Toyota C-HR – dla kobiety czy nie?
Co to znaczy „okiem kobiety”? To lepiej czy gorzej? Według mnie teoria, że kobieta zwraca uwagę tylko na to, czy auto pasuje jej do torebki czy butów, jest mocno naciągana. Fakt, w większości przypadków panie mniej znają się na motoryzacji niż panowie, ale historia notuje także przypadki mężczyzn, którzy nie mogli poradzić sobie ze zmianą koła. To jak to w końcu jest?
Czego pragną kobiety?
Film z Melem Gibsonem widziało wiele osób. Ogólny scenariusz jest taki, że typowy "Casanova" w wyniku wypadku zaczyna słyszeć myśli kobiet. Choć początkowo ta zmiana jest mu mocno nie w smak, ostatecznie mamy happy end. Może gdyby taki Mel Gibson postanowił udzielać się w przemyśle motoryzacyjnym, powstałoby coś a’la typowy samochód kobiecy. Jednak z pewnością nie byłby to jeden model, ale raczej tysiące najróżniejszych kombinacji. Trudno jest stworzyć cokolwiek (nie tylko samochód), który spodoba się tłumowi. Jak to mówią „zadowolić wszystkich się nie da, ale wkurzyć to już żaden problem”. C-HR w żadnym wypadku nie wkurza, ale postanowiliśmy sprawdzić, czy jest choć trochę kobiecy.
Trudno generalizować lub odmawiać mężczyznom poczucia estetyki, ale to panie w większości przypadków przywiązują większą wagę do wyglądu. Makijaż, ubrania, wystrój wnętrz, nawet samochód ma być ładny. Nie bez kozery mężczyźni przed dużym wyjściem biorą szybki prysznic (5 minut), golą brodę (5 minut), ubierają się i wychodzą. Panie często przebierają sukienki, dobierają buty, dodatki, makijaż. Ba! Nawet perfumy. Skoro mają znacznie więcej „zmiennych” w działaniu, na końcu którego - po znaku równości - stoi niebanalna impreza, siłą rzeczy zajmuje im to więcej czasu. Zatem czytaj: przywiązują do tego większą wagę. Podobnie jest z wyborem auta. Poza funkcjonalnością kobiety częściej przywiązują wagę do wyglądu, a choćby o Smarcie czy Fiacie 500 przyjęło się mówić, że to kobiece samochody.
Japońska kobiecość?
Toyocie C-HR nietuzinkowego wyglądu odmówić nie można. Zgrabna, nieco podniesiona sylwetka, ciekawe kolory nadwozia, komponowane z czernią dachu i wiele ostrych przetłoczeń przykuwają wzrok bez względu na płeć. Tym modelem Toyota wyprzedziła konkurencję, bo trudno znaleźć inne auto w tym segmencie, które będzie mogło pochwalić się równie futurystycznym wyglądem. Jednak nowoczesny czy nie, C-HR jest po prostu ładny. Ma dobre proporcje zgrabnego hatchbacka, przy nieznacznym podniesieniu sylwetki. Wystarczy rozejrzeć się po ulicach, by zobaczyć sporo tych aut, a przecież nie należą do najtańszych.
Model C-HR nie jest jednak kobiecy w znaczeniu "słodki". Słodki i uroczy jest właśnie wspomniany Fiat 500 czy poprzednia generacja Volkswagena Beetle, który fabrycznie miał na desce rozdzielczej zamocowany… wazonik. Albo błękitne Twingo Bizuu, opracowane wspólnie z projektantką mody. Niestety przyjęło się, że kobiece auto musi być słodkie i „pączkowate”. C-HR taki nie jest, a mimo to kobiety często go wybierają.
Hybryda: silnik czy lakier do paznokci?
Dla kobiet kompletnie nieobeznanych z motoryzacją, hybryda to określenie genialnego lakieru do paznokci, dzięki któremu cieszymy się nienagannym manicurem przez 2-3 tygodnie, niezależnie od domowych porządków, zmywania naczyń itp. Jednak za słowem „hybrydowy”, kryje się także rodzaj napędu, który także sprowadza się do zasady „dwa w jednym”. Najprościej mówiąc, w aucie hybrydowym silnik spalinowy wspierany jest pracą motoru elektrycznego. Jazda po mieście takim autem to pomysł wręcz genialny. Nie tylko dbamy w ten sposób o środowisko, ale możemy się też cieszyć bardzo niskim zużyciem paliwa.
C-HR w mieście nie jest zbyt łakomy, zadowoli się 3,5-4 l/100 km. Stosunkowo duża łączna moc 122 KM i maksymalny moment obrotowy wynoszący 142 Nm, pozwalają na bardzo sprawne poruszanie się w ruchu miejskim, ale nie tylko. W wakacje sprawdziliśmy, że C-HR świetnie poradzi sobie nawet z dalszą wycieczką i sporym bagażem. Bagażnik pomieści 377 litrów, zatem w codziennej eksploatacji, przestrzeni będziemy mieć aż nadto. Dodatkowo ciasny promień skrętu (5 metrów) sprawia, że manewrowanie w ciasnych uliczkach nie stanowi żadnego problemu.
Jeszcze samochód czy już torebka?
Wnętrze jest utrzymane w dość ciemnej tonacji, jednak znajdziemy w nim dużo interesujących detali. Choćby przetłoczenia na podsufitce w kształcie diamentów nadają kabinie charakteru innego niż pozostałe auta dostępne na rynku. Wykończenie tworzywem piano black nadaje kabinie elegancji, jednak wymaga częstego sprzątania – widać na nim dosłownie każdą drobinkę kurzu. Jeśli któraś z pań jest pedantką, może to irytować. Całą deskę rozdzielczą zdobi niebieski panel, nawiązujący do koloru nadwozia. Ożywia to ciemną tapicerkę, ale nie w sposób zbyt nachalny czy oczywisty.
Z punktu widzenia wielu pań, samochód jest "przedłużeniem torebki". Można w nim wozić „system podtrzymywania życia” (który dla każdej kobiety oznacza przecież coś innego), a przy tym nie dźwigać go ze sobą podczas codziennych zadań. C-HR ma co prawda nie za duży schowek przed nogami pasażera, ale odwdzięcza się pokaźnymi kieszeniami w przednich drzwiach, które pomieszczą sporo rzeczy. Dodatkowo na tunelu środkowym znalazły się dwa uchwyty na kubki (które z powodzeniem można wykorzystać do trzymania drobiazgów), a głęboki schowek w podłokietniku także może okazać się studnią bez dna.
Pierwszy rząd siedzeń oferuje sporo miejsca i nawet dłuższa podróż nie powinna być dla nikogo problemem. Nieco ciaśniej jest z tyłu, choć w dużej mierze to zasługa wysoko poprowadzonej linii tylnych okien oraz dodatkowe przyciemnienie szyb. To sprawia, że na tylnej kanapie jest dość ciemno i optycznie ciasno. Z tego względu C-HR może nie być najlepszym autem do podróżowania z dziećmi. Na dodatek klamka tylnych drzwi jest umieszczona dość wysoko, przez co dziecko może mieć problem z ich otwarciem.
C-HR przykuwa uwagę i można powiedzieć, że jest modnym autem. W świecie motoryzacji sam sobie stworzył nietypową kategorię kompaktowego hybrydowego crossovera, o bardzo zadziornym wyglądzie. Kobiety lubią ładne rzeczy, chcą więc również, by i samochód im się podobał. Stylistyka C-HR’a przemawia do wielu osób, ale rozglądając się po ulicach, za kierownicą mniej więcej 60% tych aut zobaczymy płeć piękną. Przypadek?