Tak ma być! - Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD Arctic
Efektem konfliktów zbrojnych jest wojna, w efekcie której prędzej czy później następuje pokój. Niestety, a może na szczęście, nie jest on jedyną "pozytywna" cechą wojny. Działania wojenne są bowiem poligonem doświadczalnym dla wynalazków i wynalazców. Czasem ich przydatność trwa niewiele dłużej niż sam konflikt. Niekiedy ewoluując tworzą własną, bezkrwawą historię. Choćby taką, jak Jeep Wrangler.
Na wprost pasażera znajduje się raczka służącą do przytrzymania się podczas jazdy w terenie, z wygrawerowanym napisem „Since 1941”. To data powstania pierwszego auta marki Jeep. O historii powstania amerykańskiej marki i genealogii jej nazwy napisano niejedną książkę. Ponad siedem dekad jakie minęły od narodzin pojazdu stworzonego na zamówienie armii amerykańskiej to nic, w porównaniu z przepaścią technologiczną dzielącą pierwszego General Purpose Vehicle od współczesnych modeli Jeep.
Najbardziej rozpoznawalnym elementem, który oparł się ewolucji jest charakterystyczna osłona chłodnicy z siedmioma pionowymi nacięciami, która stała się nieodłącznym znakiem firmowym amerykańskiej marki. Znacznie ważniejszym jest uniwersalność. Pieczołowicie pielęgnowana cecha powoduje, że każdy nowy Jeep w mniejszym lub większym stopniu wykorzystuje cechy protoplasty. Ale tylko jeden robi to tak jak kultowy Jeep Wrangler.
Reprezentuje garstkę aut umożliwiających dotarcie do najdalszych zakątków ziemi, oraz ich eksplorację bez potrzeby opuszczania samochodu! Czy znacie jakikolwiek inny pojazd, w którym można zdemontować nie tylko dach ale również drzwi, a przednią szybę złożyć i oprzeć na masce?
Wrangler Unlimited jest najmłodszą wersją tego modelu, która trafiła do sprzedaży pod koniec 2006 roku jako odmiana serii JK z przedłużonym o 52 cm rozstawem osi. Od tego czasu czterodrzwiowy Wrangler zyskał ogromną popularność. W zeszłym roku większość z ponad 120 000 egzemplarzy sprzedanych w USA stanowiły odmiany Unlimited. Jeep Wrangler jest również stałym gościem miesięcznego zestawienia 30 najchętniej kupowanych aut w USA.
Aby sprostać surowym normom emisji spalin, wymogów dotyczących bezpieczeństwa i rosnącym wymaganiom klientów pragnących odrobiny komfortu, auto jest nieustannie modernizowane. Zmodyfikowany 200-konny silnik 2,8 CRD z filtrem cząstek stałych i systemem start/stop spełnia wymagania Euro5. Poza czymś tak oczywistym jak ABS, Wrangler posiada układ stabilizacji jazdy (ESC), asystenta zjazdu (HDC) i ruszania pod górę (HSA). Przednie fotele mogą być ogrzewane i obite skórą, regulacja lusterek bocznych odbywa się elektrycznie. Jazdę uprzyjemnia centrum multimedialne Uconnect z nawigacją i systemem nagłośnienia sygnowanym przez Infinity.
Jednak bez względu na ilość luksusowego wyposażenia i miękkich materiałów wykończeniowych, nazwanie Wranglera „SUV-em” lub co gorsza „Crossoverem” będzie obelgą porównywalną jedynie z powiedzeniem do żołnierza piechoty Marines - „Ciota!”
Bulwarówki z elektronicznie dołączanym napędem służą do wożenia właścicieli lub ich dzieci. Wranglera stworzono by mógł sprostać najcięższym wyzwaniom i dojechał w miejsca gdzie nie widziano jeszcze człowieka, nie mówiąc o samochodzie! Tylko temu podporządkowano kluczowe elementy układu jezdnego.
Wiadomo, że najlepsze rozwiązania to te najmniej skomplikowane, dlatego kanciaste nadwozie Jeepa spoczywa na solidnej ramie 26 cm nad podłożem. Spora długość wersji nie jest przeszkodą by w najbardziej hardcorowa odmiana Rubicon z krótszymi zwisami z przodu i z tyłu, osiągała imponujące kąty natarcia i zejścia.
O komforcie jazdy wysokim i głośnym autem z archaicznym zawieszeniem trudno cokolwiek powiedzieć z jednego prostego powodu. Mianowicie takowy tu nie występuje! Ci którzy szpanersko wyglądającego Jeepa kupią wyłącznie do lansu będą skończonymi idiotami, wydając mnóstwo pieniędzy na niewłaściwe auto.
Poza drogą Wrangler należy do gatunku aut idioto-odpornych. Co nie znaczy, że z pionową ścianą wieżowca poradzi sobie równie łatwo, jak King-Kong. Maksymalną głębokość brodzenia równą 50 cm nie umieszczono w danych technicznych Jeepa „dla picu” czy równego rachunku.
Każde odstępstwo od reguły grozi wyławianiem Wranglera spod wody, zamiast usuwania jej nadmiaru z wodoodpornej kabiny. Co ciekawe, Jeep w podłodze posiada korki ułatwiające jej odpływ lub wyczyszczenie szlauchem.
Wranglera przygotowano do poradzenia sobie w najcięższych z możliwych warunków, jakie można sobie wyobrazić. Wersję Rubicon wyposażono w sztywne mosty napędowe, blokadę mechanizmów różnicowych, potężne ogumienie, ochronne rury progowe, stalowe osłony zespołów podwozia i elektronicznie rozłączany stabilizator przedni. Przyznacie, że to imponujący arsenał!
Niewiarygodne przełożenie pełzania 73.3:1, umożliwia poruszanie się w tempie 0,8 km/h. Im większe przełożenie wybierze kierowca, tym wolniej można pokonywać teren. Ma to niebagatelne znaczenie podczas jazdy wśród skał lub po kopnym i grząskim podłożu.
Pojawiające się od czasu do czasu limitowane edycje Wranglera za każdym razem cieszą się sporym powodzeniem wśród fanów. Prezentowana wersja z pewnością stanie się również łakomym kąskiem dla kolekcjonerów. Mowa bowiem o limitowanej do kilkuset sztuk edycji Arctic, powstałej specjalnie na 70-te urodziny marki Jeep. To wyjątkowe auto zbudowano na bazie modelu Sahara.
Śnieżnobiały kolor nadwozia kontrastuje z czarnymi obręczami kół „Moab” i dachem Freedom Top z trzema prostymi w demontażu segmentami. Na błotnikach znajdziemy specjalne plakietki, a maskę „zdobią” naklejki z wzorem odcisku wielkiej stopy Człowieka Śniegu.
Ciemno-bure wnętrze Jeep’a zyskało w wersji Arctic nieco kolorytu po dodaniu białych aplikacji.. Żaden inny Jeep Wrangler nie ma też tak oryginalnej tarczy wskaźników w błękitnym kolorze.
Uatrakcyjnienie karoserii i wnętrza nie miało wpływu na najważniejsze zalety Wranglera. Możliwości terenowych, mocnego i w miarę oszczędnego napędu, obszernego wnętrza i bagażnika. Ponadto Wrangler Unlimited imponuje bogatym wyposażeniem, a szybka zabudowa lub demontaż elementów karoserii pozwala dostosować go do najróżniejszych upodobań i warunków klimatycznych.
Wciąż dokuczliwy jest hałas wewnątrz w czasie szybkiej jazdy, układ kierowniczy nie grzeszy precyzją, a hamulców należy używać ciut wcześniej, niż w zwykłym aucie osobowym. Najsłabszym ogniwem tak jak dotychczas jest okrutnie ślamazarna automatyczna skrzynia biegów. Ma tylko dwie zalety. W terenie pozwala bardziej skupić się na wybieraniu optymalnego toru jazdy, a w mieście nie musimy się przejmować jej obecnością, co szybko docenimy np. w miejskich korkach. Stojąc lub ledwo się poruszając na pewno nie zejdziemy ze średnim zużyciem poniżej 15 litrów.
Warto pamiętać, że poręczność tego auta w znacznym stopniu ograniczają jego rozmiary. Z drugiej strony budzą największy respekt innych kierowców, którzy widząc sylwetkę Wranglera wypełniającą lusterko wsteczne, posłusznie ustępują mu drogi. I tak ma być!
Wrangler Unlimited Arctic z 2,8-litrowym silnikiem CRD dieslem i automatyczną przekładnią kosztuje 175 200 zł.