Skoda Yeti 1.8 TSI Elegance - szybka i... kosztowna
Świetny silnik w bardzo funkcjonalnym nadwoziu. Efektywny układ przeniesienia napędu i zawieszenie niczym w usportowionym samochodzie. Niestety Skoda Yeti 1.8 TSI 4x4 Elegance nie jest idealna. Kosztuje wiele i domaga się dużych porcji paliwa.
Czeski SUV zadebiutował w 2009 roku. Został nieźle przyjęty przez rynek. Ogólnoeuropejska sprzedaż stawia Skodę Yeti w jednym rzędzie z Fordem Kuga i BMW X1. Do liderów segmentu brakuje jednak wiele. Co nie zagrało?
Skoda Yeti wygląda specyficznie. Trochę Roomstera, trochę Fabii, a do tego podwyższone zawieszenie, większe koła i plastikowe nakładki w dolnych partiach nadwozia. Część kierowców przychylnym okiem spogląda na charakterystyczne linie Yeti. Innym nadwozie, będące dwoma prostopadłościami (komora silnika i przedział pasażerski), nie do końca odpowiada.
Regularna bryła ułatwiła zaprojektowanie bardzo przestronnego wnętrza, które zaskakuje też ponadprzeciętną funkcjonalnością. Nie brakuje w nim schowków, skrytek i przegródek. Kieszenie w drzwiach mieszczą nawet 1,5-litrowe butelki, pod przednimi fotelami znajdziemy szuflady, a problem z biletami parkingowymi rozwiązuje plastikowy uchwyt przy przedniej szybie. Kolejną zaletą Skody Yeti jest bardzo przejrzysty i ergonomiczny kokpit. Użytkownicy innych modeli Skody poczują się jak w domu - wnętrze jest bardzo zbliżone do znanego z Octavii oraz Superba.
Na tylnych fotelach z niezbyt długimi siedziskami najwygodniej będzie osobom o średnim wzroście. Z przodu jest lepiej - Skoda sięgnęła po obszerniejsze i dużo lepiej wyprofilowane siedzenia. Fotel kierowcy, nawet w najniższym położeniu, znajduje się relatywnie wysoko. Dzięki temu widoczność do przodu jest bardzo dobra. Niewiele widać natomiast do tyłu, więc warto pomyśleć o dopłaceniu za czujniki parkowania. Zakres kolumny kierowniczej nie należy do największych, a w niektórych położeniach jej wieniec przesłania górne części wskaźników. Podłokietnik na drzwiach został osadzony na tyle nisko, że bez zdjęcia lewej dłoni z kierownicy większość osób nie będzie w stanie z niego skorzystać. W przypadku środkowego podłokietnika taki problem nie istnieje. Miejsce pracy kierowcy nie zostało źle rozplanowane, jednak inne modele Skody udowadniają, że zaprojektowanie wnętrz bardziej przyjaznych prowadzącemu jest możliwe.
Korzystny wpływ na funkcjonalność Skody Yeti mają tylne fotele. Bazują na znanym m.in. z Roomstera systemie VarioFlex, który pozwala na ich łatwe przesuwanie, pochylanie, składanie i demontaż. Jeżeli Yeti będą podróżowały cztery osoby, środkowy, nieco węższy fotel można wyjąć, a skrajne odsunąć od drzwi, dając podróżnym większą ilość przestrzeni.
Zamówienie opcjonalnej "dojazdówki" warto dobrze przemyśleć. Koło zapasowe jest dostarczane wraz z wysoką podłogą bagażnika. Kombinacja redukuje pojemność przestrzeni bagażowej z przeciętnych 405 l do mizernych 310 l (wartości przy ustawieniu tylnych foteli, które gwarantuje podróżnym największą swobodę). Jeżeli naprawdę zależy nam na "zapasie", wskazane jest zamówienie siatki oddzielającej przestrzeń bagażową od przedziału pasażerskiego (500 zł). Wówczas będzie można zrobić pełny użytek z regularnych kształtów kufra i ładować bagaż pod sam dach.
Najbliższym krewnym Skody Yeti jest Octavia. Popularny kompakt słynie nie tylko z rozsądnie skalkulowanych cen i przestronnego wnętrza, ale również z bardzo dobrze zestrojonego zawieszenia. Podwozie czeskiego SUV-a jest równie udane. Skoda Yeti zachowuje się przewidywalnie i neutralnie nawet podczas bardzo szybkiej jazdy. Zawieszenie z dużym skokiem potrafi wybrać także znaczne uskoki nawierzchni, co jest niezwykle ważne w polskich realiach. Z najmniejszą gracją są tłumione krótkie, poprzeczne nierówności. To jednak detal, który nie rzutuje na pozytywny obraz całości. Doskonałe uzupełnienie sprężystego zawieszenia stanowi precyzyjny układ kierowniczy oraz dopracowany mechanizmem wybierania przełożeń. Taka kombinacja zachęca do dynamicznej jazdy.
Nie stanowiła ona problemu, ponieważ pod maską testowanej Skody Yeti pracował silnik 1.8 TSI. Turbodoładowana jednostka z bezpośrednim wtryskiem paliwa rozwija 160 KM i 250 Nm. Silnik płynnie oddaje moc i wyróżnia się elastycznością. Plus za osiągi. 8,4 sekundy do "setki" to bardzo przyzwoity rezultat. Napęd na cztery koła dba, by użytek z dynamiki można było zrobić także na nawierzchniach mniej przyczepnych niż asfalt.
Silnik 1.8 TSI jest wrażliwy na styl jazdy. Na obiecywane przez Skodę 8 l/100km w cyklu mieszanym nie ma co liczyć. W trakcie bardzo spokojnego podróżowania drogami drugiej kategorii komputer informuje o ok. 8,5 l/100km. Pudełkowaty kształt nadwozia przekłada się na wysoki współczynnik oporu aerodynamicznego - zwiększanie prędkości powoduje więc lawinowy wzrost spalania. Prowadząc Yeti dynamicznie wypracujemy w trasie nawet 11-12 l/100km. W mieście, w zależności od warunków i pomysłowości kierowcy, w grę wchodzi 10-14 l/100km. Nasze obserwacje pokrywają się z raportami spalania - użytkownicy Yeti 1.8 TSI podają, że samochód zużywa średnio 10 l/100km.
W układzie napędowym Skody Yeti 1.8 TSI 4x4 pracuje sprzęgło Haldex czwartej generacji. W optymalnych warunkach praktycznie cały moment obrotowy płynie na przednią oś. Jeżeli elektronika wykryje poślizg, dołączany jest napęd tyłu. Im większa różnica przyczepności, tym więcej momentu płynie na tył. Maksymalnie może tam trafić nawet 90% sił napędowych. Elektronika sprawnie żongluje momentem obrotowym. Po dociśnięciu gazu do podłogi koła nie kręcą się bezradnie w miejscu nawet na luźnej nawierzchni, a przekazanie sił napędowych na tył odbywa się bez szarpania lub większego opóźnienia.
Yeti w terenie? Dlaczego nie! Samochód jest w stanie dotrzeć znacznie dalej niż typowy użytkownik będzie on niego wymagał. Aby ułatwić jazdę po bezdrożach, Skoda wyposażyła Yeti w asystenta ruszania pod wzniesienia, kontrolę trakcji, elektroniczną blokadę mechanizmu różnicowego oraz asystenta zjazdu, który kontroluje prędkość, z jaką samochód stacza się ze wzniesień. Powyższe udogodnienia mają szosowe i terenowe nastawy. Drugie z wymienionych aktywujemy przyciskiem "Off Road" na konsoli środkowej. Przy 18-centymetrowym prześwicie o uszkodzenie podwozia na poważniejszych wybojach nie jest trudno. Skoda wzięła to pod uwagę. Za 800 złotych oferuje fanom wypraw w nieznane "Pakiet na bezdroża". W jego skład wchodzą osłony silnika, cięgieł hamulca ręcznego, przewodów hamulcowych oraz tylnych wahaczy.
Cennik testowanej Skody Yeti 1.8 TSI 4x4 Elegance otwiera 97 850 zł. Kwotę częściowo uzasadnia bogate wyposażenie - dopłaty nie wymagały m.in. biksenonowe reflektory czy dwustrefowa klimatyzacja. Za niektóre udogodnienia Skoda życzy sobie jednak słonych dopłat - m.in. za relingi dachowe (700 zł), schowek w podłodze bagażnika z zestawem siatek (700), czujniki parkowania (1200), podgrzewane fotele (900), panoramiczny dach (4300) oraz nawigację (2100-4100). Testowane, kompletnie wyposażone Yeti osiągnęło pułap 116250 złotych. Na szczęście z niektórych opcji można czystym sumieniem zrezygnować. Chociażby z nawigacji Amundsen, która działa wolno, nie zawsze wybiera optymalne trasy, a sposób prezentowania drogi do celu nie jest przesadnie czytelny.
Skoda Yeti? Tak. Silnik 1.8 TSI? Tak. Yeti 1.8 TSI? Niekoniecznie. Tak zmotoryzowany SUV jest co prawda elastyczny i szybki, ale potrzebuje bardzo dużych ilości paliwa. To świetna propozycja dla osób, które nie podróżują zbyt wiele, jednak chcą cieszyć się każdym kilometrem. Pozostałym rekomendujemy Yeti z motorem 2.0 TDI. Różnica w cenie nie będzie kolosalna. Jeżeli zadowoli nas 110-konne 2.0 TDI z napędem 4x4, w salonie przyjdzie zostawić przynajmniej 100950 zł.