Chevrolet Cruze - na pożegnanie
Będąc na właściwej drodze problem polega w sumie tylko na tym, że gdy będzie się na niej siedziało, to można zostać rozjechanym... Chyba właśnie tego przestraszył się Chevrolet - szło mu u nas całkiem nieźle, ale postanowił ewakuować się powoli z europejskiego rynku. Pozostaną po nim za to auta z drugiej ręki - jaki jest Chevrolet Cruze?
Cruze jest kompaktem, który tak naprawdę nawet nie próbował osiągnąć sukcesu Volkswagena Golfa i wygryźć mu klientów. Wręcz przeciwnie – jego zadaniem było raczej zamazanie wspomnienia po Daewoo, a przez to zmiana myślenia kierowców na temat europejskiego oddziału Chevroleta. W końcu ta marka na starym kontynencie ma tyle wspólnego z USA co Rosja z demokracją – niby jest, ale i tak wszyscy wiedzą, że to bujda. A europejski Chevrolet, choć amerykański z nazwy, tak naprawdę z USA dzieli tylko emblemat. Cruze sprzedawany na Starym Kontynencie jest produkowany w fabryce GM na terenie Korei i został skonstruowany pod nasze gusta. Za oceanem miałby widlaste V8 pod maską i rozmiary centrum handlowego.
Kompaktowy Chevrolet bazuje na płycie Delta II – tej samej, którą można spotkać w Lacetti, czy Cobalcie. I choć początkowo Cruze’a można było kupić tylko z nadwoziem 4-drzwiowym, to po 2010 roku do oferty dołączyło jeszcze kombi i hatchback. Ten ostatni wariant przy okazji dowodzi, że jednak łatwiej jest przerobić sedana w 5-drzwiowe auto niż odwrotnie, bo hatchback prezentuje się całkiem zgrabnie. A co do zmian - my ludzie mamy do dyspozycji Photoshop w kremie na pierwsze zmarszczki, czyli fluid. W przypadku aut zmiany są trudniejsze do wprowadzenia, ale Cruze i tak doczekał się delikatnego liftingu w 2012 roku. Różnice są jednak bardzo subtelne, a auto nawet dziś prezentuje się świeżo. Ostre rysy, masywny przód i niezłe proporcje – to jest trendy. Tylko czym to auto właściwie jest?
Ludzie są różni, ale najlepiej być takim człowiekiem, za jakiego ma go własny pies – w końcu w jego oczach chyba każdy właściciel lśni od doskonałości. Z kolei Cruze chce być po prostu budżetowym i porządnym wozem kompaktowym – w doskonałość raczej nie celuje. Czy udało mu się to? Trzeba przyznać, że nie jest źle, bo w salonie za niewielką cenę dostawało się obszerny i nieźle wyposażony samochód. Do tego na rynku wtórnym ceny są jeszcze bardziej kuszące – a zapewne dodatkowo znacznie obniżą się po wycofaniu marki z Europy. Nie oznacza to jednak, że Chevrolet Cruze nie ma żadnych wad. Do trwałości silników benzynowych co prawda trudno się przyczepić, bo w większości to proste i starsze konstrukcje. Zawodzi za to ich osprzęt., zdarzają się wycieki oleju, a niektóre egzemplarze mogą go również zużywać. Z dieslami jest trochę gorzej, bo kapituluje w nich filtr cząstek stałych i koło dwumasowe – obie bolączki nie są tanie do usunięcia. Reszta awarii auta to już raczej proste, choć niekiedy denerwujące usterki. Z zawieszenia dobiegają stuki – szczególnie, jeśli chodzi o przednie. Szwankuje elektronika, zamek bagażnika i system centralnego zamka w drzwiach, a we wnętrzu materiały są podatne na przetarcia i widać na nich upływ czasu. Cruze nie jest jednak problematycznym samochodem i potrafi przekonać do siebie pod wieloma względami.
To chyba jeden z wygodniejszych kompaktów na rynku, jeśli chodzi o pozycję za kierownicą. Miejsca jest naprawdę sporo, a fotele są długie i szerokie – nawet podparcie boczne mają całkiem niezłe, a długie trasy są naprawdę przyjemne. Jednak lenistwo jest trybem oszczędzania energii, który najwyraźniej uruchomili księgowi – użyte materiały nie są najlepsze, ale przynajmniej kokpit prezentuje się ciekawie. To mieszanka Forda Focusa, Opla Astry i umysłu gimnazjalisty, dzięki czemu całość wygląda całkiem ładnie i nowocześnie. Trochę przeraża ilość przycisków, ale można się do nich przyzwyczaić – są przynajmniej duże i łatwe w obsłudze. Do tego w bogatszych wersjach można liczyć na 7-calowy ekran dotykowy i system MyLink umożliwiający skomunikowanie smartfona z samochodem. Dodatkowe urządzenia można też zasilać poprzez gniazda 12V zarówno z przodu jak i z tyłu. A tak swoją drogą - co słychać na tylnej kanapie? Tam wygodnie będzie tylko dwójce pasażerów. 3 osoby przerastają możliwości Cruza, choć z drugiej strony – zależy jakie, bo bycie „fit” jest teraz trendy. Szkoda tylko, że motywacja do odchudzania zwykle przychodzi, gdy jest się najedzonym.
413-litrowy bagażnik Cruze’a co prawda nie powala swoimi możliwościami, ale za to można liczyć na wiele schowków we wnętrzu. Co prawda porządek niestety nie bierze przykładu z bałaganu i nie robi się sam, ale wiele półek i skrytek pomoże w zarządzaniu drobiazgami w aucie. W drzwiach zmieści się 1.5-litrowa butelka, za tylnymi zagłówkami znajduje się regulowana półka, a konsola i tunel centralny kryją wiele niespodzianek. W aucie najważniejsza jest jednak przyjemność z jazdy. Jak z nią jest w przypadku kompaktowego Chevroleta?
W tym amerykańskim kompakcie do dyspozycji jest kilka silników. Benzynowe oferują od 113KM do 141, a diesle – od 125 do 163. Poza tym występują też egzemplarze z fabryczną instalacją LPG. Patrząc na nasze zamiłowanie do tego rodzaju paliwa oferta jest ciekawa. Pod maską jednak najłatwiej o benzynowy silnik 1.6l 113-124KM. Jest z nim jak z porannym wstawaniem z łóżka. Budzik budzi, ale niestety nie przekonuje do wstania, dlatego nic nie podrywa na nogi o 6:00 rano tak skutecznie, jak 7:00 na zegarku. I z tym motorem jest tak samo – jeździ, ale o skuteczność napędzania tego auta jest już trudniej. Jednostka jest ospała, wolno wchodzi na obroty i trzeba trzymać się bliżej czerwonego pola obrotomierza, żeby wykrzesać z niej chęć do działania. To jednak nie oznacza, że Cruze’a trzeba skreślić - nigdy nie przycinaj tego, co możesz rozwiązać, bo w ofercie są też mocniejsze motory. Benzynowy 1.8 141KM i doładowany 1.4T 140KM zdecydowanie lepiej radzą sobie z Cruze’m. Z kolei diesle mają 1.7l 130KM i 2.0 od 125 do 163KM. Co ciekawe - wszystkie warianty 2-litrowego motoru wysokoprężnego, prócz najmocniejszej 163-konnej, produkował zewnętrzny koncern VM. Na drodze można liczyć na całkiem niezłe prowadzenie, choć zawieszenie jest dość sprężyste i raczej nastawione na komfort, niż wchodzenie w zakręty na pełnym gazie. Czytelne zegary ułatwiają odczytywanie wskazań, choć pokrętło od regulacji temperatury to lekka wpadka – osoby z długimi nogami mogą je niechcący obsługiwać prawym kolanem podczas jazdy.
Niestety łatwe do przeprowadzenia są tylko zmiany na gorsze i może właśnie tego obawia się Chevrolet. Widać zbyt trudne jest dla niego większe wybicie się na europejskim rynku. Albo szkoda mu na to pieniędzy, dlatego postanowił się ewakuować. Jakby nie było – Cruze jest ciekawą propozycją wśród kompaktów i mimo koreańskiego pochodzenia ma amerykański rodowód oraz pomysł na siebie. To miłe, bo gdyby wszystkie auta na naszych drogach naśladowały Golfa, to by było po prostu nudno. A pomysł Cruze’a po prostu sprawdził się.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00