Audi S6 - dla odważnych
Dobrze, że ludzie są tacy różni. Dzięki temu można rozróżnić wśród nich dwie grupy - statecznych oraz kompletnie szalonych. Ci drudzy są o tyle fajni, że zamiast salonowego auta do miasta kupią kilkunastoletnie monstrum z widlastą ósemką pod maską. Choćby takie Audi S6 C5.
Ile lat na oko dalibyście tej generacji Audi A6? Pewnie wszystkie wartości i tak będą za małe, bo wbrew pozorom ten samochód zbliża się do magicznej granicy 20 lat! Na rynku pojawił się w 1997 roku i w dalszym ciągu prezentuje się naprawdę dobrze. I to bez większych zmian. Donatella Versace może mu pozazdrościć.
Produkcja tego modelu oczywiście już dawno została zakończona, dokładnie w 2004 roku. Wcześniej doczekał się też drobnych zmian kosmetycznych z okazji nowego tysiąclecia. I choć Audi A6 ma charakter eleganckiej limuzyny dla prezesa, to niektóre wersje nie są przeznaczone dla ludzi o słabym sercu. Mowa oczywiście o wariancie S6.
Audi S6 – rozpali każdego
Na 340-konne monstrum wbrew pozorom wcale nie trzeba brać kredytu na 30 lat. Trzeba tylko pamiętać o jednym – wóz będzie miał swoje lata. Kilkunastoletnie S6 możecie mieć już w cenie miejskiego auta z salonu. Ale czy warto postawić na prawie pełnoletnią „używkę” zamiast wozu z gwarancją? Cóż - podczas jazdy próbnej szybko można stracić głowę. W końcu wszyscy wokół są tacy wolni… Jeszcze dźwięk silnika sprawia, że człowiek czuje się jak na koncercie Metallici, a przyspieszenie rozmywa rzeczywistość. Do całości wystarczy jeszcze tylko dorzucić luksus, który temu wszystkiemu towarzyszy. Nie ma Audi S6 o ubogim wyposażeniu – tu jest praktycznie wszystko. Wóz po każdym wciśnięciu pedału gazu w podłogę wręcz odlatuje, wyprzedza startujące samoloty i dobija ekologów. Ale nie to jest najlepsze. Mimo porażających osiągów kierowca może czuć się zrelaksowany i popijać sobie kawę mrożoną ze Starbucks'a podczas jazdy – tutaj brutalna moc jest wyjątkowo subtelna. Auto, które można brać w „ciemno”? Niestety nie…
Porażające osiągi skrzyżowane z rozsądną ceną zakupu sprawiają, że Audi S6 coraz częściej trafia w ręce osób, które nie powinny go posiadać. Bo koszty utrzymania wcale nie są tak kuszące jak kwota w ogłoszeniu. Przez to spora liczba egzemplarzy została wymęczona na drodze i nie otrzymała odpowiedniej opieki serwisowej. Efekt? Chyba każdy sam może się domyślić.
4.2-litrowy motor sam w sobie nie jest wadliwy. Ma pośredni wtrysk paliwa i rozwiązania technologiczne z zeszłej epoki, dlatego serwis jest względnie łatwy jak na taką konstrukcję. Agresywna jazda oraz zaniedbania serwisowe sprawiają jednak, że szybciej się zużywa, oraz pojawiają się w nim wycieki. A 8 cylindrów naprawić jest trudniej, niż 4. Ponadto zawodzi osprzęt. Problemy sprawia choćby wentylator chłodnicy oraz komputer sterujący.
Kiepskie opinie zbiera za to automatyczna skrzynia biegów TipTronic. Ma 5 przełożeń i przekazuje moc na wszystkie koła, dzięki napędowi quattro. Co w niej zawodzi? W sumie wszystko. Mechanika nie wytrzymuje ogromnych przeciążeń. Pojawiają się też błędy w elektronice i zawodzą czujniki oraz sterownik. Nawet delikatne szarpnięcia podczas jazdy testowej zwykle nie wróżą nic dobrego.
Jak przystało na sportowy wóz – klocki hamulcowe i tarcze przeważnie nie wytrzymują zbyt długo. Warto sprawdzić te elementy podczas zakupu auta z drugiej ręki, bo szansa na to, że poprzedni właściciel jeździł S6 spokojnie do kościoła jest mniej więcej taka, jak zjedzenie kolacji z Salmą Hayek we własnym salonie. Do całości dochodzi też typowe zużycie eksploatacyjne - łączniki stabilizatora, wahacze ze sworzniami, amortyzatory i pompa wspomagania układu kierowniczego. Co do wahaczy – jest ich trochę, bo konstrukcja jest bardzo zaawansowana. Także do naprawy będzie sporo, a nasze drogi są niestety bezlitosne. Monstrualne Audi S6 na pierwszy rzut oka niewiele różni się od prostej wersji z dieslem pod maską, ale koszty utrzymania potrafią przerazić tak, jak osiągi tego auta. Czy lepiej omijać ten samochód? Niekoniecznie.
Dwie twarze
Jakby nie patrzeć – mało jest samochodów, które pasują do każdej okazji. To zupełnie jak z czekoladkami. Są dobre, ale stosunkowo łatwo natknąć się na kogoś, kto bąknie pod nosem: „dzięki, odchudzam się”. Co innego z flaszką dobrego alkoholu – czasem można odnieść wrażenie, że dzięki niej można przypieczętować interesy życia. Audi S6 też pasuje do każdej okazji. Do środka zmieści się żona, dzieci i teściowa. Nawet bagażnik chętnie przyjmie psa, walizki i namiot dla teściowej – w kombi ma 455l. To sporo, ale jak na ten segment mogłoby być lepiej. W razie czego większy kufer oferuje sedan, ale mniejszy otwór załadunkowy ogranicza jego użyteczność. Przy tym wszystkim ten wóz wizualnie niewiele różni się od przeciętnego kombi na drodze. Po czym można go poznać? Nie licząc groźnie mruczących rur wydechowych, przestylizowane są zderzaki oraz nadkola. Nie licząc średniego spalania na poziomie około 16l/100km, Audi S6 z powodzeniem sprawdzi się podczas codziennej jazdy i nie zwróci na siebie niczyjej uwagi. No, może z wyjątkiem złodziei – lubą ten model. Ale wystarczy odstawić rodzinkę do domu, by poznać drugą twarz tego wozu.
5.8s do 100km/h, prędkość maksymalna ograniczona do 250km/h i niesamowity dźwięk silnika, który w dzisiejszych czasach jest już na wymarciu. Motor nie jest skażony żadnymi turbosprężarkami, ani innymi wynalazkami. To czysta moc, która jest dostępna praktycznie od najniższych obrotów. Zapas momentu obrotowego jest ogromny i dosłownie przy każdej prędkości S6 chętnie strzela przed siebie po głębszym wciśnięciu pedału gazu. Za silnikiem co prawda nie nadąża skrzynia automatyczna, która mogłaby być szybsza, ale za to układ kierowniczy i wielowahaczowe zawieszenie spisują się na medal. Te ostatnie zachowuje nawet nieco komfortu, dlatego codzienna jazda nie jest zbyt męcząca.
Wewnątrz łatwo znaleźć wygodną pozycję za kierownicą. Wybierak automatu co prawda trochę przysłania panel klimatyzacji, ale ergonomia i tak jest niezła. Jedynie system multimedialny wymaga trochę przyzwyczajenia, choć nic w tym dziwnego – wyposażenie obejmuje praktycznie wszystko. I to mimo tego, że wóz ma swoje lata. Schowków też jest sporo, ale mogłyby być nieco większe. Producent zadbał też o kieszenie we wszystkich drzwiach, które są dodatkowo zamykane.
Zakup Audi A6 C5 nie ma nic wspólnego z racjonalną decyzją. Utrzymanie sportowej wersji jest w praktyce dużo droższe, od zwykłej. Do tego trudno o zadbany egzemplarz. Ale czyż świat nie byłby nudny, gdyby ludzie nie kupowali takich aut? Choćby właśnie dlatego warto wziąć go pod uwagę. Bo do odważnych świat należy.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00