Toyota Camry – zelektryfikowany powrót
Toyota wraca na Stary Kontynent ze swoim najpopularniejszym sedanem. Skąd decyzja o takim ruchu? I jaki ma to związek z Polską?
To proste. Już kilka lat temu, przy okazji premiery ostatniego faceliftingu modelu Avensis, który jest w Polsce lubiany i niezwykle popularny, przedstawiciele japońskiego koncernu nie ukrywali, że nie ma w planach nowej generacji Avensisa. Jest to spowodowane przynajmniej dwoma czynnikami. Po pierwsze – platforma podwoziowa uniemożliwiała zastosowanie napędu hybrydowego, który już dziś zastępuje jednostki wysokoprężne w modelach Toyoty. Po drugie – jest to model skrojony pod realia rynku europejskiego, tu produkowany (Wielka Brytania) i oferowany. Jednak od wielu lat klasyczna klasa średnia (nie licząc marek premium) przeżywa poważny kryzys. Suzuki, Honda czy Citroen zrezygnowały już z walki o ten segment kilka lat temu, jeszcze wcześniej wycofał się Fiat i Nissan. Zaś Toyota miała dylemat, czy po wydłużonym do maksimum cyklu produkcyjnym Avensisa też się poddać, koncentrując się na przeżywających boom crossoverach, czy może skorzystać z… gotowca.
Bestseller
Toyota Camry jest od lat najpopularniejszym sedanem w Stanach Zjednoczonych, nie dając się podejść ani rodzimej konkurencji, ani tym bardziej dawnym gigantom z Detroit. Co roku sprzedaż Camry osiąga tam poziomu około 400 tys. egzemplarzy. Za oceanem uchodzi za przedstawiciela typowej klasy średniej i choć w Europie była kiedyś oferowana, to pozycjonowano ją o szczebelek wyżej, ustawiając w jednym szeregu obok Forda Scorpio czy Opla Omegi. To jednak dotyczyło ostatniej dekady XX wieku i dziś jest już nieaktualne. Sedany klasy średniej w Europie urosły bowiem nawet o pół metra i już wymiarami czy przestronnością nie ustępują swoim odpowiednikom z USA. Najlepszym przykładem są Mazda 6 czy Kia Optima, które reprezentują swoje marki w klasie średniej zarówno tu, jak i tam. Dlaczego więc Toyota nie miałaby zrobić tego samego ze swoim najnowszym wcieleniem Camry?
Piękna (i droga) aż strach
Promowanie nowych modeli poprzez bliską już klientom nazwę znane było dekady temu, dlatego pierwszy sedan tej serii, zaprezentowany w 1978 roku, nosił oznaczenie Celica Camry. Dla kontrastu – sportowe Gran Turismo nazwano Celica Supra. Cztery lata później Camry już „sama” pracowała na swoją reputację. Do naszego kraju trafiła oficjalnie jeszcze przed transformacją, bo w 1987 roku, a trzecia (nie licząc Celiki Camry) generacja z 1991 roku zyskała w naszym kraju względnie dużą popularność. Świetna sprzedaż skończyła się dwa lata później, gdy polski rząd wprowadził cła zaporowe na importowane samochody.
Miłośnicy dużej i komfortowej Toyoty mogli kupić Camry jeszcze w XXI wieku. Nie był to tani zakup, podczas gdy ówczesnego Avensisa można było zamówić w niezłej wersji, mieszcząc się w budżecie do 100 tys. zł, Camry kosztowała o wiele więcej. Wersja z silnikiem czterocylindrowym 2,4 litra wyceniona była wówczas na około 130 tys. zł, zaś V6 3.0 na około 190 tys. zł. Decyzję o zakończeniu sprzedaży podjęto odgórnie, z całej Europy Camry została wycofana w 2004 roku.
Klasa średnia
Po piętnastu latach przyszła pora na comeback. Powrót ma być wielki, a cena (względnie) umiarkowana, bo tym razem ósma generacja w końcu będzie pozycjonowana jako sedan klasy średniej. Chcąc nie chcąc Toyota nie miała wyjścia, poza segmentem premium sedanów klasy średniej-wyższej już w zasadzie w Europie nie ma.
Porównanie wymiarów nie pozostawia wątpliwości. Z jednej strony nowa Camry deklasuje ustępującego Avensisa, z drugiej plasuje się w środku konkurencji. Mierząc 4885 mm długości jest o 135 mm dłuższa od swojego „poprzednika”, ale ustępuje rekordowo długiemu Oplowi Insignia o 12 mm. Rozstaw osi to 2825 mm, czyli znów aż o 125 mm więcej, niż mierzy Avensis, ale o 5 mm mniej, niż mierzą Insignia i Mazda 6. Camry ma też podobną szerokość jak ta ostatnia, wynoszącą 1840 mm. Wysokość (1445 mm) zaś nowa Toyota ma identyczną ze „średniakiem” Opla. W środku stawki plasuje się też bagażnik Camry. Mieści 524 litry, czyli 15 litrów więcej niż Avensis, „bije też na głowę” kufry Mazdy 6 (480 l) czy Insignii (490 l), ale wyraźnie ustępuje VW Passatowi (584 l) czy Skodzie Superb (625 l).
Bogate wnętrze
Dzięki znacznie powiększonym wymiarom zewnętrznym Camry oferuje większą kabinę niż ustępujący Avensis. Do tego oferuje komfort limuzyny. Co prawda nie można się tu spodziewać takiej przestrzeni, jak w rekordowo wielkiej Skodzie Superb, ale miejsca i tak jest sporo, a na pasażerów tylnej kanapy czekają dodatkowe gadżety. Oparcie tylnej kanapy można odchylać, a duży środkowy podłokietnik kryje panel sterowania strefą komfortu. Należy do niej podgrzewanie kanapy, klimatyzacja trójstrefowa (czyli oddzielna strefa dla tylnej kanapy), sterowanie multimediami czy tylna roleta przeciwsłoneczna.
Z przodu nie jest wcale gorzej, Camry nie jest bowiem salonką nastawioną wyłącznie na wożenie VIP-ów. Deska rozdzielcza oferuje ekran dotykowy Toyota Touch 2 o przekątnej 7 lub 8 cali, wyświetlacz TFT (7-calowy) na tablicy wskaźników czy wyświetlacz przezierny HUD rzucający informacje bezpośrednio na przednią szybę. W Camry debiutuje nowy system nawigacyjny, nie zabraknie też nowinek jak choćby bezprzewodowej ładowarki smartfonów, czy luksusowych gadżetów w postaci jonizatora powietrza. Na melomanów czeka zestaw nagłośnieniowy firmy JBL.
Dwa silniki
Nowa Camry oferuje najwyższy stopień bezpieczeństwa. System Toyota Safety Sense jest oferowany w standardzie i zawiera jego najbardziej rozbudowaną wersję. Składają się na niego układ zapobiegania wypadkom z hamowaniem awaryjnym i wykrywaniem pieszych, układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, aktywny tempomat, automatyczne światła drogowe oraz funkcja rozpoznawania znaków drogowych.
Najnowsze osiągnięcia inżynierów Toyoty znajdziemy także pod maską. Umieszczono tam zespół hybrydowy THS II najnowszej, czwartej już generacji. Jego podstawą jest 2,5 litrowy silnik benzynowy pracujący w trybie Atkinsona. Nie jest to jednak znana od lat konstrukcja, lecz zaprojektowana od podstaw i cechująca się sprawnością cieplną na rekordowym poziomie 41%. Łączna moc układu wynosi 218 KM, co gwarantuje autu dobrą dynamikę. Przyspieszenie 0-100 km/h zajmuje autu 8,3 sekundy, zaś średnie spalanie według normy NEDC wynosi 4,3 l/100 km. Ponieważ układ jest identyczny jak w modelach na rynek amerykański, to można podejrzeć, że bardziej realne „zamorskie” normy przewidują średnie spalanie na poziomie 5,3 l/100 km. Silnik elektryczny ma moc 120 KM, zaś pojemność akumulatorów wynosi 6,5 Ah. Dzięki temu można podróżować na samym prądzie z prędkością nawet 125 km/h.
Na potrzeby rynku europejskiego Toyota przekonstruowała podwozie. Zawieszenie jest sztywniejsze nawet od usportowionej wersji na rynek amerykański, zastosowano wydajniejszy układ hamulcowy z większymi tarczami, zaś układ kierowniczy ma działać precyzyjnie. Jak to wszystko działa dowiemy się podczas pierwszych jazd, na razie musimy zadowolić się zapowiedziami.
Bez wersji kombi
Toyota Camry trafia z powrotem do Europy głównie dzięki staraniom Toyota Motor Poland. To w naszym kraju Avensis sprzedaje się tak dobrze, że wydłużono o około rok jego produkcję i to w naszym kraju rozpoznawalność nazwy Camry jest na bardzo wysokim poziomie. Ambicje są więc spore, choć poziom sprzedaży ma być nieco mniejszy niż w przypadku Avensisa. Jest to spowodowane ograniczeniem oferty do nadwozia typu sedan. Niestety kombi nie jest przewidziane, bo jego sprzedaż byłaby na zbyt małym poziomie, by miała szansę się zwrócić. Kolejnym hamulcem może okazać się cena, której jeszcze wciąż nie znamy. Jednak z pierwszych nieoficjalnych rozmów z przedstawicielami marki dowiedzieliśmy się, że cennik Camry ma pokrywać się z lepiej wyposażonymi wersjami Avensisa. Biorąc pod uwagę jedną jedyną wersję hybrydową o sporej mocy to dobra wiadomość. Ale Camry ma być oferowana w pięciu (!) specyfikacjach, więc i tak istnieje pokusa, by ceny topowych odmian wywindować do mało akceptowalnego poziomu. No cóż, sami jesteśmy bardzo ciekawi, ile trzeba będzie zapłacić za najnowsze wcielenie „legendy”. Przedsprzedaż ma rozpocząć się jeszcze w tym roku, zaś auto trafi do salonów sprzedaży w pierwszym kwartale 2019 roku (prawdopodobnie w marcu).