Stonowana rewolucja po szwedzku - Volvo V40
Od lat szwedzkie samochody uznawane były za porządne, bezawaryjne oraz beznadziejnie... nudne. Z biegiem lat opinia ta schodziła na dalszy plan, a projektanci z tego zimowego kraju coraz częściej pokazywali swoje zwariowane, choć nie zawsze do końca przemyślane oblicze. Volvo sprzed 10 lat oraz Volvo dziś to dwa odmienne światy. Najlepszym przykładem szwedzkiej, stonowanej rewolucji jest najnowszy model Volvo V40. Sprawdźmy, co oferuje producent z Göteborg.
Jeszcze przed oficjalną premierą, która miała miejsce na Salonie Samochodowym w Genewie, szwedzki producent pokazał pierwsze zdjęcia nowego modelu. Nie da się ukryć, że odmieniony V40 już na początku wzbudził sporo kontrowersji. Na dobrą sprawę, nie jest to pełnoprawny następca poprzedniej generacji V40. Czemu? Powód jest prosty - sylwetka szwedzkiego kompaktu ewoluowała, dzięki czemu teraz auto łączy w sobie elementy kombi i przedłużonego kompaktu.
Zdaniem wielu obserwatorów, nowe Volvo V40 uplasuje się na podobnej półce, co BMW 1 kombi oraz Audi A3 Sportback. Jeśli chodzi o wymiary modelu, będzie on nieco krótszy od obecnego V50 i na dobrą sprawę, V40 będzie jego następcą. Nie jest to oczywiście oficjalna informacja, jednak patrząc rozsądnym okiem, V50 jest na rynku już od 2005 roku i czas na wprowadzenie następcy jest chyba odpowiedni. Volvo wyraźnie miesza w swoich modelach utrudniający tym samym wybór klientom odpowiedniego modelu. W planach jest również wersja S40, a w kuluarach plotkuje się również o niewielkim crossoverze XC40.
Kończmy jednak te modelowo-rynkowe spekulacje i zajmijmy się naszym głównym bohaterem zaczynając od wnętrza. Spoglądając na zdjęcia opublikowane przez Volvo na myśl przychodzi jedno stwierdzenie – jest po prostu pięknie. Styl typowy dla Volvo jest wręcz namacalny, zaś jakość materiałów już na pierwszy rzut oka nie budzi żadnych wątpliwości. Konsola środkowa wypełniona jest dużą ilością przycisków, ale w odróżnieniu od innych tego typu zastosowań, nie przeraża kierowcy. Wszystko rozplanowane jest bardzo subtelnie i elegancko, zaś najważniejsze pokrętła są pod ręką.
Spoglądając przed siebie, kierowca ma przed oczami zestaw cyfrowych wskaźników. Volvo zdecydowało się na krok w przyszłość, ale czy przypadnie to do gustu użytkownikom? Ciężko na chwilę obecną wydać sprawiedliwy werdykt, jednak spoglądając na zdjęcia, rozwiązanie to prezentuje się czytelnie, praktycznie i raczej wygodnie. Jak będzie w rzeczywistości? O tym przekonamy się już wkrótce po pierwszy testach. Wracając do wątku – w centralnym miejscu znajduje się obrotomierz, a wewnątrz wyświetla się prędkość samochodu. Ciężko również na chwilę obecną zgadnąć, co znajdzie się w wyposażeniu standardowym.
Teraz opuścimy to przytulne wnętrze i zerkniemy pod maskę nowego Volvo V40, gdzie czeka nas spora niespodzianka, niestety dla wielu osób dość przykra. W palecie silnikowej pojawią się jedynie nowe jednostki z serii VEA (Volvo Environmental Architecture). Na domiar złego w najbliższej przyszłości montaż innych jednostek praktycznie nie wchodzi w grę. Na otarcie łez pozostaje informacja o tym, że silniki będą współpracowały z nowymi, zdaniem producenta równie nowatorskimi automatycznymi skrzyniami biegów. Ale czy będzie aż tak źle?
Nic z tych rzeczy, gdyż oferta jednostek VEA jest bardzo szeroka. Pod maskę może trafić jedna z trzech turbodoładowanych jednostek benzynowych (T3, T4, T5) bądź jeden z trzech diesli (D2, D3, D4). Już bazowy motor benzynowy rozwiewa wątpliwości sceptyków. Otóż jednostka o oznaczeniu T3 to 1,6-litrowy, 4-cylindrowy motor o mocy 150 KM i momencie 240 Nm. Jak na najsłabszy silnik benzynowy to bardzo przyzwoity wynik. Jeśli 150 KM to za mało, wybierzmy wersję T4 o mocy 180 KM. Takie rozwiązanie z pewnością zapewni przyzwoite osiągi, a konkretniej przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 8,8 sekundy w przypadku wersji T3 lub 7,7 sekundy w przypadku mocniejszej T4. Prędkość maksymalna to odpowiednio 210 lub 225 km/h. Jeśli chodzi o spalanie, w obu wersjach nie powinno przekroczyć 6 l/100 km.
Pewnym znakiem zapytania jest jednostka T5, która powinna pojawić się w ofercie, choć nie jest to jeszcze w 100 procentach pewne. Tak czy inaczej wersja ta korzysta z pięciocylindrowej, 2,5-litrowej jednostki o mocy 254 KM i momencie 360 Nm. Z pewnością taki silnik pozwoli na o wiele ciekawszą jazdę. Volvo V40 z takim motorem przyspiesza do 100 km/h w 6,5 sekundy, zaś maksymalna prędkość dobija do około 250 km/h. Zdaniem producenta spalanie wynosi około 7,9 l benzyny na 100 km. A jak wygląda paleta silników Diesla?
Oferta diesli obejmuje 1,6-litrową jednostkę D2 oraz 2,0-litrowe D3 i D4. Podstawowa odmiana D2 osiąga moc 115 KM i moment obrotowy o wartości 270 Nm. Niestety osiągi w tym przypadku są bardzo ubogie. Na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h auto potrzebuje aż 12,3 sekundy, zaś prędkość maksymalna to niecałe 190 km/h. Na szczęście humor poprawia zużycie paliwa na poziomie około 3,6 l / 100 km. Są to jednak zapewnienia producenta, więc czy tak jest w praktyce będziemy musieli sprawdzić osobiście.
O wiele lepsze wyniki generują wersje D3 i D4. Pierwsza z nich charakteryzuje się mocą 150 KM i momentem obrotowym na poziomie 350 Nm, druga zaś może pochwalić się mocą 177 KM i 400 Nm momentu obrotowego. W wersji D3 takie parametry przekładają się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 9,6 sekundy i pręskość maksymalną 210 km/h. Mocniejsza D4 ma o wiele lepsze przyspieszenie – 6,6 sekundy, zaś prędkość maksymalna podskoczyła do 215 km/h. Zdaniem producenta obie jednostki powinny zadowolić się 4,4 litrami na 100 km.
Samochód charakteryzuje się długością 4369 mm, a jego rozstaw osi to 2647 mm. Model V40 będzie również dostępny z dwoma typami zawieszenia: standardowym dynamicznym lub sportowym. Różnice pomiędzy rodzajami zawieszenia polegają na różnych ustawieniach sprężyn i amortyzatorów. Zawieszenie sportowe jest o 11 mm niższe od dynamicznego, co pozwala na szybszą jazdę w zakrętach. Niestety nie wiadomo jak to przełoży się na komfort podróżowania, ale z pewnością lepsze prowadzenie poskutkuje niższą wygodą jazdy po nierównościach.
Volvo V40 zostało również wyposażone w elektryczne wspomaganie kierownicy (EPAS), które wykorzystuje silnik elektryczny do wspomagania zębatki kierowniczej. Dzięki temu kierowca może wybrać jeden z trzech trybów wspomagania – niski (ułatwiający parkowanie), średni (szybsza reakcja przy większych prędkościach) oraz wysoki (komfortowe i szybkie prowadzenie). A o czym jeszcze warto wspomnieć? To Volvo, więc wypada powiedzieć, co nieco o bezpieczeństwie.
Nowe Volvo V40, jako pierwsze auto na świecie zostało wyposażone w poduszkę powietrzną dla… pieszych. Tak, to prawda, Volvo już od dawna było prekursorem w rozwiązaniach poprawiających bezpieczeństwo, a tym razem zadbano również o pieszych. Czujniki w zderzaku przednim rejestrują kontakt fizyczny pomiędzy samochodem, a pieszym. Tylny koniec maski jest zwalniany i równocześnie podnoszony przez napełniającą się poduszkę powietrzną. Napełniona poduszka okrywa obszar pod uniesioną maską plus około jedną trzecią powierzchni szyby i dolną część słupków A. Pozwala to zmniejszyć rozmiar obrażeń pieszych. Swoją drogą mamy nadzieję, że takie rozwiązanie nigdy nie będzie musiało zostać użyte.
Nie zapomniano również o bezpieczeństwie kierowcy i pasażerów. Auto dostało nową poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy. Jest ona zamontowana w pulpicie nad pedałami i napełniana razem z pozostałymi poduszkami w przypadku zderzenia czołowego. Jakby tego było mało, dodatkowo skutki kolizji będzie niwelować najwyższej klasy klatka bezpieczeństwa składająca się z kilku stopów metali. Przód auta został wyposażony w miękką stal pochłaniającą większą część energii podczas zderzenia. Z kolei przestrzeń, w której siedzą pasażerowie jest chroniona poprzez stal o większej grubości. Dzięki temu udało się znacząco zwiększyć bezpieczeństwo osób podróżujących samochodem.
Podsumowując, nowe Volvo V40 to z pewnością świetna alternatywa dla tych, którzy szukają auta obszernego, rodzinnego i dobrze wyposażonego. Jeśli ktoś chce dodatkowo doznać sporej dawki emocji, jeden z mocniejszych silników benzynowych będzie wyborem idealnym. Jeśli więc ktoś rozgląda się za większym kompaktem, a oferta aut niemieckich nie specjalnie mu odpowiada, niech poczeka do końca roku – wtedy do salonów Volvo powinien trafić nowy model V40.