Volvo XC90 T8 Excellence - niczym Nautilus
Barek z kryształem, wygodne, skórzane fotele, cztery miejsca i drewno w pojeździe częściowo napędzanym silnikiem elektrycznym. Brzmi to jak kolejna wizja Juliusza Verne’a, która setki lat później okazała się realna. A to przecież Volvo XC90 T8 Excellence. Czy spodobałby się XIX-wiecznym futurystom?
Juliusz Verne znany jest dzisiaj jako jeden z protoplastów gatunku Science Fiction. Jednak niesamowite jest to, że już w XIX-wieku, kiedy pisał swoje powieści, dość szczegółowo opisał wynalazki, które później stały się całkiem rzeczywiste. Tak, jak choćby łodzie podwodne z napędem atomowym.
Wizje były jednak zupełnie inne niż nasza rzeczywistość. Wyobrażano sobie, że tak skomplikowane pojazdy mogłyby być też bardzo luksusowe. Zupełnie jak luksusowe domy z XIX wieku. Świat w XXI wieku wygląda jednak całkiem inaczej. Wszędzie szuka się oszczędności, by dać klientom jak najlepszą jakość, ale jednocześnie jak najwięcej na tym zarobić. Są jednak wyjątki.
Takim wyjątkiem jest na przykład Volvo XC90 Excellence z silnikiem T8. Luksus jest miejscami wręcz barokowy, z drugiej strony nowocześnie minimalistyczny. Czy znajdziemy tu więcej takich sprzeczności?
Luksus po szwedzku
Kwestie wizualne Volvo XC90 możemy pominąć. Ten samochód jest na rynku już jakiś czas i doskonale wiemy, jak wygląda - to jeden z najładniejszych dużych SUV-ów. Różnice pomiędzy wersją Excellence a zwykłą ujawniają się dopiero po otwarciu drzwi.
Nie przywykliśmy do traktowania SUV-ów jako pojazdów do wożenia ważnych osobistości, więc odruchowo najpierw chcemy usiąść z przodu. Zajmujemy pozycję na fotelu kierowcy. Bardzo wygodnym, obszytym jasną skórą - podobnie, jak sporo pozostałych elementów we wnętrzu. Towarzyszy mu chłodne, matowe drewno o naturalnej fakturze. Bardzo elegancko, bez tanich efektów specjalnych.
Silnik uruchamiamy pokrętłem, które uosabia tzw. mechanical design. Technologia pozwala na usunięcie wszystkich fizycznych przycisków i przełączników, ale większą przyjemność czerpiemy z obcowania z fizycznymi, mechanicznymi przyciskami. Wiemy, że po użyciu odpowiedniego przełącznika coś się stanie. Nie tak, jak w przypadku ekranów dotykowych, gdzie jedynym potwierdzeniem zrozumienia polecenia jest dźwięk lub komunikat tekstowy. Pokrętło startera wygląda tak samo we wszystkich innych wersjach, ale wcale nie umniejsza mu to wyjątkowości. To naprawdę bardzo elegancko wykonany element, podobnie jak pokrętło służące do wyboru trybu jazdy. Właśnie za takie detale kochamy luksusowe marki.
Silnik uruchomiony, ręka wędruje na gałkę służącą do obsługi automatycznej skrzyni biegów. Ale chwila… przecież ona jest zrobiona z kryształu! Widać, że ten materiał wraca do łask i znów ceniony jest jako dobro luksusowe - a dopiero co pozbywaliśmy się z domów kryształowych pozostałości po PRL-u.
Przed naszymi oczami wyświetla się obraz na wirtualnej desce rozdzielczej, a ponad nią wyświetlacz HUD, który pozwala monitorować prędkość bez odrywania wzroku od drogi. Największą zaletą wyświetlacza przeziernego jest jednak możliwość pokazywania wskazówek nawigacji. Jego pomoc okazuje się nieoceniona, kiedy jeździmy po nieznanym sobie miejscu.
Zapraszam na drinka…
To wszystko robi wrażenie, ale w tym Volvo XC90 to nie miejsca z przodu są najważniejsze. Czas przesiąść się do tyłu.
Wnętrze wersji Excellence zostało przystosowane do przewozu czterech osób w jak największym komforcie. Przestrzeń bagażowa została pomniejszona o prawie 300 litrów i oddzielono ją od przestrzeni pasażerskiej stosowną ścianką działową. Fotele cofnięto też nieco do tyłu, by oddać maksymalną ilośc przestrzeni osobom, które na nich zasiądą.
Wszystkie cztery fotele w XC90 Excellence ustawiamy elektrycznie, ale te z tyłu dysponują jeszcze podnóżkami. Możemy się więc wygodnie rozłożyć i oddać relaksowi podczas podróży. A skoro siedzimy już z tyłu, a jazdą zajmuje się kierowca - możemy nawet wypić drinka. Jak to zrobić z klasą w samochodzie, zapytacie?
Proste. Otwieramy barek, wyciągamy jedną z dwóch butelek o pojemności 0,7 l i nalewamy ulubiony trunek do szklanki z kryształu Orrefors. Jestem pewien, że wizjonerzy, którzy zastanawiali się, jak będzie wyglądał transport osobisty w przyszłości, myśleli nad podobnym rozwiązaniem.
Jeśli przy okazji drinka wpadnie nam do głowy pomysł, by trochę popracować na laptopie - czemu nie użyć stolika, który dało wam Volvo?
Ogólne wrażenie z jazdy XC90 Excellence na tylnej kanapie jest podobne do lotu w klasie biznes. Nie można narzekać na miejsce i nic nie będzie nas rozpraszać, jeśli zechcemy zająć się swoimi sprawami.
Napęd na miarę XXI wieku
Być może nikt nie mówi o tym jeszcze wprost, ale na naszych oczach dzieje się rewolucja w transporcie. Silniki hybrydowe udowadniają, że mogą być lepsze od spalinowych - przykładem topowe supersamochody - LaFerrari, McLaren P1 i Porsche 918. Nie muszą służyć tylko oszczędności. Można je przecież wykorzystać do poprawy osiągów.
I Volvo z silnikiem T8 poszło właśnie tą ścieżką. Silniki wytwarzają razem 408 KM przy 5700 obr/min. Spalinowy rozwija 400 Nm, a elektryczny 240 Nm, więc zawsze mamy pod dostatkiem tej siły, która rozpędza samochód. I masa przekraczająca 2 tony traci przy tym wszystkim na znaczeniu, bo rozpędzanie do 100 km/h zajmuje zaledwie 5,6 s. Prędkość maksymalna to 230 km/h, więc również nie będziemy zawalidrogami.
Producent podaje zużycie benzyny na poziomie 2,1 l/100 km średnio, co przy 50-litrowym zbiorniku paliwa pozwoliłoby na przejechanie 2380 km bez tankowania. To tak samo realne, jak czerwony kapturek wychodzący z brzucha wilka, czy księżniczka budząca się ze śpiączki pod wpływem pocałunku księcia.
Napęd hybrydowy pozwala na bardzo płynną jazdę, która nie będzie męczyła pasażerów. Przyspieszenie jest bardzo miarowe, choć lekko wciska w fotel, jeśli gaz zdecydowanie wciśniemy w podłogę. Na duży plus zasługuje też pneumatyczne zawieszenie, które doskonale wybiera nierówności.
Problemem wszystkich samochodów tego typu jest jednak ich masa - i choć udaje się zmniejszyć jej znaczenie podczas przyspieszania na prostej, tak jest już wyczuwalna podczas hamowania i skręcania. Niektórzy lubią takie ciężkie samochody, bo bardzo pewnie się prowadzą, także przy większych prędkościach. Niby tak, ale jeśli przyjdzie nam gwałtownie skręcić czy ominąć przeszkodę, wtedy wyczujemy już opóźnienie i lekką opieszałość. Niemniej - XC90 T8 zostało zestrojone tak, byśmy mogli jeździć dynamicznie. Trzeba tylko brać poprawkę na to, że taki SUV nie zatrzyma się w miejscu.
Luksus w okazyjnej cenie
Cena jest czasem kwestią względną. Szczególnie w przypadku prestiżowych marek. Myślicie, że BMW M czy Lexusy F są kupowane wyłącznie dla osiągów? Oczywiście, że nie - tym bardziej, że realnie wykorzystamy je w 100% zaledwie parę razy, może raz. Chodzi o prestiż i podkreślenie swojego statusu - a tak się składa, że te sportowe samochody są najczęściej najdroższymi w ofercie. I to jest wystarczający powód, by stać się właścicielem czy właścicielką jednego z nich. Tym bardziej, jeśli lista dodatków pozwala podnieść cenę o drugie tyle. Podobnie jest z limuzynami.
I tutaj Volvo może mieć problem. Jest bardzo luksusowe, wygodne i świetnie wygląda. Ale kosztuje „zaledwie” 530 tysięcy złotych i nie możemy tej ceny w żaden sposób podnieść. Lista dodatków zawiera dwie pozycje - cyfrowy tuner TV i półautomatycznie składany hak holowniczy. Każda z nich kosztuje około 4,5 tys. zł. Możemy też wybrać perłowy lakier za 7 tys. zł, ale na tym koniec - Excellence jest najlepiej wyposażonym XC90 i wszystko mamy w standardzie. Dla kogoś, kto chce mieć świetny samochód, ale liczy się z kosztami, będzie to świetna propozycja. Ktoś, kto wymaga, by samochód pełnił też funkcję reprezentacyjną może jednak uznać, że w pewnych kręgach Volvo XC90 Excellence mu nie wystarczy.
I taki właśnie jest ten rynek premium. Uważam, że Volvo XC90 T8 Excellence ma bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Tylko nie każdemu o to chodzi.
Redaktor
Volvo XC90 2.0 T8 408 KM, 2016 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 9 288Zapraszamy na test Volvo XC90 z silnikiem 2.0 T8 o mocy 408 KM w luksusowej wersji Excellence.