Toyota Yaris Hybrid - recepta na drogie paliwo
Samochód, który jest bardziej oszczędny w mieście niż w trasie? Brzmi jak marzenie, ale dzięki nowoczesnej technologii stało się możliwe. Kilka miesięcy temu Toyota Yaris Hybrid 100 otworzyła nowy rozdział w historii oszczędnych aut segmentu B.
Toyota ma ogromny wkład w rozwój i popularyzację napędów hybrydowych. Zaprezentowany w 1997 roku Prius był pierwszą wielkoseryjną hybrydą. W 2005 roku ruszyła sprzedaż hybrydowego SUV-a koncernu Toyota, czyli Lexusa RX 400h. Chwilę później pojawił się hybrydowy Lexus LS, a napęd elektryczno-spalinowy na dobre zawitał w segmencie Premium. Efekt skali oraz wynikający z niego spadek kosztów produkcji elementów napędów hybrydowych umożliwił wprowadzenie efektywnego rozwiązania do samochodów segmentu B. Na taki krok zdecydowała się Toyota, która od połowy bieżącego roku oferuje Yarisa Hybrid 100.
Nadwozie nowego Yarisa wygląda ciekawie. Wersja Hybrid 100 prezentuje się... nieco lepiej. Wyróżnikami oszczędnego Yarisa są m.in. diodowe światła do jazdy dziennej i tylne lampy (te ostatnie trafiają do wyższych wersji Sol i Dynamic), zmieniony przedni zderzak z dużym wlotem powietrza, czarne wypełnienia przednich reflektorów oraz logotypy Toyoty z niebieskim tłem.
Gorsze wrażenie robi kabina, w której królują twarde i mało przyjemne w dotyku tworzywa sztuczne. W ekologicznej wersji Yarisa łatwiej przymknąć na nie oko, gdyż sprawiają wrażenie w pełni... przetwarzalnych. O tym, że projektanci samochodu zwracali uwagę na koszty jego wytworzenia przypomina także tapicerka bagażnika. Dźwignia do zmiany trybów pracy bezstopniowej skrzyni Multidrive S jest karykaturalnie cienka i długa. Toyocie należy się natomiast pochwała za wysoką precyzję wykonania i spasowanie poszczególnych elementów oraz wygodne, chociaż słabo wyprofilowane fotele. Aby za sterami małej hybrydy każdy mógł poczuć się jak w domu, Toyota powinna zadbać o większy zakres regulacji kolumny kierownicy oraz możliwość mocniejszego obniżenia foteli. Niebieski motyw z zewnętrznych logotypów powielono w kabinie - m.in. na panelach wskaźników i klimatyzacji, selektorze skrzyni oraz przeszyciu skóry na kole kierownicy.
W konsoli środkowej znalazły się przyciski EV i ECO Mode. Pierwszy zamienia hybrydowego Yarisa w samochód z napędem elektrycznym. Bezszelestną jazdą można cieszyć się najwyżej przez dwa kilometry. Na więcej nie pozwala skromny zapas prądu magazynowanego przez akumulator. ECO Mode zmienia sposób działania różnych podzespołów w celu ograniczenia zapotrzebowania na paliwo. Reakcje dociskanie gazu stają się mniej spontaniczne, skrzynia utrzymuje możliwie niskie obroty, a klimatyzacja włącza się tylko, gdy jest to absolutnie konieczne.
Funkcjonalność wersji Hybrid nie odbiega od poziomu prezentowanego przez Yarisa z klasycznym napędem. Regularna bryła nadwozia umożliwiła zaprojektowanie przestronnego wnętrza. Bagażnik mieści akceptowalne 286 litrów. Tyle samo, co w zwykłym Yarisie. Gdzie podział się niklowo-metalowo-wodorowy akumulator o pojemności 6,5 Ah? Trzeba go szukać pod tylną kanapą. Wygospodarowanie odpowiedniej ilości miejsca wiązało się z koniecznością nieznacznego (6 l) zmniejszenia pojemności zbiornika paliwa.
Zaszyte pod karoserią elementy sprawiły, że Yaris Hybrid waży ok. 1100 kilogramów, czyli ok. 130 kg więcej od bazowej wersji. "Nadwagę" trudno uznać za wadę. Cięższy samochód z większą gracją wybiera nierówności. Nie prowadzi się przy tym gorzej, ponieważ baterie oraz inne dodatkowe elementy zostały osadzone możliwie blisko nawierzchni.
Hybrydowy zespół napędowy Yarisa składa się z benzynowego silnika o pojemności 1,5 litra, który generuje 75 KM przy 4800 obr./min oraz 111 Nm w przedziale 3600-4400 obr./min. Jednostka elektryczna dostarcza 61 KM od 6000 obr./min oraz 169 Nm od minimalnych obrotów wału. Różne zakresy optymalnych obrotów sprawiają, że sumaryczna moc zespołu hybrydowego wynosi 100 KM.
Toyota Yaris Hybrid otrzymała specjalny panel „zegarów”. Miejsce obrotomierza zajął wskaźnik informujący o pracy zespołu hybrydowego. Jeżeli jedziemy rozważnie, niebieska wskazówka operuje w przedziale „ECO”. W tym zakresie elektronika jest w stanie wyłączyć silnik spalinowy, o ile prędkość nie przekracza 60 km/h, a w bateriach znajduje się odpowiednia ilość prądu. W przypadku dociśnięcia gazu do podłogi Yaris przechodzi w tryb „PWR” – zespół napędowy pracuje z pełną mocą, by zapewnić maksymalne osiągi. Po zdjęciu nogi z pedału gazu lub podczas zjeżdżania ze wzniesień wskazówka wita się z polem „CHG”, a napęd hybrydowy rozpoczyna intensywne ładowanie akumulatorów. Tempo odzyskiwania energii można zwiększyć, przełączając skrzynię Multidrive S w tryb "B".
Podczas wolnej jazdy pierwsze skrzypce gra silnik elektryczny. Od najniższych obrotów dostarcza duże ilości momentu obrotowego, który pozwala na naprawdę sprawne ruszanie. Na pierwszych metrach Yaris potrafi zaskoczyć nawet 150-konne kompakty z turbodoładowanymi silnikami. W miarę nabierania prędkości przyspieszenie maleje, ale 11,8 sekundy do "setki" jest przyzwoitym wynikiem.
W materiałach reklamowych Toyota z dumą podkreśla, że w cyklu miejskim Yaris jest w stanie zadowolić się 3,1 l/100km. Mimo usilnych starań nie udało się nam zbliżyć do tego wyniku. Przy bardzo rozważnej jeździe udało się wypracować 3,7 l/100km, co wciąż jest wyśmienitym rezultatem. Liczba samochodów, którymi w cyklu miejskim można pokonać 100 kilometrów za jedyne 20 złotych jest niewielka.
Aby cieszyć się niskim spalaniem, konieczne jest oczywiście zweryfikowanie techniki prowadzenia i maksymalne wykorzystanie potencjału drzemiącego w napędzie spalinowo-elektrycznym. Efektywna jazda hybrydą wiąże się z koniecznością współpracowania z autem i zrozumienia zasady działania zespołu napędowego. Najlepsze efekty przynosi szybkie rozpędzanie auta do pożądanej prędkości i późniejsza jazda w stałym tempie. Jeżeli spodziewamy się, że sytuacja może nas zmusić do zmiany prędkości, nie czekamy, aż naciśnięcie na hamulec stanie się konieczne. Zdejmując nogę z gazu dajemy napędowi sygnał, że czas rozpocząć ładowanie baterii. Hybrydy hamują silnikiem dużo bardziej intensywnie od samochodów z motorami benzynowymi. W wielu przypadkach można wytracać prędkość przede wszystkim zespołem napędowym, przy okazji ograniczając zużycie klocków i tarcz. Toyota twierdzi, że drugie z wymienionych mogą służyć nawet przez 100 tysięcy kilometrów. Co ważne, Yaris Hybrid potraktowany jak każdy inny samochód, nie zaczyna zużywać ogromnych ilości paliwa - podczas normalnej jazdy po mieście trudno przekroczyć 5 l/100km.
Toyota Yaris Hybrid 100 idealnie sprawdza się podczas jazdy w gęstym ruchu miejskim. Skrzynia Multidrive S działa płynnie, a silnik spalinowy pracuje na niskich obrotach albo pozostaje wyłączony, więc poziom hałasu w kabinie jest niewielki. Sytuacja ulega zmianie, gdy opuścimy obszar zabudowany. Wówczas częstotliwość jazdy wyłącznie z napędem elektrycznym radykalnie spada, a relatywnie słaby motor benzynowy ma sporo pracy. Dopóki nie zapragniemy jechać szybko lub wyprzedzać kolejnych samochodów, spalanie utrzymuje się na umiarkowanym poziomie ok. 6 l/100km. Znacząco rośnie podczas dynamicznej jazdy, której towarzyszy irytująco jednostajny hałas silnika spalinowego. Autostradowe 140 km/h jest bliskie prędkości maksymalnej, która sięga 165 km/h. Prowadzenie hybrydowego Yarisa trudno uznać za źródło szczególnej radości. Auto bezproblemowo przewiezie nas z punktu A do B, ale charakterystyki pracy zawieszenia czy układu kierowniczego wyraźnie odstają od najlepszych rozwiązań w segmencie B.
Spora grupa osób wciąż wątpi w żywotność napędów hybrydowych. Powody do zmartwień jednak nie istnieją. W przypadku Toyoty Yaris Hybrid elementy napędu hybrydowego są objęte 5-letnią gwarancją z limitem 100 tysięcy kilometrów. Czy zepsują się po tym czasie? Wątpliwe. Najlepszym świadectwem trwałości hybryd jest Toyota Prius, która świetnie wypadła w zestawieniu awaryjności TUV. Nawet leciwe Priusy nie są trapione przez awarie, a zespoły hybrydowe zachowują sprawność po 250 tysiącach kilometrów przebiegu. Lub wyższych.
Wbrew pozorom konstrukcja hybryd jest relatywnie prosta. Dość powiedzieć, że w Yarisie Hybrid nie znajdziemy turbosprężarki, bezpośredniego wtrysku paliwa, alternatora, rozrusznika czy tradycyjnego sprzęgła - elementów, których naprawa potrafi poważnie uderzyć po kieszeni. Oczywiście zabrakło też, znanego z samochodów z silnikami wysokoprężnymi, filtra cząstek stałych, który na dłuższą metę nie toleruje wyłącznie miejskiej jazdy.
Najtrudniejszym do zaakceptowania elementem układanki pod tytułem „samochód hybrydowy” jest zwykle wygórowana cena. Honda Jazz IMA Hybrid to wydatek 70 tys. zł, Hondę Insight można kupić za 78 tys. zł, dużo mniej praktyczna Honda CR-Z kosztuje przynajmniej 89 tys. zł, natomiast Toyota Prius – najlepiej rozpoznawalna z hybryd – wymaga wyłożenia 111 tysięcy. Katalog Yarisa Hybrid otwiera kwota 66 100 złotych. Dużo, jeżeli punktem wyjścia do rozpatrywania ceny będą rozmiary samochodu. Trzeba mieć jednak na uwadze, że mamy do czynienia z hybrydą, a komponenty elektrycznego napędu – w szczególności baterie, do tanich nie należą, więc poważne cięcie kosztów do łatwych nie należy. Cenę testowanego samochodu częściowo uzasadnia też bogate wyposażenie. Toyota Yaris Hybrid otrzymuje w standardzie bezstopniową skrzynię, ESP, siedem poduszek powietrznych, system audio z gniazdem USB i złączem AUX, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, a nawet dwustrefową klimatyzację.
Toyota Yaris Hybrid to ciekawy pomysł na oszczędny samochód segmentu B. Mimo tego auto można rekomendować tylko wąskiej grupie osób. By wypracować realne oszczędności, trzeba pokonywać znaczne odległości wyłącznie w ruchu miejskim lub na lata związać się z małą Toyotą. Kto jeździ rzadko i blisko, powinien poważnie zastanowić się nad Yarisem z klasycznym silnikiem benzynowym. Jeżeli natomiast pokonujemy znaczne dystanse zarówno w mieście, jak również poza jego granicami, sensowny może okazać się 90-konny diesel 1.4 D-4D. Należy pamiętać, że koszt jego obsługi serwisowej i napraw będzie wyższy niż w przypadku wersji Hybrid.
W zachodniej części Europy kierowcy mają mniejsze dylematy - zakup niskoemisyjnej hybrydy wiąże się z wymiernymi ulgami finansowymi. Polski rząd nie idzie na rękę amatorom nowoczesnych i oszczędnych aut. Nie przeszkodziło to jednak naszym rodakom w podjęciu decyzji. Pierwszą partię dwustu Yaris Hybrid sprzedano na pniu. Na kolejne trzeba będzie poczekać.