Toyota Auris 1,6 Valvematic - Klasa średnia
Toyota Corolla przez lata należała do najpopularniejszych modeli swojego segmentu. Miała opinię pewnej, solidnej, ale stylistycznie nic jej nie wyróżniało, zwłaszcza w poprzedniej generacji. Taki styl miał wielu zwolenników, ale po sukcesie niezwykle atrakcyjnej Hondy Civic, Toyota postanowiła coś zmienić. Tyle, że samochód był już prawie gotowy, więc skończyło się na stylistycznych drobiazgach i zmiany nazwy hatchbacka na Auris. Rezultat jakoś nie do końca przekonał mnie do dziś. Nadal jednak Corollą, o przepraszam Aurisem całkiem dobrze mi się jeździ.
Auto ma zwartą sylwetkę o długości 422 cm, szerokości 176 cm i wysokości 151,5 cm. Po ostatniej modernizacji w reflektorach możemy znaleźć podobieństwa do Avensisa czy Verso. Duże tylne lampy wyróżnia biało–czerwony układ kloszy. Po modernizacji Auris zyskał nowe, znacznie bardziej dynamiczne zderzaki. Przedni ma szeroki wlot powietrza z umieszczoną poniżej półką spojlera, która zdaje się zagarniać powietrze znad asfaltu, tylny zaś wycięcie z nakładką w stylu dyfuzora. W testowanym aucie miałem ponadto spojler na górnej krawędzi klapy bagażnika, siedemnastocalowe alufelgi i przyciemniane szyby pakietu Dynamic. We wnętrzu jego elementem była tapicerka z pokrytymi skórą bocznymi poduszkami foteli. Miejsce kierowcy jest wygodne, ergonomicznie zaprojektowane z wygodnym dostępem do najważniejszych elementów sterowania.
Centralna konsola podoba mi się połowicznie. Górna połowa mi odpowiada. Niezbyt duża, dość prosta i dobrze zorganizowana jest łatwa w obsłudze. Stylistyczną atrakcyjność podnosi panel sterowania dwustrefową klimatyzacją (opcja wyposażenia, w standardzie jest manualna), z kolistym zestawem przełączników pośrodku i odchodzącymi od nieco przyciskami w formie skrzydełek. Wyglądają one szczególnie atrakcyjnie po zmroku, kiedy podkreślają ich kształt załamane, pomarańczowe linie na zewnętrznych krawędziach.
Dolna część, przechodząca w podniesiony tunel między fotelami to strata miejsca. Jej nietypowy kształt powoduje, że mamy do wykorzystania tylko półkę umieszczoną pod nią, która dla kierowcy jest trudno dostępna. Przynajmniej dla wysokich kierowców, którym przeszkadzają w dostaniu się do niej kolana. Na tunelu jest oprócz tego tylko niewielka półka, która zmieści co najwyżej pionowo umieszczony telefon. Jedynym plusem jest wysokie umieszczenie drążka zmiany biegów, co ułatwia zmianę przełożeń precyzyjnie działającej skrzyni biegów. Na szczęście jest spory schowek w podłokietniku i dwa zamykane schowki przed pasażerem. Z tyłu całkiem sporo miejsca i składany podłokietnik z dwoma uchwytami na kubki. Bagażnik o pojemności 350 l ma miejsca do mocowania siatek, a także taśmy mocujące trójkąt ostrzegawczy i apteczkę.
Pod maską miałem benzynowy silnik 1,6 Valvematic, który dysponuje mocą 132 KM i maksymalnym momentem obrotowym 160 Nm. W fotel nie wbija, ale pozwala dość przyjemnie pojeździć, do czego zachęca także raczej sztywne zawieszenie Aurisa. Szukając dynamiki trzeba jednak wybierać niższe biegi i na dość wysokim poziomie utrzymywać obroty silnika. Maksimum mocy uzyskuje on przy 6400 obrotów, a momentu obrotowego przy 4400 obrotów. Auris napędzany silnikiem 1,6 Valvematic osiąga maksymalną prędkość 195 km/h, a na osiągnięcie 100 km/h potrzebuje 10 sekund.
Drugie oblicze Auris pokazuje, kiedy zaczynamy zwracać uwagę na umieszczone między tarczami prędkościomierza i obrotomierza strzałki podpowiadające kiedy zmienić bieg. Kierując się nimi trzymamy się dużo poniżej obrotów, na których silnik uzyskuje maksymalne obroty i zmieniamy biegi gdzieś między 2000 a 3000 obrotów. Jednostka pracuje wówczas cicho, bez wibracji i oszczędnie. Przy cenach paliw utrzymujących się ponad granicą 5 złotych za litr w codziennej eksploatacji, podczas niewymagającego dużych prędkości czy dynamicznych przyspieszeń krążenia po mieście warto się nim kierować. W razie potrzeby po prostu zrzucamy bieg o dwie, a nawet trzy pozycje w dół i sięgamy do bardziej sportowej osobowości Aurisa 1,6. Według fabrycznych danych średnie spalanie samochodu wynosi 6,5 l/100 km. Mnie wyszło około litra więcej.
W tym wypadku pojęcie samochód klasy średniej ma swoje uzasadnienie. Auris to samochód, który mnie nie zawiódł, ale też niczym nie uwiódł.