Toyota Auris Touring Sports Hybrid - witamy w redakcji!
Rozpoczynamy test długodystansowy jednej z popularniejszych hybryd dostępnych na polskim rynku - Toyoty Auris z nadwoziem Touring Sports. Czy faktycznie okaże się tak niezawodna, jak twierdzi producent?
Po kilku latach przerwy powracamy z formą testu długodystansowego. Tym razem nie będzie nas interesowało jedynie to, jak samochód jeździ czy jakie ma wnętrze i bagażnik, ale też jak sprawdza się w codziennej eksploatacji. W ramach testu na bieżąco będziemy prowadzić dziennik kosztów, związany z użytkiem auta. Pokażemy ile będą nas kosztować wizyty na stacji paliw, jak często będziemy musieli tam zawitać i zweryfikujemy, czy jazda samochodem z napędem hybrydowym faktycznie się opłaca. Ponadto poinformujemy Was, jak będą przebiegać nasze wizyty w serwisie i ile złotówek musieliśmy w nim zostawić. Na tylnej szybie naszego auta widnieje napis "Niezawodny napęd hybrydowy”. Cóż, o tym też będziemy mieli okazję się przekonać.
Jaki samochód trafił pod naszą lupę? Toyota Auris Touring Sports Hybrid. Nadwozie kombi powinno sprostać rozmaitym zadaniom, jakim będzie musiała podołać niebieska "Japonka". Za główny napęd w wersji Hybrid odpowiada nieszczególnie "wyżyłowany” benzynowy silnik 1.8 VVT-i, który generuje zaledwie 99 KM. Wspomaga go silnik elektryczny, który wytwarza 83 KM i 207 Nm momentu obrotowego. Duet ten wyjściowo osiąga 136 KM przy 5200 obr/min i 142 Nm przy 4000 obr/min. Moment przenoszony jest na koła przez bezstopniową, elektrycznie sterowaną skrzynię biegów E-shift. Nasz egzemplarz nie będzie królem szos, bo do 100 km/h rozpędza się w 11,2 s, ale kiedy co tydzień testujesz inny samochód, żądzę prędkości możesz ulokować gdzie indziej. Interesować nas będzie za to oszczędność, a w tym pomaga opływowe nadwozie o współczynniku oporu powietrza na poziomie 0,29.
Wyposażenie jest bogate - to wersja Prestige. Mamy system nawigacji Toyota Touch&Go+, podgrzewane przednie fotele, kamerę cofania, system autonomicznego parkowania, układ rozpoznawania znaków, tempomat, szklany dach i skórzaną tapicerkę. Mówi się, że im więcej elektroniki na pokładzie, tym większe szanse, że w końcu coś się zepsuje. Zobaczymy.
Odbyliśmy już dziewiczy rejs z Warszawy do Krakowa i pojeździliśmy trochę po mieście. Kiedy na liczniku stuknęło 400 km przebiegu, spalanie wynosiło 5.1 l/100 km.
Zaglądajcie do nas regularnie, jeśli chcecie poznać dalsze losy redakcyjnej Toyoty Auris!
Redaktor