Wersja mocniejsza, czyli... lepsza - Skoda Octavia RS
Co różni najmocniejszą wersję danego modelu od podstawowej? Zwykle jest ona nieporównywalnie szybsza, ale i bardziej zachłanna na paliwo. Oczywiście lista różnic jest znacznie większa. Postanowiliśmy poszukać ich w Skodzie Octavii RS, która trafiła do naszej redakcji na test długodystansowy.
Flagową wersję Octavii można rozpoznać z daleka. Masywne zderzaki ze spojlerem i dyfuzorem, powiększony wlot powietrza, diodowe światła do jazdy dziennej, chromowana, podwójna końcówka rury wydechowej i spojler na klapie bagażnika to elementy, których tańsze odmiany nie otrzymują. Oczywiście zawsze można sięgnąć po katalog wyposażenia opcjonalnego, jednak nawet on nie pozwoli na zniwelowanie wszystkich różnic. Niektóre lakiery nadwozia - w tym metalizowany Błękit Race testowanego samochodu, wzory felg oraz kształt zderzaków zarezerwowano wyłącznie dla wersji RS.
Samochody z mocniejszymi silnikami są zwykle obficie wyposażone. Producenci, skądinąd słusznie, zakładają, że skoro klient decyduje się na mocną wersję, będzie w stanie zaakceptować dodatkowo "podkręcone" koszty. Elementy wyposażenia, które w podstawowej wersji wymagają dopłaty i łącznie kosztują kilka, bądź kilkanaście tysięcy złotych, stają się standardem. W przypadku Octavii RS Skoda nie życzy sobie dopłaty za dwustrefową automatyczną klimatyzację, ksenonowe reflektory oraz tapicerkę ze skóry ekologicznej i alcantary - podobny pakiet dla pozostałych modeli może kosztować nawet 13 tysięcy złotych.
Zajmujemy miejsce w kabinie. RS przypomina pozostałe wersje Octavii. Przyzwoite materiały wykończeniowe, nieźle dobrana kolorystyka i ergonomia na wysokim poziomie. Różnice między RS i pozostałymi wersjami? Oczywiście obecne. Najbardziej odczuwalną zmianą w trakcie codziennej eksploatacji są dobrze wyprofilowane fotele. Świetnie podpierają ciało podczas pokonywania zakrętów, co w połączeniu z odpowiednio dobraną sprężystością tapicerki podnosi komfort – szczególnie na dalekich trasach. Kierowca "otulony" fotelem lepiej czuje wszelkie reakcje samochodu. Prowadzący będzie chwalił sobie również mięsistą kierownicę, która doskonale leży w dłoniach. Zarówno kierownicę, jak i mocniej wyprofilowane fotele można zamówić do pozostałych wersji Octavii, jednak decyzja uszczupli stan konta o 1,5 tysiąca złotych. Nie wszystko można jednak dokupić. Najmocniejszą wersję wyróżniają czarna podsufitka oraz logotypy RS.
Odrębną kwestią są właściwości jezdne. Usztywnione i obniżone o 13 milimetrów zawieszenie trzyma w ryzach 200 KM. Nie bez znaczenia są też koła. W przypadku wersji RS standardem jest 225/45 R17, a opcją – obecną w testowanym egzemplarzu – 225/40 R18. Ponieważ wysokość "gumy" jest niewielka, ruchy kierownicą przekłada się na błyskawiczną reakcję samochodu. Dla słabszych wersji przewidziano koła 195/65 R15, 205/60 R15 i 205/55 R16. Wyższy profil sprawia, że najpierw skręca ścianka boczna opony, a nieco później reszta samochodu. Oczywiście modyfikacje podwozia wpłynęły na komfort podróżowania Octavią RS - nierówności są wyraźnie wyczuwalne, a na zniszczonych drogach kierowca musi mieć się na baczności, by nie uszkodzić efektownych kół.
Zmianom poddano również układ hamulcowy. W przypadku Octavii RS przednie klocki wgryzają się w tarcze o średnicy 312 milimetrów. Pozostałym wersjom muszą wystarczyć 288-milimetrowe tarcze. Pozornie niewielka różnica podnosi pojemność cieplną tarczy, pozwalając na dłuższe i bardziej intensywne wytracanie prędkości przed wystąpieniem zjawiska fadingu, czyli drastycznego spadku skuteczności hamowania, będącej następstwem przegrzania układu hamulcowego.
Najmocniejsze wersje silnikowe są zwyczajowo posądzane o brak umiarkowania w konsumpcji benzyny. Przed laty faktycznie tak było. Coraz bardziej wyrafinowane rozwiązania techniczne sprawiły jednak, że współczesne samochody sportowe potrafią być bardzo szybkie lub zaskakująco oszczędne – w zależności od kaprysu kierowcy. W wymiernych wartościach wygląda to następująco: w mieście Octavią RS można zejść do 11 l/100km, natomiast w trasie realne jest nawet 6,5 l/100km. To odpowiednio 1-3 l/100km i 0,5-1 l/100km więcej niż zużywają pozostałe silniki benzynowe. Imponująco, biorąc pod uwagę, że Octavia RS jest w stanie osiągnąć „setkę” po 7,3 s oraz rozpędza się do 242 km/h. Oczywiście na równie dobre rezultaty można liczyć wyłącznie podczas płynnej jazdy z poszanowaniem ograniczeń prędkości. Przy gazie w podłodze wtryskiwacze są w stanie przelewać ponad 20 l/100km.
Oczywiście zakres zmian, jakie producent aplikuje w mocniejszych wersjach silnikowych, bywa jeszcze bardziej rozpięty. Zdarza się, że szybsze odmiany otrzymują bardziej precyzyjne i wytrzymałe skrzynie biegów, układy kierownicze ze zmienionym przełożeniem, a nawet dodatkowe wzmocnienia i rozpórki karoserii, które – żeby nie szukać daleko – były obecne choćby w pierwszej generacji Octavii RS. Duża liczba wprowadzanych modyfikacji sprawia, że mocniejsze wersje sprawniej wytracają prędkość i precyzyjniej pokonują zakręty. Większe rezerwy przyczepności mogą okazać się zbawienne w krytycznej sytuacji na drodze. Warto jednak pamiętać, że powiększone hamulce, specyficzne elementy zawieszeń oraz niskoprofilowe opony uderzą po kieszeni, gdy zajdzie konieczność ich wymiany. O ile komplet w rozmiarze 195/65 R15 dla podstawowych wersji Octavii można z powodzeniem kupić za tysiąc złotych, tak przyzwoitej klasy 225/40 R18 kosztują ponad dwukrotnie więcej, a rodzaj mieszanki użytej do ich wykonania zwykle ulega szybkiemu zużyciu.
Póki co testowana na długim dystansie Octavia RS dzielnie pokonuje kolejne kilometry, nie strasząc wysokim spalaniem. W dzienniku kosztów odnotowaliśmy już średnią 7,32 l/100km na odcinku 495 kilometrów. Niechlubny rekord to 11,75 l/100km.