VW Sharan - rodzinna uczta
Będzie trochę świątecznie, bo test auta w tym okresie ma swoją specyfikę. Siłą rzeczy testuje się objętość bagażnika na świąteczne zakupy oraz pojemność wnętrza, kiedy cała rodzina koniecznie chcę się przejechać nowym autem na pasterkę. Jednym słowem - wymarzone warunki aby ocenić walory rodzinnego vana.
W jednej z wersji kolędy „Wśród nocnej ciszy” są słowa: „cztery tysiące lat wyglądany”. Miłośnicy Volkswagena, dla których Touran jest za mały, a Multivan za duży musieli czekać niewiele krócej. Pierwsza generacja Sharana ujrzała bowiem światło dzienne w 1995 roku, a jej ostatnia modernizacja miała miejsce całe 7 lat temu. Volkswagen kazał więc czekać 15 lat na nową generację – czy warto było? Całą rodziną sprawdzamy to w tym tygodniu na przykładzie Sharana z najpopularniejszym w Europie silnikiem 2.0 TDI o mocy 140 koni, technologią BlueMotion i systemem Start/Stop, wyposażonym w 6-stopniową automatyczna skrzynię biegów DSG i 7 foteli.
Volkswagen twierdzi, że poprzednią generację z obecną łączą tylko 2 detale: daszki przeciwsłoneczne. Moim zdaniem po 15 latach życia jednej generacji nie ma czym się chwalić. Gdyby producent poczekał z wprowadzeniem nowego modelu jeszcze trochę, to do listy różnic dołączył by jeszcze seryjny napęd atomowy czy autopilot. Przyjrzyjmy się jednak nowości z bliska. Łatwo poznać dzieło panów Waltera de Silva (szefa designu VAG) i Klausa Bischoffa (szef designu VW), którzy ściśle trzymają się zasad nowego DNA Volkswagena. Twarz Sharana jest podobna do reszty modeli z rodziny. Widać tu zadziorne wykończenie zderzaka z Polo a elegancki kształt reflektorów przypomina te z Touarega. Na tym subtelności się kończą, bowiem z tyłu zwraca uwagę wielki spojler z trzecim światłem stop, wielkie lampy z LEDowym wzorem i wielkie drzwi bagażnika zachodzące na dole głęboko do zderzaka – stylistycznie całe auto z tyłu jest wielkie, zdradzając ogrom miejsca w środku. Wystarczy spojrzeć na dane techniczne, bo Sharan urósł i to znacznie: przy długości 4,85 m zyskał 22 cm na długości, a 9 dodatkowych cm dało mu aż 1,9 m szerokości.
Dostęp do wnętrza jest ułatwiony dzięki montowanym seryjnie elektrycznie odsuwanym drzwiom, którymi można sterować na wiele sposobów: klamki zewnętrzne, przyciski przed pasażerami, przyciski dla kierowcy na kokpicie, wreszcie przyciski na pilocie. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne – drzwi pozostawiają ogromny otwór ułatwiający zajęcie miejsca w środku, zarówno w drugim jak i w trzecim rzędzie foteli. Z czasem jednak ujawnia się konieczność czekania, aż elektryka i mechanika dokończą swoją pracę a robią to nieśpiesznie, co jest zrozumiałe ze względu na bezpieczeństwo użytkowników. Kiedy przypadkiem pociągnie się na klamkę dwukrotnie to zaczyna się niezła szopka (obiecałem na początku, że będzie świątecznie). Mechanizm zatrzymuje drzwi w połowie drogi, kolejne pociągnięcie zaczyna jednak drzwi zamykać (oczywiście bardzo powoli i ostrożnie) – wówczas najlepiej zabrać nogę i głowę z jego drogi i już nie mieszać mu w elektronicznym mózgu, tylko pozwolić drzwiom się domknąć i zacząć zabawę od początku. W odróżnieniu ode mnie, najmłodsi użytkownicy byli zachwyceni tą zabawą i zabronili sobie pomagać, z zachwytem korzystając ze „swoich” przycisków do sterowania drzwiami. Było zabawnie do czasu, kiedy zadzwonił do mnie sąsiad i zapytał czemu zostawiłem pod domem auto z otwartymi na oścież drzwiami…? Dochodzenie nie wykryło winnego a ja znalazłem w ten sposób „feler” w postaci braku automatycznego domykania drzwi przy zamykaniu centralnego zamka z pilota.
Wróćmy jednak do miejsca w środku. Do testowego auta mieści się 7 osób, dostęp do foteli z trzeciego rzędu jest bardzo dobry a niepotrzebne fotele łatwo chowają się pod podłogą bagażnika. Miejsca na nogi w drugim rzędzie nie zabraknie nikomu (a w wersji 6-osobowej bez środkowego fotela w drugim rzędzie, miejsca nie zabraknie także i na szerokość). Na brak miejsca „w bagażniku” także nie będą narzekać nawet dorośli – ani na nogi, ani nad głową. Nawet w wersji 7-osobowej bagażnik ma pojemność 300 litrów, po złożeniu foteli trzeciego rzędu pojemność wzrasta do 809 litrów pod roletą. Potrzebujesz więcej? Bez foteli drugiego rzędu pod sufit załadujesz niemal 2,3 m3 bagaży. Nad organizacją miejsca bagażowego czuwa system szyn w bagażniku. Kierowca także się odnajdzie w nowym Sharanie bez trudu. Fotele i kierownica dają się wyregulować w dostatecznym zakresie a o ergonomii można powiedzieć tyle, że to wnętrze już znamy z Golfa czy Passata – czyli wszystko na swoim miejscu, choć w innych modelach można spotkać przyjemniejsze w dotyku plastiki w niektórych elementach wykończenia.
Już w bazowej wersji Sharan oferuje w standardzie ESP, 7 poduszek powietrznych, radio CD z 8 głośnikami oraz tak potrzebną w dużych vanach 3 strefową klimatyzację. Umieszczone w podsufitce i w podłodze nawiewy skutecznie dbają o szybkie nagrzanie całego auta w zimie. Funkcjonalność auta jest typowa dla aut rodzinnych, wystarczy wspomnieć o podawanej przez producenta liczbie 33 schowków. Próbowałem znaleźć wszystkie, ale niektóre są za dobrze schowane. Cieszą takie dodatki, jak możliwość wyboru dwóch trybów intensywności automatycznego nawiewu, wielofunkcyjna kierownica, dotykowy ekran radia czy kosztujący niemal 5000 złotych panoramiczny szklany dach, doskonale doświetlający wnętrze auta w pochmurne dni. Rozczarowują natomiast symboliczna pojemność schowka przed pasażerem w pierwszym rzędzie, zbyt małe lusterka czy przeciętne wyciszenie silnika. Po rozłożeniu foteli w bagażniku pojawił się głośny świerszcz, który zniknął dopiero po usadzeniu na nich pasażerów.
Silnik w technologii BlueMotion zaskakuje oszczędnością. Po zatankowaniu do pełna i przejechaniu ponad 300 kilometrów komputer nadal wskazywał zasięg 850 km na baku. Ze spalaniem około 6 litrów w trasie (katalogowo 5,5 l/100km) ten van należy do najbardziej ekonomicznych w swojej klasie. Dwulitrowej jednostce wysokoprężnej nie brakuje przy tym temperamentu – oferuje ona kierowcy 140 KM i 320 Nm, które przyśpieszają ten autobus w 10,9 sekund do 100km/h i pozwalają pędzić z maksymalną prędkością 191 km/h. Za słoną moim zdaniem dopłatą 8400 złotych Volkswagen oferuje do Sharana świetnie zgraną z tym silnikiem automatyczną skrzynię DSG z łopatkami do przełączania biegów pod kierownicą, które dają dzieciatemu tatusiowi trochę rozrywki po zostawieniu pociech w szkole. W trakcie zabawy musi on jednak pamiętać o masie i gabarytach auta - w zakrętach bowiem, mimo precyzyjnego układu kierowniczego i dość sprężystego zawieszenia, waga rzędu 1,8 tony i wysokie nadwozie co chwilę uruchamiają na śliskiej zimowej nawierzchni kontrolki elektronicznych systemów.
Mimo dużej powierzchni szyb widoczność z auta ma jeden mankament - do przodu ogranicza ją lewy przedni słupek, który u podstawy ma co prawda wbudowaną małą trójkątną szybkę, jednak o jej istnieniu wie tylko pasażer, bo z pozycji kierowcy jest ona praktycznie niewidoczna. Grubość słupka powiększa w zimie kilkucentymetrowy pasek śniegu, który pozostawia wycieraczka. Podczas manewrów na parkingu przydały by się też większe lusterka, choć ostatecznie parkowanie jest łatwiejsze dzięki czujnikom z tyłu i z przodu, asystentowi parkowania i kolorowej kamerze wspomagające cofanie.
Producent wycenił podstawową wersję Sharana Trendline ze 150-konnym silnikiem 1,4 TSI z technologią BlueMotion na 99.990 zł, 2-litrowy 140-konny diesel kosztuje 110.890 zł a 170-konna jego odmiana z seryjną automatyczną skrzynią DSG to wydatek co najmniej 132.190 zł. Zapowiadanej wcześniej benzynowej wersji TSI o mocy 200 KM na razie brak w cenniku na 2011 rok, również napęd na wszystkie koła 4Motion ma się pojawić w ofercie dopiero za jakiś czas.
Volkswagen miał mnóstwo czasu, aby przemyśleć przepis na swoje nowe rodzinne danie. Kiedy wreszcie zabrał się do gotowania, miał też świetnie wyposażoną i zaopatrzoną kuchnie, jak i dobrych kucharzy – składniki, których użył, takie jak TDI, TSI, BlueMotion, DSG czy 4Motion są od dawna solą w oku konkurencji. Czy z tak dobrych i sprawdzonych składników można ugotować coś bez smaku? Raczej nie, jednak jeśli oczekujesz czegoś pikantnego to się zawiedziesz - Sharan to danie zrównoważone, które niczym Cię nie zaskoczy, ale będzie smakować i dobrze posłuży zarówno Tobie, Twoim małym dzieciom jak i seniorom – w sam raz na rodzinną ucztę.
Plusy:
+ przestronne i funkcjonalne wnętrze
+ oszczędny i mocny silnik
+ niska utrata wartości
+ poziom wyposażenia standardowego
+ komfortowe zawieszenie
Minusy:
- twarde plastiki we wnętrzu
- powolne elektryczne odsuwane drzwi
- słaba widoczność do tyłu
- nienajlepsze wyciszenie silnika Diesla