 50-70 tysięcy złotych. Cenę, biorąc pod uwagę możliwości samochodu, trudno uznać za wyśrubowaną. Niestety utrzymanie S-Type R kosztuje krocie.
Kto chce dostąpić zaszczytu posiadania Jaguara, będzie musiał pocierpieć. S-Type nie jest wybitnie trwałym samochodem, a części zamienne kosztują fortunę. Dekra pozytywnie wypowiada się wyłącznie na temat jednostek napędowych. Awaryjność zawieszeń, układów hamulcowych i kierowniczych, elektroniki oraz elektroniki wypadają gorzej od średniej w segmencie. Za typowe usterki Jaguara S-Type specjaliści Dekra uznali wybite poduszki amortyzatorów, wyrobione sworznie i tuleje zawieszenia, nierówno albo zbyt słabo „biorące” hamulce (głównie tylne; skutek niepoprawnie działającego elektronicznego hamulca ręcznego), problemy z elektroniką poduszek powietrznych oraz nieprawidłowy skład spalin. Najstarsze samochody mają problemy z cewkami zapłonowymi. Na porządku dziennym są także "drobnostki" w postaci szwankujących siłowników centralnego zamka, podnośników szyb czy przeciekającej do wnętrza wody - głównie przez uszczelki tylnych lamp oraz filtr klimatyzacji.
W pierwszych latach gładzie cylindrów motorów V8 pokrywano nikasilem – odpornym na ścieranie, jednak nie tolerującym benzyny o wysokiej zawartości siarki. Problem był szczególnie palący za Oceanem, gdzie paliwo o innym składzie od europejskiego prowadziło do korozji nikasilu. Konsekwencją była utrata kompresji. Uszkodzone silniki wymieniono. Żeby uniknąć dalszych problemów nikasil wycofano z procesu produkcyjnego w sierpniu 2000 roku. Silniki V8 miewają także problemy z napinaczem rozrządu - zużycie zdradzają metaliczne hałasy spod maski.
Z kolei wysokoprężny 2.7 V6 boryka się z typowymi problemami turbodiesli - zużyciem turbin i dwumasowego koła zamachowego, zapychającym się DPF-em i podnoszącym się poziomem oleju, gdy samochód jeździ na krótkich dystansach (efekt mieszania się oleju z paliwem, którego dawki zostają zwiększone w celu podniesienia temperatury spalin, która powinna doprowadzić do oczyszczenia filtra cząstek stałych). Najgorszym scenariuszem jest pęknięcie wału korbowego – niewykluczone, gdyż konstruktorzy silnika, dążąc do redukcji jego masy, pozbywali się nadwyżki materiału ze wszystkich elementów. Rozrząd jest napędzany paskiem. Znane są przypadki jego zerwania na długo przed zalecanym terminem wymiany. Po zakupie S-Type bez udokumentowanej historii serwisowej napęd rozrządu należy więc niezwłocznie wymienić.
Egzemplarz, który wzbudził nasze zainteresowanie dokładnie sprawdzić - jeżeli nie w ASO, to przynajmniej w wyspecjalizowanym warsztacie, który będzie znał słabe punkty modelu. Oszczędzać nie warto. Mimo że najstarsze S-Type mają już na karku 13 lat, pamiętajmy, że to zaawansowany technicznie samochód. Na rynku wtórnym nie brakuje podejrzanie tanich okazji – znaleźliśmy kilka S-Type za niecałe 9 tysięcy złotych! Oczywiście doprowadzenie takiego samochodu do sensownego stanu będzie wiązało się z koniecznością zainwestowania dużych pieniędzy. Na tanie zamienniki nie ma co liczyć.
Wady i zalety Jaguara S-Type - opinie kierowców
Jaguar S-Type pozostaje świetną propozycją dla wymagających kierowców z zasobnymi portfelami. Kto chciałby cieszyć się Jaguarem, jednak wydawać możliwie niewiele na jego utrzymanie, powinien celować w mniejszego X-Type, który jest technicznie blisko spokrewniony z Fordem Mondeo.
Polecane wersje silnikowe
Benzynowa 3.0 V6: Emocje oraz niskie ceny S-Type z silnikami V8 kuszą. Warto jednak posłuchać głosu rozsądku i wybrać słabszą odmianę. Z kilku powodów. Wersja 3.0 V6 jest najczęściej spotykana na rynku wtórnym, więc o znalezienie samochodu w należytym stanie będzie najłatwiej. Silnik potrzebuje średnio 12,7 l/100km. To wciąż bardzo duże obciążenie dla kieszeni, więc wielu użytkowników S-Type postanowiło obniżyć wydatki, montując instalację gazową. Z dobrym skutkiem, przy czym wszyscy jednogłośnie podkreślają, że na "gazie" do Jaguara nie wolno oszczędzać - dla własnego dobra należy zlecić usługę zakładowi, który miał wcześniej styczność z modelem.
Zalety:
+ Wysoki komfort jazdy
+ Bogate wyposażenie
+ Korzystny stosunek ceny do jakości
Wady:
- Wysokie koszty utrzymania
- Znaczna awaryjność
- Ograniczona funkcjonalność wnętrza i bagażnika
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 1200-1600 zł
Tarcze i klocki (przód): 600-1300 zł
Sprzęgło (komplet): od 1000 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
3.0 V6, 1999 r., 250000 km, 19 tys. zł
3.0 V6, 2003 r., 232000 km, 25 tys. zł
2.7 V6 D, 2006 r., 219000 km, 28 tys. zł
4.2 V8, 2004 r., 110000 km, 59 tys. zł