Czy warto kupić: używana Dacia Sandero (od 2008 do 2012)
Sandero uzupełniło ofertę Dacii w 2008 roku. Pięciodrzwiowy hatchback został dobrze przyjęty na wielu rynkach - również polskim. Teraz wiemy, że Sandero wyróżnia się ponadprzeciętną trwałością. Używany egzemplarz można kupić za niecałe 20 tysięcy złotych. Czy warto?
Coraz większe, mocniejsze i lepiej wykonane... Ewolucja samochodów trwa w najlepsze, jednak kryzys wpłynął na decyzje zakupowe wielu kierowców. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza sprawiła, że pierwsze skrzypce zaczęły grać koszty zakupu i późniejszej eksploatacji pojazdu. Sensowną alternatywą dla używanych aut stały się budżetowe modele.
Dacia Sandero
Renault idealnie zdiagnozowało potrzeby rynku. Po Loganie - którego design były w stanie zaakceptować wyłącznie osoby o konserwatywnych gustach, przyszedł czas na Sandero. Wyważone proporcje i mniej zachowawcza stylizacja sprawiły, że Sandero wygląda znacznie lepiej od Logana. Dacia zrobiła krok naprzód także podczas prac nad kabiną - poprawiono m.in. jakość materiałów wykończeniowych oraz stylizację wnętrza. Nowe elementy szybko trafiły do Logana.
W 2009 roku Dacia poszła krok dalej - do salonów trafiło Sandero Stepway, czyli namiastka crossovera z nielakierowanymi osłonami zderzaków, progów i błotników. Prześwit zwiększono o 20 mm, więc Stepway stanowi ciekawą propozycję dla osób często jeżdżących po gorszych drogach.
Dodajmy, że imponującym, jak na aktualne standardy, prześwitem może poszczycić się nawet zwykłe Sandero - 15,5 centymetra między podwoziem i drogą to naprawdę dużo. Atutem podwozia Dacii, projektowanego z myślą o jeździe po drogach krajów rozwijających się, jest duży skok zawieszenia, dzięki czemu nawet poważne nierówności są dobrze wybierane.
Coś za coś. Miękko i wysoko zawieszony samochód wyraźnie przechyla się na zakrętach. Szczególnie podstawowa wersja, której poskąpiono przedniego stabilizatora. Przyparte do muru Sandero staje się podsterowne, a sytuację dodatkowo komplikuje niska precyzja układu kierowniczego. Podczas parkowania dokucza natomiast masywność słupków C oraz sporych rozmiarów zagłówki tylnej kanapy, które dodatkowo zawężają pole widzenia. Czujniki cofania nie były oferowane.
Karoseria Dacii Sandero ma cztery metry długości. Rumuński samochód wypełnia więc lukę między wyrośniętymi autami segmentu B oraz najmniejszymi kompaktami. Przednie fotele, mimo mizernego wyprofilowania, są wygodne. Ilość przestrzeni jest przyzwoita, chociaż na rewelację również nie ma co liczyć. Pamiętajmy, że mowa o samochodzie, który został zbudowany na płycie podłogowej Clio. Nie imponuje natomiast przestronność tylnej części kabiny. Spora grupa krótszych samochodów jest w stanie zaoferować pasażerom większą ilość miejsca.
Bagażnik o regularnym kształcie ma 320 litrów pojemności, a po złożeniu tylnej kanapy rośnie do 1200 litrów. Pełne wykorzystanie możliwości przewozowych utrudnia sposób składania tylnej kanapy. Siedzisko nie jest dzielone. Oparcie już tak, więc po jego złożeniu powstaje próg o znacznej wysokości.
Sandero zostało wyposażone według standardów Dacii. W bazowej wersji nie znalazły się jakiekolwiek udogodnienia. Dzięki temu producent mógł korzystnie skalkulować wyjściową kwotę, która wabiła potencjalnych klientów do salonów. Oczywiście żaden z nich nie zamawiał podstawowego modelu. Dopłacał za dodatki lub wybierał droższe wersje, w których Dacia proponowała poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane szyby, manualną klimatyzację, obszytą skórą kierownicę oraz system audio. Wśród opcji zabrakło m.in. kurtyn powietrznych i systemu ESP, przez co auto straciło punkty w teście zderzeniowym EuroNCAP.
Rumuńskie auto nie rozpieszcza estetyką wnętrza. Kształt wszystkich elementów został maksymalnie uproszczony. Liczbę przycisków, przełączników i pokręteł ograniczono do absolutnego minimum. Trzeba przywyknąć do nisko osadzonych pokręteł systemu wentylacji oraz włącznika klaksonu, który znalazł się w dźwigni kierunkowskazów. Dobry obraz burzy też brak regulacji kolumny kierownicy (pionowa dostępna tylko w najdroższej wersji wyposażeniowej) czy ulokowanie pokrętła do sterowania lusterkami pod dźwignią hamulca ręcznego. Dacia Sandero ma także niespotykane w innych samochodach uproszczenia - np. identyczne tarcze obrotomierza dla silników benzynowych i wysokoprężnych.
Nietypowym rozwiązaniem jest też ulokowanie przycisków sterujących elektrycznymi podnośnikami szyb na konsoli środkowej. Jeżeli Dacia Sandero posiada "elektrykę" także z tyłu, przycisków należy szukać na końcu... tunelu środkowego. Rozwiązanie może wydawać się niedorzeczne, dopóki nie wyobrazimy sobie przebiegu instalacji elektrycznej. Przyciski w osi samochodu pozwoliły na maksymalne ograniczenie ilości okablowania i przełączników, co korzystnie wpłynęło na koszt produkcji samochodu.
Ile spala Dacia Sandero - sprawdź raporty spalania
Różnorodne cięcia przełożyły się na masę Sandero, które waży ok. 1000-1100 kilogramów. To nawet 200 kilogramów mniej od samochodów podobnych rozmiarów. Tym samym Dacii do sprawnej jazdy nie były potrzebne mocne silniki. Ich paletę tworzyły benzynowe 1.2 (75 KM), 1.4 (72 i 75 KM) i 1.6 (84, 87 i 105 KM) oraz wysokoprężne 1.5 dCi (68, 75, 86 i 90 KM).
Do budżetowego charakteru Sandero najlepiej pasują benzynowe silniki z instalacjami LPG. Mało wysilone motory na tyle dobrze współpracują z gazem, że Dacia zdecydowała się na oferowanie Sandero z fabrycznym "gazem". Tak skonfigurowane samochody bez większych problemów przejeżdżają nawet po pół miliona kilometrów. Jeżeli Sandero nie będzie posiadało instalacji LPG, trzeba przygotować się na spore wydatki - w cyklu mieszanym spalanie sięga 7-8 l/100km, a w mieście potrafi przekroczyć 10 l/100km.
Diesle są oszczędne (średnio 5-6 l/100km) oraz elastyczne, co sprawia, że jazda nimi należy do przyjemnych. Niestety wraz z przebiegiem rośnie prawdopodobieństwo awarii, których likwidacja będzie kosztowna. W przypadku motoru 1.5 dCi szwankują m.in. elementy układu wtryskowego oraz panewki. Najmłodsze Sandero otrzymały jednostki spełniające normę Euro 5. Wiązało się to z koniecznością zastosowania filtra cząstek stałych, którego wymiana wygeneruje dodatkowe koszty. O "bezpiecznym" przebiegu używanego egzemplarza nie sposób mówić. Silniki potrafią strajkować po pokonaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów, inne bez większych przygód przejadą 200 tys. km. Dużo zależy od sposobu eksploatacji. W trosce o kondycję silnika warto skrócić zalecane przez producenta przebiegi między wymianami oleju.
Największą bolączką zespołu napędowego są skrzynie biegów - Dacia otrzymała starą generację przekładni Renault, które nie rozpieszczają precyzją i haczą podczas szybszego przepinania biegów. Szybkiego włączania nie toleruje także "wsteczny", który potrafi nieprzyjemnie zgrzytnąć. W trakcie dłuższych podróży najbardziej irytujące jest znaczne natężenie hałasu - wyraźnie słychać silniki oraz świst powietrza opływającego nadwozie.
W raportach usterkowości ADAC Sandero zajmuje czwarte miejsce. Tym samym wyprzedziło m.in. Volkswagena Polo, Nissana Micrę, Toyotę Yaris oraz Suzuki Swifta! Lista typowych usterek jest krótka. Za newralgiczne punkty Sandero ADAC uznał alternator, cewki i przewody zapłonowe, włącznik świateł oraz rozładowane akumulatory. Na podkreślenie zasługuje fakt, że z częścią defektów definitywnie uporano się w 2009 roku. Inne przestały trapić Sandero w 2010 r.
Samochód zasłużyłby na wysoką ocenę również w raporcie Dekra, gdyby nie częstotliwość defektów elektryki i elektroniki, która wyraźnie przewyższyła średnią w klasie. W pozostałych kategoriach Sandero wykazuje niższą awaryjność od średniej dla segmentu B.
Również liczba przypadłości, na które skarżą się kierowcy jest krótka. Za największą wadę uchodzą rdzewiejące tłumiki oraz mocowania układu wydechowego. Relatywnie często dochodzi do rozszczelnienia obudowy skrzyni biegów oraz osłon przegubów. W wielu samochodach doszło do pęknięcia mieszka dźwigni zmiany biegów. Cześć użytkowników Sandero twierdzi, że blachy nadwozia nie są przesadnie twarde, przez co łatwo o wgniecenia. Skrzypienie wnętrza nie należy do rzadkości, podobnie jak bujające się fotele i awaryjne radioodtwarzacze. Twarde tworzywa sztuczne w kabinie są podatne na zarysowania.
Szerokie zastosowanie podzespołów znanych z innych modeli koncernu Renault ułatwiło obsługę serwisową, a także korzystnie wpłynęło na jej koszty. Ceny części i wizyt w ASO nie zwalają z nóg. Na rynku nie brakuje też tanich zamienników oraz używanych części.
Typowe wady i usterki Dacii Sandero - Autorentgen
Dacia Sandero jest ciekawą propozycją dla osób, które szukają względnie nowego i dobrze utrzymanego auta za umiarkowaną kwotę. W zamian trzeba przymknąć oko na siermiężne wnętrze, podstawowe wyposażenie oraz przeciętne właściwości jezdne. Samochód jest sprzedawany od połowy 2008 roku, co przekłada się na niewielką podaż używanych egzemplarzy. Najtańsze – poza autami powypadkowymi – są Sandero z silnikami 1.5 dCi oraz wysokimi przebiegami, które wcześniej służyły we flotach samochodowych. Znalezienie używanego egzemplarza z prywatnych rąk przez najbliższe lata będzie trudne.
Polecane silniki:
Benzynowy 1.4 MPI: Różnica w osiągach wersji 1.4 i 1.6 jest niewielka. Warto postawić więc na silnik 1.4, który domaga się mniejszych ilości paliwa, a jego pojemność przekłada się na niższą stawkę polisy ubezpieczeniowej. Kolejnym atutem silnika jest tania obsługa serwisowa. Prosty i mało wysilony motor spala ok. 7 l/100km, ale koszty eksploatacji można zredukować za pomocą instalacji LPG.
Wysokoprężny 1.5 dCi: W przypadku diesli pole manewru jest ograniczone – można zdecydować się wyłącznie na jednostkę 1.5 dCi. Bazowa wersja silnika rozwija 68 KM i 160 Nm, co usatysfakcjonuje wyłącznie osoby o spokojnym usposobieniu. Jeżeli chcemy cieszyć się kolejnymi kilometrami, warto szukać wariantu generującego 85 KM i 200 Nm. Spala tyle samo, a jeździ znacznie lepiej. Normy emisji spalin wymusiły konieczność wprowadzenia wersji z filtrem cząstek stałych, który pojawił się pod koniec 2010 roku. Chroni środowisko, ale dbający o własną kieszeń powinni zdecydować się diesla bez FAP.
Zalety:
+ Rozsądne koszty zakupu i utrzymania
+ Ponadprzeciętna trwałość
+ Ciekawa stylizacja wersji Stepway
Wady:
- Ograniczona podaż na rynku wtórnym
- Przeciętne właściwości jezdne
- Surowe wnętrze
Bezpieczeństwo:
Ocena EuroNCAP: 3/5 (badanie w 2008 r.)
Ceny wybranych części zamiennych - zamienników:
Wahacz (przód): 70-200 zł
Tarcze i klocki (przód): 100-300 zł
Sprzęgło (komplet): 190-480 zł
Przykładowe ceny ofertowe:
1.5 dCi, 2008 r., 113000 km, 17 tys. zł
1.4, 2008 r., 78000 km, 19 tys. zł
1.2 16V, 2010 r., 58000 km, 22 tys. zł
1.5 dCi Stepway, 2010 r., 36000 km, 26 tys. zł