Toyota Corolla. Silniejsza niż kiedykolwiek?
W najnowszej generacji Corolli, Toyota pokazuje, co potrafi. Przez pół wieku, bo tak długo produkowany jest już ten model, obserwowała potrzeby klientów i nauczyła się na nie odpowiadać.
Toyota Corolla to najpopularniejszy samochód w historii. Jest produkowany już od ponad 50 lat i sprzedany został w liczbie 40 milionów egzemplarzy, czyli każdego roku średnio na drogi wyjeżdża 800 tysięcy egzemplarzy. Przez pół wieku!
Skąd ten sukces? Po części to samochód jest na tyle wszechstronny i solidny, że znajduje uznanie wśród klientów na całym świecie. Ale z drugiej strony – na całym świecie różne samochody noszą nazwę „Corolla”.
Wiemy jednak jedno – po zepchnięciu Corolli na bardziej „boczne” tory w poprzedniej generacji, teraz wraca – prawdopodobnie silniejsza niż kiedykolwiek.
Nowa Toyota Corolla: jest inaczej, ciekawiej – lepiej!
Do tej pory na naszym rynku Aurisem nazywaliśmy coś, co powinno nazywać się Corollą kombi lub hatchback, a Corollą sedana. Teraz wszystkie modele nazywają się już Corolla, choć sedan nadal wygląda inaczej. Podobno dlatego, że z badań przeprowadzonych przez Toyotę wynika, że klienci hatchbacków i kombi oczekują wyrazistego, dynamicznego wyglądu, podczas gdy zwolennicy sedanów chcą klasycznych, eleganckich linii. Jestem w stanie w to uwierzyć.
Najnowsze samochody Toyoty, czyli np. RAV4 i właśnie Corolla, wyglądają w końcu ciekawie. W testowanym kombi zobaczymy nietypowe reflektory, duży wlot powietrza w przednim zderzaku, ale też mocno zarysowany tylny zderzak.
W porównaniu do Aurisa, nowa Corolla jest o 4 cm dłuższa, ma o 4 cm większy rozstaw osi, jest o 3 cm szersza i o 4 cm niższa. To znacznie bardziej dynamiczne proporcje.
Ale za tymi zmianami poszła też zmiana rozmiaru bagażnika. W kombi mieści teraz o 4 litry mniej, czyli 596 litrów. Nie wiemy, ile wynosi pojemność po złożeniu oparć, bo Toyota po prostu nie podała jeszcze takich danych.
We wnętrzu to samo
We wnętrzu również jest ciekawiej w porównaniu do Aurisa. Projekt deski rozdzielczej powstał najpierw jako trójwymiarowy model komputerowy, a później dopracowywany był w najróżniejszych aspektach, by zapewnić spójną koncepcję i interesujący wygląd.
Mamy więc wiele płaszczyzn, przeszyć, ładne materiały i ogólne poczucie, że siedzimy w dobrze zaprojektowanym samochodzie. Nawet jakość materiałów nie psuje wrażenia, że standard jest wysoki. W końcu Toyota zrezygnowała też z zegarka z mikrofalówki i przycisków podgrzewania foteli, które pamiętały jeszcze chyba lata 80.
Za kierownicą siedzimy odpowiednio nisko, a przed oczami mamy nowy, cyfrowy zestaw wskaźników z efektem 3D. Fotele zawsze były mocną stroną Toyoty – przede wszystkim dobrze wyglądają, ale zostały też zamontowane o 25 mm niżej, dzięki czemu lepiej wyczujemy samochód podczas jazdy. Nie musicie się jednak obawiać o widoczność, bo dolna linia przedniej szyby została poprowadzona ponad 4 cm niżej.
W utrzymaniu wzroku na drodze pomaga 10-calowy wyświetlacz HUD. Na ilość miejsca nie będzie też raczej nikt narzekał z tyłu – oczywiście nie jest to S-klasa, ale jest już całkiem wygodnie. Na pewno lepiej niż w Aurisie.
Nie wszystko jest jednak takie piękne, bo jak to w japońskich samochodach bywa, system Toyota Touch 2 wygląda tak, jak np. w C-HR’ze, czyli tak, jakby powstał dekadę temu. Działa sprawnie, ma wszystkie potrzebne funkcje, ale można by to już odświeżyć... Być może wydarzy się to jednak już niedługo. Choć w testowanym egzemplarzu brakuje CarPlay, to już wiemy, że ta funkcja trafi do Toyoty lada moment.
Toyota nie jest jednak do tyłu z technologią. Na liście wyposażenia nowej Corolli zobaczymy bezprzewodową ładowarkę do telefonów, system eCall, usługi online, jak wysyłanie celu nawigacji z telefonu do samochodu czy przekazywanie do telefonu informacji o przebiegu, serwisach itp.
Jeśli chodzi o standard wyposażenia, to już w podstawowej wersji nowej Corolli dostaniemy aktywny tempomat, pakiet systemów Toyota Safety Sense i oświetlenie LED. Lista systemów bezpieczeństwa Corolli jest też bardzo bogata, bo zawiera system autonomicznego hamowania, utrzymywania pasa ruchu, czujnik zmierzchu z automatycznymi światłami drogowymi, rozpoznawanie znaków i aktywny tempomat z funkcją dostosowywania prędkości do znaków.
Skąd się jednak wzięło to wyposażenie? W maju 2022 roku wejdą nowe przepisy, które będą wymagały, by każdy nowy model był wyposażony w standardzie w: system automatycznego hamowania przed przeszkodą, system wspomagania utrzymania pojazdu w pasie ruchu, system wykrywający zmęczenie i rozkojarzenie kierowcy, system wspomagający cofanie (czujniki lub kamera), instalację umożliwiającą łatwy montaż blokady alkoholowej, czarną skrzynkę oraz system Inteligent Speed Assistance, czyli automatyczny regulator prędkości. W 2024 roku już nie tylko nowe modele będą musiały zostać wyposażone w ten sposób, ale każdy nowy samochód sprzedawany w salonie będzie musiał spełniać te wymagania.
Mocna hybryda? Jak najbardziej
Nie da się ukryć, że Toyota zyskała uznanie produkcją hybryd, ale żadna z nich nie zapewniała odpowiedniej dynamiki. Ani nie rozpędzały się zbyt szybko (poza pierwszymi sekundami po wciśnięciu pedału gazu), ani nie mogły się pochwalić jakimś bardziej dokładnym zawieszeniem.
To się teraz zmienia. Nową Corollę oparto na nowej płycie GA-C, która pozwoliła obniżyć środek ciężkości o 10 mm. Zawieszenie wielowahaczowe przy tylnej osi jest tu standardem, ale też sam szkielet nadwozia jest o 60% sztywniejszy. Pojawiło się też zawieszenie AVS, które pracuje w kilku trybach – sportowym, normalnym i komfortowym. I w końcu dostaliśmy silnik do szybszej jazdy.
To 2.0 Hybrid Dynamic Force. Silnik benzynowy generuje tu 152 KM, a elektryczny 109 KM, ale co ważniejsze, 202 Nm momentu obrotowego jest tu dostępne praktycznie od zerowej prędkości obrotowej. Łącznie mamy do dyspozycji 180 KM, dzięki czemu nowa Toyota Corolla TS rozpędza się do 100 km/h w 8,1 sekundy. W trybie elektrycznym może podróżować z prędkością do 115 km/h.
Oczywiście skrzynia biegów e-CVT pozostała na swoim miejscu, ale w nowej generacji o wiele częściej utrzymuje niskie obroty. W szybszej hybrydzie pojawia się też symulacja 6 biegów w trybie sportowym, z możliwością ich zmiany łopatkami za kierownicą.
Nowa Toyota Corolla jeździ teraz o wiele lepiej. Wykorzystuje silnik elektryczny do poprawy osiągów i faktycznie – jest w stanie mocno przyspieszać prawie zawsze. Z założenia nowa Corolla hatchback miała być bardziej dynamiczna w prowadzeniu, sedan – komfortowa, a Touring Sports (kombi) – gdzieś pomiędzy.
Szybka jazda po krętych drogach sprawia frajdę, szczególnie z tymi łopatkami do zmiany biegów. Zawieszenie jest dokładne i nie widać tu żadnych niepokojących sygnałów. Stabilność pokonywania zakrętów jest naprawdę duża, a jednocześnie komfort podróżowania i wyciszenie kabiny są bardzo dobre.
W końcu coś tu się dzieje! A jak jest z zużyciem paliwa? Toyota mówi o 3,9 l/100 km w cyklu mieszanym. Ja starałem się skupić na tej sportowej części nowej Corolli – i przy bardziej dynamicznej jeździe po mieście potrzebowała 6,5-7,5 l/100 km. To i tak dobry wynik.
Nowa Toyota Corolla zrobiła krok w bardzo dobrym kierunku
Mało jest samochodów, które mogą pochwalić się tak długą i ciągłą historią, jak Toyota Corolla. Cały czas jest w sprzedaży, jednak trzeba przyznać, że w ciągu ostatniej dekady straciła nieco charakteru. Goniła za oszczędnością, komfortem i bezwzględnością. Brakowało jej jakiegokolwiek pazura, który przecież w historii modelu pojawiał się dość często – wspomnijmy chociaż by wersję AE86 czy wersję GT.
Tylny napęd jednak już nie wróci i Toyota raczej nie wycofa się z produkcji hybryd, ale teraz robi to naprawdę dobrze. Nowa Corolla świetnie jeździ i w końcu fajnie wygląda. I jest całkiem szybka.
Czyli jaka jest? Wychodzi na to, że ciekawa.
Redaktor