Czy warto kupić: używany Hyundai i10 (od 2007)
Względnie nowy samochód, który będzie tani w zakupie oraz późniejszej eksploatacji to marzenie wielu kierowców. Miejskie auto z Korei może przypaść im do gustu. Czy warto kupić używanego Hyundaia i10?
W XXI wieku Hyundai na dobre włączył się do rywalizacji o europejskich klientów. Jednym z modeli, które otwierały nowy rozdział w historii marki był Getz. Samochód produkowany od 2002 roku odniósł sukces na Starym Kontynencie. Pięć lat później przyszedł czas na zrobienie porządku w segmencie A. Przedziwnie wyglądającego Atosa zastąpiono modelem i10. Sukces. Statystyki sprzedaży skoczyły, a nowy maluch przyciągnął do salonów wielu klientów, którzy nie mieli wcześniej kontaktu z marką. Perspektywa pięcioletniej gwarancji była naprawdę kusząca...
Hyundai nie wyważał otwartych drzwi. Zrobił użytek z doświadczeń podlegającej mu marki Kia, która w 2003 roku przedstawiła model Picanto. Miejski i10 został zbudowany na jego bazie. Inne grupy docelowe miały oczywiście wpływ na stylizację nadwozia i wnętrza, jak również paletę silników oraz standard wyposażenia.
W 2011 roku Hyundai i10 przeszedł facelifting. Otrzymał „koncernową twarz”, czyli sześciokątną atrapę chłodnicy. Dokonano również modernizacji tyłu nadwozia, wprowadzono udoskonalone jednostki napędowe oraz odświeżono wnętrze.
Samochód był oferowany wyłącznie w 5-drzwiowej wersji. To poważny atut modelu. Dodatkowa para drzwi ułatwia zajmowanie miejsca w kabinie albo przypinanie dzieci do fotelików. Eliminuje również konieczność zmagania się z długimi drzwiami przednimi na ciasnych miejscach parkingowych.
Pod maską Hyundaia i10 spotkamy silniki znane m.in. z Picanto. Benzynowe 1.1 (67 i 69 KM) i 1.2 (77 i 86 KM) oraz wysokoprężny 1.1 (75 KM). Na rynku wtórnym najpopularniejsze jest benzynowe 1.1. Bazowy motor najlepiej czuje się w mieście, ale gdy zajdzie potrzeba, poradzi sobie również na trasie, gdzie spala niecałe 6 l/100km. W mieście dużo zależy od stylu jazdy i natężenia ruchu. Zdarza się, że paliwo ubywa z baku w tempie... 9 l/100km. Warto poszukać mocniejszej jednostki 1.2 - jeździ sprawniej (sprint do „setki” trwa 12,2 s, a nie 15,0 s). Użytkownicy deklarują, że potrzebuje niemal identycznych ilości paliwa (6,3 l/100km). Jej rozrząd jest napędzany łańcuchem, więc odpada też jeden wydatek eksploatacyjny.
Trzycylindrowy 1.1 CRDi to specyficzna propozycja. Przeciwwagą dla niskiej kultury pracy jest śladowe zapotrzebowanie na olej napędowy (4,2 l/100km). W przypadku awarii naprawa diesla może być jednak droga. Jest prawdopodobna - osprzęt silników 1.1 CRDi nie grzeszy trwałością. Miejskim autem zwykle nie pokonujemy tak dużych odległości, by niskie spalanie było w stanie zrekompensować koszt naprawy. Do takich wniosków doszli też klienci Hyundaia, którzy rzadko zamawiali diesla. Dystans zachowywały również firmy. Z chłodnych kalkulacji wynikało, że realne oszczędności przyjdą po 160 tys. km lub później.
Kto nie miał kontaktu z nowoczesnymi samochodami segmentu A, może być zaskoczony, jak obszerne są ich przedziały pasażerskie. 3,56-metrowy Hyundai i10 znajduje się w czołówce segmentu. Jeżeli zajdzie potrzeba, może przewieźć cztery dorosłe osoby. Miejsca na głowy i nogi jest sporo (oczywiście przy wzięciu poprawki na fakt, że mamy do czynienia z samochodem z 2,38-metrowym rozstawem osi). W testach porównawczych kabina i10 zbierała wyższe noty od wnętrz "trojaczków z Kolina", Pandy i Picanto. Coś za coś. Oparcia tylnej kanapy stoją w pionie, co na dłuższych trasach daje się pasażerom we znaki. Bagażnik mieści 225 l. Nie jest źle, ale Volkswagen up! udowodnił, że samochód klasy A może mieć sporo większych kufer.
Wnętrze Hyundaia i10 zostało starannie poskładane. Przejrzysty panel wskaźników oraz dźwignia zmiany biegów w bezpośrednim sąsiedztwie dłoni kierowcy mogą się podobać. Nie można tego natomiast powiedzieć o rodzaju tworzyw (twarde plastiki) oraz ich kolorystyce (królują czernie i szarości). Szkoda, że Hyundai przyoszczędził na wyciszeniu wnętrza. Hałas w kabinie jest większy niż w bliźniaczym Picanto. Zaczyna doskwierać podczas szybkiej jazdy. W mieście i10 zapewnia rozsądny komfort. Użytkownicy chwalą wysoką pozycję za kierownicą oraz spore lusterka boczne, które ułatwiają kontrolowanie sytuacji wokół pojazdu. W gęstym ruchu ulicznym atutem są też rozmiary nadwozia oraz niewielka średnica zawracania (poniżej 10 m) - zaparkowanie i10 nie jest wyzwaniem.
Ile pali Hyundai i10 - sprawdź raporty spalania
Przednie koła Hyundaia i10 są prowadzone przez kolumny MacPhersona. Z tyłu pracuje belka skrętna. To solidne i tanie w naprawach rozwiązanie. Karoseria prezentowanego malucha jest wysoka i wąska. Żeby auto bezpiecznie pokonywało zakręty, inżynierowie musieli zdecydować się na sprężyny i amortyzatory o znacznej sztywności. Wpłynęło to niekorzystnie na sposób wybierania nierówności. Konkurenci tłumią wyboje z większą gracją. Wzorem nie jest również układ kierowniczy, który skutecznie izoluje kierowcę od informacji o stanie drogi i rezerwach przyczepności.
Wyposażenie używanych egzemplarzy jest mocno zróżnicowane. W bazowym i10 znajdziemy tylko dwie poduszki powietrzne oraz ABS. "Klima", boczne airbagi, kurtyny powietrzne, światła przeciwmgielne, fotel kierowcy z regulacją wysokości, wspomaganie układu kierowniczego, centralny zamek, system audio i elektrycznie sterowane szyby to już luksusowe dodatki, które były zarezerwowane dla droższych wersji. Warto ich szukać, bo tak skonfigurowane i10 są bardziej komfortowe i lepiej wyglądają.
Zderzaki, lusterka i klamki w kolorze nadwozia znajdziemy tylko w wersjach Comfort, Style i Premium. Również w nich pojawiają się koła 165/60 R14, które zapewniają lepsze prowadzenie od bazowych 155/70 R13. Opcją dla silników benzynowych były automatyczne skrzynie biegów. Mają cztery biegi i działają ospale - ograniczają więc dynamikę oraz podnoszą zużycie paliwa.
Znalezienie bogato wyposażonego i10 z drugiej ręki najłatwiejsze nie jest. Kto chłodno kalkulował zamiast lepiej skompletowanego i10 zwykle wybierał większego, bardziej komfortowego i lepiej wyciszonego Hyundaia i20 - nawet, gdy zmiana odbywała się kosztem obniżenia standardu wyposażenia.
Małe auto, małe problemy? W przypadku Hyundaia i10 ta reguła sprawdza się. Awarie, które zatrzymywałyby auto w trasie praktycznie nie występują. Użytkownicy samochodu sygnalizują pierwsze wycieki oleju, awarie czujników systemu ABS i układu wspomagania kierownicy, problemy z wybieraniem biegów, trudno domykającą się klapę bagażnika, odpadające listwy boczne, usterki systemu regulacji reflektorów oraz piszczące paski klinowe. Najmniej trwałymi elementami podwozia są łożyska kół i sworznie przednich wahaczy. Pierwsze ogniska korozji pojawiają się najczęściej na klapie bagażnika.
Obserwacje użytkowników Hyundaia i10 znajdują potwierdzenie w raportach usterkowości. Dekra pozytywnie ocenia model. Na podkreślenie zasługuje fakt, że liczba wykrywanych usterek we wszystkich kategoriach była niższa od średniej. Zaprocentowała nie tylko solidna konstrukcja auta, ale również regularna obsługa serwisowa - konsekwencja długiej gwarancji. Za typowe usterki Dekra uznała uszkodzone systemy regulacji położenia świateł, problemy z włącznikiem świateł stopu oraz nadmiernie zużyte klocki hamulcowe.
Pozycja modelu w raporcie TUV jest przeciętna, ale wysokie oceny w zestawieniach ADAC pozwalają przypuszczać, że mimo wszystko był to „wypadek przy pracy”.Od ADAC i10 otrzymał wyłącznie dobre i bardzo dobre noty. Typowe usterki? Rozładowane akumulatory, problemy z immobiliserami, nieszczelności w układzie chłodzenia, zanieczyszczone świece zapłonowe oraz nieprawidłowo działające oświetlenie wnętrza.
Części zamienne do najmniejszych aut są tanie. W przypadku Hyundaia i10 nadmiernego obciążenia dla kieszeni nie stanową nawet oryginalne elementy, które bez trudu kupimy nie tylko w ASO. Oczywiście nie brakuje też zamienników, a z roku na rok rośnie również pula używanych elementów – wiele podzespołów pochodzi z rozkręcanych „anglików”.
Wady i typowe usterki Hyundaia i10 - AutoRentgen
Hyundai i10 nie rzuca na kolana - stylizacja, wyciszenie, osiągi, prowadzenie... Do wszystkiego można mieć jakieś "ale". Sytuacja ulega diametralnej zmianie, jeżeli przed podjęciem decyzji o zakupie pojazdu sięgniemy po kalkulator. Wówczas okaże się, że za i10 przemawiają koszty. Za 15-18 tysięcy złotych, a tyle kosztują najtańsze egzemplarze z rynku wtórnego, nie znajdziemy równie świeżego auta z niewielkim przebiegiem. Producent zrobił ogromną przysługę osobom zainteresowanym zakupem używanego i10. Pięcioletnia gwarancja oznacza, że wiele egzemplarzy każdego roku stawiało się na przegląd w ASO i posiada dokumentację serwisową. Po kilkuletniej eksploatacji miejskie auto będzie miało najwyżej 100 tysięcy przebiegu. Po przeprowadzeniu czynności serwisowych i prewencyjnych wymianach niektórych elementów można liczyć przynajmniej na kilka lat spokoju. Czy warto? Każdy musi samodzielnie odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Polecane silniki
Benzynowy 1.2: Hyundai i10 może cieszyć osiągami. Wersja 1.2 na sprint do "setki" potrzebuje 12,2 s. Bazowy motor zapewnia gorsze osiągi przy identycznym zapotrzebowaniu na paliwo. Podaż używanych i10 1.2 jest mniejsza, ale warto szukać. Mocniejsze wersje są często także lepiej wyposażone.
Zalety:
+ Korzystny stosunek jakości do ceny
+ Niskie koszty eksploatacji
+ Funkcjonalne i wystarczająco przestronne wnętrze
Wady:
- Niewielki bagażnik
- Przeciętny komfort jazdy
- Ubogie wyposażenie wielu egzemplarzy
Bezpieczeństwo:
Wynik w teście EuroNCAP: 4/5 (badanie w 2008 r.)
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 160-200 zł
Tarcze i klocki (przód): 180-300 zł
Sprzęgło (komplet): 200-500 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
1.1, 2009 r., 77000 km, 17 tys. zł
1.2, 2009 r., 51000 km, 20 tys. zł
1.1, 2011 r., 45000 km, 23 tys. zł
1.1, 2012 r., 1500 km, 28 tys. zł
Autorem zdjęć jest Lila40, użytkowniczka Hyundaia i10