BMW Serii 7 - przystępny luksus
Czy James Bond mógłby wybrać zły samochód? Pewnie nie, dlatego w jednym z odcinków jeździł BMW Serii 7 e38. Dziś ten model już nie kosztuje fortuny i zestarzał się z klasą jak Sophia Loren, ale nadal ma całkiem sporo do zaoferowania. Pytanie tylko, czy warto się na niego skusić?
Na samym początku muszę jednak coś wtrącić. Słowa „zestarzał się” w przypadku BMW Serii 7 e38 są mimo wszystko nie na miejscu. Dlaczego? Bo ten samochód dalej wygląda dobrze. I to w tak dużym stopniu, że gdy BMW zaprezentowało następcę (e65), to ponoć do e38 ustawiła się kolejka, bo stylistyka nowego pokolenia tak bardzo przeraziła klientów. O tym, że ta generacja Serii 7 jest ponadczasowa, najlepiej świadczy jej historia.
Auto zostało zaprezentowane w 1994 roku i przetrwało na rynku aż do 2002 roku. Standardowa wersja mierzyła niecałe 5m długości i posiadała rozstaw osi nieco mniejszy, niż 3m. Dla burżujów była jednak przeznaczona wersja Long z rozstawem wydłużonym do 3.07m. Niby parę centymetrów, ale dzięki temu na tylnej kanapie prawie można było grać w siatkówkę z drugim pasażerem.
Już w najstarszych wersjach można liczyć na klimatyzację i sporo elektronicznych dodatków, ale pierwszy rzut Serii 7 był mimo wszystko dość ubogi, jak na obecne czasy – nie posiadał w standardzie nawet kontroli trakcji. Z biegiem lat auto zostało jednak znacznie ulepszone, by nadążyć za konkurencją. Albo raczej trzymać ją w tyle. Pojawiło się więcej jednostek napędowych oraz wyszukane wyposażenie w stylu tunera TV, telefonu, nawigacji satelitarnej, a nawet aktywnego tempomatu. Mimo tego żaden produkcyjny egzemplarz nie był sterowany za pomocą joysticka w telefonie, jak na filmie z Jamesem Bondem. Choć patrząc na stopień zaawansowania tego auta – niewiele brakowało. Dziś e38 jest uważane za jedne z ostatnich BMW z duszą, choć marka ostatnio stara się wracać do korzeni i zatrzeć kiepskie wspomnienie po ekscentrycznym Krisie Bangle’u – szalonym projektancie BMW z początku lat 00’. To wszystko jednak nie znaczy, że tę generację Serii 7 można kupować w ciemno.
LATA ROBIĄ SWOJE
Kusząca cena zakupu na rynku wtórnym sprawia, że tą ekskluzywną limuzynę coraz częściej kupują osoby, który nie powinny jej mieć. Montują LEDowe oświetlenie, ogromne alufelgi, a potem sprzedają ze zdziwieniem, że koszty utrzymania Serii 7 nie znajdują się na poziomie eksploatacji Fiata Punto. Przez to z każdym rokiem na rynku coraz trudniej o zadbany egzemplarz.
Mimo wszystko limuzyna BMW jest całkiem trwała i śmiało można powiedzieć, że jej użytkowanie może okazać się tańsze, niż w przypadku młodszego następcy. Co się psuje? Choćby układ chłodniczy. Poza tym szczególnie ze starszych egzemplarzy wycieka olej, szwankuje pompa wody, a zbiornik paliwa traci szczelność i gubi paliwo. Zawieszenie jest na szczęście trwałe, ale ze względu na przebieg po zakupie praktycznie zawsze wymaga ingerencji mechanika. Serwis nie będzie drogi o ile nie jest pneumatyczne, bo były też takie warianty. Niczym niezwykłym nie są też problemy z wszechobecną elektroniką. Więcej uwagi warto jednak poświecić silnikom.
Najbezpieczniejszy wybór stanowią motory benzynowe. Wszystkie, prócz flagowego V12 5.4l. Ciężko zrobić z nim cokolwiek po otwarciu maski, bo brakuje miejsca, większość warsztatów patrzy na niego z przerażeniem, a części są drogie, nietypowe i w sumie dostępne głównie w ASO za podłe pieniądze. Ale co tam – ten motor tak jeździ i pracuje, że z auta nie chce się wysiadać. Z diesli warto rozważyć wersję 730d – jej główne problemy to koło pasowe, doładowanie i układ wtryskowy. Znacznie gorzej wygląda za to sytuacja diesla 2.5 TDS. Jest nietrwały oraz ospały, a awarie głowicy, cylindrów oraz wtrysku potrafią uszczuplić portfel i zmarnować czas. W nowszych egzemplarz można się natknąć na widlastą ósemkę 740d. Słowo „natknąć” idealnie tu pasuje – na rynku wtórnym tych aut nie ma prawie wcale. Auto było drogie, a silnik skomplikowany i podwójnie doładowany. Nawet dzisiaj jest inżynierskim majstersztykiem, ale po latach może wymagać mnóstwo troski i pieniędzy. Warto jednak pamiętać, że Seria 7 e38 nie jest specjalnie problematycznym autem i ma całkiem sporo do zaoferowania.
WYŻSZA PÓŁKA
Auto co prawda jest już podatne na rdzę, ale po wejściu do środka do głowy wpada jedna myśl: „to jest to!”. Co prawda ilość przycisków na konsoli może trochę przerazić, ale później szybko można w tym wszystkim odnaleźć logikę. Deska rozdzielcza jest nieźle rozplanowana, a użyte materiały świetne. Mimo wieku trzymają się tak dobrze, jak Tina Turner. Co każdemu przypadnie do gustu podczas dalekich podróży? Genialne fotele z olbrzymim zakresem regulacji, doskonałe wyciszenie wnętrza, oraz sporo miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu. Nawet na drobiazgi znajdzie się pełno różnych skrytek, a dostęp do bagażnika jest wzorowy poprzez szeroką klapę. Co ciekawe – widoczność dookoła jest naprawdę niezła, bo powierzchnia szyb nie jest taka jak w czołgu. W przeciwieństwie do wielu współczesnych samochodów.
Bardzo łatwo trafić na egzemplarz z benzynowym motorem V8 pod maską. Pojemności tych silników zaczynają się od 3.0l (211KM), a kończą na 4.4l (286KM). Flagowy V12 oferuje bagatela 326KM, a najmniejszy to znany, 193-konny silnik 2.8l. To jedyna propozycja z cylindrami ułożonymi w rzędzie. Najlepszy wybór to motor 3.0 211KM lub 3.5 235KM, są niezłym kompromisem. Mają bardzo ładny oraz subtelny dźwięk, ale kabina jest tak mocno wygłuszona, że i tak nie można się nim delektować. Pierwszą setkę pozwalają zobaczyć po nieco ponad 8 sekundach i spalają mniej paliwa od większych braci. Uważać trzeba tylko na niezbyt trwałe automaty od GM, choć trwałość automatycznych skrzyń i tak jest znacznie gorsza we flagowych silnikach. Zresztą – ta generacja Serii 7 jest też dostępna z manualem, który wyciśnie znacznie więcej z silnika. V-ósemki chętnie wchodzą na obroty, mają wyczuwalny zapas mocy i zapewniają przyjemne wrażenia. Niezły układ kierowniczy oraz zawieszenie nie boją się też slalomów. Przy okazji – te ostatnie zapewnia niezły kompromis pomiędzy komfortem i świetnym prowadzeniem. O ile jest sprawne… Co z dieslami? 725 tds oraz 740d to raczej ryzykowny wybór, ale 730d to inżynierski cud. Silnik jest elastyczny, całkiem oszczędny, dość trwały i kulturalny. Jego osiągi są gorsze od benzynowych V8, ale na dłuższych trasach pozwoli sporo zaoszczędzić.
Kadencja BMW Serii 7 e38 była jak najbardziej zasłużona. I choć istnieje mnóstwo znacznie bardziej racjonalnych aut za tą cenę na rynku wtórnym, to ciężko oprzeć się pokusie. Auto Bonda za rozsądną cenę – to jest coś!
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00