Tiguanem na narty
Zima w pełni, mamy w redakcji, w ramach testu długodystansowego, SUV-a - czy nie powinniśmy pójść za pozostałymi posiadaczami takich samochodów i ruszyć w góry? Oczywiście, że tak. Zapięliśmy więc do relingów bagażnik, założyliśmy deski i pojechaliśmy na południe. Jak sprawdził się Tiguan?
Mogłoby to być trochę śmieszne dla naszych rodziców czy dziadków, kiedy usłyszeliby, że w góry można jechać tylko SUV-em. A czy wcześniej zimy czasem nie były ostrzejsze? I czy na narty nie jeździło się Fiatem 125p i wcale nie miał wielkich problemów z podjechaniem na parking pod stokiem?
Przyjęliśmy jednak zasadę, że jeśli mamy pokazać się w górach, to czymś, co przypomina terenówkę. Nie musi mieć nawet napędu na cztery koła, byleby odpowiednio wyglądał. Możemy mówić w ten sposób, ale tym razem postanowiliśmy wczuć się w rolę modelowych przedstawicieli klasy średniej.
Wzięliśmy więc testowego Tiguana, zapięliśmy deski i ruszyliśmy w góry. Na szczęście mamy napęd na cztery koła, więc nikt nie mógł zarzucić nam pozerstwa. Czy przydał się choć raz? Jeśli tak, to jak się sprawdził?
Jak przewieźć sprzęt?
Volkswagen Tiguan nie jest bardzo małym samochodem i spokojnie poradziłby sobie z przewozem desek wewnątrz, ale ani nie jest to zbyt wygodne, jeśli jedziemy w więcej niż dwie osoby, ani zbyt bezpieczne. W przypadku uderzenia w jakąś przeszkodę albo nawet dachowania, leżące luzem deski mogłyby wyrządzić sporo szkód na naszym zdrowiu.
Dlatego też lepiej przewozić narty i deski snowboardowe na dachu. Część z nas decyduje się na boksy z racji ich wszechstronnego charakteru. Nie musimy przewozić tam wyłącznie sprzętu wielkogabarytowego. Dla Tiguana przewidziano 460-litrowy bagażnik, który też znacząco zwiększy możliwości przewozowe auta.
My postawiliśmy jednak na klasyczny bagażnik, który może pomieścić nawet 6 par nart. Bagażnik udostępnił nam Volkswagen, więc są to oryginalne akcesoria, ale równie dobrze moglibyśmy postawić na akcesoria innych producentów.
Do montażu właściwego bagażnika potrzebne były też belki poprzeczne. Oryginalne kosztują 799 zł. Montaż jest bardzo prosty, wystarczy założyć „szczypce” na relingi i dokręcić. W zestawie mamy już klucz, który pozwoli nam dokręcić śruby, przykładając odpowiedni moment, 6 Nm.
Mając już belki, należało założyć na nie komponenty bagażnika - oryginalny kosztuje 739 zł. Tutaj również bez większych problemów, choć przeszkodę stanowiły zdolności manualne. Miejsca na wkręcenie nakrętek na śruby nie jest za wiele, a jeśli coś spadnie, trzeba poszukać nakrętki i spróbować jeszcze raz. Ostatecznie pierwszy montaż belek i bagażnika trwał około godziny. Następnym razem mógłby jednak trwać nawet 15 minut.
W drodze na stok
Zanim ruszyliśmy na stok, postanowiliśmy zrobić parę zdjęć w górskim klimacie. Jechaliśmy coraz wyżej, śniegu przybywało, widoki były coraz lepsze. Skręciliśmy z głównej drogi w boczną, nieszczególnie mając pojęcie, dokąd też może prowadzić. Na ubitym śniegu Tiguan radził sobie bardzo dobrze, ale i samochód z napędem na przednią oś nie miałby tutaj problemów. Kiedy jednak zaczął się podjazd, można było zauważyć już działanie napędu 4Motion ze sprzęgłem Haldex.
Nie dało się jednak nie zauważyć reaktywnego działania napędu. Na bardziej stromych podjazdach przednie koła musiały najpierw chwilę pokręcić się w miejscu, by wreszcie na tylną oś trafiło tyle momentu, że samochód pojedzie. Inną sytuacją była natomiast jazda po kilkunastocentymetrowej pokrywie świeżego śniegu. Tutaj Haldex nie czekał na poślizg przednich kół i samochód stale poruszał się do przodu.
To dlatego, że Haldex piątej generacji nie tylko działa reaktywnie, ale potrafi działać proaktywnie. Jest w stanie przewidywać poślizgi i wstępnie spiąć sprzęgło tak, by mu zapobiec. Dlatego też ważne jest korzystanie z systemu 4Motion Active Control. Za pomocą pokrętła wybieramy rodzaj podłoża, po jakim się poruszamy. System wtedy dostosuje pracę napędu do warunków. Po wybraniu trybu na śnieg, jazda była o wiele pewniejsza.
Po zrobieniu zdjęć, które możecie zobaczyć w tym artykule, wreszcie ruszyliśmy w stronę stoku. Znajdowaliśmy się na Słowacji, zaraz przy polskiej granicy. Niestety, mimo że nawigacja aktualizuje się na bieżąco i wie o wszystkich robotach drogowych w okolicy - np. wiedziała o zamknięciu ul. Armii Krajowej w Krakowie tego samego dnia - to w górach dane były nieaktualne. Drogi, które miały nas zabrać z powrotem do Polski, były nieprzejezdne, pod pokrywą nienaruszonego śniegu. Być może można z nich korzystać w lecie, ale nawigacja tego nie uwzględniła podczas wytyczania trasy. Błądzenie miało jednak też swoje uroki - trafiliśmy do uroczej słowackiej wioski, do której akurat wracali drwale ze ściętym drzewem swoimi Zetorami. Za nic mieli obecność Tiguana na drodze - najpierw musieli skończyć swoją robotę - a nam, jako obcym, pozostało tylko grzecznie poczekać. Na szczęście zainterweniowała starsza mieszkanka, która miała lepszy posłuch u sąsiadów. Powiedziała co trzeba, a nasza droga w przeciągu minuty stanęła otworem.
Czy SUV jest w zimie w ogóle potrzebny?
Wrażeń ze stoku opisywać nie będziemy - bo co one mają wspólnego z samochodami? Dzięki Tiguanowi jednak się na nim znaleźliśmy. Czy napęd na cztery koła był potrzebny? Dopóki byliśmy na asfalcie, niekoniecznie. Kiedy jednak droga wije się ku górze, z 4Motion czuliśmy się pewniej. Pewnie czuliśmy się też, kiedy wracaliśmy następnego dnia rano do Krakowa, zaraz po opadach marznącego deszczu. Było bardzo ślisko, ale napęd nie zawiódł, szukając przyczepności tam, gdzie akurat się znajdowała.
W jakich sytuacjach przydaje się SUV? Na pewno w korkach na Zakopiance, dzięki czemu widzimy wcześniej, co się stało i czy w ogóle na drodze znajduje się zator. Na pewno też wtedy, gdy musimy przejechać przez kilkunastocentymetrowy śnieg. Sam napęd ma jednak przede wszystkim znaczenie, kiedy droga zaczyna piąć się mocno w górę, a podłoże jest śliskie. Wtedy podstawą są dobre zimowe opony i napęd 4x4. Tiguan jeździ na Continentalach ContiWinter Contact TS830 P i sprawdzają się bardzo dobrze.
Tak więc, trudno dziwić się wszystkim tym, którzy na stok wybierają akurat SUV-y. Nie są tam jednak niezbędne. Wszystko zależy od własnych preferencji i pewnie górę bierze często sam wygląd.
Redaktor