Suzuki Alto - Mały ale skuteczny
Lekki, prosty i niedrogi - taka charakterystyka miejskiego modelu Suzuki już wiele mówi o tym czego należy się po nim spodziewać. To przede wszystkim opcja dla praktycznych.
Patrząc na ten samochód nie bardzo mogłem się zdecydować czy mi się podoba czy nie. Plusem są ciekawe lampy z wypukłymi kierunkowskazami, ale czegoś mi brakuje w wykończeniu atrapy chłodnicy. Duża atrapa chłodnicy powinna znakomicie pasować do reflektorów, ale jej kształt i wypełnienie wydają mi się niewykończone. Mam wrażenie, że to wynik bardziej azjatyckiego niż europejskiego podejścia do detali. Trudno się temu dziwić, skoro samochód produkowany jest w Indiach, a przy projektowaniu go starano się połączyć wymagania kierowców z Azji i Europy.
To samo dotyczy wnętrza, które jednak znakomicie broni się funkcjonalnością i zastosowaniem dwóch barw na drzwiach i desce rozdzielczej. Znaczenie drugiej barwy najlepiej widać przy porównaniu tapicerki przednich i tylnych drzwi. Tylne są jednobarwne i sprawiają wrażenie zbyt prostych. Duża płaszczyzna w górnej części powoduje, że tapicerka wygląda ubogo. Podobnie rozwiązane pokrycie przednich drzwi, na których wielka powierzchnia została przecięta drugą barwą wyglądają znacznie ciekawiej.
Dwa kolory na desce rozdzielczej powodują, że przeciętne plastiki wyglądają o klasę lepiej. Podoba mi się także ilość schowków i półek. W miejskim samochodzie, gdzie codziennie trafia sporo niezbędnych drobiazgów lubię mieć dla nich wystarczającą ilość miejsca. W Alto jest półka nad zamykanym schowkiem przed pasażerem. Na centralnej konsoli mamy niską, ale głęboką szczelinę pod zestawem audio. Niżej jest panel sterowania nawiewem, a pod nim spory schowek i dwa miejsca na kubki.
Przed kierowcą jest prosta kierownica bez żadnych elementów sterowania i niewielka tablica rozdzielcza w postaci jednej tarczy prędkościomierza. W zasadzie trudno się dziwić, bo jednolitrowy silnik pod maską nie wymaga obecności obrotomierza – ma raczej charakter miejskiego dreptacza niż sportowca. Samochód jest tak prosty, że próżno w nim szukać nawet najprostszego komputera pokładowego – mamy do dyspozycji tylko dzienny licznik kilometrów.
Uzupełnieniem stylizacji wnętrza są fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i dość ciekawą, dwukolorową tapicerką z ozdobnym pasem w górnej części. Przednie fotele są dość wygodne i mieszczą nawet wysokich pasażerów, zapewniając przyzwoity poziom komfortu. O tylnych nie mogą tego powiedzieć pasażerowie o wzroście średnim i wyższym. Alto zostało przewidziane dla czterech osób. Samochód ma długość 350 cm, szerokość 160 cm, wysokość 147 cm i rozstaw osi 236 cm. Poza czterema osobami mieści się w nim jeszcze bagażnik o pojemności 129 l.
Małe Alto napędza trzycylindrowy silnik o pojemności 1 litra, znany już z modelu Splash. Tu ma jednak moc 68 KM i maksymalny moment obrotowy 90 Nm. Alto waży 855 kg, a więc jest o 45 kg lżejsze od Splasha, przez co ma mniejsze spalanie – według danych technicznych pali 4,4 l/100 km, czyli 0.6 l mniej od cięższego brata. Osiągi samochodu nie są porywające. Na przyspieszenie do 100 km/h Alto potrzebuje 14 sekund, a jego maksymalna prędkość to 155 km/h. Na niskich obrotach silnik pracuje dość głośno i z wyraźnymi wibracjami. Przy wzroście obrotów wibracje zdają się mniejsze, ale hałas rośnie. Jadąc małym, lekkim Alto miałem wrażenie, że jest bardziej dynamiczny niż wskazują dane techniczne. W miejskim ruchu samochód poruszał się całkiem sprawnie i żwawo. Sztywne zawieszenie dobrze trzymało się drogi, ale przy dużej liczbie nierówności krótkie auto zaczynało nieco podskakiwać.
Małe Suzuki to atrakcyjna propozycja dla tych, którzy potrzebują skutecznego i niedrogiego auta do poruszania się w mieście. Z jednej strony mamy dość atrakcyjny wygląd, pakowne i funkcjonalne wnętrze i oszczędny silnik, a przede wszystkim niewysoką cenę, a z drugiej prostotę, graniczącą z surowością i nieco spartańskie wyposażenie (podstawowa wersja Alto to jedyny samochód Suzuki sprzedawany w Polsce bez klimatyzacji w standardzie, ale cenę trzyma poniżej 30 000 złotych). Z praktycznego punktu widzenia więcej jest plusów niż minusów.