Subaru Outback FL – czas sobie o nim przypomnieć
Subaru Outback nie jest szczególnie popularne. Dlaczego? Czy po czterech latach na rynku jest już motoryzacyjnym dinozaurem? Sprawdzamy, jak Outback wypada na tle konkurentów.
Subaru Outback to jeden z pierwszych prawdziwych crossoverów. Prawdziwych, czyli podniesionych kombi, które radzą sobie poza asfaltem, a nie tych mniej terenowych, mniejszych SUV-ów.
Subaru Outback pojawiło się na rynku w 1994 roku – dopiero 5 lat później na rynek wjechało Audi Allroad. Subaru – zresztą, tak jak Audi – słynęło zawsze z dobrego napędu na cztery koła. A napęd w takim crossoverze jest jednak kluczowym kryterium. Przynajmniej zawsze był.
To dlaczego prawie nie spotykamy na ulicach Outbacków, szczególnie w czasach, kiedy wszystko, co kiedykolwiek stało obok SUV-a, świetnie się sprzedaje? Być może już nie samym napędem człowiek żyje, a liczy się jeszcze wnętrze, wygląd i gadżety.
Wcześniej Subaru Outback był całkiem przyjemnym samochodem, ale na pewno odstawał pod względem systemu multimedialnego. Jak jest teraz?
Subaru Outback – wygląda znajomo?
Tak, wizualna modernizacja Outbacka nie była duża. Zmienił się trochę grill, przedni zderzak i lusterka. Reflektory dostały funkcję doświetlania zakrętów SRH – oznacza to, że snop światła podąża za skrętem kierownicy.
Subaru ma 4,82 m długości, czyli o prawie 6 cm więcej niż Audi A4 Allroad, ale od Allroada jest o 7 mm węższy (1,84 m), ma aż o 7,3 cm krótszy rozstaw osi (2,74 m). Outback może i wygląda mniej dynamicznie, bo ma o wiele wyżej poprowadzoną linię dachu niż w Allroadzie, na poziomie 1,6 m, a oba samochody mają bardzo podobny prześwit – 20 cm w Subaru i 20,5 cm w Audi.
Przykład Audi przywołuję dlatego, że po zajęciu miejsca wewnątrz, można się zdziwić, jak bardzo przestronne jest Subaru Outback.
Miejsca na nogi jest pod dostatkiem, z tyłu powiedziałbym, że to poziom segmentu E, a nie D. Nad głową też nie brakuje przestrzeni. A podróżowanie w cztery dorosłe, nawet wysokie osoby jest o tyle przyjemne, że oparcie tylnej kanapy można regulować w zakresie pięciu pozycji. Wrażenie przestronności potęguje bardzo dobra widoczność – coś, o czym wielu producentów dziś zapomina w pogoni za jak najciekawszymi kształtami – a co za tym idzie, jak najwęższymi oknami.
Bagażnik Subaru Outback przy tym też jest niczego sobie. Mieści 559 litrów standardowo i 1848 litrów po złożeniu oparć drugiego rzędu.
Jakość materiałów stoi na całkiem niezłym poziomie. Na środku konsoli Subaru Outback użyto tylko dość dużo plastiku w fortepianowej czerni – jest na całym panelu multimediów, klimatyzacji i wokół dźwigni zmiany biegów. Wygląda nieźle, ale szybko się brudzi – lepiej wozić ze sobą jakąś szmatkę z mikrofibry.
To wnętrze jest też oczywiście bardzo praktyczne. Ma sporo schowków, szczególnie ten duży w centralnej konsoli z uchwytem na długopis, karty płatnicze czy monety.
Nowy jest tu przede wszystkim panel z systemem multimedialnym, który zmienił grafikę na bardziej przyjazną dla oka, dostał obsługę Apple CarPlay i Android Auto, a sam interfejs i jego logika są… logiczne. Nie do końca dogadywałem się tylko z komputerem pokładowym, który resetuje się w zupełnie innym miejscu, niż wybiera się dane na nim wyświetlane. Jednak każdy, kto miał jedno z nowszych Subaru, będzie wiedział, o co chodzi.
Standard wyposażenia Subaru Outback jest wysoki. To na przykład cały zestaw systemów bezpieczeństwa o nazwie Subaru EyeSight, m.in. asystent pasa ruchu (aktywny lub pasywny), asystent martwego pola, czy system autonomicznego hamowania w przypadku wystąpienia ryzyka kolizji. Jest też aktywny tempomat, który działa naprawdę dobrze.
Kamery informują nas też o tym, że samochód z przodu ruszył i pozwalają lepiej kontrolować otoczenie podczas parkowania. Wyszukując jednak w cenniku słowa „czujnik”, znajdziemy tylko czujnik światła i czujnik deszczu. Japończycy uznali najwyraźniej, że obraz wart jest więcej niż tysiąca piknięć. Dodam tylko, że w cenniku są też takie pozycje, jak „obrotomierz”, „zegar cyfrowy” czy „lampki do czytania”, więc jeśli czujniki byłyby w ofercie, to chyba by się tam pojawiły.
W wyposażeniu standardowym Subaru Outbacka jest też inteligentny system ratunkowy, asystent świateł drogowych, tryb terenowy, oświetlenie LED, podgrzewane przednie i tylne fotele, nawiew na tylną kanapę, wspomniany wcześniej system – właściwie wszystko, o czym piszę.
Warto to podkreślić, bo… Subaru Outback plasuje się z ceną gdzieś w środku segmentu. Kosztuje 41 900 euro, czyli niecałe 180 tys. zł. Ceny Volvo V60 CC zaczynają się od 218 tys. zł, Audi A4 Allroad od 195 tys. zł, Volkswagen Passat Alltrack od 174 tys. zł, a zaprezentowana niedawno Skoda Superb Scout kosztuje co najmniej 169 tys. zł.
Nie każdy chce tak mocny silnik, jaki dostępny jest w Passacie, czyli benzynowy o mocy 272 KM. Nie każdy chce też diesla, a zarówno w Audi, Skodzie, jak i w Volvo podstawowe warianty to 190-konne diesle. Benzyny są trochę droższe. Dodajcie jednak porównywalne do Subaru wyposażenie i zobaczycie cenę o kilkadziesiąt tysięcy złotych większą. Może niekoniecznie w Skodzie, ale Audi, Volvo… To jednak inny charakter marki.
W ofercie Subaru Outback silników jest pełno – pod warunkiem, że to benzynowe 2.5
Po odświeżeniu Subaru Outback, z oferty zniknął silnik boxer Diesel, więc został już tylko jeden – benzynowe 2.5 litra o mocy 175 KM, które mimo pojemności spełnia aktualne normy Euro 6d.
To silnik wolnossący, więc maksymalny moment wynosi zaledwie 235 Nm przy 4000 obr./min. Przekazywany jest na obie osie przez bezstopniową skrzynię Lineartronic.
Lineartronic, mimo że jest to skrzynia bezstopniowa, nie dokucza utrzymywaniem silnika na bardzo wysokich obrotach. A przynajmniej stara się tego nie robić. Są też łopatki za kierownicą, dzięki którym możemy symulować zmianę sześciu przełożeń. Znacznie poprawia to wrażenia z jazdy. W mieście bezstopniowy charakter zapewni z kolei szybkie reakcje na gaz.
Subaru Outback nie jest to bardzo ciężki samochód, bo waży 1631 kg, ale też nie jest zbyt szybki. Do 100 km/h przyspiesza w 10,2 sekundy, a maksymalnie może pojechać, według katalogu, 198 km/h. Tyle wystarczy. Te 10,2 sekundy też w praktyce są wystarczające, chociaż od tak dużego silnika można byłoby już wymagać czegoś więcej.
Dla Subaru unikatowy jest jednak napęd. „Symmetrical-AWD” nie oznacza jednak, że jest to bezwzględnie stały napęd 50:50, bo w samochodach bez oznaczenia „STI” (i z Lineartronic), jest to napęd dołączany przez sprzęgło wielopłytkowe, z możliwością płynnej dystrybucji momentu. Jest też układ Torque Vectoring. „Symmetrical”odnosi się tu do konstrukcji, mamy płaski, symetryczny silnik i napęd o równych odległościach półosi, który sprawia, że jest on lepiej wyważony.
Ten płaski silnik zapewnia też niższy środek ciężkości – nieosiągalny dla samochodów z klasycznymi, wysokimi silnikami. Dzięki temu, mimo 20 cm prześwitu, Outback prowadzi się bardzo stabilnie. W ostrzejszych zakrętach nieco się pochyla, ale nie mamy tu jeszcze wrażenia jazdy łodzią.
Wcześniej można było narzekać, że być może Subaru Outback ma trochę zbyt twarde zawieszenie. Facelifting miał to zmienić – i być może zmienił – ale tym modelem jeździłem wcześniej w 2014 roku, więc raczej nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, jak bardzo się to różni.
Pamiętam jednak, że przy wyższych prędkościach wyciszenie było raczej średnie. Teraz jest z tym o wiele lepiej.
Samochody Subaru kojarzą się z dużym zużyciem paliwa, ale tu swoje zrobiły najmocniejsze wersje. Według katalogu Outback ma zużywać 8,9 l/100 km w mieście. W praktyce było to bliżej 11 l/100 km, ale jak na mocny silnik benzynowy, jest to wartość całkowicie normalna.
Jest nieźle, ale idzie nowe
Subaru Outback przede wszystkim się wyróżnia na tle konkurencji. Ma jedyny w segmencie silnik, jedyną w segmencie skrzynię biegów i jedyny napęd. To też bardzo przestronny i praktyczny samochód. W dodatku wcale nie jest tak drogi, jak się wydaje, jeśli weźmiemy pod uwagę jego wyposażenie.
Technologicznie konkurencja jest jednak dość daleko z przodu. Zresztą, Subaru nie ma z tym problemu, bo już jakiś czas temu przyjęło rolę niszowego producenta samochodów dla ściśle określonej grupy odbiorców. W sumie to zawsze tak było, tylko chyba grupa docelowa była wcześniej większa.
Z drugiej jednak strony, nie dalej jak we wrześniu 2019 roku, Toyota zwiększyła pakiet udziałów w Subaru do 20%. Być może z tej współpracy wypłyną ciekawe modele i nowsze technologie na pokładzie – coś, na czym dzisiejszym klientom zależy chyba najbardziej.
Wracając jednak do tematu, wybierając podniesione kombi, warto zainteresować się Subaru Outback, bo jeśli chodzi o ofertę i właściwości jezdne, to jest jedyne w swoim rodzaju.
Redaktor