Winniczki kontra żabie udka
Na giełdzie samochodowej słyszałem jak jeden z handlarzy przekonywał oglądających jego niemiecki pojazd "...Francuzi to się znają na ślimakach winniczkach i żabich udkach, ale samochody powinni robić prawdziwi fachowcy"... Kiedy więc rozpocząłem porównanie najnowszych luksusowych modeli z Francji, mimo woli zastanowiłem się: który z nich jest ślimakiem, a który nogami żaby?
Sedan klasy biznes
Nie ulega wątpliwości, że najbardziej uniwersalnym samochodem jest kombi, najbardziej użytecznym w mieście hatchback, a najbardziej eleganckim sedan. Stąd też wśród modeli segmentu B (czyli klasy miejskich maluchów) dominują hatchbacki, wśród samochodów kompaktowych i większych każda firma ma w ofercie modele kombi, a producenci szukający klientów w klasach wyższych, muszą mieć sedana. Wśród tych ostatnich jest dominacja producentów z Niemiec i wkroczenie z nowym pojazdem innych firm jest ogromnym ryzykiem. Przekonało się o tym Renault, gdy chcąc przełamać niemieckie stereotypy, zaproponowało superkomfort w oryginalnej bryle Vel Satisa. Klienci jednak zadecydowali - to musi być klasyczny sedan. Peugeot i Renault rozpoczęły właśnie sprzedaż takich modeli.
Peugeot, który swoje luksusowe samochody oznaczał dotychczas 604, 605 czy 607 nowy model nazwał 508, co może sugerować iż w kwestii prestiżowych sedanów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Niemniej pojazd mający 479 cm długości, 185 cm szerokości, 146 cm wysokości i rozstaw osi 282 cm musi robić wrażenie. W przypadku Renault Latitude długość wynosi o 10 cm więcej (489 cm), ale szerokość i wysokość są zbliżone (odpowiednio 183 cm i 148 cm), a rozstaw osi -gwarantujący wielkość przestrzeni pasażerskiej- jest wręcz mniejszy (rozstaw osi Latitude to 276 cm). Charakterystyczne też, że w żadnym z modeli nie zdecydowano się na awangardowe rozwiązania stylistyczne. Szczególnie w Renault, gdzie Vel Satis był modelem mocno kontrowersyjnym, nie pokuszono się nawet o najmniejsze odstępstwo od przyjętego kanonu modeli sedan. Obydwa modele mają wyważone proporcje i elegancką linię zapowiadającą wysoki poziom komfortu. Jedyne malutką innowacją uczynił Peugeot, w którym na krawędzi pokrywy silnika umieszczono nowe logo lwa, a na końcu maski silnika zaakcentowano napis „PEUGEOT”. W Latitude jedynym modernistycznym akcentem są natomiast tylne światła wykorzystujące technologię LED w uzupełnieniu do tradycyjnych żarówek. Pod tym względem znowu jednak górą jest Peugeot. Jego tylna część nadwozia została zaprojektowana jako jedna bryła, a trzy czerwone pasy świetlne, kryjące trzy rzędy po 6 diod LED, dodają nadwoziu charakterystycznej prezencji po zmroku. Niestety ani Renault, ani Peugeot nie mają takiej nienagannej bryły jako nowe Audi A4 (sportowa linia), czy Mercedes E (elegancja i prestiż ponad wszystko).
Za to wnętrze…
O ile do sylwetki można mieć większe lub mniejsze zastrzeżenia, co wynika z kwestii gustu i indywidualnego postrzegania klasy prestiżowych sedanów, to w przypadku wyposażenia wnętrza nie mamy już żadnych wątpliwości, to są modele „najwyższej klasy komfortu i prestiżu”.
W obu zastosowano zaawansowane technologicznie wyposażenie, które zwiększa przyjemność podróżowania pasażerów i kierowcy. W przypadku Peugeot są to m.in.: kolorowy wyświetlacz Head-Up (wyświetla prędkość i wskazania nawigacji), czterostrefowa klimatyzacja, „adaptacyjne światła drogowe”, „bezkluczykowy” dostęp i rozruch automatyczny (choć zastosowanie przycisku z lewej strony kierownicy nie jest zbyt korzystnym rozwiązaniem), elektryczny hamulec ręczny, sterowana elektrycznie funkcja masażu odcinka lędźwiowego w fotelu kierowcy, system nawigacji WIP Nav Plus, czy system audio Hi-Fi firmy JBL. Opcje te dostępne są standardowo lub jako dodatek, w zależności od wersji.
W przypadku Renault (którego już poprzedni model prestiżowy był lansowany jako „biznes klass”), Latitude jest wyposażone w przydatne rozwiązania, takie jak fotel kierowcy z funkcją masażu z 4 trybami pracy czy innowacyjny system zapewniający wysoką jakość powietrza za pomocą jonizatora o podwójnym działaniu (oczyszczającym i relaksującym). Dodatkowo wysokiej klasy wyposażenie podnoszące komfort uzupełnia bogata gama systemów audio, w tym stanowiący podstawę oferty system 3D Sound by Arkamys oraz wysokiej klasy Bose Sound System, wbudowane systemy nawigacji Carminat TomTom Live lub Carminat Bluetooth DVD.
Szczególnie interesujące są opcja masażu i jonizacji powietrza. W reklamie telewizyjnej tej pierwszej widzimy skośnooką panią która –pojawiając się za szybą boczną - pyta kierowcę „to może chociaż panu stopy wymasuję”. Ma to sugerować, że za masaż całego ciała odpowiedzialny jest samochód. W tapicerce fotela kierowcy rozmieszczono pięć przewodów pneumatycznych zapewniających cztery tryby masażu ciała (do wyboru jest program pracy ciągłej lub czasowej oraz delikatnej lub intensywnej). Płynny, zsynchronizowany przepływ powietrza wzdłuż pleców w połączeniu z precyzją masażu i bezgłośną pracą układu zapewnia odprężenie mięśni, bardzo cenne zarówno na długich jak i krótkich trasach. Podobnie komfortowym rozwiązaniem jest jonizator powietrza. Jony ujemne poprawiają samopoczucie i dodają energii, natomiast jony dodatnie, często występujące w zbyt dużym stężeniu w zamkniętych pomieszczeniach, takich jak kabina samochodu, powodują stres i zmęczenie. Jonizator zwiększa ilość jonów ujemnych i neutralizuje jony dodatnie.
Niestety wszystkie te ekskluzywne dodatki … kosztują. Przykładowo wspomniany system masażu i jonizator jest oferowany tylko w poziomie wyposażenia INITIALE, a samochód z takim wyposażeniem kosztuje 145 900 zł (2,0 dCi 170 KM) i 168 900 zł (3,0 dCi 240 KM). Także w Peugeot Head-Up Display. reflektory biksenonowe, system dynamicznego doświetlania zakrętów AFS, system automatycznego przełączania świateł mijania/drogowe (CAFR/Smartbeam) , czy światła LED do jazdy dziennej mają w standardzie tylko wersje najbogatsze. Najdroższy model GT z silnikiem 2,2 HDI 204 KM kosztuje wprawdzie „tylko” 139 000 zł, ale po dokupieniu opcji skórzanej GT i masażu odcinka lędźwiowego mamy wartość 146 900 zł.
A walory jezdne i jednostki napędowe?
W tym zakresie nawet największy malkontent musi przyznać, że samochody są super komfortowe i jazda nimi nie odbiega od komfortu jazdy oferowanego przez konkurentów z Niemiec. Zadbano także o komfort akustyczny i dzięki specjalnym uszczelkom, materiałom głuszącym, a przede wszystkim dopracowaniu w tunelu aerodynamicznym do wnętrza nie docierają żadne szumy powietrza nawet przy prędkości jazdy znacznie przekraczającej 150 km/h.
W przypadku silników firmy poszły dwoma drogami. W Renault założono, że skoro jest to samochód dla szczególnego klienta, to także silniki muszą być szczególne. Stąd też oferowane są jedynie wersje mające powyżej 140 KM: benzynowy 2,0 – 140 KM, oraz diesle 2,0 dCi- 150 KM, 2,0dCi – 175 KM i 3,0 dCi – 240 KM. W przypadku Peugeot aspiracje pozycjonowania samochodu są nieco niższe i stąd mamy zarówno silniki benzynowe: wolnossący 1,6 VTi 120 KM i doładowany 1,6 THP 156 KM, oraz diesle HDI (1,6 – 112 KM, 2,0 – 140 KM lub 163 KM, oraz 2,2 204 KM).
Czy warto zakupić Peugeot 508 lub Renault Latitude?
Wbrew powszechnej opinii, że Francuskie samochody są gorsze niż produkty niemieckie trzeba przyznać, że zaangażowanie techniczne i dopracowanie modeli jest na najwyższym poziomie. Naprawdę, jadąc na trasie nie poczujemy większej różnicy, czy jedziemy Audi A4, Mercedesem C, czy opisywanymi francuzami. Problematyczny okazuje się jednak wybór wersji. Samochody mające wszystkie „bajery” którymi chwalą się producenci są wersjami najdroższymi. W przypadku modeli najtańszych nie tylko nie możemy liczyć na wyświetlacz Head-Up, jonizator, ksenony, czy funkcję masażu. Nie mają one nawet postojowego hamulca elektronicznego, ale zwykły mechaniczny. Jednakże to właśnie te najtańsze wersje są najciekawszą ofertą handlową. Za niewygórowane pieniądze (oczywiście w stosunku do konkurentów) otrzymujemy dobrze wyposażony samochód, którym możemy komfortowo (i tanio!!!) podróżować nawet na większym dystansie. W przypadku najdroższych wersji to zakup nie jest atrakcyjną ofertą. Przecież nie siedzimy w samochodzie kilkanaście godzin na dobę aby komfort odgrywał aż tak ważną rolę, zaś cena jaka musimy zapłacić i spadek wartości są bardzo duże. Za podobne pieniądze jak najdroższy Latitude możemy kupić Audi A4 z silnikiem 2,7 TDi 190 KM. Wprawdzie na ma on takiego poziomu wyposażenia, jak model francuski, ale po trzech latach za Audi będzie można odzyskać ok. 60 % wartości nowego, a za Latitude znacznie mniej. Tak więc to modele nie posiadające wyposażenia, wyróżniającego te wersje, są atrakcyjną ofertą. W przypadku „bajeranckich dodatków” musimy liczyć się z ogromną stratą już po pierwszych latach eksploatacji. Chyba, że kogoś na to stać. Wtedy wypada tylko schylić głowę i powiedzieć „kto bogatemu zabroni”.