Volkswagen Touareg – "auto dla ludu" w segmencie premium?
Touareg to okręt flagowy Volkswagena. Największy, najdroższy i najbardziej luksusowy. W nowej generacji zyskał jeszcze więcej nowoczesnej technologii, ale… czy to nadal „samochód dla ludu”?
Tuaregowie to według tradycji lud nomadów, zamieszkujący obszary Sahary. Mówią o sobie „ludzie wolni”.
I Volkswagen Touareg już od 15 lat służy właśnie takim ludziom wolnym. Tym, którzy nie chcą czuć ograniczeń dróg asfaltowych. Którzy czasem zabierają ze sobą wszystko, co potrzebne i ruszają gdzieś daleko, by odciąć się od świata lub po prostu uprawiać sport w kurortach wypoczynkowych.
O ile jednak koczowniczy tryb życia wymaga minimalizmu, jeśli chodzi o posiadanie, samochodowe wyjazdy za miasto czy do innych krajów nie są już takim wyzwaniem. Nasz Touareg jest więc nastawiony na dogadzanie nam podczas podróży – jest bardzo luksusowy. Na tyle, że pod względem wyposażenia wcale nie odstaje od Porsche Cayenne.
Volkswagen miał być jednak zawsze „samochodem dla ludu”. Czy więc Touareg to jeszcze Volkswagen? Sprawdźmy.
Jak na flagowca przystało
Nowy Touareg wygląda masywnie – tak, jak duży SUV powinien. W porównaniu do poprzedniej generacji, jest o 77 mm dłuższy, o 44 mm szerszy i niższy o 7 mm. Taka zmiana proporcji sprawiła, że Touareg wygląda też bardziej dynamicznie, mimo tych pokaźnych rozmiarów.
Główny projektant Volkswagena chciał, by Touareg nawiązywał wyglądem do tego, jak bardzo jest zaawansowany technologicznie „pod spodem”. To się udało, bo stylistyka jest bardzo nowoczesna. Swoją drogą, Volkswagen jakiś czas temu przyznał, że być może należałoby zacząć produkować bardziej zróżnicowane wyglądem samochody. Nowe modele mają być ciekawsze. Touareg jako ten, który prowadzi resztę modeli, pokazuje nam, co znaczy „ciekawsze”.
Także za sprawą reflektorów IQ.Light, które naprawdę robią wrażenie. W każdym reflektorze znajduje się 128 diod, z czego 75 pełni funkcję świateł mijania i drogowych, a pozostałe to światła do jazdy dziennej, pozycyjne i kierunkowskazy.
System IQ.Light posiłkuje się kamerą, informacjami o kącie skrętu kierownicy, prędkości i danymi GPS, by dostosowywać poziom oświetlenia do aktualnych warunków. Jest w stanie pracować w 11 trybach, uwzględniając to, czy znajdujemy się w mieście, poza nim, czy na autostradzie. Touareg nawet sam rozpoznaje, czy porusza się w ruchu lewo- czy prawostronnym, a więc jeśli jechalibyśmy z Calais do Dover, po przekroczeniu brytyjskiej granicy, nie musielibyśmy kompletnie nic robić. Z systemem Night Vision nasz samochód będzie też wskazywał nam światłem, gdzie znajdują się piesi.
Ale oczywiście nie dostaniemy takich reflektorów w standardzie – trzeba za nie dopłacić 9 840 zł. Ceny opcji wpływających na wygląd to taki przedsionek segmentu premium. 20-calowe koła kosztują około 10 tys. zł, a 21-calowe ponad 16 tys. zł. Do tego dochodzą pakiety stylistyczne R-line, Atmosphere i Elegance, które kosztują około 10 tys. zł.
Z zewnątrz możemy też zobaczyć pneumatyczne zawieszenie – a raczej to, jak działa, bo dzięki niemu możemy znacząco podnieść prześwit. Z tylną osią skrętną i DCC kosztuje 14 tys. zł, ale jeśli dodamy do tego aktywne stabilizatory nadwozia, zapłacimy za ten „dodatek” ponad 30 tys. zł.
Wielki ekran i minimalizm
We wnętrzu w standardzie gości tapicerka materiałowa, ale możemy też wybrać jeden z siedmiu rodzajów tapicerki (wszystkie wykonane ze skóry). Cena jest jednak niemała – od 13 do 26 tys. zł, przy czym większość kosztuje ponad 20 tys. zł.
Już w standardzie dostajemy jednak system multimedialny z dużym ekranem i spory wyświetlacz komputera pokładowego pomiędzy analogowymi zegarami. Największe wrażenie robi jednak w Touaregu system Innovision Cockpit z 15-calowym ekranem. Razem z zestawem wirtualnych zegarów, tworzą wrażenie siedzenia w samochodzie z tej przyszłości, o której mówi wiele osób. Tutaj faktycznie ekrany zastąpiły praktycznie wszystkie fizyczne przyciski. Zostały tylko pokrętła wyboru trybu jazdy i dźwignia służąca do obsługi automatycznej skrzyni biegów – chociaż ta również nie ma już połączenia z prawdziwą skrzynią. Zapomniałbym dodać – Innovision Cockpit kosztuje 18 tys. zł.
Mniej zapłacimy za to za czterostrefową klimatyzację – „jedynie” 3 880 zł. Kolejnym dodatkiem, który znamy chyba ze wszystkich materiałów dotyczących Touarega, jest system Night Vision z kamerą termowizyjną, która rozpoznaje ludzi i zwierzęta.
Wyposażenie Touarega jest naprawdę bogate, a ze wszystkimi opcjami tworzy jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie samochodów na rynku. Tylko… W cenniku w ogóle nie ma mowy o systemie kamer 360 czy też z widokiem z lotu ptaka. Jest tylko Rear Assist z Park Assist 3.0, a więc kamera cofania i system, który potrafi zaparkować samemu niemal w dowolnym miejscu. I tego standard nie obejmuje – trzeba dopłacić niecałe 3 tys. zł. Trochę to dziwne, bo kamera 360 jest już w Seacie Ateca i wielu innych, niższej klasy, samochodach. Ktoś tu o czymś zapomniał, czy świadomie uznał za zbędne?
Pomijając jednak kwestie technologii, Volkswagen Touareg robi wrażenie również wewnątrz. Skóra jest naprawdę wysokiej jakości, projekt deski rozdzielczej przemyślany, a ilość miejsca w całej kabinie nie pozostawia wiele do życzenia.
Bagażnik mieści aż 810 litrów przy rozłożonych siedzeniach i 1810 litrów po złożeniu kanapy.
Jazda nim to przyjemność
Obecnie Volkswagena Touarega można kupić z jednym z dwóch silników Diesla – oba to 3-litrowe V6. Do wyboru mamy dwa warianty mocy – 231 KM i 286 KM. Później do oferty dołączy wersja z 3-litrowym, benzynowym V6 o mocy 340 KM; diesel 4.0 V8 o mocy 421 KM i hybryda typu plug-in o mocy 367 KM.
Testujemy wersję mocniejszą, czyli 286-konną, z 8-biegowym automatem Tiptronic. Maksymalny moment obrotowy wynosi tutaj 600 Nm i dostępny jest w przedziale od 2250 do 3250 obr./min. Dzięki temu ważący 2070 kg SUV rozpędza się do 100 km/h w jedyne 6,1 sekundy.
Według testów NEDC Touareg z mocnym dieslem ma zużywać 7,7 l/100 km w mieście, 5,9 l/100 km w trasie i 6,6 l/100 km średnio. Te wartości zapewne są do osiągnięcia – przejechanie 400 kilometrów górskich tras zaowocowało zużyciem paliwa na poziomie 7,5 l/100 km. Jazda jednostajnym tempem z pewnością więc ten wynik obniża.
Touareg początkowo miał być samochodem terenowym i rekreacyjnym, dopiero w dalszej kolejności komfortowym i eleganckim, ale to zaczęło się zmieniać już w drugiej generacji. Trzecia uznaje komfort za coś oczywistego – to tutaj został położony nacisk podczas projektowania, ale też nie zapomniano o zdolnościach terenowych. Jest tu więc samoblokujący centralny dyferencjał, który może przenieść do 70% momentu na przednią oś i do 80% na oś tylną. Jest też zawieszenie o regulowanej wysokości, które może zwiększyć prześwit aż do 27 cm. Touareg został wyposażony w napęd 4Motion z Active Control, który pozwala wybrać jeden z 5 trybów jazdy terenowej i jeden z 5 trybów drogowych. Napęd, zawieszenie i pozostałe funkcje samochodu dostosowują się do wybranego trybu.
To, co jednak najbardziej przykuwa uwagę w nowym Volkswagenie Touaregu, to jego zdolność dopasowywania się do warunków drogowych. Wybieranie różnych trybów jazdy faktycznie zmienia charakter tego samochodu. Tryb komfort jest naprawdę bardzo komfortowy. Wszelkie nierówności są wybierane gładko, a zawieszenie pracuje przy tym dość cicho. Dodatkowo pomaga nam świetne wyciszenie – i przy 140, i przy 160 km/h, i pewnie przy większych prędkościach, do kabiny nie przedostaje się prawie żaden szum powietrza. Możemy swobodnie rozmawiać z pasażerami, ale też przez to wydaje nam się, że jedziemy wolniej, niż wskazuje prędkościomierz.
W trybie sportowym – i przy sportowej jeździe – czuć wypychającą nas z zakrętów masę, ale dzieje się to tylko w naprawdę ostrych zakrętach. Podczas szybkiej jazdy Touareg usztywnia się, a elektromechaniczne stabilizatory sprawiają, że nasz SUV jest jeszcze bardziej zwarty i lepiej reaguje na ruchy kierownicą.
Jeśli miałbym więc wybrać idealny samochód do naprawdę dalekich i długich podróży – nowy Touareg na pewno byłby jednym z nich.
Volkswagen w cenie premium
Aktualnie ceny Volkswagena Touarega zaczynają się od 256 290 zł za wersję ze słabszym dieslem. Wersja z 286-konnym silnikiem kosztuje 274 090 zł. Później do oferty dołączy wersja benzynowa V6 o mocy 340 KM i V8 diesel, który rozwinie 421 KM – i ich ceny mogą być wyższe.
Nasz egzemplarz kosztuje aż 451 830 zł, a więc dodatki kosztują w nim 177 740 zł.
Podsumowanie
Volkswagen to „samochód dla ludu”. Taka była przynajmniej jego geneza, ale patrząc na Touarega, nie sposób nie odnieść wrażenia, że puka on do drzwi segmentu premium. Co tu dużo mówić, nowy Volkswagen Touareg już jest w segmencie premium, ale jakoś nas to nie dziwi. Przygotowywała nas do tego poprzednia generacja. Obecna wyniosła tę markę na zupełnie inny poziom.
To jednak „okręt flagowy”, model stworzony, by popisać się technologią i możliwościami. Nie dziwi więc fakt stworzenia go z takim rozmachem.
Ma to też swoją funkcję. Touareg prowadzi pozostałe modele Volkswagena. To on pokazuje nam, gdzie będzie Golf czy nawet Up! za 5 czy 10 lat. Część tych systemów bezpieczeństwa i wyposażenia stanie się standardem.
Jeśli jednak chce się mieć to wszystko już teraz, trzeba sporo – jak na Volkswagena – za to zapłacić. Ale czy będzie problem ze znalezieniem chętnych? Wątpię.
Redaktor
Nowy Touareg wyszedł przed szereg! Kto teraz kupi Porsche Cayenne?
Wyświetlenia: 7 689Czy nowy Volkswagen Touareg nie wyprzedził przypadkiem Porsche Cayenne?
Na jakim modelu bazowało pierwsze Porsche Cayenne? Oczywiście na Volkswagenie Touareg. Zostało zaprezentowane rok po pierwszej generacji VW Touarega. I tak wspólna historia obu aut twa nieprzerwanie od 15 lat.
Zawsze wyglądało to w ten sposób, że to Cayenne stało na przedzie, a Touareg znał swoje miejsce w szeregu. Teraz jesteśmy na prezentacji trzeciej generacji SUV-a Volkswagena, a ponieważ akurat mamy na teście w redakcji Cayenne, od razu porównamy obydwa samochody. Sprawdzimy, czy nowy Touareg przypadkiem nie wyszedł przed szereg? Czy nie jest bardziej zaawansowany technologicznie niż Porsche? I czy nie wskoczył już do segmentu premium?
Rola modelu Touareg w gamie Volkswagena jest zupełnie inna niż Cayenne w Porsche. Cayenne stoi na podobnym poziomie co inne modele w ofercie marki. Z kolei Touareg, można powiedzieć, prowadzi stado Volkswagenów jako ten najwyższy pod względem wyposażenia i technologii. Czy zatem lepiej być przywódcą w stadzie Volkswagenów czy niewyróżniającym się Porsche? Sprawdzimy.
Zapraszamy na film.