Toyota Auris 1.6 Valvematic - wyczekiwana przez rynek
Ofertę Toyoty wzmocniło kompaktowe kombi. Auris Touring Sports wygląda ciekawie i może pochwalić się 530-litrowym bagażnikiem. Kto wybierze wersję 1.6 Valvematic, będzie mógł cieszyć się niezależnym zawieszeniem tylnej osi oraz niskim zużyciem paliwa na trasie.
Wszystko wskazuje, że Toyota najcięższy okres ma już za sobą. Koncern uważniej słucha sygnałów płynących z rynku i stara się dostosowywać ofertę do rosnących oczekiwań klientów. Model GT-86 oznaczał powrót do świata sportu, nowy RAV4 jest propozycją dla osób poszukujących dużego i uniwersalnego auta, natomiast nowa generacja Aurisa zniwelowała dystans, jaki dzielił poprzednika od konkurencji. Teraz przyszedł czas na kompaktowe kombi. Ostatni raz było widziane w salonach Toyoty siedem lat temu. To poważne uchybienie. Spory odsetek klientów bierze pod uwagę tylko praktyczną wersję nadwoziową. Japoński koncern postanowił nadrobić zaległości.
Auris Touring Sport wygląda ciekawie. Powiększona przestrzeń bagażowa nie zaburzyła proporcji samochodu. Niektórzy twierdzą wręcz, że kombi wygląda lepiej od hatchbacka. Kwestia gustu. Konstruktorzy pojazdu nie zdecydowali się na zwiększenie rozstawu osi. Kabiny obu wersji nadwoziowych Aurisa mają więc identyczną przestronność. Dodatkowe 28 cm nadwozia spożytkowano na rozbudowanie bagażnika. 530 litrów z możliwością powiększenia do 1658 l stawia Aurisa TS w czołówce stawki kompaktowych kombi.
Bagażnik ma regularny kształt i jest pozbawiony progów. Płaska powierzchnia jest do dyspozycji nawet po złożeniu oparć tylnej kanapy. Dzięki standardowej siatce do odgradzania przedziału pasażerskiego i bagażowego walizki można układać po dach. Jeżeli zajdzie potrzeba, można ją umieścić również za pierwszym rzędem siedzeń. Brawo. Proste rozwiązanie wyraźnie zwiększa poziom bezpieczeństwa. Szkoda, że Toyota nie przywiązała wagi do detali. Pokrywy podłogowych schowków nie posiadają zawiasów.
Wnętrze nie różni się od znanego z hatchbacka. Oznacza to, że jest ergonomiczne, proste w obsłudze i solidnie wykonane. Zastrzeżenia można mieć do jakości materiałów wykończeniowych oraz stylizacji – w niektórych miejscach jest świetnie, w innych tylko przeciętnie. Kto miał styczność z współczesnymi kompaktami, z pewnością zwróci uwagę na surowość komputera pokładowego oraz systemu multimedialnego. Wyświetlacze o wyższej rozdzielczości, dodatkowe funkcje oraz bardziej intuicyjne menu poprawiłyby obraz całości. Źle nie jest, ale lepsze to odwieczny wróg dobrego... Niewykluczone, że zmiany są kwestią czasu. Udoskonalona wersja systemu multimedialnego trafiła już do nowej Corolli.
Kierowca i pasażer nie mogą narzekać na brak miejsca. Z tyłu jest gorzej. Ilość przestrzeni na nogi jest wyraźnie uzależniona od położenia przednich foteli. Sytuacja nie jest najgorsza, ale do czołówki segmentu C sporo brakuje. Auris TS wydaje się być idealnym autem dla rodzin 2+2 z niezbyt wyrośniętymi pociechami.
Nastawy zawieszenia bardzo dobrze sprawdzają się na polskich drogach. Nierówności są wybierane miękko i cicho. Chcemy podróżować dynamicznie? Żaden problem. Rezerwy tkwiące w zawieszeniu są znaczne – nawet podczas dynamicznej jazdy Auris TS nie przechyla się nadmiernie, ani nie próbuje wymknąć się spod kontroli. Tylne koła słabszych wersji (1.33 VVT-i oraz 1.4 D-4D) są prowadzone przez belkę skrętną. Mocniejsze odmiany (1.6 Valvematic, 2.0 D-4D oraz Hybrid) mają niezależny układ. Nawet z bardziej wyszukanym zawieszeniem Auris nie staje się samochodem, który potrafi wciągać kierowcę do akcji. Głównym winowajcą jest mocno wspomagany układ kierowniczy – nie przekazuje zbyt wielu informacji o tym, co dzieje się na styku kół i asfaltu.
Testowany Auris TS otrzymał najmocniejszy silnik benzynowy, czyli 1.6 Valvematic. Jednostka 1ZR-FAE nie jest nowością. Zadebiutowała w 2009 roku i trafiała m.in. pod maski Aurisa pierwszej generacji. Na potrzeby „dwójki” nie otrzymała zastrzyku mocy. Wciąż generuje 132 KM przy 6400 obr./min oraz 160 Nm przy 4400 obr./mim. Liczby nie kłamią. Motor 1.6 Valvematic lubi pracę na wysokich obrotach. Jeżeli z nich skorzystamy, sprint od 0 do 100 km/h potrwa 10,5 s. Dynamiczna jazda jest okupiona wyraźnym wzrostem spalania oraz natężenia hałasu w kabinie.
Utrzymywanie wskazówki obrotomierza w przedziale 4000-6000 obr./min bywa jednak konieczne. Wolnossący silnik nie grzeszy elastycznością. Aby skrócić czas trwania manewru wyprzedzania, warto zejść o 2-3 biegi. Kompakty z turbodoładowanymi motorami jeżdżą sprawniej - przy niskich i średnich obrotach dysponują większym zapasem momentu obrotowego. Rekompensata za ograniczoną elastyczność może przyjść po kilku latach eksploatacji. Brak turbosprężarki oraz obecność pośredniego wtrysku paliwa powinny korzystnie wpłynąć na koszty eksploatacji Aurisa.
W mieście silnik 1.6 Valvematic potrzebuje 9-10 l/100km. Znacznie lepiej jest w trasie. Podczas przepisowej jazdy japońskie kombi spala ok. 6 l/100km. Wynik stawia pod znakiem zapytania zasadność dopłacania pięciu tysięcy złotych do wysokoprężnej, 90-konnej wersji 1.4 D-4D – w wielu przypadkach zwrot inwestycji będzie trwał długo.
Bazowa wersja Toyoty Auris Touring Sports z 99-konnym silnikiem 1.33 Dual VVT-i kosztuje 62 900 zł. Kto wybierze motor 1.6 Valvematic o mocy 132 KM, będzie musiał zostawić w salonie przynajmniej 69 400 zł. Otrzyma jednak samochód w bogatszej wersji wyposażeniowej Active z ręcznie sterowaną klimatyzacją oraz fabrycznym systemem audio. Kompletacja testowanego wariantu Dynamic jest bardzo bogata, co oczywiście wpływa na cenę. Nie mniej niż 78,9 tys. zł to znaczna kwota - pozwoli również na zakup ciekawie skompletowanych konkurentów Aurisa TS, np. 140-konnej Octavii 1.4 TSI Ambition czy Renault Megane Grand Tour w wersji Dynamique Energy dCi 130.
Auris Touring Sports nie jest modelem, który dokonał rewolucji czy porozstawiał konkurentów po kątach. Nowa Toyota to przemyślana i solidna konstrukcja. Ma kilka wad, ale żadna z nich nie dokucza podczas codziennej eksploatacji. Jedynie nazwa jest nieco myląca. Sportu nawet w najmocniejszym benzynowym Aurisie jest jak na lekarstwo.