Za ciosem - Nowy Hyundai i30
Pojawił się na rynku blisko 5 lat temu i sprzedał w ilości miliona egzemplarzy. Jest pierwszym w stajni Hyundaia modelem, który dostał przedrostek "i" w nazwie. Również pierwszym z pięcioma gwiazdkami Euro NCAP oraz na tyle bezawaryjnym, że można było go nabyć z pięcioletnią gwarancją Triple Care. Mowa oczywiście o i30, którego nowa generacja właśnie rozpoczyna bój o klienta, i którym miałem okazję odbyć pierwsze jazdy testowe.
Pierwsza generacja modelu i30 okazała się wielkim sukcesem rynkowym Hyundaia. Jednak w obecnych czasach cztery lata istnienia modelu na rynku, to wystarczająco długo, aby auto w obliczu konkurencji stało się lekko przestarzałe. Mając powyższe na uwadze, Hyundai postanowił pójść za ciosem i kontynuować produkcję kolejnej edycji swojego kompaktu z niezmienioną nazwą. Zaprojektowany, skonstruowany i wyprodukowany w Europie – krótko mówiąc Europejczyk z krwi i kości, ma być tajną bronią w boju o klienta ze starego kontynentu. Plan jest chytry, a konkurencja w postaci Golfa, Focusa czy Astry też nie zasypia gruszek w popiele. Czym więc nowy i30 ma przekonać do siebie klientów?
Nowa generacja i30 została zaprojektowana zgodnie z filozofią zwaną „fluidic sculpture”. Wykorzystuje ona płynne linie inspirowane naturą i nowoczesną architekturą. Nowy i30 jest dłuższy, szerszy i niższy niż jego poprzednik - długość zwiększyła się o 20 mm do 4300 mm, szerokość o 5 mm do 1780 mm, a wysokość została obniżona o 10 mm do 1470 mm. Rozstaw osi wynoszący 2650 mm, jest jednym z największych w segmencie C i pozostał identyczny jak w pierwszej generacji. Auto wygląda na wskroś nowocześnie i bardzo dynamicznie. Przód z charakterystyczną sześciokątną atrapą i światłami niemal identycznymi jak u starszego brata i40, nie pozostawia złudzeń z jaką marką mamy do czynienia. Najmniej efektownie prezentuje się chyba tył i30, który z daleka wygląda prawie identycznie jak w Kia Rio, ale czy to wada?
Choć rozstaw osi pozostał niezmieniony, to jednak zwiększenie całkowitej długości oraz szerokości zaowocowało powiększeniem przestrzeni pasażerskiej nowego i30. Pasażerowie przednich siedzeń mają teraz więcej miejsca nad głową, w okolicy nóg a także ramion – odpowiednio 30mm, 11mm i 14mm. Muszę przyznać, że faktycznie podróżując na przednich fotelach nie można narzekać na brak miejsca. Objętość zwiększył również (o 11%) bagażnik, do którego możemy teraz zmieścić 378 litrów bagażu.
Materiały wykorzystane do wykończenia wnętrza stoją na wysokim poziomie, a i spasowanie poszczególnych elementów nie budzi żadnych zastrzeżeń. Oczywiście nie jest to klasa premium, natomiast nic nie skrzypi, ani nie trzeszczy i większość elementów jest miła w dotyku. Testowane przez dziennikarzy modele były co prawda bogato wyposażone, ale mam nadzieję, że także tańsze wersje są równie starannie wykonane. Do gustu przypadły mi bardzo wygodne, pokryte skórą siedzenia oraz miła w dotyku wielofunkcyjna kierownica. Projektanci nie tylko zadbali o to, żeby wszystko wyglądało ładnie, ale również aby wnętrze było ergonomiczne. Praktycznie wszystko mamy pod ręką, zegary są bardzo czytelne - brakowało mi jedynie wyświetlania komunikatów systemu nawigacji na małym ekranie umieszczonym pomiędzy prędkościomierzem a obrotomierzem. Chwaląc staranne wykonanie trzeba wspomnieć o bardzo dobrym wyciszeniu wnętrza. Ilość nieprzyjemnych dźwięków przedostających się do środka została ograniczona m.in. dzięki dwuwarstwowym uszczelkom drzwi, wypełnieniu pianką słupków A, czy zastosowaniu zewnętrznych klamek o opływowych kształtach (nota bene identycznych jak w Kia Picanto). Współczynnik oporu powietrza i30 został zmniejszony i wynosi 0,30 co również korzystnie wpływa na mniejszą ilość hałasu w środku.
Klienci zamawiający nowego i30 będą mogli wybierać spośród sześciu jednostek napędowych - trzech wysokoprężnych i trzech benzynowych o mocach od 90 do 135KM. Podczas jazd testowych miałem okazję sprawdzić jak sprawują się dwa nowe silniki – stutrzydziestopięciokonny benzynowy 1.6 GDI i studwudziestoośmiokonny diesel 1.6 CRDi – obydwa w połączeniu z manualną, 6-cio biegową skrzynią biegów. Jeden i drugi pozwala i30 na całkiem dynamicznie przyspieszanie i choć dane technicznych pokazują, że silnik benzynowy rozpędza auto o sekundę szybciej (9,9 sek.), niż diesel (10,9 sek.), to moje subiektywne odczucia są takie, że przyjemniej podróżuje się mając pod maską ten drugi. Myślę, że to kwestia wyższego momentu obrotowego w jednostce wysokoprężnej, a także jej mniej natarczywy odgłos na wyższych obrotach.
Auto, dzięki wielowahaczowemu zawieszeniu kół tylnych, prowadzi się przyjemnie i przewidywalnie. Dodatkowo system FLEX STEER pozwala na wybór jednego spośród trzech trybów wspomagania kierownicy – comfort, normal i sport, tak aby najlepiej dopasować go do warunków panujących na drodze lub naszych preferencji.
Nowy Hyundai i30 dostępny jest na naszym rynku w sześciu wersjach wyposażeniowych. Najtańszy model Base z silnikiem o pojemności 1.4 litra i mocy 100KM kosztuje 50 900 zł. Najdroższa (nie licząc dodatków) jest odmiana Premium z silnikiem 1.6 CRDi (125KM), za którą przyjdzie zapłacić 87 400 zł. Biorąc pod uwagę wygląd, jakość wykonania, właściwości jezdne oraz jeden z najlepszych na rynku programów gwarancyjnych, można powiedzieć, że i30 nie zawaha się przed niczym, aby podbić serca europejskich klientów. Czy mu się to uda – wkrótce się przekonamy.