Audi A3 - Premium czy podróbka?
Kiedyś wszystko co Premium, musiało być duże i rzucające się w oczy. Ale świat się zmienia. Dziś zamiast 10-kilogramowej korony wystarczy gustowny diament w sygnecie, a słowo Premium coraz częściej oznacza klasę i szyk - wulgarność jest już passe. Audi A3 idealnie wkomponowuje się w ten obraz. Ale czy to faktycznie auto z wyżej półki?
To zabawne, bo początkowo każde luksusowe auto musiało być duże i drogie. Ale klienci chyba w końcu doszli do wniosku, że to bez sensu i pojawił się popyt na coraz mniejsze modele. I to mniejsze do tego stopnia, że luksusowe samochody skurczyły się do rozmiarów wręcz kompaktowych. Ale czy tu można jeszcze mówić o klasie Premium? Pewnie, że tak. W takim przypadku wystarczy zaoferować niewielkie auto z ceną wyższego segmentu – to spowoduje, że większość ludzi na niego nie spojrzy, bo szkoda będzie im pieniędzy. Wybiorą Dacie Sandero, a na taki kompakt z przyjemnością po prostu zerkną na ulicy. Dzięki temu auto jest sporo tańsze od luksusowych limuzyn, ale zarazem wyjątkowe, bo nie każdy je kupi. Tak jak Audi A3.
Złośliwi twierdzą, że u nas bogaty jest ten, kto okrada państwo szybciej, niż państwo jego – co po ilości odprowadzanych opłat w sumie jest dość refleksyjne. Tak czy owak - gdy taka bogatsza osoba zwykle porusza się po mieście, to jest spora szansa na to, że w wolnym czasie podskoczy do salonu Audi i kupi model A3. W latach 2003-2012 tak naprawdę ciężko było o ciekawy kompakt z półki Premium. Mercedes Klasy A nie wyglądał najszczęśliwiej, a BMW Serii 1, mimo że jest świetnym autem – też prezentuje się dość kontrowersyjnie. O podobny produkt u innych marek było już ciężko. W A3 każdemu jest do twarzy, a auto jest swoistą metką: „nie muszę się obnosić jeżdżąc limuzyną, bo i tak stać mnie na moje zachcianki – dlatego mam Audi A3”. I pewnie dlatego też na rynku wtórnym A3 cieszy się wzięciem – jest w końcu tańsze, w dalszym ciągu prestiżowe, wysmakowane i mało wulgarne. W sam razem na współczesną modę. Ma też jednak kilka wad.
Pomijając fakt, że w erze zdobywania 5 gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP, Audi zdobyło przeciętne 4 gwiazdki, to warto zwrócić uwagę na silniki. Wersje wolnossące z bezpośrednim wtryskiem FSI miewają problemy z odkładającym się nagarem – trzeba wtedy przeczyścić silnik, bo zapala się kontrolka serwisowa. Jednak zarówno 1.6 FSI jak i 2.0 FSI są za to ciche, elastyczne i nowoczesne – szybko można się do nich przekonać na drodze. Znacznie elastyczniejszy i zrywniejszy jest za to doładowany 1.4 TFSI. Idealnie pasuje do charakteru A-trójki, chętnie się zbiera i nie wymaga ciągłego wachlowania dźwignią zamiany biegów, bo podczas większości obrotów rwie się do pracy. Niestety wadliwa konstrukcja rozrządu może doprowadzić do jego zniszczenia. Benzynowe jednostki 1.6, 1.8 i 2.0 to już stara szkoła – szczególnie ten pierwszy jest popularny, prosty, trwały i sprawdzony, ale nie pasuje za bardzo do charakteru tego samochodu. Trzeba szukać mocy na wysokich obrotach, a wóz i tak nie grzeszy dynamiką. Pomijając kosmiczne warianty S3 i RS3 – szczyt zamyka widlasty 3.2 V6. Świetnie brzmi, sporo pali i nieco pogarsza trakcję przez spore obciążenie przednich kół, ale koneserom się spodoba.
Diesle to też ciekawy temat. Wręcz kultowy 1.9 TDI jest dosadnie mówiąc – trudny do zarżnięcia. Posiada kilka słabych punktów, takich jak rozrząd, pompowtryskiwacze, doładowanie, czy zawór EGR, ale po latach wprawy serwisy nie mają problemu z usunięciem tych usterek. Jego eksploatacja jest tania, również dzięki niewielkiemu zużyciu paliwa. Jednak 105KM sprawia, że auto jest leniwe. O ile do mniej więcej 100km/h dynamika nie jest zła, to prędkości autostradowe oraz dynamiczne wyprzedzanie stanowią już problem. Ta ikona diesli została pod koniec produkcji wypchnięta z oferty przez nowocześniejszy (i zdrowszy dla środowiska) 1.6TDI o takiej samej mocy. A więcej mocy oferuje turbodiesel 2.0 TDI. Miał być udaną kontynuacją linii wysokoprężnej koncernu VW, ale na dzień dobry sprawił, że ludzie zaczęli się krztusić, gdy dostali faktury za naprawy tej jednostki. Pierwsze egzemplarze cierpiały na problemy z pękającą głowicą i awaryjną pompą oleju. Nowsze wersje choćby w VW Passacie dalej sprawiały sporo problemów – w przypadku Audi A3 sprawa wyglądała już trochę lepiej – to inny typ silnika. Zastosowano choćby lepszy osprzęt, przez co motor stał się mniej awaryjny. Silnik osiąga 140 lub 170KM – obie są warte polecenia w tym aucie, jeśli chodzi o oferowane osiągi. Poza tym samochód jest całkiem trwały – nawet zawieszenie wytrzymuje na naszych drogach, a jego serwis ogranicza się głównie do łączników i sworzni. Co do reszty - niekiedy zawodzi sprężarka klimatyzacji, wyświetlacz pomiędzy zegarami, wentylator czy chłodnica klimatyzacji, która została umieszczona w kiepskim miejscu. Drobne błędy w komputerze też są normą, pomaga zwykle diagnostyka w serwisie. Na łuszczące się elementy deski rozdzielczej za to nie ma już rady – po prostu takie są i już. Posiadanie Audi A3 wiąże się za to z kilkoma ciekawymi kwestiami.
Z A3 jest trochę jak z wciągniętym brzuchem na randce – sprawia dobre pozory. Ten kompakt tak naprawdę jest VW Golfem, z lepszym wykończeniem, wyposażeniem i gorszą ceną. Ale pokrewieństwo z Golfem to nie wada. Przynajmniej A3 można serwisować za śmiesznie małe pieniądze jak na markę Premium. Na rynku jest mnóstwo zamienników, a części pasują nawet ze Skody. Oznaczenia są tylko inne i czasem trzeba się naszukać.
Wnętrze samochodu wydaje się trochę nudne i bezpłciowe, ale za to bez problemu można się w nim odnaleźć. W sumie może właśnie z tego wynika ta nudność – wszystko po prostu jest na swoim miejscu. Co prawda podłokietnik trochę przeszkadza w obsłudze hamulca ręcznego, ale do wszystkiego da się przyzwyczaić. Układ kierowniczy i zawieszenie są przynajmniej świetne – z tyłu zastosowano konstrukcję wielowahaczową, a trakcję dodatkowo może poprawić napęd na wszystkie koła quattro. Co prawda w A3 układ 4x4 nie jest stały i tylna oś dołączana jest przez elektronikę w krytycznych sytuacjach, ale na szczęście całość działa szybko i auto zachowuje się przewidywalnie. Do tego przy zakupie nie trzeba skupiać się tylko na wariancie 3-drzwiowym, który dostępny był jako jedyny na początku produkcji. Wśród nowszych egzemplarzy można też spotkać nadwozie 5-drzwiowe i lifestylowe cabrio. Prze cały okres produkcji A3 niewiele się zmieniło – liftingi z 2005 oraz 2008 roku postawiły raczej na kosmetyczne zmiany i oświetlenie wykorzystujące diody LED. Zresztą to chyba właśnie dyskrecję cenią klienci tej marki.
Człowiek wierzy w to co widzi, a nie w to co słyszy – no, chyba że chodzi o plotkę. Właśnie dlatego chyba na własnej skórze najlepiej się przekonać, że mimo plebejskich korzeni, A3 trzyma fason auta z wyższej półki. A przy okazji w zgrabny sposób łączy ze sobą dwie skrajności – świat Premium z niedrogą eksploatacją.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00