TOXIC - BMW X5 M 2013
Zamknięcie ciężkich drzwi BMW X5 M to ostatnia chwila, by uświadomić sobie pewien stan rzeczy wynikający z ogromnego potencjału auta. Potem na wymówki czy wyrzuty sumienia będzie za późno.
Na szczęście jesteś człowiekiem, który w głębokim niedomówieniu ma wszelkie wysiłki ludzkości jakie kiedykolwiek podjęto w celu ratowania planety, zmniejszenia dziury ozonowej, tudzież spowolnienia efektu cieplarnianego.
Próby zmierzające do ograniczenia emisji CO2 obchodzą cię tyle, co kurczące się czapy lodowców w miejscach, gdzie na globusie zwykle wkręca się śrubki podtrzymujące wygięty pałąk. Za każdym razem, kiedy pada nazwa „Green Peace” pod nosem dodajesz „…of Shit”. Oczywiście na tyle dyskretnie, by nikt nie posądził cię o bycie wulgarnym. Czy to nie zabawne, że za każdym razem, kiedy wrzucisz do brudnego morza parę beczek, prędzej czy później przypływają przerdzewiałe łajby pełne rozwrzeszczanych obdartusów chcących jak najszybciej je wyłowić?
Masz serdecznie dość skrupulatnych kontroli na lotnisku po tym, jak ostatnio spocone, grube babsko wszczęło alarm z powodu głupiego portfela z wężowej skóry, za który notabene zapłaciłeś krocie tym bosym dzikusom z Papui czy Gwinei. Zresztą nie ma to znaczenia odkąd ten śliczny drobiazg już nie należy do Ciebie i w kieszeni marynarki z wełny merynosów, umieszczono go niczym eksponat w szklanej gablotce obok jakiś kości i tandetnie wyprawionych skór krokodyla.
Od zawsze uważałeś, że skóra jakiegoś cętkowanego kota znacznie lepiej prezentuje się na grzbiecie wysokiej blondynki, niż jej pierwotnego posiadacza. Groźnego zwierzaka polującego na ludzi i Land Rovery.
Uwierzycie że są tacy, według których te blaszane i niewygodne puszki pamiętające czasy Szekspira, nazywają „samochodami terenowymi z prawdziwego zdarzenia”. To chyba jakiś żart?! Zawsze uważałeś, że nawet jeśli Land Rover jest samochodem, to bardziej z prawdziwego zderzenia, niż zdarzenia!
W odróżnieniu od niego Twoje nowe BMW X5 M wygląda jak normalny samochód, a jego muskularne nadwozie pokryto lakierem. I to nie byle jakim! Poza tym od kiedy okazało się, że umycie i dokładne wypolerowanie BMW zajmuje hałaśliwym emigrantom pracującym w myjni dwa razy więcej czasu, niż Porsche 911, którym jeździłeś wcześniej, spotkania z młodziutką Frau Milke są dwa razy dłuższe.
Nieprzyzwoicie obcisłe spódniczki naciągnięte na jej krągłe pośladki doprowadzają cię do obłędu za każdym razem, kiedy niezdarnie próbują wspiąć się na wysoko umieszczony prawy fotel BMW X5 M. Głupia gęś zapewne myśli, że auto kupiłeś tylko po to, by ta mieszczka z Salzburga mogła szczuć Twoje zmysły swoją nad wyraz zgrabną figurą.
Prawda jest zgoła inna i na pewno ona, ani nikt inny nigdy jej nie pozna. Kierujesz potężną firmą utylizującą toksyczne odpady. Mniej lub bardziej legalnymi metodami zagarnąłeś dla siebie połowę tego specyficznego rynku. Zrozumiałe więc, że każdy samochód, który kupujesz musi choć w części reprezentować potęgę właściciela.
Dlatego doskonałym uzupełnieniem garażu oraz sposobem na poprawę humoru było kupno odpowiednio mocnego SUV-a. Jedynym kryterium jakie przyjąłeś była większa liczba koni mechanicznych, niż w najmocniejszym z posiadanych już aut. A skoro jest nim 530-konne Porsche Turbo S Cabrio i niekoniecznie chciałeś, by kolejne auto było tej samej marki, po krótkim namyśle zdecydowałeś się na BMW X5M.
Najmocniejsza wersja w gamie X5 tylko pozornie przypomina wersje z hałaśliwymi silnikami Diesla, którymi sąsiadki wożą swoje dzieci do szkoły.
Co prawda sprzedawca wspominał coś o X5 ze znaczkiem M i silnikiem zasilanym olejem napędowym, ale beznamiętny i chłodny wzrok jakim go obdarzyłeś, szybko przywołał do porządku zarozumiałego młodzieńca wbitego w przyciasny garnitur.
Jesteś samotnikiem nienawidzącym dzieci i nie zamierzasz tego zmieniać. Nawet jeśli ilość miejsca w przepastnym wnętrzu X5 M wystarczyłaby dla całej rodziny. Co innego duży, 620 litrowy bagażnik, z którego przynajmniej będziesz miał jakiś pożytek, nie musząc upychać torby z kijami do golfa.
Tym, co wywołuje zdecydowanie większe emocje od nudnej partyjki golfa, jest dźwięk jaki generuje potężny, ośmiocylindrowy silnik BMW X5 M TwinPower Turbo. Dzięki napędowi na cztery koła xDrive łatwiej jest wykorzystać arsenał 555 koni mechanicznych. Cieszy również fakt, że w większości sytuacji układ przeniesienia napędu faworyzuje koła tylnej osi, kierując tam zapasy momentu napędowego.
Przy masie dochodzącej do dwóch i pół tony oraz wysoko położonym środku ciężkości, atutem BMW X5 M jest seryjnie oferowany system redukujący przechyły boczne i samopoziomujące się zawieszenie pneumatyczne z regulacją skoku amortyzatorów. Dawno wyrosłeś z głupich zabaw dymienia z opon, dlatego sam się dziwisz czemu zapamiętałeś informację, że układ DSC w specjalnej konfiguracji M reaguje stosunkowo późno umożliwiając w całym zakresie prędkości na większy poślizg, aż po kontrolowany drift.
Trudno w to uwierzyć patrząc na dwudziestocalowe koła, szczelnie wypełniające nadkola z szerokimi gumowymi walcami, które z tyłu mają iście gigantyczny rozmiar 315/35 R20. Dzięki masie systemów korygujących i nadających jeździe maksymalny poziom wzdłużnej i poprzecznej dynamiki, prowadząc to BMW nie sposób zorientować się, że mamy do czynienia z tak ogromnym samochodem jakim jest X5.
Minęło sporo czasu, zanim odważyłeś się przejechać wąską drogę najeżoną zakrętami z prędkościami niewiele mniejszymi od tych osiąganych w Porsche. Naturalnie daleki jesteś od stwierdzenia, jakoby magia jaką daje obcowanie z BMW X5 M pozwalała na mierzenie się BMW z jakąkolwiek 911-tką i nie tylko.
Powodów tego jest wiele. Sekwencyjna skrzynia działa zadowalająco, mimo że ma tylko sześć przełożeń wobec ośmiu w Porsche Cayenne Turbo i siedmiu w Mercedesie ML63. Szybkością reakcji przekładnia BMW odstaje od wymienionych konkurentów. Minimalną zwłokę czuć podczas kickdownu lub spokojniejszej jazdy, kiedy zmiana kolejnych przełożeń nie przebiega tak harmonijnie jak w nowszych skrzyniach. Winę za ten stan rzeczy ponosi niemal dwunastoletni staż rynkowy, jaki ma ta generacja przekładni automatycznych BMW.
Nowe lakiery i kolory tapicerek podobnie jak całkowicie diodowe reflektory adaptacyjne dostępne tylko w X5 M oraz X6 M odwracają uwagę od monumentalnej deski rozdzielczej, czy kokpitu zbudowanych według projektu, którego lata świetności dawno minęły. Poza fenomenalnym intuicyjnie działającym układem iDrive, obsługę pozostałych przełączników trudno uznać za logiczną. Nawet tak zdeklarowany jak ty przeciwnik ekologii, z trudem toleruje ogromy apetyt 4,4 litrowego silnika BMW, który nigdy nie schodzi poniżej średniej na poziomie 17 litrów na setkę.
Tylko wyjątkowy ignorant lub kompletny głupiec auto tych rozmiarów, osiągające 100 km/h w 4,7 sekundy i zdolne rozpędzić się do 275 km/h (po zdjęciu blokady) nazwałby zaawansowaną konstrukcją. Gdyby jeszcze BMW X5 M byłoby równie toksyczne jak ty, miałbyś w końcu swoje alter-ego. A tak pozostaje tylko stary, okrutny egoista w okrutnie szybkim BMW. Słowem TOXIC!