Z klekotem, ale szybko
Według stereotypów najoszczędniejszym narodem są Szkoci, którzy aby zaoszczędzić na praniu, opracowali sposób noszenia jednych majtek przez pięć dni. Moim zdaniem to i tak nic w porównaniu do naszych zachodnich sąsiadów. Dysponują oni bowiem najlepszymi drogami na świecie i siecią autostrad, dzięki którym nawet największe samochody palą tam niewiele, a jednak wciąż szukają sposobów na zmniejszenie zużycia paliwa. Aby zaoszczędzić, przygotowują nawet ekonomiczne wersje sportowych samochodów.
Jak im to wychodzi, postaram się sprawdzić za kierownicą Golfa GTD, którym wybrałem się w podróż po Niemczech i Austrii.
Pierwsze wrażenie ze spotkania z samochodem od razu przywodzi na myśl benzynowego GTI: te same spojlery i te same dodatki (sportowe fotele, dużo aluminiowych dokładek, spłaszczona u dołu kierownica); zmieniono tu tylko kolory (GTI detale są czerwone, a tutaj srebrne lub chromowane). Mamy zatem chromowaną ramkę przy grillu, lakierowane na srebrno felgi oraz standardową tapicerkę w szarą kratę (jako opcję można wybrać czarną skórę).
Jedynie układ wydechowy jest inny niż w GTI; zamiast dwóch dużych tłumików umieszczonych symetrycznie po obu stronach auta mamy tu klasyczną "dwururkę".
Na tle standardowego Golfa VI całość wygląda naprawdę dobrze, ale szkoda, że Volkswagen nie wykazał się choćby minimalną inwencją i nie przygotował czegoś oryginalnego.
Jest to o tyle istotne, że zastosowany w aucie silnik również nie wychodzi poza schematy. Dwulitrowy motor TDI dysponuje mocą 170 KM – identyczną, jaką możemy sobie zażyczyć w innych modelach Volkswagena (w Golfie najmocniejszy diesel ma 140 KM). Szkoda, że nie postarano się wzmocnić tej jednostki choćby o kilka dodatkowych koni mechanicznych, co bardziej wyróżniłoby aspirujące do miana sportowego auto. Volkswagen twierdzi co prawda, że nieco przekonstruował układ dolotowy i wydechowy, dzięki czemu całość ma brzmieć bardziej rasowo, jednak różnice nie są wcale duże. Dźwięk faktycznie jest przyjemniejszy dla ucha, jednak to, że pod maską pracuje klekoczący diesel, jest więcej niż oczywiste.
Osiągi, jakie zapewnia motor, są bardzo przyzwoite: przyspieszenie 8,1 s do 100 km/h czy prędkość maksymalna 220 km/h to wyniki niezłe, ale trochę gorsze od tych, którymi dysponuje benzynowy GTI.
Na podobnym poziomie stoi natomiast przyjemność z jazdy. Silnik bardzo chętnie wkręca się na obroty i szybko reaguje na ruchy pedału gazu. Dzięki twardemu zawieszeniu (jest też opcja aktywnego zawieszenia z możliwością regulacji pomiędzy trybami sportowym, komfortowym i normalnym) jazda po krętych drogach to niesamowita przyjemność.
Ale nie tylko sport się tu liczy. Wnętrze jest przestronne i dobrze wykonane, a wyposażenie bardzo bogate. GTD świetnie sprawdzi się zatem w roli rodzinnego samochodu do codziennego użytku. To kolejny ukłon w stronę oszczędności, gdyż nie trzeba kupować dwóch samochodów, aby mieć wszystko. Jak każdy diesel GTD świetnie radzi sobie z jazdą na niższych obrotach i nie wymaga częstego sięgania do lewarka skrzyni biegów. Jeśli dodatkowo zdecydujemy się na skrzynię DSG, nawet wiele godzin jazdy po mieście nie zepsuje nam nastroju.
A wizyta na stacji benzynowej może go nawet bardzo poprawić. Przy dynamicznej jeździe raczej trudno uzyskać spalanie wyższe niż 8 l na 100 km. W trasie absolutną normą są wyniki w okolicach 5,5 l, i to nawet gdy utrzymujemy prędkości sporo ponad 100 km/h.
Niestety GTD jest dosyć drogi. Jego ceny rozpoczynają się w Polsce od około 105 tys. zł. To o 5 tys. zł drożej, niż trzeba zapłacić za mocniejszego i szybszego Golfa GTI. Zakup usportowionego diesla Volkswagena warto zatem przemyśleć.
Jeśli chodzi o właściwości użytkowe czy prowadzenie, trudno znaleźć w GTD jakiekolwiek wady. Gorzej jeśli rozpatrujemy go w kategorii auta sportowego. 170-konny motor TDI zapewnia dobre osiągi, ale nie powoduje tak szybkiego bicia serca jak 211-konne GTI. Osobiście uważam, że aby skutecznie uczynić z diesla auto sportowe, należało sprawić, by wyróżniał się on na tle benzynowej konkurencji nie tylko spalaniem - a takiej próby niemieccy producenci niestety nie podjęli.