Volvo V60 – prawdziwe kombi powraca!
Wielu producentów powoli rezygnuje z nadwozi kombi. Coraz większa liczba klientów, która szuka praktycznego samochodu, wybiera zamiast nich SUV-y. Kombi to jednak znak rozpoznawczy Volvo, więc po V90, przyszedł czas na premierę V60. Jak jeździ?
Volvo długo opierało się modzie na wygląd ograniczający funkcjonalność i ostatnie, „pudełkowate” kombi – V70 – produkowało jeszcze do 2016 roku. Co prawda w postaci XC70, ale to przecież nadal ten sam model, tylko podniesiony.
Czasy jednak trochę się zmieniły i sama praktyczność nie jest już tak ważna jak styl. Volvo musiało więc ustąpić i zaoferować kombi, które będzie dość praktyczne, ale jednocześnie będzie świetnie wyglądać.
Volvo V90 dokładnie takie jest. Ma duży bagażnik, choć z dość mocno pochylonym spadem klapy i wygląda tak, że chce się od razu „wyciągać pieniądze na stół” u dealera. V90 jest jednak dość drogie.
Niedawno zaprezentowane Volvo V60 wydaje się mieć wszystko to, co V90 – ale w nieco mniejszym rozmiarze i z niższą ceną. Czy to recepta na sukces? Sprawdziliśmy, jeżdżąc ulicami Barcelony.
Kolejna „60-tka”
Volvo V60 dołącza do innego reprezentanta serii 60, czyli do XC60. I tak jak każde inne Volvo obecnej generacji, wygląda po prostu świetnie. Jest masywne, minimalistyczne i dynamiczne. Łączy wszystkie cechy współczesnych projektów – i nie mówimy tu tylko o samochodach. W podobny sposób projektuje się strony internetowe, nowe technologie, sprzęt użytkowy i tak dalej. Volvo idealnie wpisuje się w aktualne trendy.
Różnice pomiędzy V60 a większym V90 są analogiczne do tych pomiędzy XC60 i XC90. LED-owy „młot Thora” wyjechał poza obrys przednich reflektorów. Kształt tylnych lamp jest dość podobny, ale w serii 60 nieco bardziej dynamiczny niż dostojny. Te rozbieżności są minimalne, ale nie pozostają bez wpływu na charakter samochodu.
Sporą różnicę zobaczymy jednak, kiedy spojrzymy na V60 z profilu. Mniejsze kombi ma mniej pochyloną tylną szybę. Na pewno pozytywnie wpłynie to na pojemność bagażnika – ale o tym później.
Czy coś tu trzeba poprawiać?
Volvo stawia na minimalizm, więc nadal znaczna większość funkcji samochodu obsługiwana jest z poziomu dotykowego ekranu systemu Sensus. Działa to bardzo sprawnie i reaguje na dotyk nie gorzej niż nowe telefony i tablety. Ale umówmy się – dotyk sprawdza się na autostradach i drogach krajowych z dobrą nawierzchnią. Jeśli jednak pojawia się więcej wybojów, trudniej jest trafić w wyświetlane przyciski. Przez to też skupiamy swoją uwagę na ekranie, a nie na drodze.
Zrezygnowanie z większości fizycznych przycisków i pokręteł we wnętrzu Volvo wygląda pięknie. Tyle tylko, że wobec tego wydaje się, że niewiele można tu już wymyślić. Być może w kolejnej generacji fizyczną dźwignię wyboru trybu skrzyni biegów zastąpiłaby delikatniejsza dźwignia shift-by-wire – bez fizycznego połączenia ze skrzynią. Obecnie wnętrza praktycznie wszystkich Volvo wyglądają tak samo – świetnie. Za jakiś czas mogą się jednak znudzić.
We wnętrzu V60 czas spędza się bardzo przyjemnie. Cieszą świetne materiały wykończenia, wygodne fotele i prostota obsługi. Kierownica jest dość duża, ale nie jest to przecież samochód sportowy. Przy tym rozmiarze przynajmniej można oprzeć łokcie na podłokietnikach i nadal trzymać kierownicę dwiema rękami podczas jazdy w trasie.
Pisałem o mniej pochylonej klapie bagażnika. V60 ma o niecałe 7 cm krótszy rozstaw osi niż V90. Nadwozie jest też o prawie 18 cm krótsze. A jednak bagażnik Volvo V60 mieści 530 litrów – o 100 litrów więcej od poprzedniej „60-tki” i… zaledwie 30 litrów mniej niż w V90. Ta wartość jest jednak mierzona do linii okien, a foremny kształt bagażnika sugeruje, że przy pakowaniu „po dach” V60 może być nawet bardziej praktyczne niż V90. Volvo nie zapomniało, jak robi się kombi.
SPA w Volvo
Podobnie jak XC60, Volvo V60 zostało oparte o tę samą platformę, co seria 90 – SPA. Oznacza to podobną konstrukcję i paletę silników. To bardzo dobrze, bo wśród nich znajdziemy dwie mocne hybrydy – T6 i T8 Twin Engine. Pierwsza rozwija 340 KM, druga 390 KM – w mniejszym i lżejszym samochodzie niż seria 90.
Obok hybryd, w ofercie pojawią się benzynowe silniki: T5 o mocy 254 KM i T6 o mocy 310 KM. Będą też dwa diesle – D3 o mocy 150 KM i D4, rozwijający 190 KM. Volvo planuje jednak powoli wycofywać się z silników wysokoprężnych i nie są to tylko puste deklaracje. Już Volvo S60 nie będzie sprzedawane z silnikami Diesla.
Architektura SPA oznacza też szereg systemów bezpieczeństwa, które Volvo opracowało do tej pory. W zapowiedziach Volvo mówiło o V60 jako o jednym z najbezpieczniejszych samochodów na świecie.
Na liście systemów bezpieczeństwa znajduje się choćby City Safety z funkcją autonomicznego hamowania w przypadku wystąpienia ryzyka kolizji z innym samochodem, pieszym, rowerzystą czy… dużym zwierzęciem.
To rozwinięcie dawnej filozofii, przez którą samochody stały się synonimem bezpieczeństwa. W Szwecji zderzenia z łosiami były zbyt częste – i bardzo niebezpieczne. Wjechanie w kilkusetkilogramowe zwierzę jest podobne do zderzenia ze ścianą. Kiedyś ograniczano skutki takiego zderzenia poprzez wzmocnioną konstrukcję nadwozia i kontrolowane strefy zgniotu. Dzisiaj to już standard, ale teraz Volvo jest w stanie całkowicie uniknąć takiego wypadku.
W Volvo V60 wprowadzono też nową generację systemu Pilot Assist, który umożliwia jazdę „półautonomiczną”. Sam przyspiesza, hamuje i skręca przy prędkościach do 130 km/h. Nowa generacja pozwala mu pokonywać ostrzejsze niż dotychczas zakręty.
Jeśli chodzi o układ jezdny, Volvo V60 możemy wyposażyć w jeden z dwóch – poza standardowym – rodzajów zawieszenia. W opcji jest zawieszenie sportowe, ale też Four-C, które stanowi zestaw aktywnych amortyzatorów. Dobierają siłę tłumienia do warunków drogowych z częstotliwością 500 obliczeń na sekundę, ale mogą też pracować w określonym trybie – Comfort, Eco lub Dynamic.
Volvo V60 prowadzi się przede wszystkim pewnie. Nie jest ani nadsterowne, ani podsterowne – nadzwyczaj neutralne i przez to też przewidywalne. Na tę charakterystykę składa się ogólna stabilność na zakrętach – nawet na szybko pokonywanych zakrętach w górzystych okolicach Barcelony nie słychać pisku opon. Nie ma tu zbyt wiele walki o przyczepność – ona po prostu jest.
Wynikałoby z tego, że Volvo V60 prowadzi się jak dobry sportowy samochód. Nie. Nie taki jest cel Volvo – w końcu bezpieczeństwo stawiane jest tu na pierwszym miejscu, a na drugim prawdopodobnie komfort. Dobre wyciszenie kabiny, miękko pracujące zawieszenie w trybie komfort i wygodne fotele sprawiają, że nawet nie wiadomo, kiedy mijają kolejne kilometry. To świetny samochód na długie trasy.
Wyróżnienie dla Polski
Volvo V60 dołączyło do XC40 jako samochód dostępny w usłudze Care by Volvo. Przypomnijmy – w zamian za stałą miesięczną opłatę, możemy korzystać z nowego samochodu i raz na jakiś czas wypożyczyć większy na tydzień. W cenie mamy część kosztów serwisowych, opony zimowe, usługi concierge, a nawet możliwość współdzielenia samochodu ze znajomymi przez aplikację.
Warto jednak zaznaczyć, że Polska jest jednym z zaledwie ośmiu rynków, na których działa Care by Volvo.
Ceny?
Znamy już cennik Volvo V60. Zaczyna się od kwoty 147 000 zł w wersji „V60”. To jednak bazowa wersja z silnikiem D3, w dodatku będzie dostępna dopiero od listopada. Cena minimalna wyposażenia Momentum to 159 000 zł, a wersji Inscription – 178 500 zł.
V60 z silnikiem T5 będzie kosztować przynajmniej 182 tys. zł, z T6 – 200 tys. zł. Jeśli chodzi o najmocniejsze wersje, czyli hybrydowe, to występują one tylko w wydaniu Inscription. T6 Twin Engine kosztuje 234 tys. zł, a 390-konne T8 – 247 300 zł. Całkiem niezła cena, jak za luksusowy samochód z taką mocą i przyspieszeniem do „setki” w okolicach 5 sekund.
Bardziej dostępny, tak samo dobry
Nową linię modelową Volvo zaczęliśmy poznawać od serii 90. Te samochody są dość drogie, ale potrafią pobudzić wyobraźnie. Piękne, minimalistyczne, bardzo nowoczesne.
Nie każdy jednak potrzebuje tak dużego samochodu. Nie każdy też chce na niego wydawać tak dużo. Volvo V60 odpowiada na te potrzeby. Świetnie wygląda, bardzo dobrze jeździ i w skrócie – ma wszystko to, za co pokochaliśmy nowe wcielenie Volvo. Tyle, że za nieco niższą kwotę.
Szykuje się kolejny sukces?
Redaktor