Skoda Yeti 1.6 TDI - oszczędnie, ale nie za szybko
Kto widział tajemniczą postać zwaną Yeti? Niewielu - widać dobrze dba o swoją prywatność. Jak to robi? Być może po prostu stara się nie wychylać. Do takich wniosków mogła dojść też Skoda, kiedy nadawała nazwę jednemu ze swoich modeli.
Yeti żyje wśród nas już ponad 5 lat. Przygarnęły go tysiące osób z całej Polski, ale dla niektórych to nadal tylko stwór, który grasuje gdzieś w lasach. Nam przyszło stanąć oko w oko z jednym z jego braci, choć wyposażonym w silnik – Skodą Yeti ze 105-konnym Dieslem.
Lifting wyszedł Skodzie na dobre. Samochód nabrał nowoczesnych, bardziej kanciastych kształtów. Choć linie stały się bardziej wyraziste, tak sam projekt stracił nieco charakteru. Oryginalne reflektory z pierwszej wersji pojazdu ustąpiły na rzecz klasycznych, jednobryłowych kloszy. Kabina jest z zewnątrz odrobinę za wysoka, przynajmniej optycznie. Bryła sprawia wrażenie lekko nieproporcjonalnej – to bardziej podwyższony mini van, niż SUV z prawdziwego zdarzenia. Ogółem Skoda wygląda nieźle. Nie porywa, ale też nie nudzi, jest po prostu poprawna.
We wnętrzu znajdziemy już więcej życia, głównie za sprawą nowej tapicerki o nazwie Terracotta. Ożywia wnętrze kolorem wpadającym w czerwień, który poprzecinano wzorem przypominającym słoje w drewnie. Na fotelu zajmujemy nieco podwyższoną pozycję, ale jest ona wygodna i na pewno sprawdzi się podczas dłuższych podróży. Na takich trasach nie sprawdzą się za to podłokietniki – nie należą do najbardziej miękkich i dłuższy kontakt z nimi zaczyna dawać się we znaki. Skoda lubi być praktyczna i za to należy się jej pochwała. Nie brakuje tu schowków, przestrzeni jest aż nadto, miejsca z tyłu zadziwiająco dużo, a na dodatek w standardzie znajdziemy nawiew na tył. Do tego dochodzi bardzo duże okno dachowe, które optycznie powiększa wnętrze. Jakość materiałów nie jest najwyższa i większość elementów to twarde plastiki, ale ich spasowanie jest odpowiednie - nie doświadczyłem żadnego skrzypienia czy pojedynczych trzasków. Duże okna zapewniają niezłą widoczność, ale słupki B i D są dość szerokie - na parkingach zasłaniają akurat te punkty, z których spodziewamy się nadjeżdżających pojazdów.
Jak już wspomniałem wcześniej, testowa Skoda Yeti napędzana jest przez silnik Diesla o pojemności 1.6 l. Generuje on moc maksymalną na poziomie 105 KM przy 4400 obr/min, a moment osiąga maksimum, czyli 250 Nm, już przy 1500 obr/min, zachowując stan do 2500 obr/min. 105 KM to absolutne minimum, przy którym ten samochód nie jest za wolny, ale też daleko mu do najszybszego na trasie. Nie będzie miał jednak problemu z utrzymaniem płynnego rytmu i w efekcie osiągania szybkich czasów przejazdów z punktu A do punktu B. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje blisko 13 sekund, przez co lepiej zbyt długo nie zastanawiać się nad wyprzedzaniem, a najlepiej robić to kiedy mamy przed sobą cały wolny pas. Do wyprzedzania lepiej też korzystać z trybu S skrzyni DSG – tryb D trochę za bardzo wierzy w moc silnika i kiedy zajdzie potrzeba dynamicznego przyspieszenia, nie zredukuje wystarczająco biegu, a przynajmniej nie od razu.
Yeti w każdym względzie stara się być zrównoważony. Tak też działa zawieszenie na przeróżnych nawierzchniach – nie jest ani za twarde, ani za miękkie, pozwala komfortowo przemierzać miejskie i pozamiejskie trasy. Podwyższony prześwit pomaga wjeżdżać na wysokie krawężniki, ale też ułatwia jazdę w terenie. Co prawda, z napędem na przód za daleko nie zajedziemy, ale przemierzanie wyboistych dróg nie uszkodzi elementów znajdujących się pod samochodem.
Napęd na obie osie oznacza wzrost kosztów podróży. Pozbawiając Skodę możliwości dołączania tylnej osi, zredukowano też masę, co nie mogło pozostać bez wpływu na spalanie. Już w mieście osiągamy zadowalający wynik, bo jest to poziom zaledwie 7-8 l/100km. W trasie może być już tylko lepiej i tak też jest. Przy prędkościach rzędu 90 km/h komputer będzie pokazywał wartości coraz bliższe 4 l/100 km, ale niezbyt mocny silnik potrzebuje więcej paliwa, by utrzymać prędkości autostradowe – 120-140 km/h. W takim środowisku spalanie znowu wzrasta, choć wciąż nie przeraża – lekko ponad 6 l/100 km nas przecież nie zrujnuje. Pojemność zbiornika to 55 litrów, a więc teoretycznie możemy przejechać nawet 1100 kilometrów po zatankowaniu do pełna. W praktyce oczywiście będzie to trochę mniej, bo czasem jednak spotkamy na trasie korek czy przejeżdżamy przez zatłoczone miasto i siłą rzeczy musimy zwolnić. Niemniej, wizja podróży choćby z Zakopanego do Gdańska na jednym baku wygląda kusząco - a paliwa zostanie jeszcze na powrót.
Wypadałoby się w końcu zastanowić, dla kogo przeznaczona jest Skoda Yeti w testowanej przez nas wersji 1.6 TDI? Jej kierowcę widzę jako kogoś, kto samochodem jeździ często, zarówno w mieście, jak i poza nim, ale się zbytnio przy tym nie spieszy. Nie lubi też zbyt dużo wydawać na utrzymanie – jedzie z miasta A do miasta B jak najniższym kosztem, na co ta wersja silnikowa mu pozwala. Od samochodu oczekuje komfortu podróżowania, a to dają mu wygodne fotele i automatyczna skrzynia biegów. Nasz kierowca Yeti lubi czasem pojechać na wakacje z rodziną, ale zdarza mu się też wybrać na ryby, gdzie do łowiska musi dojechać wątpliwej jakości polną drogą. W takich sytuacjach przydaje mu się dość pakowny, bo prostokątny, bagażnik o pojemności 405 litrów, na wyboistych drogach sprawdza się za to dość miękkie zawieszenie.
Dobrze by było, gdyby modelowy kierowca jeszcze ten samochód kupił. Testowana przez nas wersja wyposażenia to Ambition, z którym Yeti kosztuje 96 150 zł. Bazowy model z tym silnikiem kosztuje minimum 82 200 zł, podczas gdy za najtańszą wersję Easy z silnikiem 1.2 TSI o mocy 105 KM zapłacimy zaledwie 65 800 zł. To właśnie ona przykuwa najwięcej uwagi klientów, ale tylko atrakcyjną ceną. Jest równie słaby, pali więcej i nie ma tu choćby klimatyzacji, dlatego też szybko zaczniemy zastanawiać się nad kolejnymi dodatkami. Więcej sensu ma zakup testowanego przez nas diesla.
Skoda Yeti to bardzo wszechstronny samochód, który w wersji 1.6 TDI nie powala osiągami, ale nadrabia za to niskim spalaniem i sporym zasięgiem na jednym zbiorniku paliwa. To solidny pojazd na co dzień, który może nie zwraca na siebie zbyt dużo uwagi, ale nie jest też całkiem bez wyrazu. W tłumie innych samochodów znika jednak podobnie, jak Yeti w gąszczu drzew parku Yellowstone. Yeti żywiący się ropą jest bardzo poprawny, ale nie słyszałem też, żeby Wielka Stopa zrobił kiedykolwiek coś złego.
Redaktor
[HD] Skoda Yeti 1.6 TDI 105 KM, 2014 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 7 672Wydaje się, że przez Skodę Yeti przemawia głos rozsądku. Owszem, topowa wersja jest bardzo droga, zaś podstawowa pozostawia wiele do życzenia, ale pośredni model, który mieliśmy okazję testować oferuje to, co niezbędne. Co dokładnie? Odpowiedź znajdziecie w naszym filmie!