Wszystko o Rapidzie: osiągi w praktyce
W przedostatnim artykule w cyklu przybliżającym Skodę Rapid, skupimy się na jej osiągach. Tym razem o samym aucie będzie niewiele. O ile zużycie paliwa jest bardzo często sprawdzane, to faktycznie możliwości motoru na drodze już nie. W takim razie czy w praktyce różnią się od tych deklarowanych przez Skodę?
Pod lupę trafił diesel 1.6 TDI, bo właśnie taki pracował pod maską testowej Skody Rapid. Coś więcej na jego temat? Ten niewielki motor zastąpił znany silnik 1.9 TDI, który miał coraz większe problemy ze spełnianiem rosnących norm emisji spalin. Nowy motor jest przedstawicielem obecnej wizji koncernu – diesle mają być przede wszystkim efektywne i oszczędne. Czy 1.6 TDI taki jest? Pewnie! Niestety jest zbyt wcześnie, by wypowiadać się na temat jego trwałości, ale parametry faktycznie robią wrażenie. W Skodzie Rapid jednostka osiąga 105KM i 250Nm momentu obrotowego. Z kolei jej użyteczny zakres obrotów waha się w przedziale 1 500-2 500 obr./min. Skoda twierdzi, że Rapid z tym silnikiem przyspiesza do 100km/h w 10,6s. Z kolei prędkość maksymalna tak skonfigurowanego samochodu wynosi 190km/h, jednak tego nie będę sprawdzał, bo życie jest mi jeszcze miłe. Co do sprawdzania – właściwie jak można zmierzyć faktyczne możliwości motoru?
Możliwości jest sporo. O hamownię we własnym garażu trudno, ale za to o specjalne urządzenie z anteną GPS już nie – wystarczy spędzić kilkanaście minut na portalu aukcyjnym i poczekać na kuriera o ile zima go nie zaskoczy jak drogowców co roku. Dzięki temu każdy może tak naprawdę przetestować swoje własne auto. A jak wyglądają przygotowania za kulisami?
Na samym początku trzeba powalczyć z plątaniną kabli. Nie każdy ma do tego cierpliwość, ale akurat w tym zadaniu powinny sprawdzić się dzieci. Gorzej, gdy wspomogą się zębami. Następnie można przystąpić do instalacji anteny na samochodzie. Przeważnie magnes ułatwia montaż tego elementu na nadwoziu, a kable bez problemu przechodzą pomiędzy uszczelkami do kabiny. Oczywiście antenę można zamontować też wewnątrz auta, jednak warto pamiętać, że przednia szyba niektórych modeli może zakłócać odczyty. Na koniec pozostaje już tylko przymocowanie aparatu pomiarowego w jakimś widocznym miejscu w okolicach kokpitu, podpięcie do niego anteny i zasilania. W Skodzie Rapid gniazdko 12V jest umieszczone przy hamulcu ręcznym, co trochę skomplikowało ergonomię montażu całej aparatury. Urządzenia do pomiarów możliwości samochodu mają przeważnie mnóstwo funkcji. Prócz osiągów często można na nich również mierzyc czas okrążenia lub wykorzystywać je w driftingu. W tym przypadku najważniejszy jest jednak pomiar przyspieszenia. Mój misterny plan nie przywidział tylko jednego – fatalnej pogody…
Deszcz dopiero co przestał padać, drogi były mokre, a za kilka godzin miał przyjechać kierowca po odbiór auta, by zabrać je z powrotem do Czech. Przeprowadzenie testu w zadaszonym parkingu podziemnym byłoby samobójstwem, dlatego zostałem skazany na walkę ze śliską nawierzchnią. Jednak ma to jeden plus – uzyskane wyniki przynajmniej zademonstrują zachowanie się samochodu na mokrej drodze w odniesieniu do danych podanych przez producenta. A więc do dzieła!
Najważniejsze było znalezienie jakiejś nieruchliwej, równej drogi i z tym na szczęście nie było problemu – odcinek prowadził od małego skrzyżowania do zakrętu i z powrotem w celu sprawdzenia poprawności wyników. Mierzył kilkaset metrów. Po ustawieniu urządzenia pomiarowego, dodaniu gazu i puszczeniu pedału sprzęgła od razu zaczęła delikatnie interweniować kontrola trakcji z powodu śliskiej nawierzchni, ale już po kilkudziesięciu metrach auto rwało chętnie do przodu. Po ponad 200-metrach osiągnęło 100km/h, a na wyświetlaczu ukazał się pierwszy wynik – 13,87s… To spora różnica w stosunku do 10,6s z katalogu, jednak z względu na mokrą drogę, start był naprawdę trudny. Może w drugą stronę będzie lepiej? Tu jezdnia była nieco bardziej chropowata i różnicę faktycznie dało się odczuć. Rozpędzanie okazało się żwawsze, a wynik lepszy – 12,67s. Po kilkukrotnym powtórzeniu testu zależność potwierdziła się – od skrzyżowania do zakrętu czasówka była gorsza, a od zakrętu do skrzyżowania lepsza. A może lepiej spróbować z wyłączoną kontrolą trakcji? Cóż, w tym przypadku ESP okazało się niezastąpione – bez niego na mokrej nawierzchni ciężko samemu było wyczuć granicę przyczepności i efektywnie przyśpieszać. Auto najchętniej zrolowałoby asfalt, a wynik był tragiczny – w jedną stronę wyniósł ostatecznie 28,06s, a w drugą 25,16s. Samochód zamiast po około 200m osiągnął 100km/h po 350m. Po uśrednieniu dziesięciu czasów z włączoną kontrolą trakcji można powiedzieć, że Rapid z dieslem 1.6TDI przyspiesza od 0 do 100km/h w 13,08s. Urządzenie zanotowało również czasy po osiągnięciu pierwszych 50km/h. Licznik wskazywał tą prędkość po około 40m od startu, a średni czas ze wszystkich pomiarów wyniósł 5,56s. Jednak można przeprowadzić jeszcze jeden test z pominięciem trudnego startu na mokrej i śliskiej nawierzchni…
Pomiar elastyczności silnika nie wymaga gwałtownego przyspieszania od 0km/h, ponieważ dokonuje się go podczas jazdy. Najlepiej wcisnąć pedał gazu w podłogę przy 50km/h z załączonym IV biegiem. Auto zacznie się rozpędzać, a aparatura będzie mierzyła automatycznie czas przyspieszania od 60 do 100 km/h. Początkowo turbodziura skutecznie zabijała chęć samochodu do jakiejkolwiek jazdy, jednak gdy tylko turbosprężarka się rozkręciła, to Rapid zaczął nadrabiać zaległości. Od skrzyżowania do zakrętu osiągnął ostatecznie 8,36s. W drugą stronę wynik powinien być praktycznie identyczny, ponieważ nie ma tutaj mowy o ślizganiu się kół podczas przyspieszania. Ale, że życie lubi zaskakiwać, to było inaczej – 8,72s. Czas powtórzyć pomiar elastyczności. Skrzyżowanie-zakręt: 8,31s. Zakręt-skrzyżowanie: 8,71s. Co jest grane? Z pomocą przyszedł dopiero laptop. Po sczytaniu wyników i analizie odcinka okazało się, że podczas jazdy jeszcze na turbodziurze w kierunku skrzyżowania, Rapid natrafiał na znikome wzniesienie. Prawdopodobnie to wystarczało, by pogorszyć wynik o kilka dziesiątych sekundy.
Czy faktyczne osiągi Skody Rapid 1.6 TDI różnią się od zapewnień producenta? Jeśli chodzi o przyspieszenie 0-100km/h to tak, ale tylko dlatego, że pogoda się zbuntowała. Uzyskane wyniki pokazują jednak jak bardzo auto potrafi tracić na dynamice w przypadku mokrej drogi. Oczywiście o ile katalogowe 10.6s jest zgodne z prawdą. Z racji trudnych warunków tego typu test najlepiej potraktować jako ciekawostkę i przy okazji pobawić się w taki sam sposób z własnym samochodem. Czy jego osiągi znacznie różnią się od katalogowych po kilku latach eksploatacji? To już każdy musi sprawdzić sobie sam – zawsze to jakaś odskocznia od codzienności.