Sport bardziej praktyczny - Mini Countryman John Cooper Works
Jako samochodom o sportowym "zacięciu", przedstawicielom serii John Cooper Works trudno cokolwiek zarzucić. Jednak, jeśli oprócz agresywnego wyglądu i dynamicznego prowadzenia oczekujemy także wszechstronności i praktyczności, po wizycie w salonie Mini musimy obrócić się na pięcie i pospieszyć do konkurencji. To się zmieni, kiedy jesienią tego roku do punktów sprzedaży brytyjskiej marki wkroczy Countryman JCW.
Podobnie jak oferowane już wersje silnikowe, nowa topowa odmiana Countrymana wnosi do gamy Mini zupełnie nieznane do tej pory wartości. Bo oto u boku 3-drzwiowych, ciasnych, mało pakowanych i wyposażonych wyłącznie w napęd na przód modelach John Cooper Works po raz pierwszy w historii pojawiła się propozycja z 5-drzwiowym nadwoziem, obszernym wnętrzem i (standardowym) napędem na wszystkie koła. Tym samym, nareszcie oprócz sportowych aspiracji klienci otrzymają także należyty poziom funkcjonalności.
Projektanci nowego Mini zadbali o to, aby tak samo jak w przypadku pięciu dotychczasowych członków rodziny JCW, auto już z daleka informowało o swoim wyrazistym charakterze. Uczyniono to zdobiąc nadwozie aerodynamicznym body-kitem (z przeprojektowanymi zderzakami i poszerzonymi progami), dwiema wyraźnie zaakcentowanymi końcówkami wydechu i licznymi emblematami John Cooper Works, osadzając całość na unikalnych obręczach (o średnicy 18 lub 19 cali), a dodatkowo wzbogacając wyposażenie opcjonalne (kontrastowym malowaniem dachu i lusterek oraz sportowymi pasami).
Niczym w pozostałych flagowych Mini, Countryman JCW kryje pod agresywnie narysowanym nadwoziem sportowo wystylizowane i sportowo wyposażone wnętrze. Na jego pokładzie znajdziemy bowiem wybitnie wyprofilowane fotele obszyte unikalną tapicerką (opcjonalnie skórzaną), całą masę ozdobnych wykończeń (m.in. deski rozdzielczej i boczków drzwi), czerwone przeszycia kierownicy, dźwigni zmiany biegów i dywaników, antracytową podsufitkę czy unikalny zestaw wskaźników. Tym, czym nowe Mini odróżnia się, a dokładnie góruje nad swoimi mniejszymi "braćmi", jest z kolei dodatkowa para drzwi nieoceniona przy wypadach ze znajomymi oraz znaczna przestrzeń pozwalająca wykorzystać 4- lub 5-miejscową kabinę do celów rodzinnych.
Za sporą nowość w gamie John Cooper Works trzeba uznać także to, co topowy Countryman kryje pod maską. Znalazł się tam bowiem nowo opracowany "benzyniak", który mimo zaledwie 1,6 litra pojemności oraz 4 cylindrów, parametrami mocy i momentu obrotowego może z powodzeniem konkurować z dotychczasowymi większymi jednostkami. Jak to możliwe? Zgodnie z przynoszącym mnóstwo korzyści (ale i sporo obaw) downsizingowi najnowszy "benzynowiec" naszpikowany jest mechanizmami pozwalającymi "wycisnąć" z silnika ostatnie poty. O czym dokładnie mowa?
Po pierwsze, o bezpośrednim wtrysku paliwa. Po drugie, o systemie zmiennych faz rozrządu sterującym silnikiem bez wykorzystania konwencjonalnej przepustnicy. Po trzecie zaś, o turbosprężarce wspomaganej dużą chłodnicą. Wszystko to, w połączeniu ze wzmocnieniem tłoków i zaworów oraz udoskonaleniem układów dolotowego i wylotowego, pozwoliło wygenerować niemałe 218 KM (które osiągane są przy 6100 obr./min.) oraz 280 Nm (przy 2000-5600 obr./min.). Co więcej, druga z wartości może zostać chwilowo podniesiona do 300 Nm (przy 2100-5200 obr./min.) dzięki funkcji overboost.
Nieporównywalnie większą niż wcześniej wszechstronność zastosowań oraz odporność na różne warunki drogowe, gwarantuje nowemu członkowi serii JCW napęd na wszystkie koła oznaczony przez Mini jako ALL4. Pod nazwą tą kryje się układ z elektromagnetycznym, umieszczonym centralnie mechanizmem różnicowym, który stale kontroluje poślizg poszczególnych kół odpowiednio rozdzielając moment napędowy silnika. Co więcej, w Countrymanie debiutuje też nowa skrzynia biegów, a mianowicie 6-stopniowy "automat", który będzie oferowany jako alternatywa dla 6-biegowej przekładni manualnej.
Z danych technicznych Countrymana John Cooper Works, jakimi podzieliła się z nami brytyjska firma, najciekawiej prezentują się osiągi - według producenta, przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa zaledwie 7 sekund, a prędkość maksymalna sięga aż 223-225 km/h (w zależności od skrzyni biegów). Te doskonałe wartości udało się na szczęście połączyć z akceptowalnym zużyciem paliwa - z oficjalnych informacji możemy wyczytać, że wynosi ono 7,2-8,0 l/100 km. Jeśli chodzi o coraz ważniejszą ostatnimi czasy emisję dwutlenku węgla, kształtuje się ona na poziomie 167-187 g/km.
Doskonałe osiągi gwarantowane przez układ napędowy byłyby oczywiście niczym bez porządnego zawieszenia, układu kierowniczego i hamulców. Na szczęście, jako mistrzowie w tworzeniu istnych "poskramiaczy zakrętów", inżynierowie Mini skonstruowali kolejne auto, które jeździ jak marzenie. W porównaniu do seryjnego, zawieszenie zastosowane w odmianie JCW brytyjskiego crossovera jest niższe o 10 mm, ma sztywniej zestrojone sprężyny i amortyzatory oraz doskonalsze stabilizatory. Inną charakterystykę działania otrzymał też układ kierowniczy, a poza tym zastosowano kilka elektronicznych "gadżetów" wspomagających trakcję, wydajniejsze hamulce, a także system, który po naciśnięciu klawisza "Sport" na desce rozdzielczej sprawia, że silnik reaguje szybciej i ma nieco inne brzmienie, a układ kierowniczy jest silniej wspomagany.
Countryman spod szyldu John Cooper Works to samochód wszechstronnie uzdolniony - świetnie wygląda, ma funkcjonalne nadwozie, jest szybki, rozsądnie obchodzi się z paliwem, perfekcyjnie się prowadzi, a na dodatek można nim wjechać w lekki teren. Czego więc chcieć więcej? Niższej ceny. Póki co nie znamy dokładnego cennika, ale jako, że już podstawowe wersje silnikowe kosztują niemało, JCW będzie z pewnością ofertą tylko dla wybranych. W przypadku Mini to jednak żadna niespodzianka.