Sportowa ciężarówka - Volvo V70
Przygoda Volvo z nadwoziem typu kombi rozpoczęła się w 1953 roku od modelu Duett. Na początku kanciaste, surowe samochody z czasem zaczęły nabierać manier i stały się synonimem bezpiecznego, rodzinnego samochodu, który jest w stanie bez problemu pomieścić całą rodzinę na wakacyjny wypad.
W 1993 roku firma zdecydowała się na krok wręcz szalony, postanowiła wypuścić na rynek pierwszy na świecie samochód o nadwoziu kombi i osiągach auta sportowego- model 850. Model ten zapisał się w historii motoryzacji nie tylko jako pierwsza na świecie sportowa „ciężarówka”, ale także jako pierwszy model Volvo, który brał udział w wyścigach samochodów turystycznych.
Dzisiejszy Volvo V70 nie przypomina praktycznie w niczym swoich protoplastów. Tak charakterystyczne kwadratowe kształty nadwozia wygładziły się, wnętrza stały się luksusowe, starannie wykończone, a komfort podróżowania stawia dzisiejsze modele szwedzkiej marki w czołówce światowych producentów.
Design
V70 wygląda jak typowy samochód o nadwoziu kombi. Wydłużona linia boczna z ostro zakończoną klapą bagażnika przypomina wcześniejsze modele, jest bardzo klasyczna. Przód samochodu z dużym, charakterystycznym dla Volvo grillem wygląda nowocześnie, masywnie. Potężny, przedni zderzak i szerokie, nieco spłaszczone nadwozie w połączeniu z seryjnymi lampami ksenonowymi sprawiają, że kierowcy widzący T5 w lusterku wstecznym na autostradzie instynktownie zjeżdżają na prawy pas. Krótko mówiąc przód auta sprawia pozytywne, lekko zadziorne wrażenie, jednak stylistycznie kłóci się z kanciastą sylwetką samochodu. Nie jest to wada. Volvo wyróżnia się niecodziennym wyglądem, jest oryginalne stylistycznie. Jego sylwetka posiada tyle samo zwolenników co przeciwników i jest na tyle charakterystyczna, że mogłaby stać się logiem firmowym szwedzkiej marki. Smaczku dodają chromowane listwy w zderzakach, oraz 17-to calowe felgi ze stopów lekkich.
Wnętrze
Wsiadając do V70 każdy, kto miał wcześniej do czynienia z Volvo poczuje się jak u siebie w domu. Kokpit jest niemal identyczny z tym, jakie znajdują się w modelach S60 i S80. Zajmując miejsce we wnętrzu wysocy kierowcy zwrócą uwagę na jedno ergonomiczne niedopatrzenie, a mianowicie kierownica pozwala się regulować w płaszczyźnie pionowej, jednak zakres regulacji jest niewystarczający, przez co kierownica znajduje się za nisko. Na szczęście tą niedogodność można zniwelować poprzez opuszczenie elektrycznie regulowanego fotela. Za to należy się minus, co do reszty pozostają już same plusy, bowiem wnętrze Volvo jest perfekcyjnie dopracowane pod względem wygody i łatwości obsługi.
Panel środkowy zawiera wiele przycisków, jednak są one duże i wygodne w obsłudze. Zmiana np. ustawień klimatyzacji nie sprawi nam problemów nawet w czasie jazdy po zatłoczonych, miejskich ulicach, bowiem przy odrobinie wprawy nie będziemy odrywać wzroku od drogi. Kierownica jest wyposażona w przyciski sterujące radiem, tempomatem i telefonem, co poprawia bezpieczeństwo i wygodę podróżowania. Obszyto ją bardzo dobrej jakości skórą, przez co jest miła w dotyku i dobrze leży w dłoniach. Kierownica ma trochę za dużą średnicę, przez co nie pasuje do image`u sportowego kombi, do jakiego chce nas przekonać model T5. Nie przeszkadza to w codziennej eksploatacji, jednak prowadząc V70 nie ma się poczucia kierowania samochodem o sportowym charakterze. Fotele prezentują się bardzo okazale, sprawiają wrażenie, że bez bólu pleców można przejechać w nich całą Europę. Tak też jest w rzeczywistości. Trudno im cokolwiek zarzucić pod względem komfortu, a wyprofilowanie jest niemal idealne..... no właśnie niemal. Minus należy się za nienajlepsze trzymanie boczne. W ciasnych zakrętach pokonywanych z dużą prędkością ciało ślizga się po skórzanej tapicerce i nie można oprzeć się wrażeniu, że za moment wysuniemy się z fotela. Tragedii nie ma, jednak podparcie mogłoby być lepsze. Pochwała natomiast należy się za dobór gatunku obicia skórzanego. Wygląda znakomicie i jest bardzo przyjemne w dotyku. Jako ciekawostkę dodam, że w zagłówku fotela kierowcy zamontowano głośnik telefonu.
Przestrzeni we wnętrzu jest sporo, pasażerowie przednich siedzeń mogą podróżować w iście królewskich warunkach. Na tylnej kanapie nie jest już tak różowo. Jest co prawda bardzo dobrze wyprofilowana i wygodna, a długa podróż nie przyprawi nas o ból pleców, jednak wysocy pasażerowie będą narzekać na brak przestrzeni na wysokości kolan.
Wykończenie wnętrza stoi na świetnym poziomie. Takie akcenty jak aluminiowe listwy dodają sportowego smaczku, w dodatku są naprawdę wykonane z przyjemnego dla oka aluminium, a nie malowanego plastyku co zdarza się dość często, nawet wśród renomowanych producentów. Plastyk deski rozdzielczej jest miękki i ma przyjemną dla oka fakturę. Solidność wykonania kokpitu ma nie tylko zalety estetyczne, gwarantuje również, że nawet po długotrwałym użytkowaniu nie usłyszymy żadnych nieprzyjemnych dla ucha trzasków dochodzących z deski rozdzielczej.
Jazda
260 koni mechanicznych zapowiada iście sportowe osiągi. Tak też jest w rzeczywistości. Volvo wyrywa się do przodu, każde mocniejsze wciśnięcie pedału gazu powoduje przyspieszony oddech u kierowcy i przyjemne uczucie wciskania w fotel. Po przejażdżce z ciekawości zajrzałem do katalogu i wszystko stało się jasne. Ten rodzinny kombi przyspiesza do 100 kilometrów na godzinę w 7 sekund!! Ze sportową charakterystyką jednostki napędowej zupełnie nie zgrała się charakterystyka automatycznej skrzyni biegów. Wydaje się, że Volvo robiąc wspaniały silnik zaoszczędziło na skrzyni biegów i pożyczyło ją od jakiegoś minivana. Skrzynia zmienia przełożenia bardzo miękko, bez szarpnięć, w sposób bardzo komfortowy...... i bardzo leniwie. Nie pomaga nawet przełączenie w tryb ręcznej zmiany przełożeń. Kiedy przekładnia „wbije” już odpowiedni bieg auto ma nieprawdopodobny ciąg, jednak czemu zmiana biegu trwa tak długo! „Leniwa” skrzynia biegów jest jedynym mankamentem układu przeniesienia napędu Volvo i odbiera sporo dynamiki, na pewno przypadnie ona do gustu kierowcom preferującym komfort w miejsce sportowych wrażeń z jazdy.
Zawieszenie bardzo dobrze tłumi nierówności. Jest sprężyste i przy tym bardzo komfortowe. Takie zestrojenie wydaje się idealnym kompromisem pomiędzy własnościami jezdnymi, a wygodą podróżowania. Dzięki swej niemałej szerokości V70 jest bardzo stabilne w zakrętach, a przyczepność przy dużych prędkościach jest niemal wzorcowa. Jednak jest pewne ale. Powszechnie uważa się, że granica mocy akceptowalna w aucie przednionapędowym to 250 koni mechanicznych. Czy tak jest naprawdę? Na przykładzie opisywanego Volvo mogę to potwierdzić z całą stanowczością. 260 koni mechanicznych sprawia, że przy bardzo dynamicznym ruszaniu kontrola trakcji ma pełne ręce roboty. Szybkie pokonywanie zakrętów z gazem w „podłodze” też nie wchodzi raczej w grę, ponieważ auto robi się histerycznie podsterowne, a wewnętrzne koło jest temperowane przez układ antypoślizgowy niemal cały czas. Sytuacji nie ratuje nawet seryjnie montowany system stabilizacji toru jazdy. Dla kierowców o sportowym zacięciu zdecydowanie polecam model R o mocy 300 koni mechanicznych wyposażony w napęd na wszystkie koła.
Jednym słowem....
Idealny samochód jest: praktyczny jak kombi, szybki jak sportowiec, oszczędny jak autko miejskie. Volvo z dużym powodzeniem połączyło 2 z tych 3 cech. Nie jest pełnokrwistym autem sportowym, ale za to każdy kierowca doceni je w czasie dalekiej podróży na wakacje, a na drodze niewiele jest aut, które potrafią dotrzymać mu kroku. Jeśli po przejażdżce Volvo V70 T5 ktoś zapytałby mnie, czy zakupiłbym sportowe kombi, bez wahania odpowiedziałbym............ czemu nie!