Suzuki SX4 S-Cross - poszukiwanie nowych dróg
Salony Suzuki rozpoczęły sprzedaż modelu SX4 S-Cross. Kompaktowy crossover jest dużo bardziej przestronny oraz lepiej wykonany od dobrze znanego SX4. Z pewnością pozwoli marce na pozyskanie nowych klientów.
Pierwsze Suzuki SX4 pojawiło się na rynku w 2006 roku. 4,1-metrowy samochód przecierał nowe szlaki. Kiedy debiutował, modele z podwyższonymi karoseriami oraz zwiększonymi prześwitami dopiero zaczynały zyskiwać popularność. Największym mankamentem Suzuki SX4 była ograniczona przestronność przedziału pasażerskiego – miejsca szczególnie brakowało osobom podróżującym w drugim rzędzie. Nie zachwycał również bagażnik. Samochód bronił się jednak opcjonalnym napędem na cztery koła, który był zamawiany przez duży odsetek klientów.
Po siedmiu latach zastąpienie SX4 nowszym modelem było bardziej niż wskazane. Suzuki przeanalizowało zachcianki klientów oraz uważnie przyjrzało się ofertom konkurencyjnych marek. Wnioski? Konieczne jest zbudowanie większego i bardziej funkcjonalnego crossovera od SX4. Zdecydowano się na migrację z segmentu B do klasy kompaktowych crossoverów. Suzuki SX4 S-Cross to zupełnie nowa jakość. Aż dziw bierze, że producent pozostał przy oznaczeniu SX4. Model mógłby z powodzeniem otrzymać wyłącznie metkę S-Cross. Klamka jednak zapadła.
Najpoważniejszym konkurentem SX4 S-Cross będzie Qashqai. W linii bocznej oraz tyle nowego Suzuki można doszukać się podobieństw z popularnym Nissanem. Pas przedni został zdominowany przez reflektory podkreślone diodowymi listwami. Czy przypominają światła Lancii Delty? Nawet jeżeli tak, wizualnie SX4 S-Cross nie rozczarowuje - to zgrabny i stylistycznie spójny samochód. Szkoda, że zabrakło mu polotu i oryginalności Swifta.
Swift był natomiast punktem odniesienia dla zespołu odpowiedzialnego za projekt wnętrza. Przejrzysty, choć nieco surowy styl kokpitu przypadnie do gustu wielu osobom. W SX4 S-Cross wszystko jest przejrzyste i łatwe w obsłudze. Użytkownicy pojazdu docenią również wysoką pozycję za kierownicą, która ułatwia obserwowanie wydarzeń przed maską.
Panoramiczny dach wersji Elegance ma ogromną powierzchnię i wspaniale rozświetla wnętrze samochodu. Wzmocnienia oraz mechanizm rolety zabierają jednak kilka centymetrów przestrzeni nad głową. Warto o tym pamiętać, jeżeli planujemy częste przewożenie na tylnej kanapie osób o wzroście przekraczającym 180 cm. 430-litrowy bagażnik ma regularny kształt oraz podwójną podłogę, która w górnym położeniu leży na równi z progiem załadunkowym. To wygodne i praktyczne rozwiązanie.
Kabina została wykończona materiałami o nieźle dobranych fakturach i kolorach. Szkoda, że większość tworzyw jest mało przyjemna w dotyku. Drażnią też typowo japońskie naleciałości – skokowa regulacja kąta pochylenia oparć foteli, brak możliwości personalizacji wnętrza, mało wygodne sterowanie komputerem pokładowym (przycisk na panelu wskaźników) oraz zautomatyzowane otwieranie i zamykanie szyby wyłącznie w drzwiach kierowcy.
SX4 S-Cross został zbudowany na świeżej płycie podłogowej, która w przyszłości będzie bazą dla innych modeli Suzuki – m.in. produkcyjnej wersji prototypu iV-4. Inżynierów poproszono o maksymalne zoptymalizowanie nowej platformy, jak również konstrukcji całego SX4 S-Cross. Efekty są wyraźne. Bazowa wersja prezentowanego samochodu waży tylko 1085 kg, czyli 55 kg mniej od starego - dużo mniejszego - SX4. Inne wersje są lżejsze o 30-40 kg. Kolejną zmianą na korzyść jest poprawiona ładowność. Wzrosła o 50-60 kg.
Dla Suzuki S-Cross przewidziano dwa silniki o pojemności 1,6 litra. Benzynowy 1.6 VVT produkuje 120 KM oraz 156 Nm. Domyślnie jest łączony z 5-biegową skrzynią. Za dodatkowe 7000 zł Suzuki oferuje bezstopniową przekładnię CVT, która zyska uznanie wyłącznie spokojnie jeżdżących kierowców. Przy utrzymywaniu stałej prędkości 100-120 km/h obrotomierz wskazuje tylko 2000 obr./min, a spalanie oscyluje wokół 6 l/100km. Każde dociśnięcie gazu jest równoznaczne z wyraźnym podbiciem obrotów silnika, a co za tym idzie – hałasu i spalania. Tryb manualny z elektronicznie zaprogramowanymi biegami na niewiele się zdaje. Czas od naciśnięcia manetki do załączenia biegu jest zniechęcająco długi.
Wysokoprężny 1.6 DDiS dostarcza 120 KM oraz 320 Nm. Jest oszczędny i elastyczny. Byłby optymalnym wyborem, ale odstrasza ceną. Na „wejście” trzeba przygotować 87 900 zł, a za odmianę z napędem na wszystkie koła wydamy przynajmniej 100 900 zł. Nie będzie dylematów związanych z wyborem skrzyni biegów. Dla SX4 S-Cross z dieslem przewidziano wyłącznie ręczne, 6-stopniowe przekładnie.
Użytkownicy obu wersji silnikowych będą musieli często sięgać do lewarka skrzyni biegów. Benzynowy 1.6 VVT nie grzeszy nadmiarem momentu obrotowego – wyprzedzanie trzeba poprzedzać redukcją. Wysokoprężny 1.6 DDiS jest elastyczny. Częste zmiany biegów wymusza wąski zakres użytecznych obrotów. Opracowany przez Fiata silnik najlepiej czuje się w zakresie 1800-3500 obr./min.
Dla S-Crossa przewidziano nową generację dołączanego napędu na cztery koła. AllGrip posiada cztery tryby pracy. W Auto priorytetem jest niskie spalanie. W optymalnych warunkach moment obrotowy płynie na przednią oś, a w momencie wykrycia tendencji do uślizgu kół jest automatycznie rozdzielany na wszystkie koła. Tryb Sport zwiększa radość z jazdy. Obniża czułość ESP, poprawia reakcję silnika na gaz i sprawia, że układ napędowy profilaktycznie przerzuca ok. 20% sił napędowych na tył, co redukuje podsterowność oraz prawdopodobieństwo buksowania przednich kół. Snow jest przeznaczony do jazdy po nawierzchniach o niskiej przyczepności. Jeżeli sytuacja stanie się naprawdę trudna, można skorzystać z funkcji Lock. Działa do 60 km/h i spina przednią i tylną oś, ułatwiając wygrzebanie się ze śnieżnej, błotnej bądź piaskowej opresji.
S-Cross wygląda mniej zawadiacko od starego SX4. Linie nadwozia nie kłamią. Starszy model w wersji z napędem na cztery koła legitymował się 19-centymetrowym prześwitem. Elementy podwozia S-Crossa wiszą tylko 165-170 mm nad drogą. Kto postanowi zjechać z asfaltu, musi uważanie wypatrywać głębszych nierówności.
Zawieszenia wersji z napędem na przednie bądź wszystkie koła mają identyczną konstrukcję i nastawy, które zapewniają duże rezerwy przyczepności oraz precyzyjne prowadzenie. Pod względem przyjemności z jazdy nowe Suzuki góruje nad większością crossoverów. Przechyły nadwozia na szybko pokonywanych zakrętach są umiarkowane. Bezpośredni układ kierowniczy ułatwia kontrolowanie sytuacji. Suzuki mogłoby jednak popracować nad jego precyzją w środkowym położeniu. W wersji benzynowej siła wspomagania mogłaby być niższa. Cięższy silnik wysokoprężny oraz skrzynia przystosowana do przenoszenia większego momentu obrotowego zwiększają obciążenie przedniej osi o 130 kg. Czuć to na kierownicy, która stawia nieco większy opór. Praw fizyki nie da się oszukać. Większa masa ogranicza zwinność samochodu na krętych drogach. Na najciaśniejszych zakrętach wysokoprężny S-Cross wcześniej ucieka przodem.
S-Cross wydatnie wzmocnił ofertę Suzuki. Debiutant jest ciekawą alternatywą dla istniejących już crossoverów. Niewykluczone, że wzbudzi zainteresowanie klientów, którzy przymierzali się do zakupu kompaktowego kombi bądź minivana. Przez najbliższy rok SX4 S-Cross będzie oferowany równolegle ze starszym SX4 Classic. Ceny drugiego z wymienionych znacząco stopniały. Classic jest dostępny od 48 tysięcy złotych.
Cennik SX4 S-Cross otwiera kwota 69 900 zł za wersję Comfort. To 2600 zł mniej niż za Qashqaia 1.6 Visia oraz 450 zł mniej niż za Yeti 1.2 TSI w limitowanej odmianie Street. Cena nowego Suzuki nie jest więc wyjątkowo okazyjna. Model broni się jednak bogatym wyposażeniem, za które u konkurentów często trzeba dopłacać. Bazowa wersja S-Crossa otrzymuje siedem poduszek powietrznych, manualną klimatyzację, system audio z gniazdem USB, tempomat, wielofunkcyjną kierownicę oraz podwójną podłogę bagażnika. Walka o klientów lada moment nabierze rumieńców. Skoda ma już w ofercie odświeżone Yeti, a w listopadzie na rynek trafi nowy Qashqai.