Volkswagen Golf R Variant - namiastka RS6
Volkswagen Golf R Variant to jeden ze sposobów na postawienie w garażu namiastki Audi RS6. Emocjonujące osiągi i praktyczne nadwozie okazują się kuszącym kompromisem, więc dlaczego nie uczynić go bardziej dostępnym? Sprawdzamy, ile potwornego Audi mieści się w atletycznym Golfie.
Możemy podziwiać, dyskutować i marzyć o Audi RS6, ale dostępne jest wyłącznie dla nielicznych. Wydanie kwoty przekraczającej pół miliona złotych na samochód to żadna inwestycja - pieniądze tracimy już po wyjechaniu z salonu. A żeby pozwolić sobie na takie koszty, trzeba mieć naprawdę pokaźną sumkę na koncie.
Grupa VAG wyciąga więc pomocną dłoń. "A co powiecie na 300 zamiast 560 KM? Na 5,1 zamiast 3,9 s do "setki"? Za 164 tys. zamiast 532 tys. zł?" - pytają. Cóż, sprawdźmy, co "powiemy".
Poważny mięśniak
Golf zdążył się już opatrzeć i zapewne niedługo czeka go odświeżenie. Volkswagen znany jest też z zapełniania kolejnych nisz, dlatego by przypomnieć nam o istnieniu najpopularniejszego modelu, serwuje modele sportowe w odmianach kombi. Nad GTI i GTD staje topowy Volkswagen Golf R Variant.
Front praktycznie nie różni się od wersji hatchback. Ma te same duże wloty, zmrużone światła LED, obniżone i utwardzone zawieszenie i srebrne lusterka. Sportowy charakter podkreślają 18 lub 19-calowe felgi, a charakter praktyczny - relingi na dachu. Z definicji nudne kombi zyskuje przyciemnione tylne lampy, mały spoiler, dyfuzor i aż cztery rury wydechowe - i to już robi wrażenie. Nie trzeba być geniuszem, by zauważyć, że ten samochód może być całkiem szybki.
Ładuj, ile trzeba
Kokpit tym bardziej nie odbiega standardem od tego z hatchbacka. Bazowo dostajemy kubełkowe fotele „Race”, które nie ożywiają wnętrza - są czarno-szare. Więcej zmienimy, dokupując skórzaną tapicerkę „Nappa Carbon”. Ta również może być ciemna lub posiadać kremowe powierzchnie - obie wersje kolorystyczne mają ciekawą fakturę zbliżoną do włókien węglowych.
Wszystko jest tu pod ręką i tam, gdzie spodziewalibyśmy się w niemieckim aucie. U Volkswagena powtarzalność jest jednak naprawdę duża - w najdroższym Golfie znajdziesz te same elementy co w najtańszej Skodzie czy Seacie. O ile tak masowa produkcja pozwala obniżyć ceny tańszych modeli, tak odbiera charakter. Można było pokusić się o choć odrobinę inne, bardziej ekstrawaganckie materiały. Pod względem ergonomii i wygody, kierowca i pasażerowie czują się tu świetnie i naprawdę nie ma na co narzekać. Volkswagen Golf R Variant, jako najszybszy samochód w ofercie, mógł jednak dać coś więcej, niż czarna podsufitka.
Taki jest jednak charakter Golfa - choć byśmy organizowali marsze i podpisywali petycje, Volkswagen zaszaleje dopiero wtedy, gdy będzie tego chciała większość klientów. A większość rewolucji nie chce. Rewolucją samą w sobie jest jednak proponowanie GTI, GTD i „R-ki” w odmianie Variant. No dobrze, podobny projekt pojawił się w czwartej generacji, kiedy to do kombi wmontowano silnik VR6 o mocy 204 KM z napędem 4MOTION, ale koniec końców był to po prostu mocny silnik. Nie niósł za sobą sportowego przesłania, a ówczesny Golf R32 wystąpił jedynie w wersji hatchback.
W hatchbacku „R” tracimy 37 litrów względem odmian z napędem wyłącznie na przednią oś. W Variancie to ograniczenie nas nie interesuje - to zawsze 605 litrów, jeśli wierzyć danym producenta. Po złożeniu siedzeń otrzymujemy płaską podłogę i praktyczne 1620 litrów, co pozwoli już większość kursów do Ikei i z powrotem odbyć bez korzystania z usługi transportu. Warto jednak dobrze zabezpieczyć nasz ładunek.
W stylu RS 6
Pomysł stworzenia Audi RS6 mógł wydawać się szalony. Po co komukolwiek kombi o osiągach superauta? A jednak taki samochód okazał się ciekawą alternatywą dla dwumiejscowych zabawek. Kosztuje jednak tyle, co mniejszy dom, dlatego też naturalnym krokiem dla grupy VAG było przeniesienie tego konceptu na niższe szczeble. Wzdychajcie do RS6, kupcie jego namiastkę. Skoda i Seat nie mają jeszcze pozwolenia na produkcję szybkich aut z napędem na obie osie, dlatego też to odpowiedzialne zadanie "powierzono" właśnie Volkswagenowi.
Na pewno nie zawiedziemy się, zaglądając pod maskę. No dobrze, może zawiedziemy się, jeśli wolelibyśmy VR6, ale przecież obecne silniki grupy VAG są nam znane i na ich liście od ładnych paru lat nie ma takiej sześciocylindrówki. Ostatni raz widziana była w Passacie R36, w 2008 roku.
2-litrowy silnik TSI rozwija moc 300 KM przy 5500 obr/min i maksymalny moment obrotowy równy 380 Nm w zakresie od 1800 do 5500 obr/min. Przyspieszenie rodzinnego kombi powala - 5,1 s do 100 km/h to zdecydowanie powyżej przeciętnej, choć gorzej od hatchbacka o 0,2 s. Początki zabaw z Golfem R dostarczają sporo emocji. Przyspieszenie, które wgniata w fotel, basowy, głośny dźwięk silnika, strzały z wydechów przy zmianie biegu na wyższy - to wszystko potrafi oczarować. Będziemy zadowoleni nawet z napędu 4MOTION, który może jedynie dołącza tylną oś, ale sprzęgło Haldex 5-tej generacji robi to zaraz przed wystąpieniem poślizgu. Na luźnej nawierzchni, a tym bardziej na śniegu, można ślizgać się w najlepsze i nawet postarać się o chwilę czterokołowego driftu.
Kiedy emocje opadną, pewne rzeczy zaczynają jednak denerwować. Najbardziej sztucznie wykreowany dźwięk silnika, który jest aż nazbyt basowy. Jeśli przejedziesz techniczną sekcję na jednym biegu, zauważysz, że brzmienie jest po prostu… nudne. Bas nie bardzo chce się przerodzić w ryk i na dobrą sprawę cały czas słyszymy tylko dudnienie.
Jeśli miałbym pokrótce określić jazdę Volkswagenem Golfem R Variant, powiedziałbym, że jest to skuteczna broń do szybkiej jazdy, ale niekoniecznie dająca tyle przyjemności, ile mógłbym oczekiwać od 300-konnego hot-hatch-kombi. Jest trochę za mało komunikatywny. Aż nazbyt posłuszny. Ty wydajesz jakieś polecenia, niekoniecznie precyzyjne i mądre, a on to przetwarza na skuteczną i bezproblemową akcję. Prowadzi się pewnie, ale nie masz poczucia zespolenia z maszyną. Zapewne lepiej byłoby z manualną skrzynią biegów, ale Variant występuje tylko z DSG.
Testy w ruchu miejskim pozwoliły osiągnąć spalanie na poziomie 12,6 l/100 km, co może różni się od zapewnień producenta, ale to i tak dobry wynik, jak na tak mocny samochód. Dynamiczna jazda w trybie Race będzie już jednak wymagać ponad 19 litrów paliwa na 100 km.
Szybko i pewnie
Volkswagen Golf R Variant występuje tylko w jednej konfiguracji za 164 890 zł. Choć to najlepiej wyposażony Golf, nie ma co się równać z Audi RS6 pod względem projektu czy jakości wnętrza. Wygląd "R-ki" to również inna bajka. Tym bardziej osiągi i silnik - rzędowe 2 litry nigdy nie dorównają 4-litrowemu V8. A jednak jakiś pierwiastek tego piekielnego kombi się zachował. Podczas przyspieszenia nie liczysz czasu, tylko chłoniesz endorfiny - i, o ile w RS6 pasażerowie chwilowo tracą przez nie przytomność, tak w Golfie R mogą liczyć na podobnie intensywne emocje.
To samochód dla nowoczesnych kierowców. Takich, którzy lubią szybką jazdę, ale nie wymagającą częstych korekt i zbytecznego spięcia. Wrażenie panowania nad autem ma przyjść momentalnie, bez treningów i prób. Jeśli coś przychodzi łatwo, nie daje dużo satysfakcji - jednak nie każdy kierowca to motoryzacyjny fanatyk. Płacę za osiągi, wymagam, żeby były dla mnie dostępne. I są. Golf R to szybki koń, ale nie dziki. Oswojony, przez co nie sprawia jeźdźcom problemów.
Golf R Variant mógłby być ciekawym samochodem rodzinnym. Użytkujący go kierowcy z pewnością docenią sporą nadwyżkę mocy, ale wewnątrz nie będziemy narzekać ani na ilość miejsca, ani na zbyt mały bagażnik. Droga na wakacje będzie i przyjemna, i wygodna. I szybka.
Redaktor
Volkswagen Golf R Variant 2.0 TSI 300 KM, 2015 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 46 344Czy kombi z silnikiem o mocy 300 KM ma sens? Jeśli nie, to jaki sens mają kombi z silnikami o mocy 400, 500 i więcej KM? Wszystko zależy od podejścia, potrzeb, kaprysu i zasobności portfela. Volkswagen Golf R Variant pokazuje, że i na takie auto jest wielu chętnych.