Volkswagen Polo 1.2 TSI – zabawka dla rozsądnych
Małe auta najlepiej odnajdują się w mieście. Choć oczywiście wygodniej jest wozić się luksusową limuzyną, to kilkumetrowy okręt nie jest zbyt praktyczny w zatłoczonych arteriach. Jednak wiele aut typowo miejskich to bezpłciowe mydelniczki, w których nie sposób mówić o jakichkolwiek emocjach czy przyjemności z jazdy. I choć faktycznie objętość silnika dorównująca kartonowi z mlekiem nie przyprawi o szybsze bicie serca, może przyprawić o… uśmiech.
Polo samo w sobie wygląda dość pociesznie. Choć reflektory wykonane w technologii LED i 17-calowe alufelgi starają się ratować sytuację, nadając mu odrobinę powagi, Polo nadal pozostaje małą kulką na kółkach. A w cukierkowym czerwonym kolorze (nazwanym dumnie „Flash” i wymagającym dopłaty 560 złotych) wygląda niczym radosny pomidor. Na widok tego auta po prostu nie sposób się nie uśmiechnąć.
Nieco bardziej poważnie jest we wnętrzu. Multifunkcyjna kierownica, aktywny tempomat, kamera cofania, podgrzewane siedzenia. Nie na darmo w pełnej nazwie tego auta występuje słowo Highline. Ogólny wygląd nie będzie jednak dla nikogo zaskoczeniem. Polo to taki Golf w rozmiarze XS, a wnętrze jest niemal identycznie. Kabina jest utrzymana w ciemnej kolorystyce. Wszystko od podłogi - przez fotele aż po deskę rozdzielczą - jest czarne. Całe szczęście odpuszczono podsufitce, pozostawiając ją w neutralnym szarym kolorz i zapobiegając tym samym wrażeniu zamknięcia w ciemnym i ciasnym pudełku zapałek. Co by nie mówić, Polo nie należy do najbardziej przestronnych samochodów na rynku. Jednak trudno tego oczekiwać po tak niepozornych wymiarach zewnętrznych. Ciasność kabiny ma jednak swoje zalety - wystarczy trochę się pogimnastykować, by sięgnąć do każdego miejsca w aucie. Osoby o pokaźnym wzroście w ogóle nie będą miały z tym problemu. Kłopoty mogą jednak napotkać pasażerowie drugiego rzędu siedzeń w trakcie wsiadania. Przy prawidłowo ustawionym zagłówku niezbyt wysokiego kierowcy, podczas składania oparcia uderza on o sufit, uniemożliwiając pełne odsunięcie fotela i wpuszczenie pasażerów. Jednak gdy już uda się posadzić cztery litery na tylnej kanapie, podróż nie powinna być najgorszym z możliwych przeżyć.
Na środku deski rozdzielczej znalazł się ekran z dobrze znanym z aut Volkswagena systemem multimedialnym. Obsługę mediów ułatwia skórzana wielofunkcyjna kierownica, która choć jest ładna, opiewa w mnóstwo przycisków niewiele większych od główki szpilki. Pod względem wyposażenia małe Polo pozytywnie zaskakuje, jednak od razu czuć, że będzie to nierozsądnie drogi samochód.
Do napędu tego czerwonego malca posłużył czterocylindrowy silnik BlueMotion Technology 1.2 TSI. Generuje on moc 110 koni mechanicznych (przy 5 tysiącach obrotów na minutę) i 175 Nm maksymalnego momentu obrotowego (w przedziale 1500-4000 obr/min). 110 koni w aucie ważącym 1135 kilogramów to całkiem przyzwoita moc. Do setki potrzebuje 9,3 sekundy, jednak bardziej „miejskie” 80 kilometrów na godzinę osiąga już po 6,3 sekundy. Takie osiągi czynią z niego świetnego kompana do miejskich wojaży, jazdy do pracy czy po przysłowiowe bułki do sklepu.
Do prędkości autostradowej 140 km/h Polo rozpędza się bardzo ochoczo. Jednak przekraczając tę liczbę na prędkościomierzu, dalsze przyspieszanie odbywa się w tempie lodowca, a wskazówka powoli i z mozołem pnie się w górę. Zatrzymać powinna się dopiero przy 196 kilometrach na godzinę. Wyciskanie z tego malca siódmych potów na autostradzie nie odbywa się jednak kosztem ekonomii. Przy dozwolonej prędkości (no, może ciut więcej) chwilowe zużycie paliwa wynosi około 7,5 l/100 km. W cyklu miejskim według danych katalogowych powinno być to 6,1 l/100 km i jest to chyba jedno z niewielu aut, w których producent nie kłamie obiecując zużycia paliwa możliwe do osiągnięcia tylko w tunelu aerodynamicznym i z pędzlem zamiast nogi. Podczas testów zużycie paliwa podczas normalnej jazdy po mieście wyniosło 6,6 litra na 100 kilometrów.
Silnik współpracuje z manualną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach. Choć „szóstka” nie jest zbyt powszechna w autach segmentu B, Polo dzięki niej bardzo zyskuje na elastyczności. Przełożenia są tak dobrane, że świetnie spisują się zarówno w ruchu miejskim jak i w trasie, gdzie jazda z większą prędkością nie przypomina walki o życie. Mimo wszystko Polo nie przepada jednak za niskimi obrotami. Choć z pewnością lubi je w kwestii paliwa, dynamiczna jazda czy wyprzedzanie wymagają utrzymania nieco wyższej prędkości obrotowej i dość bezpardonowych redukcji przełożeń. Przy prędkości 80 kilometrów na godzinę (na ostatnim biegu) obrotomierz wskazuje spokojne 1600 obr/min, a chwilowe zużycie paliwa wynosi około 3 litrów na 100 kilometrów. Można jednak wtedy zapomnieć o jakimkolwiek dynamicznym przyspieszaniu. Bez redukcji (i to o co najmniej 2 biegi w dół) Polo będzie przyspieszało jakieś 3 dni.
Lewarek służący do zmiany biegów jest krótki z tak niedużym skokiem, że ich zmiana odbywa się w zasadzie wyłącznie ruchem nadgarstka. Podczas włączania odpowiedniego przełożenia nie ma się wrażenia mieszania kijem w wiadrze z błotem. Biegi wchodzą sztywno i precyzyjnie, co pozytywnie wpływa na komfort jazdy.
Pod względem prowadzenia trudno oczekiwać od Polo wymyślenia koła na nowo. Nie sposób też oczekiwać od niego sportowego pazura, mimo teorii, że czerwony powinien być szybszy. Przy ostrym pokonywaniu zakrętów, szczególnie gdy jest lekko „z górki”, czuć dramatyczną podsterowność, a opony drą się jakby je ktoś obdzierał z bieżnika. Jednak przy spokojniejszej jeździe trudno się do czegokolwiek przyczepić. Typowa „nudna” jazda po mieście nie budzi żadnych zastrzeżeń do sposobu prowadzenia tego malca, a wręcz przeciwnie. Zawraca niemal w miejscu, bardzo przyzwoicie tłumi nierówności drogi, których nie trzeba długo szukać, ale przy tym podczas wyższych prędkości nie zachowuje się jak wysiedziana wersalka.
Volkswagen Polo 1.2 TSI jest dość pospolitym autkiem, za którym na ulicy raczej nikt się nie obejrzy. Jednak krwistoczerwony lakier i dynamiczna jednostka napędowa sprawiają, że z "nudnej mydelniczki" może stać się radosnym kompanem dnia codziennego, wywołując uśmiech na twarzy właściciela. Niestety mocne oburzenie z pewnością wywoła jego metka. Ceny podstawowej wersji 1.2 TSI z manualną skrzynią biegów w wersji wyposażenia Comfortline rozpoczynają się od 59 350 zł, co jeszcze można by uznać za akceptowalne. Testowany egzemplarz to już jednak wydatek bagatela 83 940 złotych. To wręcz astronomiczna kwota za typowe auto do miasta. Fakt, że Polo Highline jest bardzo przyzwoicie wyposażone. Jednak czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach wydałby prawie 84 tysiące za nawet tak optymistycznego przedstawiciela segmentu B?
Volkswagen Polo 5d 1.2 TSI 110 KM, 2014 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 8 721Volkswagen Polo na tle konkurencji nie zachwyca ceną, ale ma inne, bardzo mocne punkty. Dobre wyposażenie, solidne wykończenie, dobrej jakości materiały oraz coś, co dla niektórych jest najważniejsze – nie traci tak mocno na wartości. W naszym teście sprawdzimy, jak to auto spisuje się w codziennym użytkowaniu. Zapraszamy do oglądania!