BMW M3 E92 - OSTATNI MOHIKANIN
W świecie motoryzacji istnieją oznaczenia, które śmiało można zaliczyć do jednych z głównych przedstawicieli "agrotuningu". Główni faworyci to oczywiście "AMG" od Mercedesa, "M" z BMW oraz w porywach "S" u Audi. Co w nich "agrotuningowego"? Choć te skróty oznaczają flagowe oraz mocarne wersje, to nikogo już nie dziwi fakt, że można je spotkać na aucie ze 150-konnym dieslem - w końcu ile to kupić emblemat w sklepie motoryzacyjnym i nakleić sobie na klapie dla szpanu? To istna profanacja, ale wystarczy przejechać się choćby BMW M3, by zrozumieć, że emblemat nie jest w ogóle istotny.
Ostatnio stało się coś bardzo dziwnego. Na rynku pojawiało się nowe BMW Serii 3 – świat westchnął. Później światło dzienne ujrzało coupe i cabrio M4 – świat westchnął jeszcze bardziej. Następnie BMW ogłosiło, że niebawem ruszy sprzedaż supersportowych wariantów M – świat zemdlał z zachwytu. A gdy przyszło co do czego, ludzie ustawili się w kolejce po starą wersję „M-ki” i opróżnili magazyny w takim tempie, że bawarski zarząd sam nie wiedział, czy jakieś auta mu jeszcze zostały. O co tutaj chodzi?
Okazało się, że na taki stan rzeczy mieli wpływ moi ulubieńcy – ekolodzy. Poczciwe BMW M3 E46 z przełomu lat 90’/00’ miało pod maską rzędową „szóstkę”. Kolejna generacja, która niedawno zeszła ze sceny, otrzymała już 4-litrowy motor V8 o mocy 420KM. Z kolei do współczesnej wersji koncern znowu wsadził 6-cylindrowy motor i przyprawił go turbodoładowaniem. M3 skażone dopingiem? Fanom marki tak bardzo ten pomysł się nie spodobał, że ustawili się w kolejce po poprzedni wariant. I chyba nie żałują.
SUPERAUTO DLA KAŻDEGO
Jaki samochód trzeba sobie kupić, żeby pasażerowie przed zajęciem miejsca na fotelu szukali na wszelki wypadek w schowkach jednorazowych torebek? I żeby pierwsza „setka” pojawiała się zanim na stoperze minie 5 sekund? Jest ich trochę. Ferrari, Porsche, Aston Martin, Maserati… To jednak typowe supersamochody o koszmarnych kosztach utrzymania. BMW M3 serwuje równie potężne emocje, ale nie wymaga, żeby właściciel był szejkiem, który śpi na baryłkach ropy naftowej. „Wystarczy” po prostu być bogatym.
BMW M3 E92 trochę wymaga od swojego właściciela, ale zarazem nie zabija kosztami eksploatacji na tle typowych superaut. Zawieszenie jest trwałe. Zwykle dopiero przy około 200 tys. km pojawia się konieczność większego serwisu, ale i tak przeważnie chodzi o elementy gumowo-metalowe. Sam serwis jest jednak kosztowny, bo układ wykorzystuje aluminium. Szybkie zużycie układu hamulcowego nie dziwi podczas agresywnej jazdy, nieco gorzej jest z elektroniką. Bywa kapryśna, komputer zbiera błędy, a blokada układu kierowniczego jest wyjątkowo droga w naprawie. I tak naprawdę to tyle z charakterystycznych usterek, choć jest jeszcze jeden, drobny problem.
Widzieliście kiedyś siwego faceta po 70-tce za kierownicą M3, który podjechał pod kościół? Ja też nie. Po prostu tacy ludzie nie kupują tego auta i warto mieć to na uwadze. 420KM połączonych z obłędnym brzmieniem V-ósemki kuszą jak wąż w raju, dlatego wielu kierowców wyciska ze swojego samochodu naprawdę sporo. Flagowym przykładem jest zresztą słynny Boguś z białego M3. Agresywna eksploatacja i powypadkowa przeszłość nie wróżą nic dobrego, ale jeśli ustrzeli się zadbany egzemplarz, to świat nie będzie już nigdy taki sam.
PRZEPUSTKA DO ŚWIATA SPORTU
To niesamowite jak bardzo wyważone jest to auto. Zaprojektował je szalony Chris Bangle, którego znienawidziła większość fanów BMW za design Serii 7 i innych jej podobnych. Tymczasem M3 Coupe prezentuje się wyjątkowo gustownie. Do tego nie ma większych problemów z przewiezieniem szafki z Ikei, czy podrzuceniu żony do pracy – to zwykłe auto do codziennego użytku, w którym drzemie prawdziwy demon.
Niewielki bagażnik, czy ciasnota na tylnej kanapie zarówno w sedanie jak i coupe schodzą na dalszy plan. Choć z drugiej strony przydałyby się obszerniejsze kieszenie w drzwiach i większe lusterka. Zamiast koła zapasowego będzie musiał wystarczyć zestaw naprawczy, bo nawet na dojazdówkę nie znajdzie się miejsca. Jednak niewiele skrajnie sportowych aut zabierze na pokład 4 osoby i zmieści walizki podróżne. Uniwersalny charakter BMW M3 zniewala, ale prawdziwą miłość przeżywa się na drodze.
DROGOWE MONSTRUM
4.0l, V8 oraz 420KM… już po odpaleniu motor urzeka dźwiękiem wydobywającym się z czterech rur wydechowych. Dzięki temu, że został cofnięty w głąb kabiny, rozkład masy auta jest doskonały. To czuć praktycznie w każdym calu.
Wnętrze jest świetnie wygłuszone i choć nie różni się specjalnie od zwykłych wersji, to emanuje w nim sportowy klimat. A dyskretne oznaczenia z literą „M” przypominają, że to bolid dopuszczony do ruchu. Na niskich obrotach silnik jest słabo słyszalny, ale wystarczy wkroczyć na drugą połowę obrotomierza, by samochód zmienił się nie do poznania. Jednostka napędowa błyskawicznie wchodzi na obroty i wprost uwielbia to robić! Od subtelnego rynku z układu wydechowego można się wprost uzależnić, a wtedy człowiek tylko czeka na więcej, choć zapał szybko może ostudzić zdjęcie z fotoradaru. M3 niesamowicie spontanicznie reaguje na polecenia kierowcy – to maszyna która stanowi jedność z człowiekiem. Już po zajęciu miejsca w fotelu właściciel czuje, że to auto czyta w jego myślach, a pierwszy zakręt tylko go w tym utwierdza. Znakomite wyważenie, bezpośredni układ kierowniczy i precyzyjna skrzynia biegów w połączeniu z widlastą „ósemką” sprawiają, że z bawarskiej limuzyny nawet nie chce się wysiadać. I aż łza w oku się kręci, że to chyba ostatnie BMW M3 z czystą oraz ogromną mocą nieskażoną doładowaniem. Spontaniczne zachowanie na drodze, genialny dźwięk silnika i frajda z jazdy sprawiają, że kierowca uwielbia połykać każdy kilometr tak samo jak to auto. I właśnie wtedy przestaje dziwić fakt, że mimo premiery nowej generacji, ta sprzedała się na pniu. Jest po prostu świetna. I żadna naklejka „M” na wariancie z dieslem tego nie odda.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00