Toyota Corolla Hatchback 1.2 Turbo. Pa pa, Aurisie...
Była Toyota Auris i Toyota Corolla, teraz została tylko Corolla. Dlaczego musieliśmy pożegnać się z Aurisem, żeby dostać Corollę w hatchbacku? Jak dużo się zmieniło?
Czy wiecie, że Corolla to najpopularniejsza nazwa samochodu na świecie? „Nazwa”, bo na innych rynkach ta sama nazwa może oznaczać zupełnie inne modele niż u nas.
Przyszedł jednak czas na unifikację. Nowa Toyota Corolla to model globalny, zaprojektowany zarówno dla Europejczyków, jak i mieszkańców Ameryki czy Azji. Ma zadowolić wszystkich – przede wszystkim lepiej wyglądać i lepiej jeździć.
Tak przynajmniej powinno być. A jak jest?
O niebo lepiej!
Toyota Corolla w wersji hatchback to bezpośredni następca Aurisa. Nie dziwię się, że zmieniono nazwę, bo ten samochód jest kompletnie inny. Toyota postanowiła zerwać z projektowaniem samochodów, które dobrze się sprzedają, ale z wyglądu są zwyczajnie nudne.
Moim zdaniem Corolla wygląda świetnie. Ma bardzo dynamiczne kształty, szczególnie w hatchbacku, a w połączeniu z czarnym dachem, nawet srebrny kolor wygląda ciekawie.
Hatchback jest krótszy od kombi aż o 28 cm. Oba samochody są tak samo szerokie i mają taki sam rozstaw kół, wynoszący 153 cm, ale hatchback ma o 6 cm krótszy rozstaw osi.
To dlatego, że każdy wariant jest trochę inny. Sedan trafia do najbardziej konserwatywnego odbiorcy, więc nie wygląda tak dynamicznie, jak hatchback i kombi. Z kolei kombi i sedan mają być trochę bardziej komfortowe, więc inaczej w nich pracuje tylne zawieszenie – żeby pasażerowie podróżujący z tyłu mieli wygodniej.
Inaczej jest w hatchbacku. Ten samochód ma być najbardziej dynamicznym, najbardziej zwartym z tej trójki. W wersji Selection dostaje jeszcze ciekawszego charakteru z czarnym dachem i 18-calowymi felgami.
Więcej sportu
Domeną wersji Selection są też bardzo ładnie zaprojektowane sportowe fotele. Są wykonane z tkaniny i alcantary już w standardzie, i zapewniają bardzo dobre wsparcie boczne.
Na kokpicie nie zauważymy żadnych różnic względem pozostałych wersji nadwoziowych. Mamy cyfrowe zegary, wielofunkcyjną kierownicę, charakterystyczny, zamontowany na desce rozdzielczej tablet i całkiem elegancki panel klimatyzacji. Toyota zostawiła też zegarek z mikrofalówki w Aurisie.
W tym wnętrzu jest trochę ciemno nocą, bo Toyota zapomniała chyba o jakimkolwiek podświetleniu ambientowym. A nawet nie zapomniała, bo w cenniku, pod wersją Selection jest taki punkt, jak „system dodatkowego oświetlenia nastrojowego LED” i podobno jest to w standardzie, ale nastrojowo świecą się tylko uchwyty na kubki. Jeśli coś tam wsadzicie, to już nie będzie tak nastrojowo.
Szukając opcji włączenia tego oświetlenia, dotarłem też do ustawień klimatyzacji. Znalazłem coś takiego, jak tryb skutecznej wentylacji. Tak, że jak byście chcieli mieć nieskuteczną wentylację, to pamiętajcie, żeby to wyłączyć.
Na duży plus zasługuje jednak ogólne wykończenie wnętrza. Cała deska rozdzielcza obszyta jest ekoskórą – to też cecha wersji Selection. Nowa Toyota Corolla jest ciekawie zaprojektowana i dobrze wykonana. Tak dobrze, że nawet „zalatuje” segmentem premium. Jak inaczej nazwać unoszący się w kabinie zapach, który pochodzi wprost z Lexusów?
Nie do końca odpowiada mi tu zakres regulacji pozycji za kierownicą. Nie tyle zakres nie jest odpowiedni, co dość duże są przerwy pomiędzy ustawieniami. Czyli – mając 1,86 m wzrostu – albo siedzę w odpowiedniej odległości od kierownicy, ale za blisko pedałów, albo odpowiednio względem pedałów, ale za daleko kierownicy. Tak mam w większości Toyot, więc jeśli przykładacie się do pozycji za kierownicą, sprawdźcie w salonie, czy Wam to odpowiada.
Bagażnik mieści 361 litrów. Corolla jest jednym z pierwszych kompaktów nowej generacji, więc bagażnik możemy odnieść do innego kompakta nowej generacji – Volkswagena Golfa 8. Golf ma mieścić o 21 litrów więcej, więc powiedzmy, że to bardzo porównywalne wartości, które powinny wystarczyć modelowym użytkownikom hatchbacków. Kombi natomiast to zupełnie inna liga, Corolla TS mieści aż o 235 litrów więcej.
Zza fajery
Testujemy Toyotę Corolla w wersji 1.2 Turbo. Ma 116 KM i 185 Nm dostępne w zakresie od 1500 do 4000 obr./min. Do 100 km/h rozpędza się w 9,3 sekundy.
To nie wygląda super dynamicznie, ale jazda samochodem to nie tylko przyspieszenie od 0 do 100 km/h. Liczy się jeszcze sposób prowadzenia.
A ten jest w Corolli hatchback bardzo pozytywny – i na pewno najbardziej dynamiczny spośród dostępnych wersji nadwoziowych. Samochód jest bardzo zwarty, szybko reaguje na ruchy kierownicy.
Układ kierowniczy jest trochę pusty na środku, zdecydowanie lepiej pracuje dopiero przy większych wychyleniach. Jest tu też tryb sportowy, który znacząco poprawia tę charakterystykę.
Testowaliśmy wersję z 6-biegową manualną skrzynią biegów i trzeba przyznać, że jej praca zdecydowanie dodaje smaku prowadzeniu Corolli. Ścieżki są dokładnie poprowadzone, a zmianom biegów towarzyszą kliknięcia. Kojarzy mi się to z bardziej sportowymi samochodami – podobną skrzynię ma np. Subaru WRX STI!
Zawieszenie żywo reaguje na nasze ruchy gazem i kierownicą i zachęca do szybszej jazdy, nie tracąc przy tym rezonu. Nawet przy wyższych prędkościach, Corolla prowadzi się bardzo pewnie.
Sam silnik faktycznie nie jest jednak demonem dynamiki. Ma dość słaby dolny zakres obrotów i dość szybko traci „parę” podczas mocniejszych przyspieszeń i dociągania obrotów do czerwonego pola.
Myślałem, że turbodziura to już w większości samochodów przeszłość, ale jeszcze nie w Corolli, przynajmniej nie z silnikiem 1.2. Zawsze po wciśnięciu gazu musimy chwilę odczekać, zanim turbo się rozpędzi i zapewni odpowiedni ciąg.
A jakby tego było mało, pracy silnika ciągle towarzyszy jakieś wycie. Jeśli raz zwrócicie na to uwagę, może Was denerwować już zawsze.
Plus należy się za to za zużycie paliwa. „Na papierze” Toyota Corolla miała średnio zużywać około 5,8 l/100 km. W rzeczywistości w mieście było to około 7-7,5 l/100 km. Jak dla mnie wartość zupełnie w porządku, ale trzeba pamiętać, że wszystko zależy od stopnia wykorzystywania turbosprężarki. Jeśli często się nią posiłkujemy, zużycie może znacznie wzrosnąć.
Tak się robi ciekawe samochody!
Ceny Toyoty Corolli Hatchback zaczynają się od 69 tys.zł, ale wersja tak wyposażona i tak dobrze wyglądająca jak Selection kosztuje już 94 tys. zł. Z silnikiem 1.2 Turbo traci trochę na dynamice i zdecydowanie bardziej pasuje tu 2-litrowa hybryda. Jednak gdy jeździcie głównie po mieście i nie chcecie dopłacać 20 tys. zł do hybrydy, to powinniście być zadowoleni.
Nową Corollą Toyota pokazała, że wie jeszcze, jak robi się dobre, ciekawe samochody. Szczególnie po poczciwym, ale niezbyt wyrazistym Aurisie. Teraz to kompakt, który jest zarówno inny niż reszta dostępnych na rynku modeli, ale też stoi na wysokim poziomie pod względem prowadzenia!
Redaktor